Powiernica Serca Jezusowego

S. Józefa Menendez była jedną z osób, które wybrał Bóg, aby powierzyć im objawienia o swej miłości do nas

Bóg wybiera sobie doskonałe dusze, które przygotowuje, jako narzędzia by posłużyć się nimi dla objawienia ludziom wciąż na nowo swojej bezgranicznej miłości i swego nieskończonego miłosierdzia. Takim narzędziem była niewątpliwie siostra Józefa Menendez, hiszpańska zakonnica, która przyszła na świat 15 lat wcześniej niż s. Faustyna Kowalska.

To ona swoją misją szerzenia kultu Serca Jezusowego poprzedziła orędzie Miłosierdzia Bożego przekazane s. Faustynie. Siostra Menendez, podobnie jak siostra Faustyna, swoje wizje i doświadczenia mistyczne spisywała na życzenie matki przełożonej swojego zgromadzenia i samego Jezusa. Stała się narzędziem dla tajemniczych planów Bożych. Miała doznawać mistycznych objawień Chrystusa i Maryi, dotyczących Serca Jezusa. Syn Boży uczynił ją powiernicą swego Serca poprzez przekazanie jej swego orędzia do świata. Jezus ponawia do ludzi wezwanie pełne miłosierdzia i nieskończonej miłości, prosząc o ufność, która wszystkiego od Niego się spodziewa. Józefa przyjmując na siebie posłannictwo, przyjęła też obowiązek wyjątkowych cierpień i heroicznej wierności wobec Jezusa. Została obdarzona stygmatami, które miały być pokutą za grzechy ludzkości. Zmarła w tym samym wieku co siostra Faustyna, mając 33 lata.

Pragnienie Jezusa

Józefa Menendez urodziła się 4 lutego 1890 roku, w Madrycie w chrześcijańskiej rodzinie. Ochrzczona została 9 lutego 1890 roku. Była najstarszą z sześciorga dzieci. Była bardzo pracowitą, prostolinijną, poważną, a zarazem żywą i pogodną osobą. Jej rodzice zawsze mogli na nią liczyć. Józefa pomagała w domu, a nawet w wychowaniu młodszego rodzeństwa. Ojciec nazywał ją „swoją małą cesarzową”.

Kiedy miała zaledwie pięć lat otrzymała sakrament bierzmowania, ale na Pierwszą Komunię Świętą musiała poczekać, gdyż wówczas, według obyczajów do Komunii św. przystępowano dopiero w wieku 11 lat. Mając 7 lat odbyła pierwszą spowiedź. Do Pierwszej Komunii św., którą przyjęła 19 marca 1901 roku, Józefa przygotowywała się u sióstr wynagrodzicielek. Dzień pierwszego spotkania z Jezusem Eucharystycznym głęboko zaznaczył się w jej życiu. Zrozumiała wtedy, że Pan Jezus chce ją mieć całkowicie dla Siebie. „Tak! Droga córko, chcę, abyś cała była moja!” - słowa te zapisały się w głębi jej duszy. W ten niezwykły dzień, będąc praktycznie jeszcze dzieckiem, Józefa dokonała poświęcenia, które spontanicznie wyszło z jej serca, bowiem tego dnia przyrzekła Jezusowi, biorąc na świadków swoich rodziców, Niebieską Matkę i św. Józefa, zawsze strzec dziewictwa i nie mieć innego pragnienia poza podobaniem się Jezusowi. Prosiła przy tym Boga, by nauczył ją w jaki sposób, najbardziej doskonały mogła wypełniać Jego wolę. By potrafiła Go miłować i nigdy nie obrazić. Swoją modlitwę odmawiała za każdym razem, kiedy przyjmowała  Komunię. Jednak kiedy zwierzyła się ze swojej obietnicy swojemu spowiednikowi, ten powiedział jej, że małe dziewczynki nie mogą takich przyrzeczeń składać i polecił, by zniszczyła kartkę, na której zapisała przyrzeczenie. Nie posłuchała go i kartkę zachowała aż do śmierci.

Józefa została przez swoich rodziców wysłana do szkoły, gdzie uczyła się kroju, szycia. Chcieli, by zdobyła zawód, lecz późniejszy czas spędzony w pracowni krawieckiej był dla niej cierpieniem ze względu na to, iż zachowanie innych osób narażało ją na przykrości. Ale jak sama potem pisała: żadna rzecz i żadna osoba nie mogły jej zmienić, ani spowodować zwątpienia w to, że Bóg chciał ją całą dla siebie.

Wezwanie do życia zakonnego

Po śmierci ojca w 1910 roku Józefa staje się jedyną żywicielką rodziny. W tym czasie pogłębił się w niej duch modlitwy wewnętrznej, adoracji Najświętszego Sakramentu, poznawania Bożego Serca. Kontakt z siostrami Najświętszego Serca Jezusa w San Sebastian i wielkoduszność siostry przełożonej wzbudził w Józefie pragnienie wstąpienia do tego zgromadzenia i zostania zakonnicą. Proponowano jej wstąpienie do Karmelu, ale odmówiła, bo czuła, że to nie ta droga.

Wreszcie 4 lutego 1920 roku wstąpiła do domu zakonnego w San Sebastian, skąd po miesiącu, czyniąc ofiarę z Ojczyzny, wyjechała do Francji. I tym samym zrealizowała swoje życiowe powołanie wstępując do Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa (Sacré Coeur). Józefa od razu poczuła się dobrze w zakonnym środowisku, które wybrała i które podobne było w swej istocie do życia Jezusa w Nazarecie.

Życie z cierniem

Bóg, który miał swe zamiary względem niej, czekał na nią. Chciał posłużyć się nią i jej cierpieniem, aby na nowo oznajmić światu swoją miłość, swoje miłosierdzie, swe oczekiwanie. Pewnego dnia, gdy sprzątała salę, w której znajdowała się figura Matki Bożej Bolesnej, zobaczyła koronę całą oświetloną jednak nie wiedziała skąd to światło. Zjawisko to powtarzało się przez kolejne dni, a zaciekawiona Józefa postanowiła dociec skąd to światło. Zdumiona zobaczyła wspaniale błyszczący cierń, który oświetlał całą koronę i w tym momencie usłyszała głos, który mówił: „Córko moja, weź ten cierń, później Jezus da ci jeszcze inne”. Wzięła więc cierń, składając Jezusowi ofiarę z siebie samej. Mając 29 lat otworzyły się przed nią drzwi klasztoru o zaostrzonej regule, jednak ona przedstawiła prośbę o przyjęcie do Zgromadzenia Najświętszego Serca, ale niestety jej prośba spotkała się z odmową. Wówczas padła do stóp Ukrzyżowanego i błagała Go o przyjęcie do Jego Boskiego Serca. Ukazał jej swoje stopy i swoje boskie ręce, mówiąc: „Spójrz na moje rany, ucałuj je i powiedz Mi, czy nie możesz cierpieć czego więcej... To ja chcę ciebie dla Mojego Serca”.

Połączeni w cierpieniu

„Pomóż Mi, Józefo, pomóż Mi pokazywać moje serce ludziom! Chcę bowiem dać im do zrozumienia, że na próżno szukają szczęścia poza Mną: nie znajdą go! Ty cierp i kochaj, ponieważ musimy zdobywać dusze!” - wołał Chrystus do siostry Józefy. Objawiał się jej poczynając od przybycia do Poitiers aż do śmierci. Mimo ogromnej odrazy, jaką Józefa odczuwała do tego niezwykłego powołania, była bardzo posłuszna wobec swych przełożonych zakonnych i kościelnych i poddana w wierze Chrystusowi Panu. Łaski i zwierzenia Pana Jezusa, jakie otrzymała w Zgromadzeniu Najświętszego Serca w Poitiers, złożyły się na Orędzie Miłości i Miłosierdzia, które Zbawiciel usilnie polecał jej rozpowszechniać.

Jezus powiedział do siostry Józefy, że jeżeli będzie wierna, objawi jej bogactwo swojego Serca. „Będziesz niosła mój krzyż, ale ja obsypię cię darami jak szczególnie umiłowaną oblubienicę... Nie mam innego pragnienia jak tylko być miłowanym. Józefo, spójrz na moje Serce; tylko ono może cię uczynić szczęśliwą. Wypocznij w nim. Miałem sześć cierni, ty wyjęłaś Mi ich pięć. Tylko jeden z nich pozostaje i jest właśnie tym, który najbardziej rani moje Serce! Pragnę, abyś Mnie miłowała i była Mi wierna. Tobie odkryję bogactwo mojego Serca. Miłuj Mnie bezgranicznie!” - mówił Chrystus do Józefy.

Jezus pokazał Józefie wyraźnie, że tym, co się Jemu najbardziej podobało, są małe czyny wykonane z posłuszeństwa. Pewnego dnia, gdy była zajęta swoją pracą, objawił się jej Jezus, który pokazał jej Swoje Serce otulone lśniącym płomieniem, otoczone koroną z bardzo długich cierni, z każdego z nich spływało dużo krwi, a gdy zamierzała zabrać je, jej serce zostało jakby rozdarte wielkim bólem  i umieszczone obok rany piersi, pod cierniami, zaś sześć z nich wbiły się w jej serce.

Na kilka dni przed uroczystością Najświętszego Serca, Jezus ukazał się siostrze Józefie. Jego serce przeszyte było trzema nowymi ranami, z których wypływała krew. Siostra Józefa dla zbawienia dusz wiele razy była poddawana straszliwej i dramatycznej próbie. Jezus pozwalał szatanowi wlec ją nawet w otchłań piekła. A ona dla miłości zbawienia przyjęła wszystko, o co ją Jezus prosił. Bóg pozwolił jej znosić wszystko, aby uświadomić nam rzeczywiste istnienie piekła.

W 1944 roku zostały wydane kompletne notatki z objawień Józefy, opracowane przez ówczesną przełożoną generalną M. Teresę de Lescure, bezpośredniego świadka objawień mistyczki.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama