Zasługą niniejszej ksiązki jest to, że podaje pewne kryteria, pozwalające zbliżyć się do przerażającej tajemnicy, jaką ten rodzaj walki pociąga za sobą...
Na okładce: Botticelli, Kuszenie Chrystusa (fragment): diabeł spadający w otchłań, Kaplica Sykstyńska, Watykan.
Wydawnictwo Jedność 2009
ISBN 978-83-7442-598-8
SPIS TREŚCI |
---|
Przedmowa |
Wprowadzenie |
I. KILKA KONIECZNYCH UWAG WSTĘPNYCH |
Chrystus przyszedł, aby zniszczyć dzieła diabła |
Zły duch nie został wymyślony przez ludzką fantazję, ale jest istotą rzeczywiście istniejącą |
Kim jest szatan? |
Szatan nie jest „bogiem zła” |
Dlaczego Bóg pozwala działać złym duchom? |
Złe duchy nie mogą czynić cudów |
Złe duchy nie są wszechobecne |
Złe duchy nie mogą znać całej osoby |
Złe duchy nie mogą znać przyszłości |
Co rozumie się przez opętanie szatańskie? |
II. SATANIZM |
Satanizm i oddanie się diabłu |
Zły duch nie jest w stanie dać „poświęconym” sobie wszystkiego, co obiecuje |
Dwa nurty satanizmu |
Różne ryty satanizmu |
Doświadczenie wewnętrzne satanisty i jego powrót do Boga |
Świadectwa byłych satanistów Historia Marka (imię zmienione) Świadectwo Michaliny (imię zmienione) |
III. NADZWYCZAJNE DZIAŁANIE ZŁEGO DUCHA |
Co rozumiemy przez nadzwyczajne działanie złego ducha? |
Jakie mogą być przyczyny nadzwyczajnego działania złego ducha? 1) Z własnej winy: grzechy zabobonu i praktyk okultystycznych 2) Ponieważ ktoś odprawił przeciw drugiemu ryty rzucania uroku 3) Wskutek szczególnego powołania, by ofiarować Bogu własne cierpienie |
Jaki jest cel nadzwyczajnego działania złego ducha? |
ANALIZA RÓŻNYCH STOPNI NADZWYCZAJNEGO DZIAŁANIA ZŁEGO DUCHA |
Zainfekowanie miejscowe |
Rozpoznanie zainfekowania miejscowego |
Nękanie |
Rozeznawanie nękań szatańskich Kilka przykładów nękania |
Obsesje demoniczne |
Rozeznawanie obsesji demonicznych Kilka przykładów obsesji |
Opętanie szatańskie |
Rozeznawanie opętania szatańskiego 1) Mówienie nieznanymi osobie językami lub rozumienie ich 2) Znajomość rzeczy lub wydarzeń, których osoba znać nie może 3) Siła fizyczna lub ciężar przekraczający normy 4) Awersja do rzeczy świętych Inne znaki wskazujące |
Co powinna zrobić osoba, która jest poddana nadzwyczajnemu działaniu złego ducha i czas potrzebny na uwolnienie |
Nadzwyczajne działanie złego ducha i choroby. Rozróżnienie między uzdrowieniami i uwolnieniami |
Mój sposób postępowania, aby rozpoznać, czy istnieje potrzeba egzorcyzmów |
Pewien epizod |
IV. EGZORCYZM |
Egzorcyzm w Kościele katolickim. Od Ewangelii po dzień dzisiejszy |
Termin „obsessio” w Rituale Romanum, w Kodeksie Prawa Kanonicznego i w nowym obrzędzie egzorcyzmów |
Egzorcyzm może być odprawiany we wszystkich przypadkach nadzwyczajnego działania złego ducha |
Problem użycia formuły rozkazującej egzorcyzmu |
Sugestia i rzeczywiste opętanie szatańskie |
Nie ulegajmy racjonalizmowi |
Problem zgody ze strony opętanego na przystąpienie do egzorcyzmu |
Egzorcyzm środkiem ewangelizacji |
Niezamierzone katechezy złego ducha w czasie egzorcyzmów |
Duchowość egzorcysty |
ROZWAŻANIA KOŃCOWE |
Dodatek I |
ŚWIADECTWA UŻYTECZNE DLA POGŁĘBIENIA ROZEZNANIA I ROZRÓŻNIENIA MIĘDZY FAŁSZYWYMI A PRAWDZIWYMI OPĘTANIAMI |
Świadectwa ks. Giancarlo Gramolazzo |
Świadectwo ks. Alfonsa Santoriello |
Świadectwa ks. Fulvio di Fulvio |
Świadectwo ojca Cipriano De Meo |
Dodatek II |
CZARY W RITUALE ROMANUM I W NOWYM OBRZĘDZIE EGZORCYZMÓW DE EXORCISMIS ET SUPPLICATIONIBUS QUIBUSDAM |
Kiedy mnie poproszono, abym napisał choćby symboliczną przedmowę, instynktownie chciałem odpowiedzieć: „Drogi Ojcze Bamonte, dziękuję za okazane zaufanie, ale doprawdy nie wiem, co pożytecznego miałbym do powiedzenia w tej kwestii”. Jednak po przemyśleniu zrozumiałem, że nie chodzi jedynie o gest uprzejmości z mojej strony, lecz jest to sprawa wewnętrznego posłuszeństwa, aby rozwiązać pewien problem, który już od dawna mnie drę-czy. Problem – to znaczy podwójne niezadowolenie. Zaraz to wyjaśnię. Czytając z uwagą święte Ewangelie, nie można nie zauważyć pewnego nacisku Boskiego Mistrza. Jednym ze znaków nowej ewangelizacji jest – dla Niego i dla Apostołów – wyzwolenie tych, którzy muszą stawiać czoło szatanowi. Jezus nie tylko mówi o „złych duchach”, ale też formalnie stwierdza, że trzeba wypędzać złe duchy (Mt 10,8). Uczniowie biorą to na serio i opowiadają: „Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają” (Łk 10,17). Walka ze Złym była również jednym ze stałych elementów katechezy pierwszych pokoleń chrześcijańskich. Święty Paweł mówi o „Władcy mocarstwa powietrza, to jest ducha, który działa teraz w synach buntu” (Ef 2,2). Ponadto Apokalipsa w słynnej scenie walki Niewiasty z Dziecię-ciem przeciwko szatanowi, stwierdza wprawdzie, że to Ona odnosi zwycięstwo, ale Smok się nie poddaje i krąży po świecie, czyhając na wierzących.
Pierwszą konkluzją po lekturze tych tekstów jest postanowienie, że trzeba wziąć na nowo do ręki traktat biblijno-teologiczny o szatanie. Odrzucenie lub puszczenie w niepamięć całego tego rozdziału nauki chrześcijańskiej doprowadziło do „wyzwolenia się” z tych uwarunkowań, uznanych za przestarzałe i zamknięte w jakiejś magicznej i manichejskiej wizji życia, której dziś nie da się już podtrzymać. Skutek? Doszliśmy do paradoksu: ludzie nie wierzą w Boga (albo przynajmniej tak twierdzą), ale szukają punktów odniesienia w świecie astralnym albo biegają za papierowymi iluzjami, a zarazem próbują walczyć ze złymi wpływami. Odsetek osób, które są „uzależnione” od irracjonalności stale rośnie i można by powiedzieć, że jest już przerażający. Opatrzność – nie, horoskop – tak. Kościół – nie, wróżka – tak.
Pytam się zatem – może nieco za późno – dlaczego na każdym biskupie i każdym kapłanie nie robi piorunującego wrażenia polecenie Jezusa: „Wypędzajcie złe duchy” (i cały ten dyle-mat związany z królestwem szatana). Kiedy ktoś pyta się mnie o zdanie lub prosi o interwencję, ponieważ czuje się ofiarą Złego, niemal zawsze przychodzi mi ochota zrobienia jakiegoś uniku i odesłania tej osoby do „ekspertów”, czyli egzorcystów, bo na szczęście oni są, ale czy naprawdę mogę czuć się spokojny w sumieniu? Według ks. Gabriele Amortha, którego wszyscy uważają za mistrza w tej materii, przynajmniej trzy wieki temu porzucono w Kościele katolickim badanie Ewangelii pod tym kątem. Kiedy przypomnę sobie moje studia w seminarium, mogę to potwierdzić. A jednak św. Jan mówi, że „cały świat leży w mocy Złego” (1 J 5,19). Czyżby zmieniła się sytuacja po dwudziestu wiekach? Oczywiście może się zmienić, 2wale pod warunkiem, że wprowadzimy w czyn polecenia, jakie zostawił nam Jezus przeciwko „władcy tego świata” (J 14,30). W pierwszej kolejności musimy jednak wyjaśnić sobie względem polecenia, jakie Pan mi przekazał wraz z powołaniem do kapłaństwa. Ale zarazem chciałbym, aby ta książka była zbawiennym wyzwaniem dla biskupów, kapłanów, wychowawców, aby nie byli obojętni na prośbę – być może wypowiadaną nie słowami, ale cierpieniem – wielu wiernych i także niewierzących, którzy czują się dręczeni.
Mówi się, że pierwszym zwycięstwem szatana jest wpojenie ludziom przekonania, na przykład za pomocą pseudokulturalnych pretekstów, że on nie istnieje albo jest co najwyżej marionetką dla postraszenia niegrzecznych dzieci. Ma więc rację ojciec Bamonte, poprzedzając swoje studium przywołaniem fundamentalnych prawd nauki chrześcijańskiej. Jeśli nie ma stwierdzeń dogmatycznych w tej dziedzinie, to według Instrukcji Kongregacji Nauki Wiary wynika to z faktu, że heretycy i wierni na podstawie Biblii nigdy nie podważali tej prawdy: „Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła” (1 J 3,8).
Szczególnie mnie uderzyło jednomyślne wezwanie „ekspertów”, czyli egzorcystów, którzy z przykrością uznają istnienie silnego rozdźwięku na tym polu między katolikami a chrześcijańskimi wyznaniami ewangelickimi, nie mówiąc o prawosławnych, którzy w każdym klasztorze mają osoby przygotowane do przyjęcia i wsparcia osób nękanych. Czy jednak wszędzie mamy widzieć diabła? Zbyt wygodne byłoby obarczanie go winą za wszelkie zło, niemal jakbyśmy bez wysiłku chcieli oczyścić sobie sumienie. Korzeń zła tkwi w nas, a nasze próby zwalczania go za pomocą środków, które przychodzą z pomocą naszemu rozumowi i woli dzięki łasce Chrystusa, okazują się zawsze niewystarczające. Ale zasadzki pochodzą także z zewnątrz i łączą się z tymi, które każdy nosi w sobie. Również wielcy święci walczyli ze słabością natury. Wspomnijmy choćby św. Pawła, który użalał się, że czuje się nakłaniany do robienia czegoś, do czego jego sumienie czuje wstręt (por. Rz 7,23). Z pewnością diabeł chętnie działa tam, gdzie znajduje grząski teren albo gdzie natrafia na niepewne sytuacje. Weźmy na przykład św. Antoniego opata i wielu innych świętych, aż po Ojca Pio, którzy niemal fizycznie toczyli walkę z kusicielem. Albo św. Marcina, który spotkał go przy łożu śmierci pod postacią zgłodniałego dzikiego zwierza. Stopień obecności i wpływu nie jest jednakowy dla wszystkich. Dlatego właśnie niezbędne jest poznanie, przynajmniej sumaryczne, zwykłych sposobów działania Złego, które mogą dojść do granic opętania.
Właśnie ze względu na wielką wagę takiej możliwości konieczne jest głębokie i spokojne poznanie tych spraw. Zasługą niniejszej książki jest to, że podaje pewne kryteria, pozwalające zbliżyć się do przerażającej tajemnicy, jaką ten rodzaj walki pociąga za sobą.
Parę słów jeszcze na temat struktury zaproponowanej nam przez Autora. Pierwszy rozdział ma w moim przekonaniu kapitalne znaczenie. Nosi on tytuł: Kilka koniecznych uwag wstępnych. Jest to wyważone, ale zasadnicze powtórzenie poprawnego stanowiska chrześcijańskiego wobec złego ducha i jego buntowniczego działania dzisiaj. Z radością znalazłem tu udaną syntezę słów, odniesień biblijnych, a także zachwiania równowagi przeżywanego w ciągu wielu lat zapomnienia. Autor precyzyjnie i trafnie przypomina naukę Kościoła, odwołując się do słów Pawła VI (15 listopada 1972 r.) i Jana Pawła II (13 sierpnia 1986 r.). Katechizm Kościoła Katolickiego nie pomija tego zagadnienia i na płaszczyźnie teologicznej stanowisko zajęte przez św. Tomasza wydaje się jakby napisane dzisiaj.
Bardziej złożona – co jest zrozumiałe samo przez się – jest dalsza część książki, która wychodzi od dwóch sposobów działania nieprzyjaciela: zwyczajnego, bardzo rozpowszechnionego, którego obejmuje całą dziedzinę pokus, oraz nadzwyczajnego, które wyraża się w zjawiskach nękania, dręczenia, obsesji i opętania szatańskiego. Temu właśnie obszernemu działowi poświęcono dużo uwagi i przywołano liczną dokumentację. Bardzo aktualny wydał mi się rozdział dotyczący satanizmu. Również sam spotkałem się z tym zjawiskiem jako biskup i bardzo przydałyby mi się wówczas pewne uściślenia, które znalazłem na tych stronach.
Ojciec Francesco Bamonte czuje się na swoim miejscu w tym z pewnością niezbyt łatwym świecie. To znak nie tylko akademickiego przygotowania, ale także długiego już doświadczenia. Z wielką skromnością przywołuje najlepszych kolegów, którzy działają we Włoszech. Wyłania się stąd bardzo wielobarwny i wciągający obraz. Oczywiście wobec różnorakich sposobów postępowania Złego tracimy niemal nadzieję na stworzenie poprawnej typologii, w której można by umieścić poszczególne przypadki. To zadanie spoczywa na barkach każdego egzorcysty, który jest wezwany, aby rozeznawać: „Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem” – słowa Jezusa (Mk 9,28). Podobnie i ascetyka jest wielokrotnie przywoływana jako uzupełnienie badań i doświadczenia. Cieszę się, że końcowa część książki jest poświęcona właśnie głównemu bohaterowi tych bojów, to znaczy egzorcyście. Duch Święty, jak przypomina Autor, może wzbudzić – także poza strukturami instytucjonalnymi – świadków zdolnych dzięki swej świętości odkryć zakusy nieprzyjaciela dusz. Wymiar wiary i miłości staje się zatem prawdziwym paradygmatem, który w najlepszy sposób kwalifikuje szafarzy Kościoła na tym polu.
Zważywszy na jasność, z jaką Autor mówi o tych problemach, można się spodziewać, że pójdzie dalej i napisze coś prostego na temat zjawisk, które dotykają wielu ludzi: uroków, czarów i tym podobnych. Jaką mają naturę, jaką wartość należałoby im przypisać, jaką szczególną postawę zająć wobec nich itd.
Wydaje mi się, że wobec tak nachalnego działania diabelskiego w dzisiejszym świecie czymś naturalnym będzie rozbudzenie na nowo nabożeństwa do świętych aniołów, których Bóg nam dał jako stróżów nie tyle po to, abyśmy uniknęli wypadku w podróży, ile raczej abyśmy byli zachowani od wpływu innych aniołów, którzy wyrzekli się Boga, jeszcze zanim uczynili to ludzie. Wśród nich jest „książę”, który dowodzi zastępami niebieskimi. Papież Leon XIII napisał modlitwę, którą należy odmawiać na końcu „cichych Mszy”. Nie zgodził-bym się z takim jej umiejscowieniem. Centrum Mszy świętej jest Pan Jezus, który nie potrzebuje żadnych dodatków. Dlaczego jednak w osobistej i wspólnotowej pobożności nie wprowadzić jej od czasu do czasu z określoną intencją wsparcia posługi egzorcystów?
Święty Michale Archaniele,
wspomagaj nas w walce,
a przeciw niegodziwości
i zasadzkom złego ducha
bądź naszą obroną.
Pokornie prosimy,
aby go Bóg pogromić raczył.
A Ty, wodzu niebieskich zastępów,
szatana i inne duchy złe,
które na zgubę dusz ludzkich
po tym świecie krążą,
mocą Bożą strąć do piekła. Amen.
† GAETANO BONICELLI
Emerytowany arcybiskup Sieny
opr. aś/aś