Rewolucyjne przywództwo

Fragmenty książki "Heroiczne przywództwo. Tajemnice sukcesu firmy istniejącej ponad 450 lat". Założone bez kapitału czy biznesplanu w roku 1540 Towarzystwo Jezusowe to jedna z najlepiej działających korporacji, jakie kiedykolwiek istniały

Rewolucyjne przywództwo

Chris Lowney

HEROICZNE PRZYWÓDZTWO
Tajemnice sukcesu firmy istniejącej ponad 450 lat

ISBN: 978-83-7505-666-2
wyd.: Wydawnictwo WAM 2011

Spis wybranych fragmentów
O jezuitach i J.P. Morganie
Rewolucyjne przywództwo
Dlaczego jezuici?
Cztery filary sukcesu

Rewolucyjne przywództwo

Niektóre z elementów jezuickiego sposobu myślenia — jak na przykład związek pomiędzy samoświadomością a przywództwem — coraz częściej znajdują potwierdzenie we współczesnej nauce. Jestem pewien, że Loyola byłby zadowolony, widząc, że badania potwierdzają wreszcie jego intuicję. Jednak nie wszystkie aspekty przywództwa jezuickiego zostały potwierdzone przez naukę, ponieważ niektóre wciąż wprawiają w zakłopotanie i wydają się zaledwie nowinkami, obłąkanymi i prowokacyjnymi. Na przykład Loyola i jego towarzysze byli przekonani, że najlepiej funkcjonujemy w środowisku pełnym wzajemnego wsparcia i motywacji oraz pozytywnie naładowanym (jak na razie nic szokującego), a zatem zachęcał swych menedżerów do tworzenia środowisk wypełnionych (i to już piszę z obawą, wyobrażając sobie moich dawnych przebojowych kolegów z Morgana) „większą miłością niż bojaźnią”. Praktykując przez pewien czas pomysł środowiska pracy pełnego miłości, doszedłem jednak do wniosku, że jest on bardziej mądry niż ekscentryczny, i mam nadzieję, że czytelnik również znajdzie tę mądrość w pomysłach Loyoli, jeśli tylko przyjmie je choć na chwilę.

Najbardziej rewolucyjnym i ożywczym faktem wydaje mi się to, że zasady te odnoszą się do całego życia, a nie tylko do jego strony zawodowej. Zasady jezuickie udoskonaliły całe Towarzystwo, ponieważ uczyniły lepszymi poszczególnych jezuitów. Znajdujemy ich początek w ideach głoszących, że wszyscy jesteśmy przywódcami, a całe nasze życie wypełnione jest okazjami do wykazania się przywództwem. Przywództwo nie jest zarezerwowane dla grubych ryb piastujących najwyższe stanowiska w korporacjach. Co więcej, okazje do wykazania się przywództwem nie nadarzają się tylko i wyłącznie „w trakcie gry”. Można być przywódcą we wszystkim, co się robi; w pracy i w życiu codziennym, ucząc innych i ucząc się od innych. Większość z nas robi to wszystko każdego dnia.

Miałem szczęście pracować z kilkoma wielkimi przywódcami i jestem przekonany, że Ignacy Loyola oraz jego towarzysze również się do nich zaliczają. I to jest właściwy powód, dla którego warto zwrócić uwagę na proponowane przez nich pomysły dotyczące przywództwa. Należy jednak również pamiętać, że Loyola został świętym. On i jego towarzysze byli katolikami, kapłanami, ale także zwykłymi ludźmi. Nie będę opierał jakichkolwiek sądów na tych faktach, tak aby móc ich ocenić pod względem tego jedynego kryterium: jak dobrymi byli przywódcami dla siebie samych i dla innych. Proszę również czytelnika, żeby porzucił wszelkie, zarówno pozytywne, jak i negatywne, odczucia, które wiąże z wiarą religijną, jaką żył Loyola, i z organizacjami „tylko dla mężczyzn”. Tam, gdzie to możliwe, będę się starał unikać w cytatach jawnie religijnej obrazowości i religijnych sformułowań, ponieważ jezuici nie odnieśli przywódczego sukcesu poprzez wypełnianie zaleceń konkretnej religii, lecz poprzez to, jak żyli i jak pracowali. A zatem ich styl życia stanowi niewątpliwą wartość dla każdego, niezależnie od wyznania.

Ostatecznie z powodu religijnych treści, których tu zabraknie, współcześni towarzysze Loyoli mogą ucierpieć bardziej niż ktokolwiek inny. To w końcu sam Loyola wypracował formułę realizowania rzeczywistych szans za pomocą rzeczywistych strategii przywódczych, a jego towarzysze, obserwując go, ukuli jezuicką maksymę: „Pracuj tak, jakby sukces zależał jedynie od twoich wysiłków, ale ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga”1. Jakub Laynez, następca Loyoli, ujął to odczucie w nieco dosadniejszy sposób: „Jakkolwiek prawdą jest, że Bóg mógłby przemówić przez osła, uznane by to zostało za cud. Ilekroć oczekujemy cudów, kusimy Boga. A to z pewnością zdarza się człowiekowi, któremu brak zdrowego rozsądku, ale który ma nadzieję, że odniesie sukces, jeżeli tylko będzie się o to modlił”2.

Wierzę, że czytelnicy oddadzą Loyoli i jego towarzyszom sprawiedliwość. W końcu pojęcie „lekcje przywództwa” okazuje się na tyle pojemne, że obejmuje tak niewiarygodnych guru jak Attyla, Kubuś Puchatek, Przywódca Mafii, Ojcowie Założyciele czy W.C. Fields. Zatem w namiocie, który jest na tyle duży, że mieści taki przekrój przywódców, z pewnością znajdzie się miejsce dla szesnastowiecznego kapłana i jego towarzyszy!

Maksyma ta jest zręczną parafrazą mniej zgrabnej wersji zanotowanej przez jednego ze współzałożycieli zakonu: „We wszystkich rzeczach związanych ze służbą naszemu Panu, które [Loyola] podjął, korzystał on z wszelkich dostępnych człowiekowi środków, by w nich odnieść sukces. Robił to z tak wielką dbałością i energią, jakby sukces zależał od tych właśnie środków, a zarazem ufał Bogu i polegał na Jego Opatrzności, jakby te wszystkie ludzkie środki, które stosował, nie miały przynieść żadnego rezultatu”.

1 Edward C. Phillips SJ, St. Ignatius' Doctrine on the Interdependence of Work and Prayer, w: Woodstock Letters: A Historical Journal of Jesuit Educational and Missionary Activities 71, nr 1 (luty 1942), s. 71. Interpretacja tej znanej maksymy stała się ulubionym przedmiotem akademickich sporów między jezuickimi uczonymi. Istnieje odmienna wykładnia, mająca dokładnie odwrotne znaczenie: „Módl się tak, jakby wszystko zależało od ciebie; pracuj tak, jakby wszystko zależało od Boga”. William A. Barry SJ, uznany autorytet w dziedzinie jezuickiej duchowości, opowiada się za taką właśnie interpretacją w niedawno opublikowanej pracy monografi cznej pt. Jesuit Spirituality for the Whole of Life, w: Studies in the Spirituality of Jesuits 35, nr 1 (styczeń 2003), s. 11. Mnie osobiście przekonuje wersja o. Phillipsa, która jest oparta na analizie materiału źródłowego, czyli zapisu w Monumenta Historica Societatis Jesu. Zapis ten jest relacją z pierwszej ręki — pochodzi od samego Pedra Ribadeneiry.

2Joseph H. Fichter SJ, James Laynez: Jesuit, B. Herder Book Co., St. Louis 1944, s. 77—78.

opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama