Świadkowie Chrystusa wierni aż po najwyższą ofiarę. Miłość Jezusa jest silniejsza od okrucieństwa szogunów!

Beatyfikacja Piotra Kibe Kasui i innych męczenników japońskich ukazuje historię Kościoła japońskiego w pigułce. Okrucieństwo, które musieli znieść wyznawcy Chrystusa w Japonii, trudno porównać z jakimkolwiek innym w historii. Jednak przyniosło ono owoce: pomimo tych brutalnych prześladowań i absolutnego zakazu wyznawania wiary chrześcijańskiej, Kościół przetrwał w tamtym kraju przez ponad 200 lat, bez kapłanów i bez jakichkolwiek formalnych struktur.

W poniedziałek 24 listopada 2008 r. w Nagasaki (Japonia) odbyła się beatyfikacja Piotra Kibe Kasui i 187 towarzyszy męczenników. Poniżej zamieszczamy opublikowany w wydaniu codziennym «L'Osservatore Romano» artykuł Diega Yuuki, poświęcony temu wydarzeniu.

1 czerwca 2007 r. Benedykt XVI podpisał dekret otwierający drogę do beatyfikacji Piotra Kibe oraz 187 towarzyszy męczenników, przypisanych, według miejsca męczeństwa, do 9 japońskich diecezji, które stanowią niemal całe terytorium kraju.

Ponieśli oni śmierć w latach 1603-1639, czyli w okresie prześladowań ze strony szogunów z rodu Tokugawa. Wielu męczenników żyło w czasie największych prześladowań.

Piotr Kibe i 187 jego towarzyszy męczenników są dobrze znani w Kościele w Japonii oraz wśród rdzennej ludności, lecz na ogół nieznani poza granicami kraju.

Nasuwają się zatem pytania: Dlaczego teraz? Dlaczego aż tylu? Odpowiedź jest prosta: kiedy kanonizowano 26 świętych (1862 r.) i beatyfikowano 205 męczenników prześladowań szogunów z rodu Tokugawa (1867 r.), Kościół w Japonii jako taki nie istniał. Chrześcijanie, którzy przetrwali prześladowania, żyli w katakumbach. Nie było japońskich biskupów ani księży, którzy mogliby przemówić w imieniu tego umęczonego Kościoła. Liczba znanych męczenników przekracza 10 tys. Kiedy w Rzymie zostały otwarte procesy kanonizacyjne, różne zakony działające w Japonii natychmiast przedstawiły swoich członków i współpracowników, którzy zginęli śmiercią męczeńską. Nadal jednak pozostają w cieniu chrześcijanie, na których spadł cały ciężar prześladowań, którzy znosili najokrutniejsze męczarnie, którzy wzięli odpowiedzialność za wspólnotę po śmierci ostatnich misjonarzy i przekazali wiarę, która przetrwała aż do naszych czasów.

Gdy w 1865 r. Japonia znów otworzyła się na świat, choć w sposób ograniczony, zostali ujawnieni chrześcijanie, którzy żyli w ukryciu, i tak na nowo zainteresowano się owymi męczennikami. Badano archiwa i zbierano lokalne przekazy o miejscowych zwyczajach. Przy okazji duszpasterskiej wizyty Jana Pawła ii, «pielgrzyma męczenników», w Nagasaki (luty 1981 r.), zrodziła się myśl, by połączyć w jedną grupę męczenników tamtych prześladowań i wskazać ich jako przykład wierności chrześcijańskiej.

Do rozpoczętego w 1981 r. procesu starano się wybrać tych męczenników, o których ofierze istnieją wyraźne świadectwa, którzy reprezentują wiele regionów Japonii, których pomniki lub miejsca męczeństwa są dobrze znane i którzy stanowiliby reprezentatywną grupę ówczesnego społeczeństwa japońskiego, czyli mężczyzn i kobiet, starców i dzieci, przedstawicieli klasy rządzącej, inwalidów i żebraków. Wśród 188 wybranych osób jest czterech księży, jeden zakonnik i 183 świeckich chrześcijan.

W gronie tych ostatnich są całe rodziny męczenników. Na przykład rodzina Kaspra Nishiego z wyspy Ikitsuki z Hirado, szlachetnego samuraja, który został katechetą; zginął wraz z żoną i najstarszym synem, a pozostałych dwóch synów ofiarował jako męczenników. Jeden z nich, Tomasz Nishi, dominikanin, został już kanonizowany. Innym przykładem jest Ogasawara Kenya, umęczony wraz z żoną Miyą (Marią) i ich 9 dzieci, z których jedno urodziło się w więzieniu, tam też zostało ochrzczone i wychowane. Kolejny wspaniały przykład to trzech katechetów z Yatsushiro (Kumamoto), Joachim Watanabe, Michał Mitsuishi i Jan Hattori, wywodzących się z ludu, żyjących skromnie ze swojej pracy, a kiedy dajmio Kato Kiyomasa wypędził ze swoich ziem misjonarzy, oni wzięli na siebie odpowiedzialność za tamtejszy Kościół, przewodzili chrześcijanom, nieśli pomoc pozostałym męczennikom, odzyskiwali ich ciała. Za tę działalność zostali skazani na ciężkie więzienie, i stamtąd przez wiele lat nadal prowadzili apostolat, wychowując własne małe dzieci. Wzruszająca jest postawa 5-letniego dziecka, Piotra Hattoriego, podczas męczeństwa.

Proces obejmuje «wielkie męczeństwo w Kioto», podczas którego na wyraźny rozkaz szoguna Hidetady żywcem spalono 52 osoby (1619 r.). Wśród męczenników było wiele matek z małymi dziećmi. To «męczeństwo niewinnych» Kościoła w Japonii następującymi słowami opisał Richard Cooks, przedstawiciel angielskiej firmy na Hirado, który przebywał wówczas w Kioto: «Wśród męczenników były 5- i 6- -letnie dzieci, płonące w objęciach matek, które wołały: Jezu, przyjmij ich dusze». W grupie tej żarliwością wyróżniała się rodzina Hashimoto, składająca się z ojca, matki i 5 dzieci w wieku od 3 do 14 lat.

Wspomnijmy w kilku słowach o 4 księżach męczennikach. Wszyscy byli studentami seminarium w Arimie, choć pochodzili z różnych regionów Japonii. Ich losy są podobne: walka o realizację swego powołania, niestrudzone szerzenie wiary w czasie najsurowszych prześladowań, niezwykle okrutne męczeństwo. Od augustianina Tomasza od św. Augustyna, znanego jako «Kintsuba», pochodzi nazwa pewnego miejsca w okolicach Nagasaki. Chodzi o «dolinę Kintsuby»; ta nazwa przekazana została przez pokolenie chrześcijan ukrywających się w tamtym regionie i odnosi się do jaskiń, służących im za schronienie. Julian Nakaura był jednym z czterech młodzieńców, którzy w r. 1582 udali się jako legaci do Rzymu; w 1608 r. przyjął święcenia kapłańskie w zakonie jezuitów; zginął jako męczennik w r. 1633, po 19 latach prowadzonej w ukryciu działalności apostolskiej jako misjonarz. Jego pomnik w rodzinnej wiosce przedstawia go jak wskazuje drogę do Rzymu. Diogo Yuri Ryosetsu, członek starego rodu szogunów Ashikaga, przemierzał Japonię, podtrzymując na duchu chrześcijan, nawracając pozostałą ludność, udawał się do więzień, by nieść przetrzymywanym w nich chrześcijanom łaskę sakramentów. Piotr Kibe, który w celu przyjęcia święceń kapłańskich i wstąpienia do Towarzystwa Jezusowego udał się pieszo do Rzymu, odwiedzając po drodze Jerozolimę, za głównego świadka autentyczności swego męczeństwa miał inkwizytora i sędziego chrześcijan Inoue Chikugo: «Piotr Kibe został skazany na śmierć, gdyż nie chciał wyrzec się wiary i podtrzymywał na duchu innych katechetów, podobnie jak on poddawanych męczeństwu».

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama