Fragment książki "Pragnę! Od Małej Teresy do Matki Teresy" (Wydawnictwo Księży Marianów 2005)
ISBN 83-7119-477-3
Niektórzy powiedzą, że to antropomorfizm. Przypisujesz Najwyższemu ludzkie kształty, reakcje i uczucia. I co z tego? Czyż nie czynią tak autorzy Biblii, a za nimi wszyscy mistycy? Jeśli Bóg przyjął oblicze istoty ludzkiej, swojego obrazu, to możemy używać analogii, symboli, porównań, aby lepiej zrozumieć, czym jest. To nie tyle Bóg postępuje tak jak my, ile my powinniśmy postępować tak jak On. Pod tym względem wolę mówić o ”teomorfizmie”. Jeśli pragniemy Boga, to dlatego, że On pierwszy nas pragnie; jeśli Go szukamy, to dlatego, że najpierw On nas szuka; jeśli wierzymy w Niego i pokładamy w Nim nadzieję, to dlatego, że On w nas wierzy i pokłada w nas nadzieję. Jak trafnie napisał poeta Charles Péguy:
Wszystkie uczucia, jakie winniśmy żywić do Boga,
Bóg pierwszy je żywił względem nas...
I wszystko to, co winniśmy odczuwać względem Boga,
Najpierw Bóg ma dla nas.
Oczywiście o Bogu możemy mówić tylko przez analogię, wiedząc, iż żadne pojęcie nie wyczerpie Jego tajemnicy. W tym sensie milczenie i poezja są najmniej niewłaściwymi rodzajami mowy, pozwalającymi wyrazić tę tajemnicę. Poeta liturgii, Patrice de La Tour du Pin, mówi o ”teopoezji”. Niektórzy więc uświadamiają sobie tajemnicę Boga, śpiewając o niej — tak czynią na przykład mistycy karmelitańscy, jak o tym świadczy karmelitański pieśniarz Pierre Éliane. „Moim zdaniem to wspaniałe, że pieśni stają się drogami do świętości! Bóg znajduje upodobanie w «małych środkach», jak mówi Teresa z Lisieux. Od Wcielenia poczynając. A najwznioślejsza jest mistyka największej pokory i największej ludzkiej czułości. Kontemplacja Żłóbka na Krzyżu”.
„Bóg jest Miłością”, stwierdza św. Jan. Pozostawia człowieka wolnym: wolnym, by Go przyjąć albo odrzucić, wolnym, by sprawić Mu radość albo Go zranić. Nieustannie rodzi nas do życia wiecznego, a nie dokonuje się to w Nim bezboleśnie. Bóg jest wszechmocny w swoim miłosierdziu i współodczuwaniu. Wszystko w Nim jest jedynie przyjmowaniem i dawaniem; na tym polega życie i miłość. „Któż może opisać to, co [Duch] pozwala zrozumieć duszom rozmiłowanym, w których mieszka?”, zastanawia się Jan od Krzyża w Prologu do Pieśni duchowej.
Kto ośmieli się wyrazić słowami to, co On im daje odczuć? Kto wreszcie może wyrazić pragnienia, które On w nich wznieca? Na pewno nikt, nawet same te dusze, które to przeżywają. I to jest przyczyna, dla której nie w ścisłych naukowych określeniach, lecz raczej w słowach pełnych przenośni, obrazów i porównań dają nam one poznać nieco ze swych przeżyć i z pełności ducha wylewają głębię tajemnic i misteriów. Jeśli tych podobieństw nie czyta się z prostotą ducha miłości i w znaczeniu im właściwym, wydają się one raczej niedorzecznością, niż istotną prawdą.
Postępując tropem Dobrej Nowiny o zbawieniu w Jezusie Chrystusie możemy zwracać się do Boga naszymi ograniczonymi słowami i odpowiadać na Jego pragnienie naszymi niedoskonałymi uczynkami. Nic co ludzkie, nie jest przed Bogiem ukryte. Chcieć być na miarę Boga to najpierw być w pełni człowiekiem. Nasze głębokie człowieczeństwo rzuca niepowtarzalne światło na samego Boga, na Jego pragnienie, by kochać i być kochanym, zwłaszcza wówczas, gdy człowieczeństwo jest udziałem takich geniuszy miłości jak Teresa z Lisieux i Matka Teresa. Pocieszały one Boga z powodu braku miłości, jaki może On odczuwać wobec takiej obojętności; niosły Mu ulgę, przyjmując nagromadzone w Nim zasoby miłości; pragnęły sprawiać Mu przyjemność, zapominając o sobie i czyniąc wszystko z miłości. „Sprawić przyjemność Jezusowi”, określenie jakże bliskie Małej Teresie, łączy się z dewizą Matki Teresy, „Only all for Jesus”.
Święta Teresa i Matka Teresa: te dwie duchowe siostry to jakby dwa zwierciadła, które odbijają siebie nawzajem, każda wydobywa to, czego w pierwszej chwili nie widać u drugiej... Święta Teresa i Matka Teresa to dwaj nieodłączni świadkowie, których Bóg wybrał, aby objawić swoją spragnioną miłość, powołanie ludzkości do tego, by kochać i być kochaną, oraz „małą drogę” dostępną dla wszystkich.
(...)