Modlitwa wymaga czasu

Fragmenty książki "Kwadrans szczerości. Wprowadzenie do modlitwy codziennego rachunku sumienia"

Modlitwa wymaga czasu

Józef Augustyn SJ

KWADRANS SZCZEROŚCI
Wprowadzenie do modlitwy codziennego rachunku sumienia

ISBN: 978-83-7505-752-2
wyd.: Wydawnictwo WAM 2011

Spis wybranych fragmentów
Wstęp
WZIĄĆ NA SERIO NASZE PRAGNIENIE MODLITWY
Oczyścić pragnienie modlitwy
Modlitwa wymaga czasu

Modlitwa wymaga czasu

Wziąć na serio nasze pragnienie modlitwy, to poświęcić jej odpowiedni czas. Życie modlitwy wymaga czasu. Od wszystkich: od duchownych i od świeckich. Modlitwa wymaga czasu. Bóg, sam istniejąc poza czasem i ponad nim, umieścił człowieka w czasie.

Modlitwą zostaje objęty cały czas człowieka. „Zawsze się módlcie i nigdy nie ustawajcie” (por. Łk 18, 1). Modlitwa nie jest tylko zbiorem pojedynczych aktów, ale trwałą i wierną relacją. Modlitwa to nawiązywanie więzi.

Modlitwa tak samo jak ludzka miłość wymaga czasu. Nierzadko dobrze zapowiadające się małżeństwa, rodziny, przyjaźnie rozpadają się właśnie dlatego, iż kochającym się osobom brakuje dla siebie czasu. Pełna spontaniczności miłosna fascynacja łatwo zamiera, jeżeli nie jest podtrzymywana i rozwijana poprzez wzajemne obcowanie i dialog.

Modlitwa posiada swój dynamizm. Jeżeli pragniemy, aby życie duchowe rozwijało się w nas, winien on być odkryty i uszanowany. Wejść w życie modlitwy, to wejść „na drogę”. Chrześcijaństwo jest „drogą” (por. Dz 9, 2; 18, 25). Droga modlitwy wymaga czasu poświęcanego jej systematycznie i regularnie. Niemowlę nie może w jednym dniu nasycić się miłością matki na kilka tygodni. Ono potrzebuje jej codziennej obecności, rozmowy, codziennej pociechy i ciepła. Człowiek przed Bogiem jest jak niemowlę u swej matki (Ps 131, 2) i potrzebuje również co dzień Jego obecności i miłości.

Jak modlić się regularnie w naszym codziennym, zabieganym życiu? Jak wykroić czas na systematyczną modlitwę w nadmiarze zajęć i obowiązków, którymi nierzadko czujemy się przytłoczeni? Oto, jaką radę daje doświadczony ojciec duchowny człowiekowi bardzo zapracowanemu, który nosi jednak w sobie głębokie pragnienie modlitwy.

„Jedynym rozwiązaniem będzie tu plan modlitw, którego nigdy nie zmienisz bez zasięgnięcia rady twojego duchowego kierownika. Ustal rozsądną porę, a gdy to zrobisz, trzymaj się jej za wszelką cenę. Uczyń z modlitwy swoje najważniejsze zadanie. Niech każdy wokół ciebie wie, że jest to jedyna rzecz, której nigdy nie zmienisz, i módl się zawsze o tej samej porze... Ustal dokładne godziny i trzymaj się ich. Wyjdź od znajomych, kiedy zbliża się ta pora. Po prostu niech wtedy będzie dla ciebie niemożliwa jakakolwiek praca, nawet gdyby wydawała ci się pilna, ważna i decydująca. Kiedy będziesz wierny temu postanowieniu, powoli się przekonasz, że nie ma sensu myśleć o wielu problemach, ponieważ i tak nie można ich rozstrzygnąć w tym czasie. I wtedy powiesz sobie w czasie tych wolnych godzin:

«Ponieważ nie mam teraz nic do roboty, mogę się modlić». I tak modlitwa stanie się równie ważna jak jedzenie i spanie; wolny czas, przeznaczony na to, stanie się czasem «uwalniającym», do którego przywiążesz się w dobrym sensie tego słowa” (Henri J. M. Nouwen, Dziennik z klasztoru trapistów).

Powyższa propozycja z pewnością jest bardzo trudna, szczególnie wówczas, gdy prowadzimy nieregularny, a może nawet chaotyczny tryb życia. Ale odczucie, że dłuższa, regularna, codzienna modlitwa jest w naszym życiu rzeczą nierealną może być także oznaką tego, jak bardzo zepchnęliśmy modlitwę na margines naszego życia i jak dużo mamy jeszcze do zrobienia, aby przywrócić jej właściwe miejsce.

Potrzebę systematyczności w modlitwie dobrze podkreśla słowo „ćwiczenia”, często używane przez św. Ignacego Loyolę w jego książeczce Ćwiczenia duchowne. „Pod tym mianem «Ćwiczenia duchowne» rozumie się wszelki sposób odprawiania rachunku sumienia, rozmyślania, kontemplacji, modlitwy ustnej i myślnej. [...] Albowiem jak przechadzka, marsz i bieg są ćwiczeniami cielesnymi, tak podobnie ćwiczeniami duchownymi nazywa się wszelkie sposoby przygotowania i usposobienia duszy do usunięcia wszystkich uczuć nieuporządkowanych, a po ich usunięciu — do szukania i znalezienia woli Bożej” (Ćd 1).

Nie tylko sport, ale każda inna dziedzina życia, w której pragniemy być kompetentni, wymaga ciągłych ćwiczeń. Jeżeli pragniemy wzrastać w modlitwie, trzeba się nam w niej „ćwiczyć”. Modlitwa „odruchowa” i „spontaniczna” winna być dopełnieniem modlitwy regularnej i systematycznej. Nie można przeciwstawiać potrzeby spontaniczności w modlitwie potrzebie systematyczności i wysiłku. Obie potrzeby są ważne. Dopiero wówczas, kiedy spotkają się w nas te dwa nurty modlitwy, możemy mówić o pełnym życiu modlitwy. Modlitwa „odruchowa” i „spontaniczna” będzie w nas coraz głębsza, jeżeli równocześnie będziemy systematycznie podejmować „ćwiczenie się” w modlitwie.

Wrażenie, jakie towarzyszy wielu ludziom, iż można w modlitwie odwołać się tylko do spontaniczności, jest złudne i prowadzi do zamierania w człowieku pragnienia modlitwy.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama