Prawdziwa pokora

Jaka jest najbardziej podstawowa różnica między świętym a grzesznikiem? To być może zaskakujące, ale nie jest nią bezgrzeszność czy wielkie przeżycia mistyczne, lecz cnota, bez której żadna inna się nie ostoi. Chodzi o pokorę

 

Kiedyś abba Makary szedł od bagna do celi niosąc liście i spotkał na drodze diabła, który trzymał sierp. Diabeł zamierzył się na niego sierpem, ale go nie mógł uderzyć. I powiedział: „Wielką krzywdę mi wyrządzasz, Makary, że nie mogę cię pokonać! Przecież wszystko, co ty robisz, ja także robię. Ty pościsz, a ja nigdy nie jadam; ty czuwasz, a ja w ogóle nie sypiam. Jest tylko jedna rzecz, którą mnie przewyższasz”. — „Jaka?” — zapytał abba Makary. A diabeł odrzekł: „Twoja pokora; to przez nią ja cię nie mogę pokonać”.

Ten apoftegmat może budzić lekkie przerażenie i jednocześnie zdziwienie, bo spodziewalibyśmy się, że mnich, który gorliwie oddaje się ascezie i prowadzi świątobliwe życie, rozmawia na pustyni przynajmniej z aniołami, jeżeli nie z samym Jezusem Chrystusem. A apoftegmaty bardzo często pokazują nam, że na pustyni twarzą w twarz łatwiej spotkać diabła. W tym sensie, że on się pokazuje i człowieka kusi albo coś mówi, natomiast Bóg pozostaje ukryty.

To jest wielki paradoks pustyni. W innym tekście czytamy, że pewnemu mnichowi diabeł ukazał się jako Jezus Chrystus, a wtedy pustelnik zamknął oczy i powiedział, że nie chce oglądać Pana tutaj, tylko dopiero w życiu przyszłym, a wtedy widzenie znikło.

Jak w wielu innych tekstach mamy tu migawkę z życia codziennego mnichów egipskich. Tekst mówi, że Makary wracał z bagna, niosąc liście. Mnisi moczyli je w wodzie, wyrywali z nich włókna i pletli z nich liny, koszyki i maty, które potem sprzedawali. Starzec wracał więc, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, z „zakupów” materiału do pracy, żeby mieć z czego żyć. Była to aktywność, jaką wykonywał regularnie co jakiś czas, żeby móc się utrzymać.

Diabeł trzymał w dłoni sierp, którym chciał uderzyć mnicha, zżąć go jak zboże — być może jest to aluzja do Apokalipsy św. Jana, gdzie anioł spuszcza sierp na ziemię, żeby zżąć ludzi i jak ci ścięci sierpem anioła przynależą do Boga, tak diabeł chce ściąć św. Makarego dla siebie. Wyznaje jednak, że jego narządzie nie ima się starca. Mówi też, że to jest bardzo dziwne, bo mnich pod prawie każdym względem podobny jest do demona. Może nas szokować to zdanie, ale tu chodzi o wskazanie, że istnieje pewien rodzaj wysiłku ascetycznego, który jest diabelski, bo nie prowadzi do Boga, ale do kręcenia się wokół samego siebie.

Diabeł wymienia tutaj post i czuwanie, które w języku pustyni oznaczają nie tyle niejedzenie i brak snu, co miłosierdzie. Poszczę, czyli odmawiam sobie czegoś, żeby poskromić moje ciało i pokazać, że nie ono jest najważniejsze, ale również żeby zaoszczędzić na pomoc potrzebującym. Czuwam, czyli odmawiam sobie snu w nocy, czyli modlę się. Post to zwrócenie się do bliźniego, czuwanie — do Boga. Diabeł mówi: „Robimy w zasadzie to samo”, jest jednak różnica w motywacji. Demon nie je, ponieważ nie potrzebuje takiego pokarmu, a Makary potrzebuje, ale odmawia go sobie, żeby móc świadczyć miłosierdzie. Demon w ogóle nie sypia, ale dlatego, że nie potrzebuje snu, a Makary potrzebuje, ale go sobie odmawia, ponieważ chce ten czas poświęcić na bycie z Panem Bogiem, na uczczenie Go. A zatem może być asceza diaboliczna, w praktyce bardzo podobna do niebiańskiej, i niebiańska. Różnica tkwi zasadniczo w celu, dla którego człowiek ją podejmuje. Zwróćmy uwagę, że diabłu przychodzi jej praktykowanie w pewnym sensie bez wysiłku; z natury nie potrzebuje jeść ani spać. Dla Makarego i tych, którzy go naśladują, jest to zawsze wysiłek, ponieważ muszą działać wbrew swoim potrzebom, albo — mówiąc poprawnie — muszą wybierać potrzeby wyższe, trudniejsze do zaspokojenia, jakimi są miłość bliźnich i miłość Pana Boga.

Ukoronowaniem tego jest stwierdzenie, że pomimo tych pozornych podobieństw pomiędzy Makarym i demonem jest jedna zasadnicza różnica i jest to pokora.

Pamiętajmy, że apoftegmat mówi tu nie o poczuciu niskiej wartości ani samoponiżaniu, tylko o uznaniu prawdy o Bogu, o świecie i o samym sobie. A diabeł — jak mówi św. Jan Apostoł (zob. J 8,44) — jest ojcem kłamstwa, czyli pokora jest mu całkowicie obca.

Makary potrafi podjąć ascezę prawdziwą, zwrócić się do Boga i do drugiego człowieka, ponieważ chodzi w prawdzie; diabeł nie jest do tego zdolny, ponieważ żyje w kłamstwie.

Zatem zadajmy sobie pytanie, w jakim celu podejmujemy ćwiczenia pobożne — czy chodzi nam w nich o chwałę Boga i pożytek drugiego człowieka — oraz czy jesteśmy ludźmi pokornymi albo takimi, którzy prawdy o Bogu, świecie i samych sobie szukają, czy jest w nas pragnienie, żeby tej prawdy dojść. Jeżeli te warunki spełniamy, wówczas uderzenie sierpem diabła w żadnym wypadku nam nie grozi.

Fragment książki „Zrozumieć Ojców Pustyni. Wprowadzenie do lektury apoftegmatów”

Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Autor książki na temat ośmiu duchów zła „Pomiędzy grzechem a myślą” oraz o praktyce modlitwy nieustannej „Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie”.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama