Fragmenty książki "Heroiczne przywództwo. Tajemnice sukcesu firmy istniejącej ponad 450 lat". Założone bez kapitału czy biznesplanu w roku 1540 Towarzystwo Jezusowe to jedna z najlepiej działających korporacji, jakie kiedykolwiek istniały
Chris Lowney HEROICZNE PRZYWÓDZTWO |
|
Założone w 1540 roku Towarzystwo Jezusowe nie miało ani kapitału, ani biznesplanu. Potrzebowało jednak niewiele ponad jedno pokolenie, aby stać się najbardziej wpływową korporacją w swojej kategorii. Jako zaufani europejskich władców, chińskiego cesarza Ming, japońskiego szoguna oraz cesarza mogolskiego w Indiach, jezuici mogli się poszczycić siecią kontaktów niemającą równych wśród innych podmiotów handlowych, religijnych czy instytucji rządowych. Mimo to — ponieważ rozsadzała ich energia — mniej zadowalali się przebywaniem na cesarskich dworach niż przełamywaniem cesarskich granic. Chociaż podróże zaprowadziły ich na znane wówczas człowiekowi krańce świata, niezmiennie dążyli do przełamywania wszelkich granic, usiłując dotrzeć do tego, co znajduje się poza nimi. Jezuiccy podróżnicy byli jednymi z pierwszych Europejczyków, którzy przekroczyli Himalaje i dotarli do Tybetu, żeglowali w górę Nilu, przemierzyli górny bieg Missisipi.
W Europie ich towarzysze koncentrowali tę samą wolę zdobywania oraz inwestowali równie dużo energii w zbudowanie największej sieci szkół wyższych na świecie. Nie mając żadnego doświadczenia w ich prowadzeniu, w niespełna dekadę uruchomili ponad trzydzieści sprawnie funkcjonujących uczelni. Pod koniec XVIII wieku funkcjonowało już siedemset szkół średnich i wyższych rozrzuconych na pięciu kontynentach. Szacuje się, że jezuici kształcili prawie 20% Europejczyków odbierających klasyczną edukację.
Jezuici w Europie i ich towarzysze na świecie równoważyli swoje wysiłki w iście symbiotycznej relacji. Jezuiccy astronomowie i matematycy z Rzymu wspierali swych towarzyszy w Chinach technicznym know-how, który miał posłużyć zdobyciu bezprecedensowego prestiżu i wpływów w tym kraju. Służąc, byli szefami astronomicznej agencji, reformatorami kalendarza oraz doradzali cesarzowi. Na odległych placówkach jezuici w dwójnasób odwzajemniali przysługi swych europejskich towarzyszy, umożliwiając im budowę świetlanego wizerunku korporacji, której uczeni i pionierzy mieli wejścia na całym świecie. Francuscy jezuici podarowali Ludwikowi XV w miarę dokładną jak na owe czasy mapę Chin, wykonaną w technice miedziorytniczej i sporządzoną przez ich francuskich towarzyszy w Chinach na życzenie samego cesarza. Wykształceni Europejczycy chętnie czerpali wiedzę na temat Azji, Afryki i obu Ameryk z blisko tysiąca dzieł poświęconych historii naturalnej i geografii, spisanych przez jezuitów rozsianych po całym świecie.
Ich osiągnięcia nie ograniczały się bynajmniej do dziedziny akademickiej. Chociaż konflikt religijny dziesiątkował protestantów i katolików w kontrreformacyjnej Europie, wszyscy cierpiący na malarię, niezależnie od przekonań religijnych, z wdzięcznością przyjmowali chininę wydestylowaną z tzw. jezuickiej kory, a jezuickie krople oparte na żywicy benzoesowej koiły podrażnienia skóry. Jezuici zdobyli wiedzę na temat obydwu ziołowych specyfików od ludów tubylczych Nowego Świata. Ta nowatorska, wszechstronna korporacja nadal działa. Niegdyś jej potęga leżała w cieniu większych zakonów, jednakże od dłuższego czasu jest to największy zakon świata3. 21 tysięcy zawodowych pracowników prowadzi 2 tysiące instytucji w ponad stu krajach4. Minęło ponad 450 lat od jej założenia i nieuchronnie zbliża się pięćsetna rocznica. Sam ten okres jest wymownym dowodem sukcesu w korporacyjnym środowisku rządzonym iście darwinowskimi prawami. Dla porównania, zaledwie szesnaście ze stu największych amerykańskich spółek w roku 1900 dotrwało do swojej setnej rocznicy.
Dlaczego zatem jezuici odnieśli, i nadal odnoszą, taki sukces? Co rozbudziło ich kreatywność, energię oraz innowacyjność? Dlaczego akurat im się udało, skoro tyle innych firm i organizacji przepadło z kretesem?
3 Ściśle mówiąc, jest więcej osób żyjących zgodnie z tradycją franciszkańską niż jezuitów, ale franciszkanie są podzieleni na poszczególne konwenty, z których każdy ma osobnych przełożonych.
4 Matthew Bunson (ed.), 2003 Our Sunday Visitor's Catholic Almanac, Our Sunday Visitor, Huntington, Ind. 2002, s. 464.
opr. ab/ab