Zaufał Opatrzności Bożej

Kanonizacja abpa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego (1822-1895)

W Roku Kapłańskim Kościół daje nam nowy wzór do naśladowania w osobie Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, arcybiskupa warszawskiego i założyciela Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, który zapisał się w historii jako apostoł pokoju i zgody narodowej, wielki czciciel Matki Najświętszej, opiekun sierot, ubogich, zesłańców, a także jako pokorny i ubogi tercjarz franciszkański. Decyzję o kanonizacji bł. abpa Felińskiego Ojciec Święty Benedykt xvi podjął na konsystorzu 21 lutego 2009 r., w Roku św. Pawła z Tarsu, a uroczystość kanonizacyjna będzie miała miejsce 11 października br.

Wsłuchany w głos Boży

Koleje życia błogosławionego, od dzieciństwa w domu rodzinnym w Wojutynie koło Łucka na Wołyniu, poprzez studia w Moskwie i Paryżu, działalność kapłańską w Petersburgu, krótkie rządy na stolicy arcybiskupiej w Warszawie (1862-1863) i 20-letnie zesłanie w głąb Rosji do Jarosławia nad Wołgą, aż po znojną pracę prostego duszpasterza w Dźwiniaczce — ubogiej wsi galicyjskiej na Podolu — której kres położyła jego śmierć w Krakowie, pokazują, że postępował on drogami Opatrzności, wpatrzony w Chrystusa, który był dla niego «Drogą, Prawdą, Życiem».

Życie i działalność

Zygmunt Szczęsny urodził się 1 listopada 1822 r. w Wojutynie koło Łucka na Wołyniu (obecnie Ukraina), w licznej rodzinie ziemianina Gerarda Felińskiego i Ewy z Wendorffów, kobiety wielkiego umysłu i serca, pisarki, autorki Pamiętników. Ewangeliczna atmosfera domu rodzinnego dała mu mocny fundament wiary i moralności chrześcijańskiej. Od rodziców nauczył się kochać Boga, poświęcać się dla Ojczyzny, szanować człowieka. Dzięki tym wartościom nie załamał się, gdy zmarł ojciec (1833 r.), matka za pracę patriotyczną została aresztowana i zesłana na Syberię (1838 r.), rząd carski skonfiskował majątek rodzinny, a on sam z rodzeństwem zostali bez dachu nad głową. Głęboko zapadły mu w serce słowa umierającego ojca: «Wielkie skarby zostawiam na ziemi, ale ufam, że Bóg, co mię powołuje do siebie, nie opuści sierot». Pamiętał słowa zesłanej na Syberię matki: «Oby wam Bóg dodał siły do zniesienia sieroctwa waszego! (...) miłosierna ręka Opatrzności (...) będzie czuwać nad wami, (...) nie upadajcie na duchu; wszak Opatrzność czuwa nad wami».

Na drogach Wschodu i Zachodu

W wieku 17 lat Zygmunt Szczęsny sam musiał myśleć o swej przyszłości. Wyruszył w świat z wiarą w sercu i ufnością w pomoc Opatrzności. Odtąd Bóg stał się dla niego najlepszym Ojcem, a Najświętsza Maryja Panna najczulszą Matką. Zdobył wykształcenie matematyczne w Moskwie, a humanistyczne na Sorbonie i w Collège de France. Studia zagraniczne nie oziębiły jego wiary i patriotyzmu. Znamienna jest jego wypowiedź z tego okresu: «Upewniony jestem, że zachowując serce niewinne, religię i miłość braterską dla bliźnich, nie zboczę nigdy z drogi prawej, są to moje jedyne, ale nieocenione bogactwa» (1841 r.). W Paryżu całą duszą oddał się studiom i pracy narodowej. O jego patriotyzmie świadczy udział w powstaniu w Wielkopolsce (1848 r.), a o wielkości ducha przyjaźń z wieszczem narodowym Juliuszem Słowackim. Słowacki nazywał go «brylantem i skarbem», pisał o nim: «wszyscy go tu ukochali, (...) postępki jego były anielskie, wiedza rozkwitająca: stanie się kiedyś chwałą naszą», a nieco później: «Feluś pisał do mnie z Tyrolu list przecudnej piękności i wielkiej wagi dla mnie, bo pisał go już jako człowiek zupełny i pełny wiedzy, jest to więc skarb na przyszłość i jeden z tych, którzy mnie o przyszłość uspokajają» (1848 r.). Uważa się, że to dzięki Felińskiemu Juliusz Słowacki zbliżył się do Boga i, po przyjęciu sakramentów świętych, zmarł po chrześcijańsku na rękach przyjaciela (1849 r.). Ten wieszcz narodowy, który prorokował papieża Słowianina, pod wpływem natchnionej wizji powiedział kiedyś Felińskiemu, «że widział wielką gwiazdę świecącą nad jego głową i rozmodlone tłumy, klęczące u jego stóp w świątyni». Za naszych dni w beatyfikacji i kanonizacji urzeczywistniła się ta niezwykła wizja wieszcza. Przy mogile poety dojrzało w sercu Felińskiego pragnienie poświęcenia się Bogu. Wsłuchany w głos Chrystusa, postanowił zostać księdzem.

W służbie Bogu i ludziom

W 1851 r. Feliński wrócił z Paryża do kraju i wstąpił do seminarium duchownego w Żytomierzu, a dalszą formację zdobył w Akademii Duchownej w Petersburgu, gdzie został wyświęcony na kapłana (8 września 1855 r.). Abp Ignacy Hołowiński zwrócił na niego szczególną uwagę i wielkie nadzieje w nim pokładał ze względu na «wysokie jego zdolności i moralność bez skazy». Od tego wielkiego pasterza przejął młody Feliński ducha miłości Kościoła i zawierzenia Opatrzności Bożej oraz pracy nad odrodzeniem katolicyzmu w Rosji, a następnie tego ducha starał się nieść wszędzie tam, gdzie Opatrzność go skierowała. W 1857 r. założył schronisko dla sierot i ubogich oraz zgromadzenie zakonne pod nazwą Rodzina Maryi (1857 r.). Jednocześnie pełnił obowiązki ojca duchownego alumnów i profesora Akademii. Zasłynął jako kaznodzieja i spowiednik. Uważano go za «apostoła, pełnego pokory, nauki i kultury», «za opiekuna ubogich i sierot», za «najlepszego księdza w Rosji». Znany był też dobrze w kołach watykańskich, dokąd docierały jego listy o stanie Kościoła katolickiego. W jego konfesjonale wielu pogłębiło swoją religijność (Romuald Traugutt) lub znalazło drogę do Boga (adiutant cesarski Leontij Nikolai).

Pasterz Kościoła warszawskiego

W r. 1862 otwiera się przed ks. Felińskim nowe pole pracy. Bł. Pius IX mianuje go arcybiskupem metropolitą warszawskim. Ks. Feliński przyjmuje tę nominację w duchu pokory i całkowitego zawierzenia Bogu. Do Warszawy jechał z trwogą w sercu, ale też z ufnością w pomoc Opatrzności, z pragnieniem «spełnienia woli Bożej». Wyznał: «Z postawieniem nogi na ziemi warszawskiej rozpoczęło się moje trudne, po ludzku mówiąc niemożebne posłannictwo». Jak «Anioł pokoju» wzywał naród do rozwagi i owocnej pracy dla dobra kraju. Kierując się doświadczeniem i realnie oceniając sytuację, próbował uspokajać umysły i zapobiec rozlewowi krwi. Po wybuchu powstania styczniowego (1863 r.) stanął w obronie uciśnionych. Wezwany do Petersburga, opuścił Warszawę 14 czerwca 1863 r. pod eskortą wojskową jako więzień stanu. Jego rządy w archidiecezji przyrównywano do ciernistej drogi, tragedii, dramatu, która zawiodła go na wygnanie. Wówczas dopiero Warszawa w pełni poznała, kim był jej Pasterz, który w krótkim okresie rządów, jak pisano do Rzymu, uczynił wiele dobrego.

Wygnanie

Abp Feliński, skazany na wygnanie w głąb Rosji, spędził w Jarosławiu nad Wołgą 20 lat, prowadząc życie jaśniejące świętością, «bielszy od tych śniegów», które go otaczały (1882 r.), oddany modlitwie, apostolstwu i dziełom miłosierdzia. Wygnanie było dla niego ciężkim krzyżem, ale dla tysięcy polskich wygnańców świadomość, że wraz z nimi cierpi na zesłaniu arcybiskup Warszawy, była wielkim pokrzepieniem, znakiem Opatrzności Bożej. Pomimo policyjnych restrykcji prowadził on szeroką działalność apostolską i dobroczynną. Otoczył opieką katolików jarosławskich oraz setki zesłańców syberyjskich, niosąc im pociechę duchową i pomoc materialną. Zajął się także fundacją kościoła w Jarosławiu, przy którym powstała później parafia. W 1883 r., w wyniku porozumienia między Rosją i Watykanem, abp Feliński odzyskał wolność, ale bez możliwości powrotu do Warszawy.

Ostatni etap

Ostatnie lata życia spędził Feliński, jako arcybiskup tytularny Tarsu, w Dźwiniaczce (diecezja lwowska) w zaborze austriackim. Będąc byłym więźniem Rosji i nie chcąc przysparzać trudności polskiemu episkopatowi i rządowi austriackiemu, usunął się w cień i w tej ubogiej wsi, ufny w opiekę Bożej Opatrzności, poświęcił się pracy duszpasterskiej, społecznej i oświatowej wśród ludu wiejskiego.

«Królewski spadek»

Boża Opatrzność wyprowadziła abpa Felińskiego z zacisza wiejskiego w Dźwiniaczce. Przejeżdżając przez Kraków, ciężko zaniemógł; zatrzymał się w hotelu Pollera, skąd bp Jan Puzyna zabrał go do pałacu biskupiego; tam zmarł 17 września 1895 r., w opinii świętości, umocniony sakramentem chorych i błogosławieństwem papieża Leona XIII. Ten ubogi tercjarz franciszkański oddał duszę Bogu w liturgiczne wspomnienie stygmatów św. Franciszka. Naród oddał mu hołd, licznie uczestnicząc we wspaniałym pogrzebie w Krakowie (20 września 1895 r.). Pisano po jego śmierci, że «pękło wielkie serce» i pozostawił po sobie «królewski spadek» — «jedną sutannę, brewiarz i wiele miłości wśród ludzi». Jego doczesne szczątki, pochowane tymczasowo na cmentarzu Rakowickim w Krakowie, zostały przewiezione do Dźwiniaczki i przez 25 lat spoczywały na tamtejszym cmentarzu, otaczane czcią i miłością Polaków i Ukraińców. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości zabrano je do Warszawy (1920 r.) i złożono w katedrze św. Jana (1921 r.). Po beatyfikacji zostały umieszczone w ołtarzu Matki Bożej Wniebowziętej w kaplicy literackiej tejże świątyni (17 września 2003 r.).

Sylwetka duchowa

Życie Zygmunta Szczęsnego od młodości cechowało ciągłe dążenie do doskonałości — ludzkiej i chrześcijańskiej — zgodnie z Ewangelią, do wzrastania w cnotach, do świętości. Zachęcał do tego również swoje rodzeństwo: «Usiłowaniem naszym powinien być ciągły postęp w dobrym i wyrobienie w sobie mocnej woli». Tego umocnienia i światła szukał w księgach Pisma Świętego: «Jedno jest tylko światło prawdziwe i nieomylne — Objawienie Boskie, wczytujmy się w to Objawienie, aby je wcielić w siebie i przejąć się jego duchem». Chrystus był dla niego «Drogą, Prawdą, Życiem». Jako kapłan, idąc za Chrystusem i kształtując swoje życie na wzór Dobrego Pasterza, pragnął osiągnąć taki stopień zjednoczenia z Bogiem, by móc za św. Pawłem powiedzieć: «Żyję ja, już nie ja, żyje we mnie Chrystus».

Był przepełniony światłem Bożym i duchem Ewangelii, odznaczał się głęboką wiarą i bezgranicznym zawierzeniem Opatrzności Bożej. Stawiał zawsze na pierwszym miejscu miłość Boga, Kościoła i Ojczyzny oraz szacunek dla ludzi. Kapłanów i wiernych zachęcał: «O miłość przede wszystkim starać się powinniśmy: o miłość Boga i bliźniego, o miłość Kościoła». Wierny syn Kościoła, który nazywał Matką, otaczał miłością i wyjątkowym przywiązaniem Ojca Świętego i Stolicę Apostolską. Znamionowały go wielka prawość, męstwo i sprawiedliwość, a także ofiarność i miłosierdzie dla ludzi, franciszkański duch pogody, pokory i prostoty, pracy i ubóstwa. Z tego rodziło się jego poświęcenie dla sierot, ubogich, bezdomnych, zesłańców. W duchowości abpa Felińskiego szczególne miejsce zajmowała Maryja, Matka Kościoła, do Niej się uciekał w decydujących momentach życia. Maryja, wierna Służebnica Pańska z Nazaretu, Betlejem i Kalwarii, była dla niego wzorem w wiernym postępowaniu drogą krzyża za Chrystusem.

Życie według rad ewangelicznych

Ks. Feliński nie należał do żadnego zakonu, ale przez całe życie praktykował rady ewangeliczne. Wrażliwy na dobro i piękno moralne, już w 13. roku życia złożył ślub czystości przed ołtarzem Zwiastowania Matki Bożej w kościele w Klewaniu. Jako student uważał, że «zachowując serce nieskażone, religię i miłość braterską dla bliźnich», nie zboczy «z drogi prawej». Wyświęcony na kapłana, wstąpił do zawiązanego wówczas w Petersburgu Stowarzyszenia Księży Diecezjalnych (1855 r.) i wraz z abpem I. Hołowińskim i ks. K. Łubieńskim «złożył (...) śluby zakonne proste, którymi czuł się zobowiązany do końca życia, chociaż zgromadzenie to wkrótce upadło». Jako arcybiskup Warszawy popierał ruch franciszkański, rozwijający się wśród wiernych świeckich. Sam wstąpił do trzeciego zakonu św. Franciszka i odtąd praktykował rady ewangeliczne w duchu franciszkańskim. Jego nowicjat trwał 20 lat, gdyż dopiero po powrocie z wygnania złożył śluby tercjarskie w kościele parafialnym w Mielnicy Podolskiej. W Galicji zasłynął jako animator trzeciego zakonu, do którego przyjmował nowych członków, głosił dla nich konferencje i własnym przykładem zachęcał do naśladowania Biedaczyny z Asyżu.

Droga na ołtarze

Niegasnąca pamięć o świątobliwym abpie Zygmuncie Szczęsnym Felińskim, cześć dla jego cnót oraz sława świętości i liczne uzdrowienia, także przy użyciu wody ze źródełka, które odkrył w Dźwiniaczce, sprawiły, że wszczęto starania o wyniesienie go na ołtarze. Jego proces beatyfikacyjny otworzył kard. Stefan Wyszyński 31 maja 1965 r. w Warszawie. Ukazując życie swego poprzednika na stolicy warszawskiej, które biegło przez ciernie i głogi, Prymas Polski powiedział: «Chyba ta ciężka i trudna droga będzie świadectwem świętości abpa Felińskiego. Jest ona bardziej wymowna aniżeli znaki i cuda, które miałby czynić. To był bowiem cud miłości, najwspanialsza potęga ducha człowieka, który się nie załamał, chociaż miałby do tego prawo, przechodząc przez tak wyjątkową drogę». Proces beatyfikacyjny abpa Felińskiego był prowadzony w Warszawie (1965-1984), a następnie w Rzymie. 24 kwietnia 2001 r. został podpisany dekret o heroiczności cnót, a 5 lipca 2002 r. dekret o cudzie za jego wstawiennictwem. Jan Paweł ii beatyfikował go 18 sierpnia 2002 r. w Krakowie. W homilii papieskiej, wygłoszonej podczas Mszy św. beatyfikacyjnej, znalazły się słowa: «Bł. Zygmunt Szczęsny Feliński, arcybiskup warszawski, w trudnym czasie niewoli narodowej wytrwale wzywał do ofiarności na rzecz ubogich, do otwierania instytucji wychowawczych i zakładów dobroczynnych. Sam otworzył sierociniec i szkołę w stolicy, które oddał pod opiekę założonego przez siebie w 1857 r. Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Po upadku powstania styczniowego, wiedziony miłosierdziem wobec braci, otwarcie wystąpił w obronie prześladowanych. Ceną za tę wierność miłości było zesłanie w głąb Rosji, które trwało dwadzieścia lat. Również tam pamiętał o ludziach biednych i zagubionych, okazując im wielką miłość, cierpliwość i wyrozumiałość. Napisano o nim, że 'w czasie swego wygnania, w ucisku wszechstronnym, w ubóstwie modlitwy trzymał się tylko ciągle u stóp krzyża i oddawał się miłosierdziu Bożemu'. Oto przykład duszpasterskiej posługi, który dziś w sposób szczególny pragnę powierzyć moim braciom w biskupstwie. (...) W duchu tak pojmowanej miłości społecznej arcybiskup Feliński głęboko angażował się w obronę wolności narodowej. Potrzeba tego i dziś, kiedy różne siły — często kierujące się fałszywą ideologią wolności — starają się ten teren zagospodarować dla siebie. Kiedy hałaśliwa propaganda liberalizmu, wolności bez prawdy i odpowiedzialności nasila się, również w naszym kraju, pasterze Kościoła nie mogą nie głosić jednej i niezawodnej filozofii wolności, jaką jest prawda Krzyża Chrystusowego» («L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 9/2002, ss. 20-21).

Ze skarbnicy życia świętego abpa Felińskiego możemy zaczerpnąć na nasze czasy ożywczego ducha i światła. Kanonizacja tego pasterza-wygnańca pobudza do refleksji nad rodziną i jej odrodzeniem, nad budowaniem wspólnego domu — Ojczyzny, pod opieką Opatrzności Bożej i Matki Najświętszej.

S. Teresa Antonietta FRĄCEK RM

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama