Jak znaleźć Boga w Hollywood? - fragmenty książki
ISBN: 978-83-60703-70-0
wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007
A wreszcie rzekł Bóg: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam”. (...) Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił (...).
(Rdz 1, 26-31)
A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył.
(Rdz 3, 1)
Przypomnieć sobie, jak to oni (Adam i Ewa) za ów grzech czynili długą pokutę, jak wielkie zepsucie spadło na rodzaj ludzki i jak wielu ludzi poszło do piekła.
(Ćw. Duch. #51)
Łaska: Doświadczyć własnego uwięzienia w pułapce upadłego człowieczeństwa oraz uświadomić sobie, jak ja sam/sama przyczyniam się do tego stanu upadłości.
Był taki czas, gdy idea grzechu pierworodnego nie wymagała żadnych wyjaśnień. Często zapominamy, że termin ten ukuł św. Augustyn, posługując się nim w walce z herezją pelagiańską, która postulowała, że do pełni życia chrześcijańskiego i uzyskania zbawienia wystarcza sama wolna wola. Przytoczony powyżej fragment z Księgi Rodzaju obnaża kłamstwo tkwiące w tej herezji. Wolność Adama i Ewy nie jest w stanie zapewnić ciągłości ich relacji z Bogiem nawet w raju.
Po raz kolejny św. Ignacy sięga do mitologii Księgi Rodzaju, abyśmy dostrzegli, że rodzimy się w kontekście, którego porządek zostaje zakłócony przez ludzkie działania i zachęca nas do zgłębienia w modlitwie przedstawianych w owej opowieści istotnych przejawów natury zła, w którym także i my mamy swój udział.
W bezpiecznym kontekście mitycznego ogrodu rajskiego Bóg stwarza ludzi. Jednak zła wola grzechu upadłych aniołów sprawia, że kontekst ten już na tym etapie zostaje zagrożony — staje się niepewny i niestabilny. Mimo wszystko jest to wciąż miejsce, w którym ludzie mogą w sposób intymny i pozbawiony samoświadomości komunikować się z Bogiem. Przeciwko prostocie takiej relacji występuje kuszenie złego. Wywołuje ono podejrzliwość wobec Bożej miłości. Wznieca wrogość przeciw granicom wyznaczonym przez Boże wymagania, podpowiadając możliwość nieograniczonej wolności i twórczości — bez wskazania ceny i konsekwencji takiego postępowania. Nie artykułuje swej motywacji poruszenia tego tematu — złej woli — zamiast tego wzbudzając pragnienie natychmiastowej korzyści obiecanej za popełnienie jednego grzesznego uczynku.
Ten jeden grzeszny uczynek przynosi szkodę samym grzesznikom. Niszczy ich wzajemne relacje i popycha ich, w nowej samoświadomości, do izolacji od Boga. Gdy uświadamia się im zawód, jakiego się dopuścili wobec zaufania, bronią się, wynajdując dla siebie usprawiedliwienia i obwiniając innych, lecz mimo to ponoszą konsekwencje swoich czynów. Choć grzesznicy ukrywają się przed Bogiem, On odnajduje ich i każe im stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością ich wyborów.
Po raz kolejny Ignacy chce, abyśmy się pochylili nad tym tematem w modlitwie. Mamy się zastanowić nad tym, jak pokusa wywołuje nieufność do Boga, oferując drogę szybkiego zaspokojenia i wynosząc naszą próżność do poziomu równości z Bogiem. Grzech daje złudzenie, że stworzenie może przejąć rolę Stwórcy. Ten grzech pychy powoduje w nas poczucie odseparowania od Boga i wepchnięcia na wyżyny wyobcowanej samoświadomości. Dotyczy to nie tylko samych grzeszników, lecz także ich potomstwa.
Celem tej medytacji jest uzyskanie żywej świadomości ceny ludzkich wyborów, zwłaszcza takich, które są dokonywane bez uwagi na konsekwencje. Co więcej, medytacja ta odbywa się wbrew mechanizmom obronnym naszej jaźni, które podpowiadają nam, że to my wiemy najlepiej, a zatem nie potrzebujemy Boga, lub że wiemy wręcz lepiej od Niego, jak wszystko powinno funkcjonować, albo też na odwrót — że możemy się poddać, ponieważ do końca nie wiemy, co tak naprawdę się dzieje. Gdy naruszone zostaną te mechanizmy obronne, w świadomości rodzi się poczucie zamętu i wstydu.
Zamęt powstaje wtedy, gdy uporządkowane systemy, w których żyjemy, przestają być wystarczająco pojemne, natomiast wstyd powstaje wtedy, gdy jesteśmy zmuszeni wejść w zakazane obszary swej psychiki, aby odkryć, że postępujemy dokładnie tak samo jak Adam i Ewa.
W tej medytacji ważne jest postępujące odkrywanie konstrukcji naszej jaźni. Widzimy, że kształtują nas rodzice — za sprawą swoich genów, poglądów i wartości, doświadczeń życiowych, a także wysiłków ich rodziców włożonych w ich wychowanie. Cofając się niemal w nieskończoność, odkrywamy, że nasza tożsamość została uformowana przez splot łańcucha DNA, historii rodzinnych, uwarunkowań społeczno-ekonomicznych, pochodzenia kulturowego i etnicznego oraz zawiłej sieci wielowarstwowych wydarzeń, które ukazują nam, że wcale nie jesteśmy tak wolnymi istotami, jak nam się wydawało. Odkrywamy, że nasze relacje z innymi, a nawet z Bogiem, zostały zdeterminowane w sposób zamknięty i niedoskonały. Jak mówi Ignacy, polega to na „widzeniu okiem wyobraźni... stanu duszy mojej... przebywającej jakby na wygnaniu na tym padole ziemskim” (Ćw. Duch. #47). Jeśli w tym momencie nasze myśli wywołują w nas rosnące poczucie osaczenia, zamknięcia w pułapce, oznacza to, że rzucamy nieco światła na prawdziwą sytuację, w jakiej żyjemy, usuwając z drogi złudzenia, które nas zwodzą, lub za których pomocą sami się zwodzimy. Może to być bolesne. Zniesiemy ten ból tylko wtedy, gdy uświadomimy sobie, że Bóg nas podtrzymuje, nawet wtedy gdy wyszarpujemy się z bezpiecznego kokonu swoich złudzeń. Mimo że może nam się wydawać, iż jesteśmy daleko od Boga, On wcale nie jest daleko od nas. Przeciwnie: Bóg, który nas kocha, jest nam bliższy niż my sami.
1. Pod jakim względem postrzegasz siebie jako istotę zapędzoną w pułapkę?
2. Co robisz, żeby wyrwać się z tej sytuacji?
3. Jak to jest, że czasem nie możesz tego zrobić?
4. Jak się wtedy czujesz?
5. Jak możesz żyć z poczuciem „sytuacji bez wyjścia”?
6. W jaki sposób pułapki, w które wpadasz, definiują to, kim jesteś?
7. W jaki sposób pułapki, w które wpadasz, definiują twoje relacje z innymi?
8. W jaki sposób pułapką jest dla ciebie twój obraz religii i Boga?
9. Jak się czujesz, gdy, wpadłszy w pułapkę, słyszysz od kogoś: „Bóg cię kocha”?
Tytuł oryg.: Requiem for a Dream (2000 r. — 102 min)
Reż.: Darren Aronofsky
(Uwaga: film zawiera sceny przemocy, seksu, nagość i wulgaryzmy)
Występują: Ellen Burstyn, Jared Leto
Cztery osoby usiłują spełnić swoje marzenia za pomocą uzależnienia od narkotyków i farmaceutyków: Sara Goldfarb — samotna wdowa z obsesją na punkcie telewizji, jej syn Harry, jego dziewczyna Marion oraz Tyrone, który sprzedaje im narkotyki. Nałogi ich osaczają, a rozpaczliwe usiłowania spełnienia marzeń stają się kolejnym uzależnieniem, w wyniku czego wszyscy lądują na równi pochyłej, która nieuchronnie prowadzi do upadku.
1. „Objęli się i pocałowali, każde spychając mrok drugiego w kąt, wierząc w jego światło, wierząc w jego sen” (z książki Requiem dla snu autorstwa Huberta Selby Jr.).
Do kogo odnosi się ten cytat? O czym marzą jego bohaterowie? Co jest ich mrokiem?
2. W filmie ideałom ludzkiego ducha zagrażają nałogi. Jakim nałogom muszą stawić czoło Sara, Harry, Marion i Tyrone?
3. Koniec filmu ogląda się z wielkim trudem. Dlaczego? Czy dlatego, że nie chcemy patrzeć na wstrząsające sceny niosące wyraźnie oczyszczające przesłanie moralne? Czy może dlatego, że wolimy unikać takich scen, które uświadamiają nam konsekwencje naszych wyborów? Dlaczego nie chcemy patrzeć na przejawy natury zła, która dotyczy każdego i każdej z nas?
1. Główni bohaterowie chcą się zmienić po to, aby pokazać światu, że są kimś. Równocześnie poszukują nieograniczonej wolności, nie zdając sobie sprawy z tego, ile ich to będzie kosztowało. Jaką cenę płaci każde z czwórki bohaterów? Czy któreś z nich spełnia swoje marzenia?
2. Pogoń za natychmiastowym zaspokojeniem — w zamian za które wymaga się od nich tylko jednego czynu, stale powtarzanego — przytłacza tę czwórkę. Dlaczego nie potrafią przestać?
3. „Zło, koszmar nie doczekują się tu wytłumaczenia: są po prostu zaprezentowane ze stoickim spokojem. W jakiś sposób do ich wszechświata wdarł się zarodek czy też zarazek zła, zarażając śmiertelną chorobą wszystko i wszystkich, niczym igła w ręce Harry'ego” (Peter Bradshaw, „The Guardian”, 19 stycznia 2001 r.).
Na tym polega cała groza tego filmu. Widzimy zamęt, jaki powstaje, gdy bohaterowie wykraczają poza swoje zwykłe życie. Cała ich tożsamość; wszystko, co otrzymali od swoich rodzin i z czego wyrośli, uczyniło ich otwartymi na to zło. Widzimy ich, tak jak Ignacy, jakby „na wygnaniu na tym ziemskim padole”. Czy jest jakakolwiek nadzieja na to, że uda im się powrócić z wygnania?
1. „Sara to po prostu samotna, wrażliwa osoba — porządny człowiek, który chce się dostać do programu telewizyjnego. Mimo to Aronofsky z bezwzględnym, niemal estetycznym okrucieństwem ukazuje jej los jako dokładną kopię losu jej syna” (Peter Bradshaw, „The Guardian”, 19 stycznia 2001 r.).
Zbyt łatwo można się otrząsnąć z tego filmu z myślą, że „mnie to nie dotyczy”. A jednak w naszym własnym życiu mamy do czynienia z wieloma rodzajami „nałogów”, które nie mają nic wspólnego z tym, co uznalibyśmy za niezgodne z prawem. Takie nałogi mogą nas prowadzić do dokonywania wyborów bez uzmysłowienia sobie ich konsekwencji. Jakie „nałogi” tego typu dostrzegasz w swoim życiu?
2. Harry próbuje odwieść matkę od zażywania pigułek odchudzających, lecz ona odpowiada: „Teraz jestem kimś! Wszyscy mnie lubią! To dobry powód, aby rano wstawać. To dobry powód, aby się uśmiechać”. Jak misterna jest sieć, która nas oplata i zamyka w pułapce — krok po kroku, kawałek po kawałku, aż nagle stwierdzamy, że potrafimy usprawiedliwić niemal wszystko. Jak to wygląda w przypadku twojego nałogu — pułapki, w której tkwisz?
Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości,
w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość!
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy
i oczyść mnie z grzechu mojego!
Uznaję bowiem moją nieprawość,
a grzech mój mam zawsze przed sobą.
Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem
i uczyniłem, co złe jest w Twych oczach.
(Psalm 51, 1-4)
Wyobrażając sobie Chrystusa, Pana naszego, obecnego i wiszącego na krzyżu, rozmawiać z Nim, pytając Go, jak to On, będąc Stwórcą, do tego doszedł, że stał się człowiekiem, a od życia wiecznego przeszedł do śmierci doczesnej i do konania za moje grzechy.
(Ćw. Duch. #53)
Rozmowę końcową, ujmując ją trafnie, należy odbyć tak, jakby przyjaciel mówił do przyjaciela, albo sługa do pana swego, już to prosząc o taką łaskę, już to oskarżając się przed nim o jakiś zły uczynek, już to zwierzając mu się ufnie ze swoich spraw i prosząc go w nich o radę.
(Ćw. Duch. #54)
Łaska: Otworzyć się na to, co oferuje mi Chrystus.
Œwięty Ignacy zachęca nas tutaj do rozważenia destrukcyjnego wpływu, jaki wywiera na jednostkę pojedynczy śmiertelny grzech. W Piśmie Świętym grzech najczęściej rozumiany jest jako: a) świadome odrzucenie woli Bożej, która jest znana, b) bunt przeciwko Bożej miłości, oraz c) wina jako zniekształcenie i zaburzenie moralnej integralności człowieka. Przedstawiony tam przykład działań Dawida wobec Batszeby zawiera w sobie wszystkie te trzy aspekty. Popełniając cudzołóstwo, Dawid zbuntował się przeciwko Bożemu przykazaniu, większą wartość przypisując własnej namiętności niż miłości Boga i poświęcając swoje sumienie przez nadużycie władzy do zdobycia tego, czego zapragnął. Nic z tego tak naprawdę nie krzywdzi Boga. Skrzywdzonymi są grzesznik, jego bliscy, a w dalszej perspektywie także cała ludzkość i ogół stworzenia.
Nowy Testament pogłębia i przekształca ten wątek, zarysowując bardziej intymną więź pomiędzy nami a Bogiem, który staje się człowiekiem, aby być wśród nas obecnym. Bóg staje się podatny na spustoszenie grzechu jak zwykły śmiertelnik. Ślepa, zacięta wrogość, która przejawia się w zdradzie Judasza, w działaniach kapłanów żydowskich mających na celu uciszenie Jezusa, a także w postępowaniu chcącej utrzymać status quo biurokracji rzymskiej, prowadzi do śmierci Jezusa — mimo że Jego jedyna misja polegała na objawieniu głębi miłości swego Ojca do stworzenia, które odwróciło się od Boga.
Ignacy chce, abyśmy przemyśleli fakt, że jeden istotny grzech może zniszczyć duchowość człowieka, tak samo jak jeden głupi, wynikający z namiętności czy zaniedbania uczynek może zniszczyć jego cielesność. Brudna igła, chwila ślepej złości, niezapięty pas bezpieczeństwa — i ginie życie. Następnie Ignacy chce, abyśmy się zastanowili nad tym, jak wiele takich czynów rzeczywiście doprowadziło do śmierci prawdziwych ludzi i jak wiele razy my sami popełniliśmy lub mogliśmy popełnić jeszcze więcej takich aktów głupoty, nie tracąc jednak swojego życia.
Nie chodzi o doprowadzenie się do nerwicy, próbując przez cały czas całkowicie kontrolować wszystkie okoliczności swojego życia. Oznaczałoby to tylko dalsze poddanie się tyranii naszej próżności, która chce nad wszystkim panować. Chodzi raczej o to, aby zaakceptować, poczuć i doświadczyć tego, jak to jest nie panować nad sytuacją — tego poczucia zagubienia, niemal zawrotu głowy, gdy odkrywamy, że złudzenia, na których zbudowaliśmy swoje życie, są bez pokrycia. To także doświadczenie głębokiego wstydu, gdy uświadamiamy sobie te liczne chwile, kiedy na różne sposoby staraliśmy się panować nad sytuacją kosztem zasad moralnych i ze szkodą dla naszej duszy. A Jezus pyta: „Cóż za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić?”.
Więcej: chodzi tu o doświadczenie działania niezwykłego, niedocenionego miłosierdzia Bożego, gdy uzmysłowimy sobie, że nie ulegliśmy zniszczeniu, lecz że raz za razem ktoś ratował nas od naszych autodestrukcyjnych zapędów lub szkodliwych czynów innych ludzi. Nie zaprzeczamy przez to, że odnieśliśmy rany i że zraniliśmy innych. Uznajemy jedynie, że nie zostaliśmy zniszczeni i otrzymaliśmy czas i szansę na to, aby przywrócić do Boga nie tylko tych, którzy nas skrzywdzili, lecz także tych, których skrzywdziliśmy.
1. Czy doświadczasz Boga jako istoty wybaczającej?
2. Czy doświadczasz Boga jako istoty, która w sposób twórczy buduje nowe życie na ruinach twojego życia?
3. A na ruinach życia tych ludzi, którym je zniszczyłeś/-aś?
4. Czy potrafisz przypomnieć sobie sytuacje i chwile, w których twoje działania były destrukcyjne? Autodestrukcyjne?
5. Dlaczego nie uległeś/-aś zniszczeniu?
6. Jaki wpływ miała na ciebie własna destrukcyjność? Jaki wpływ miała na innych? Jakie były jej konsekwencje?
7. Jak żyjesz z tymi konsekwencjami?
8. Czy potrafisz pozwolić Bogu wstępować do tych obszarów? Gdy na to pozwalasz, jak się wtedy czujesz?
Tytuł oryg.: Insomnia (2002 r. — 118 min)
Reż.: Christopher Nolan
Występują: Al Pacino, Robin Williams
Bezsenność to thriller psychologiczny, którego akcja rozgrywa się współcześnie na Alasce. Detektyw policji, Will Dormer, został tam wysłany, aby przeprowadzić śledztwo w związku z morderstwem nastolatki, do którego doszło w jednym z okolicznych miasteczek. Na miejscu uczestniczy w tragicznym wypadku. Zamiast przyznać się do winy, przyjmuje ofertę alibi, co potęguje jego komplikacje emocjonalne i poczucie winy wywołane śmiercią kolegi. Teraz musi rozwikłać nie tylko zagadkę morderstwa, lecz również odnaleźć się w sytuacji, gdy to on jest przedmiotem śledztwa dla lokalnej policji, a także celem obserwacji i manipulacji dla tajemniczego przeciwnika.
1. Przyjechawszy do Nightmute, Dormer nie może zasnąć z powodu słońca, które nie zachodzi przez całą dobę. Odczuwa coraz większe zmęczenie, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Jest jednak jeszcze coś, co ciąży mu na sumieniu. Jego pokój hotelowy staje się miejscem próby dosłownego odgrodzenia się od światła dziennego i ucieczki od prawdy o sobie samym. Światło może być zinterpretowane jako uosobienie lęków Dormera.
Jak twórcy filmu osiągają ten nastrój? W jaki sposób światło — kojarzone z dobrem — służy im do sportretowania mroków grzechu?
2. Stając się sojusznikami mimo woli, Dormer i Finch stawiają widza przed moralnym dylematem. Oto dwóch ludzi, których można by uznać za złych, poszukuje sprawiedliwości w morderstwie, w które obaj — każdy na swój sposób — są zamieszani. Czyżbyśmy mieli do czynienia z próbą znalezienia odpowiedzi na to odwieczne pytanie moralne: czy cel kiedykolwiek uświęca środki? Z pewnością uważa tak Dormer. Postawiony przed wyborem, poszedł drogą większego dobra. Ale czy naprawdę było to większe dobro? Finch w pewnym momencie mówi nawet do Dormera: „Dokonałeś własnych wyborów”. Czy cel uświęca środki? Czy możemy się zgodzić na „niewinne” kłamstwo w obronie „dobra”? Czy fakt, że jeden z tych teoretycznie złych ludzi staje się moralnym wzorem dla stawiającej pierwsze kroki w zawodzie Ellie Burr, sprawia, że jest on człowiekiem bardziej honorowym niż drugi?
3. Pozory mylą. To, co wydaje się istnieć naprawdę, może być tylko jedną z wersji rzeczywistości. W pewnym momencie Dormer grozi Finchowi, że go zabije, mówiąc, że może upozorować wypadek. Finch odpowiada: „Możesz, jeśli chcesz”. Nawet samo nazwisko Dormera — wariacja na temat francuskiego czasownika dormir (spać) — jest pozorne, skoro Dormer właśnie spać nie może. Gra pozorów a rzeczywistość to powracający motyw filmu Bezsenność.
Film jest dość zagmatwany, jednak pewne jest to, że w ciągu pierwszych 20 minut znika konwencja tradycyjnego kina akcji, w którym policjant ściga zabójcę. Wchodzimy w świat, który od razu robi na nas wrażenie dużo ciekawszego i wyjątkowo pociągającego — w świat filmu dotykającego wyborów: zarówno tych dobrych, jak i tych złych, oraz tego, jak ich konsekwencje nas prześladują.
Jak do tego doszło, że Dormer znalazł się w tej sytuacji? Jakie wybory i działania przywiodły go do miejsca, z którego jedynym wyjściem wydaje się kolejny grzech?
1. Reżyser postawił na takie rozwiązania wizualne, w których widz bardzo często ogląda wydarzenia z punktu widzenia Dormera. W miarę oglądania sytuacja bohatera coraz bardziej nas pasjonuje, a nawet zaczynamy czuć, że jesteśmy jakąś jego częścią — że tkwimy w jego głowie. Stajemy się współwinnymi wszystkiego, co robi, i naprawdę przeżywamy jego wątpliwości i niepokoje. Czy dzięki temu potrafisz lepiej zrozumieć, co takiego grzech zrobił z Dormerem?
2. „Dobry glina nie może spać, bo brakuje mu jakiegoś elementu układanki. Zły glina nie może spać, bo dręczy go sumienie”. Tak kiedyś powiedział Dormer, a teraz jego własne słowa przypomina mu początkująca policjantka.
Zarówno Dormer, jak i Finch popełnili po jednym błędzie, który zniszczył ich pod wieloma względami. Święty Ignacy pyta, jak często ty popełniłeś lub popełniłaś takie błędy? Dlaczego więc nie uległeś/uległaś zniszczeniu? Co takiego widzisz w sobie, co przypomina to, o czym ani Dormer, ani Finch nie chcieli wiedzieć?
3. W jaki sposób Bezsenność uzmysławia nam, że jedna chwila, jeden czyn, mogą zmienić nasze życie, naszą sytuację, całą naszą przyszłość, i że w momencie gdy rozmyjemy kontury tego, co prawdziwe, wszystko staje się względne? Jak to się ma do tego Ćwiczenia?
1. „Dormer to niespokojny, udręczony człowiek, którego brak snu pogrąża jeszcze bardziej... Dormer poluje na zło, ale sam nie potrafi się oprzeć jego urokowi” (Rick Groen, „The Globe and Mail”, 24 maja 2002 r.). W grzechu często jest coś pociągającego, mającego związek z naszymi pragnieniami. Jednak ulegając mu, ranimy samych siebie, a nierzadko także i innych. Jak się to objawia w twoim życiu?
2. Ignacjański „grzech ciężki” jawi się nam jako jakiś straszliwy czyn. Jednak czy jest tak również w przypadku Dormera? Jego grzech nie polega na tym, że zabił swojego partnera (był to niemal z pewnością wypadek), lecz że to zataił, a następnie zawarł układ z wrogiem, aby prawda nie wyszła na jaw. Nie potrafi się przyznać do tego, co się stało. Jak często coś takiego w przeszłości przytrafiało się tobie? Jakie to uczucie, kiedy się nie panuje nad sytuacją?
3. Może się wydawać, że Dormer poświęcił swoje sumienie, nadużywając stanowiska i zabijając partnera, aby nie dopuścić do przedwczesnego końca swej kariery. A co ty poświęciłeś/-aś w konsekwencji swojej grzeszności?
opr. aw/aw