Fragment książki "Pragnę! Od Małej Teresy do Matki Teresy" (Wydawnictwo Księży Marianów 2005)
ISBN 83-7119-477-3
Wiele innych kobiet spotyka się z Jezusem i chce ugasić Jego pragnienie, trwając w zadziwiającej z Nim bliskości, na wzór naszych dwóch Teres. Ale jeszcze i trzecia Teresa znalazła inspirację w Samarytance, szukając wody żywej w osobistej modlitwie: Teresa z Avila. Karmel w Lisieux na każdym kroku ujawniał wpływ reformatorki Karmelu. Jeśli chodzi o Matkę Teresę, wpływ ten zaznaczył się przede wszystkim w życiu modlitewnym.
Modlitwą myślną nazywamy modlitwę, która płynie jednocześnie z umysłu i z serca. Nigdy nie zapominajmy, że jesteśmy przeznaczeni do doskonałości i nieustannie musimy do niej dążyć. Aby osiągnąć ten cel, nieodzowne jest codzienne praktykowanie modlitwy myślnej. Ponieważ jest ona powietrzem, którym oddycha nasza dusza, świętość jest bez niej niemożliwa. Modlitwa myślna rozwija się w miarę prostoty, czyli w zapomnieniu o sobie, w wyjściu poza ciało i zmysły oraz w odnawianiu dążeń, będących pokarmem dla naszej modlitwy. W modlitwie ustnej mówimy do Boga; w modlitwie myślnej to On mówi do nas. I właśnie wtedy daje nam siebie.
Dla zobrazowania postępu w modlitwie Teresa z Avila posługuje się symbolem wody. Prośba Samarytanki wyznacza drogę całemu jej życiu: „Panie, daj mi tej wody” (J 4,15). Teresa, która jest wytrawnym pedagogiem, chcąc otrzymać żywą wodę kontemplacji, znajduje cztery sposoby nawadniania ogrodu duszy. Są to także kolejne stopnie czy etapy życia osobistej modlitwy.
Pierwszy etap: medytacja. „O początkujących w modlitwie wewnętrznej można powiedzieć, że są podobni do ludzi ciągnących wodę ze studni, co, jak mówiłam, wielkie im sprawia utrudzenie. Potrzeba im biedzić się ze zmysłami, aby je trzymać w skupieniu; a ponieważ zwykły błąkać się samopas, jest to praca niemała. (...) Powinni usilnie przykładać się do rozmyślania o życiu Chrystusa Pana, a rozmyślanie to jest także utrudzeniem dla umysłu”.
Drugi etap: skupienie. „Tu dusza zaczyna się skupiać w sobie, styka się już z rzeczą nadprzyrodzoną, bo żadną miarą nie zdoła sama osiągnąć tak wielkiego dobra, jakkolwiek by najusilniej o to się starała. (...) Sama tylko wola tu działa i sama nie widząc w jaki sposób pojmana, zezwala tylko na to, aby Bóg ją wziął w niewolę, bo dobrze to czuje, że staje się niewolnicą Tego, którego miłuje”.
Trzeci etap: ukojenie. „Jest to niejakie uśpienie władz duszy, które choć tu nie całkiem ustają i gubią się w Bogu, tracą przecie świadomość działania swego. (...) Wody łaski zalewają duszę po brzegi, tak iż nie może już ani postąpić naprzód, ani drogi wstecz nie widzi, tylko jedno ma pragnienie cieszenia się tą chwałą niezrównaną”.
Czwarty etap: modlitwa zjednoczenia. „Niechaj Pan raczy mnie nauczyć słów odpowiednich, abym zdołała powiedzieć nieco o czwartej wodzie (...). Ta woda z nieba częstokroć przychodzi w chwili, kiedy ogrodnik najmniej się jej spodziewa. W początkach wprawdzie przychodzi prawie zawsze po długiej modlitwie wewnętrznej”. „I miłość łączy się z miłością”.
Teresa z Lisieux i Matka Teresa były duszami modlitewnymi, czerpiącymi ze źródła wody żywej, o której mówi Teresa z Avila. Tam należy szukać sekretu ich płodności. Wierne cichej modlitwie, która najczęściej była jałowa, prosząc o tę wodę, gasiły pragnienie Jezusa i otwierały się na Jego pragnienie, by złączyły się z Jego wołaniem: „Pragnę!”. W tym wołaniu Jezusa pragnienie Boga staje się ciałem.
Trzy Teresy usłyszały krzyk pragnienia Jezusa i uczyniły z niego swoje własne pragnienie. „Albowiem miłość Chrystusa ponagla nas” (2 Kor 5,14). Bóg objawiał w ten sposób swoje pragnienie, budząc w tych kobietach pragnienie Jego. Weszły one w przygodę pragnienia Boga, opierając się na swoim własnym doświadczeniu. Zrozumiały od wewnątrz, że „człowiek, który w swoim sercu doznaje wielkiego pragnienia Boga, jednocześnie zrozumiał, że to w samym Bogu mieszka nieskończone pragnienie skierowane do Jego stworzenia”.
(...)