Katakumby kojarzą się nam dziś z mrokiem i atmosferą grozy. Nie tak jednak traktowali je chrześcijanie pierwszych wieków: artystyczne zdobienia i bogate symbole wskazywały na nadzieję życia wiecznego
Krok za krokiem, w ciemnościach panujących w korytarzach katakumb, aż do grobów męczenników, przy słabym świetle pochodni i gasnących promieni słońca, które wpadały przez wąskie okienka. Taki obraz przedstawiał się oczom św. Hieronima, kiedy za młodu, razem ze swoimi przyjaciółmi, o zmierzchu IV w., w niedzielę, zagłębiał się w podziemia chrześcijańskiego Rzymu. Jest to również sceneria różnych średniowiecznych misteriów, dla których świat katakumb był sceną wypełnioną przez mrok i śmierć, prześladowania i krew. Ten obraz utrwalił się również w zbiorowej wyobraźni czasów nowożytnych, kiedy w XIX-wiecznych powieściach i XX-wiecznych filmach ucieczki i sceny przemocy były umieszczane w ciemnościach katakumbowych labiryntów.
Lecz w okresie wczesnochrześcijańskim te szczególne podziemne zabytki cmentarne postrzegane były zupełnie inaczej, w sposób wręcz przeciwstawny w stosunku do obrazów konwencjonalnych. Starano się, by wystrój i zdobienia tworzyły weselszą atmosferę w ciemnych korytarzach, w nyżach nagrobnych i wnękach, dążąc do zapewnienia światła, kolorów, dodając viridarium, przyjemny ogródek z błyszczącymi elementami, takimi jak złocone szkło i mozaiki; wielobarwne dekoracje malarskie i zdobienia w technice opus sectile.
Wszystko to pomaga przebić się przez ciemności, pokonać mrok, stworzyć wnętrze wesołe, szczęśliwe, pogodne. Z drugiej strony, w stosunku pierwszych chrześcijan do śmierci nastąpiło uwolnienie się od poczucia końca, które zastąpiła idea tymczasowości, a zatem oczekiwania na zmartwychwstanie. I to oczekiwanie, o którym mówi etymologiczne znaczenie słowa coemeteria, będące łacińskim tłumaczeniem greckiego, koimetheria, jakim jest sen i czasowy odpoczynek, doskonale wyraża atmosferę, która musiała panować w tych rewolucyjnych nekropoliach wspólnotowych, goszczących braci w wierze w radosnej komunii, w duchu solidarności.
Zwłaszcza znajdujące się w katakumbach freski ukazują uporządkowany wszechświat, który wypełniają ptaki, zwierzęta czworonożne, ryby, kwiaty, rośliny, ogrody, a więc wszystko elementy zawarte w obrazie raju, pojmowanego jako odpowiednik locus amoenus, o którym mówił Wergiliusz.
Zmarli, przedstawieni jako modlący się, z uniesionymi ramionami i otwartymi dłońmi, oddający się nieustannej modlitwie, śpiewający hymny radości, wesela, wdzięczności, znajdują się w kwitnących ogrodach lub na niebie pełnym lśniących jasno gwiazd.
Kiedy krewni udawali się na groby swoich bliskich w rocznicę ich śmierci, w dies natalis zmarłego, spożywali lekkie posiłki rytualne, tzw. refrigeria, pełniące funkcję radosnych posiłków, w których uczestniczyli, jak uważano, upamiętniani zmarli. Była to okazja do rozwiązywania rodzinnych konfliktów i łagodzenia sporów i waśni osobistych. A wszystko to przebiegało w atmosferze przyjaźni i solidarności, wyrażało radość i szczęśliwość, postrzegane było w perspektywie innego świata, czyli raju, do którego bracia dążyli przez całe swoje życie.
I w tym to raju znajdowali się także męczennicy, towarzysze, przyjaciele, protektorzy, wybitni bracia zwykłych zmarłych. I to właśnie męczennicy stają się troskliwymi przewodnikami do raju. Wzruszający obraz zmarłej Venerandy, przedstawionej na wielobarwnym malowidle w katakumbach Domitylli, której w pełnym kwiatów ogrodzie towarzyszy męczennica Petronilla, ukazuje głęboką więź między tymi obiema kobietami — męczennica z czułością kładzie rękę na ramieniu zmarłej, niejako zapraszając ją i wprowadzając do tego małego raju, kwitnącego i pachnącego.
Religio amicitiae, która łączy męczenników ze zwykłymi zmarłymi, potwierdza również rozszerzenie rytuału refrigerium, «poczęstunku duchowego», w konkretnej postaci posiłku żałobnego, na dzień wspomnienia męczenników. Poczynając od Książąt Apostołów, wspominanych setki razy w inskrypcjach w Triclii w katakumbach św. Sebastiana. W tym wyjątkowym miejscu, będącym swoistym dziedzińcem ozdobionym przez transenny, kwiaty i ptaki, imitującym urokliwy wirydarz, wspólnota chrześcijańska gromadziła się 29 czerwca, kiedy wspominani byli uno die Piotr i Paweł. Spożywano tam obiad, modlono się, wypisywano na ścianach modlitwy, zostawiając cenne świadectwa prostych obrzędów, które przenosiły chrześcijan pierwszych wieków do raju i pozwalały im ze świata zaglądać w zaświaty.
opr. mg/mg