Słowo wstepne i spis wybranych fragmentów rozważań, przybliżających nauczanie i sylwetkę Kard. J. Ratzingera
Jerzy Szymik JOSEPH RATZINGER. FILOZOF, TEOLOG, DUSZPASTERZ |
|
Ponad dwadzieścia lat temu po raz pierwszy zetknąłem się z dramatem Karola Wojtyły Brat naszego Boga, ujmującym literacko przemianę i nawrócenie Alberta Chmielowskiego. Odtąd często powracam do tego utworu, bo pozostaje on nadal dla mnie inspirujący i prowokuje do stawiania pytań sobie i innym. Wymowna i wzruszająca jest końcowa scena dramatu. Wokół Brata Alberta zgromadziła się już grupa braci, złożona w znacznej mierze z byłych bywalców miejskich ogrzewalni i przytułków. Jednak nie wszyscy rozumieją przyjęty przez Brata styl życia i troski o bezdomnych, ubogich. Narasta niewypowiedziane rozgoryczenie. W końcu jeden z braci, chcący odejść, zdobywa się na odwagę i mówi o tym wprost, pytając Brata Alberta: „co to jest, czego nam udzielasz? Dlaczego każesz nam biedować i żebrać? Pytam was o to wobec nich wszystkich”. Albert, stając przed decydującym osądem ze strony całej wspólnoty, próbując ukazać sens obranej drogi życia i pomóc w jej zrozumieniu, odwołuje się do krzyża Chrystusa i cicho, ale stanowczo mówi: „On jest ciągle. On ciągle dociera do dusz. I odtwarza w nich... siebie!”. Po chwili zaś dodaje, jakby czyniąc rachunek sumienia i mając w pamięci niezrozumienie ze strony braci: „Widocznie nie dotarł dość głęboko... Widocznie...”.1
Odwołuję się do myśli i słów z dramatu Wojtyły, bo one pierwsze nasunęły mi się po lekturze przedkładanych Czytelnikowi rozważań i wywiadów ks. Jerzego Szymika2, związanych z teologią i nauczaniem kardynała Josepha Ratzingera, obecnego papieża Benedykta XVI. Proszę wybaczyć jeszcze jedno odniesienie do problematyki rozumienia. Niedościgły mistrz prostoty i głębi słowa, ks. Jan Twardowski, w wierszu Prośba pisał tak:
sam nie czyniłem dobrego ani mniej ani więcej to tylko anioł rozdawał czasami przez moje ręce kochać też nie umiałem wiernie ani niewiernie ktoś inny lepszy kochał przeze mnie dogmatów nie rozumiałem rano w południe w nocy ufam że wytłumaczysz kiedy mi zamkniesz oczy.
Kreśląc te słowa wprowadzenia, stawiam sobie pytanie: kogo i czyjej twórczości mają one dotyczyć: twórczości teologicznej Ratzingera i Benedykta XVI czy też teologii Szymika? Jeden i drugi bowiem jako wybitny teolog zasługuje na uwagę. Książka autorstwa ks. Szymika pomaga w zrozumieniu osoby i teologii Ratzingera. Może przez to być świetnym wprowadzeniem i przewodnikiem dla niejednego Czytelnika. Cechą charakterystyczną jednego i drugiego jest dociekliwość i głębia rozważań teologicznych, a zarazem wielka umiejętność popularyzowania prawd wiary. To wielka sztuka, by o sprawach wiary i pytaniach nurtujących współczesnych ludzi pisać bez banalizacji problemów i bez zasłaniania się formułami dogmatycznymi. Obecnemu papieżowi i ks. Szymikowi należy się szacunek za uprawianie teologii z pasją i dzielenie się tak otwarcie osobistym rozumieniem wiary i Boga oraz miłością Kościoła. Rola teologa we współczesnym Kościele i świecie nie jest łatwa. „Bycie nosicielem takiej misji jest wymagające i ryzykowne. Wymaga pokory, słuchania i posłuszeństwa” — mówił Ratzinger 31 stycznia 1998 roku w Pampelunie (Hiszpania) w swoim wykładzie z okazji przyznania mu doktoratu honoris causa na Wydziale Teologicznym tamtejszego Uniwersytetu3. Natomiast już jako papież, w przemówieniu z dnia 1 grudnia 2005 roku do członków Międzynarodowej Komisji Teologicznej, a więc także do ks. Szymika, zwrócił uwagę, że cechami charakterystycznymi w uprawianiu teologii winny być: racjonalność, naukowość, myślenie w jedności z Kościołem oraz duch wiary i pokor4y.
Do tego trzeba mieć na uwadze wspólną obydwu autorom wrażliwość na piękno. Obecny papież, jeszcze jako kard. Ratzinger w książce Raport o stanie wiary dosadnie stwierdza: „Teolog nie kochający sztuki, poezji, muzyki, natury, może być niebezpieczny. Ta bowiem ślepota i głuchota na piękno nie jest sprawą drugorzędną, lecz może wycisnąć piętno także na jego teologii”5. Z kolei ks. Szymik w prezentowanej książce ujmuje to następująco:
teolog i poeta muszą zachowywać się pokornie i nawzajem uczyć się od siebie różnych obecności w języku, szukać wsparcia, a jednocześnie mieć świadomość, że daleko nam śmiertelnym do tego, by posiąść Tajemnicę.
Z kolei w komentarzu do encykliki Deus caritas est, mówiąc o związkach teologii z estetyką, wyznaje, że stara się uprawiać teologię podobnie jak papież: „odżywiając moją refleksję teologiczną poezją, a poezję podkarmiając problematyką teologiczną”. Dodaje przy tym znamienne słowa: „Sztuka, która się nie odżywia religią, będzie z głodu pożerała własny ogon, a teologia, która nie jest cały czas dokarmiana sztuką, jej wyobraźnią, jej językiem, wrażliwością, stanie się chłodna, a ostatecznie «nie dla ludzi»”.
Zwracam uwagę na te cechy z kilku powodów. Po pierwsze, potrzeba nam takich mistrzów wprowadzających w „posługę myślenia”, do czego nawoływał Jan Paweł II. Inny powód, to degrengolada kultury masowej i „prostytucja słowa i duszy”6. Chciałbym odwołać się do przesłania Jana Pawła II skierowanego do uczestników II Międzynarodowego Kongresu poświęconego życiu konsekrowanemu, który odbył się w dniach od 23 do 27 listopada 2004 roku w Rzymie7. Napisał w nim m. in.: „Ludzie naszych czasów ulegają niekiedy tak wielkiemu zubożeniu wewnętrznemu, że nawet nie są już w stanie zdać sobie sprawy z własnego ubóstwa”. Ale dla chrześcijan, a tym bardziej dla teologa, taka sytuacja nie może być powodem rezygnacji i wycofania. To przecież Jezus Chrystus, Boży Syn, winien być dla nas źródłem nadziei. I to naszym zadaniem jest „ofiarować zagubionej, zmęczonej i pozbawionej pamięci ludzkości wiarygodne świadectwa nadziei chrześcijańskiej”. Słowa te kierował Jan Paweł II do osób zakonnych, ale śmiało możemy ich adresatami uczynić wszystkich wierzących w Jezusa Chrystusa. Przytoczę jeszcze jeden cytat ze wspomnianego przesłania. Uważam, że jest to najpiękniejsze określenie istoty powołania:
Życie konsekrowane powinno strzec dziedzictwa życia i piękna, które potrafi ugasić wszelkie pragnienie, wyleczyć każdą bolączkę, być niczym balsam na wszelkie zranienia, zaspokajając każde pragnienie radości i miłości, wolności i pokoju”. Sądzę, że bez żadnego uszczerbku dla myśli papieża, możemy powiedzieć, że jest to zadanie każdego ucznia Chrystusa, każdego teologa.
Rozważania ks. Szymika, które Czytelnik bierze do ręki, pochodzą z lat 2005—2008 i przybliżają nauczanie oraz sylwetkę kard. Josepha Ratzingera, byłego prefekta Kongregacji Nauki Wiary, od 19 kwietnia 2005 roku papieża Benedykta XVI. Rok 2005 był przełomowy dla Kościoła. Po śmierci Jana Pawła II zadawano sobie pytanie, kim będzie jego następca na Stolicy Piotrowej, w jakim kierunku i w jakim stylu poprowadzi Kościół w początkach trzeciego tysiąclecia. Zrozumiałe jest zatem, że kilka prezentowanych tekstów oddaje klimat tych pytań. Nie powinno również dziwić, że stawiano je ks. Szymikowi jako wybitnemu teologowi, znawcy myśli Ratzingera i członkowi Międzynarodowej Komisji Teologicznej, wspomagającej działanie wspomnianej Kongregacji i papieża. W książce znajdziemy także komentarze ks. Szymika wypowiadane na gorąco, po pierwszej lekturze, do encyklik Benedykta XVI o miłości i nadziei.
Jeszcze przed wyborem Ratzingera na papieża, bo w 2002 roku, ks. Szymik pisał, że „warto i trzeba” słuchać jego słów i nad nimi myśleć, „bo to jeden z najważniejszych głosów, «głos płynący z serca Kościoła»”. Z kolei w jednym z wywiadów wyznaje z rozbrajającą szczerością: „Od lat jestem fanem jego myśli teologicznej. Uważam, że to jeden z najmocniejszych obecnie teologów na świecie”. Swoją atencję wobec Ratzingera uzasadnia bardzo zwięźle: „Ratzinger-teolog jawił się bowiem od dziesiątków lat jako klasyczny współczesny prorok wobec współczesnego świata”. Istotą teologii uprawianej przez Ratzingera jest według Szymika pasja rozumiana „jako dramat współ-cierpienia; i jako taka będąca współczuciem niosącym przeczuwany i wytęskniony owoc: nadzieję”. Jeśli więc Ratzinger z całą mocą i przekonaniem ukazuje grzechy, błędy i bóle współczesnego świata, to czyni to nie jako inkwizytor, wyrachowany mędrzec, ale jako kapłan i pasterz Jezusa Chrystusa zatroskany o szczęście i zbawienie każdego człowieka. „Nie ma w tej teologii — stwierdza ks. Szymik — jakichś nieżyciowych konstrukcji, czystej teorii, sztuki dla sztuki, jałowych rozważań. Dla mnie czytanie Ratzingera jest od lat porywającą przygodą, wejściem w świat moich pytań, uczeniem się sztuki życia od mędrca”.
Prezentowana książka za sprawą osobistych spotkań autora z papieżem pozwala nam także uchwycić niektóre cechy Benedykta XVI jako człowieka, dowiedzieć się o stylu jego pracy. Wbrew obiegowym, lansowanym przez media opiniom, Ratzinger nie był „pancernym kardynałem”, węszącym wszędzie herezję i czyhającym na błędy teologów, chociaż z racji obowiązków prefekta Kongregacji Nauki Wiary przypisywano mu rolę współczesnego inkwizytora. Uderzała i nadal uderza jego skromność, szeroka wiedza i prostota wiary. Ks. Szymik tak to postrzega:
On zawsze był taki: trochę nieśmiały, wewnętrznie pogodny, promienisty i cichy, jeden z największych erudytów i myślicieli współczesności. Biskup, skupiony na tym, by pobożnie odprawić mszę świętą. [...] Głęboko wierzący Bawarczyk, pozbawiony zupełnie konformizmu teolog, który zawsze miał odwagę robić coś, co wydaje się straszną herezją wobec obowiązujących trendów: zaproponować — pod groźbą naukowego ostracyzmu i wyklęcia — paradygmat myślenia inny niż obowiązujący.
Autor zwraca przy tym uwagę na istotną umiejętność papieża: „umie słuchać i szanować każdego człowieka. Nawet jeśli ma dla kogoś tylko dwie minuty, to jego rozmówca w ciągu tych dwóch minut czuje się w centrum uwagi”. Z książki możemy także dowiedzieć się, że Benedykt XVI nie tylko nie używa komputera, ale nigdy nie używał nawet maszyny do pisania. „Wszystko zapisuje kaligraficznym pismem — w wielu językach”.
Parafrazując słowa ks. Szymika, który mówił, że warto i trzeba zatrzymać się nad nauczaniem Ratzingera i Benedykta XVI, mogę stwierdzić z całym przekonaniem, że warto i trzeba wziąć do ręki prezentowane rozważania. Czytelnikom życzę pięknej przygody przy lekturze książki, zaś ks. Jerzemu dalszej fascynacji teologią i poezją. Niech tworzona przez niego teologia będzie jak okno, przez które patrzymy na Jezusa Chrystusa, a dzięki temu możemy Go głębiej poznać, bardziej umiłować i lepiej naśladować.
ks. Bogdan Giemza SDS
Bagno, 4 sierpnia 2008 roku
dalej >>1 K. Wojtyła, Poezje i dramaty, Kraków 1987, s. 184—185.
2 Ks. Jerzy Szymik, kapłan archidiecezji katowickiej, teolog i poeta, wykładowca teologii dogmatycznej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, członek watykańskiej Międzynarodowej Komisji Teologicznej. Więcej informacji o autorze, jego twórczości i bibliografii można znale?? na jego stronie autorskiej: www.jerszym.katowice.opoka.org.pl.
3 J. Ratzinger, Czym jest teologia?, „Ethos” nr 1—2(1999), s. 23.
4 Benedykt XVI, Teolog pracuje w Kościele i dla Kościoła, „L'Osservatore Romano” 27(2006), nr 3, s. 35.
5 Raport o stanie wiary. Z ks. kardynałem Josephem Ratzingerem rozmawia Vittorio Messori, Kraków—Warszawa Struga 1986, s. 111—112.
6 O powołaniu i misji teologa w kontekście „prostytucji słowa i duszy” mówi? Benedykt XVI w przemówieniu z 6.10.2006 do członków Międzynarodowej Komisji Teologicznej. Zob. Posłuszni prawdzie, stajecie się wspó?pracownikami prawdy, „L'Osservatore Romano” 28(2007), nr 1, s. 30—31.
7 Jan Paweł II, Wąską drogą za Chrystusem ku szczytom, „L'Osservatore Romano” 26(2005), nr 2, s. 8—10.
opr. aw/aw