Puść mnie, bo już wschodzi zorza!

Fragmenty rozważań p.t. "Adamie, gdzie jesteś?"

Puść mnie, bo już wschodzi zorza!

Józef Augustyn SJ

ADAMIE,
GDZIE JESTEŚ?
Rozważania rekolekcyjne oparte
na Ćwiczeniach duchownych
św. Ignacego Loyoli.
Tydzień pierwszy

ISBN: 978-83-7505-920-5
wyd.: Wydawnictwo WAM 2012

Spis wybranych fragmentów
Walka Jakuba z Aniołem
Został sam jeden
Każdy z nas cierpi
Puść mnie, bo już wschodzi zorza!
Wierność kobiety kananejskiej
Jakie jest twoje imię?
Życie duchowe rozpoczyna się od wewnętrznego nawrócenia

3. PUŚĆ MNIE, BO JUŻ WSCHODZI ZORZA!

A wreszcie rzekł: „Puść mnie, bo już wschodzi zorza!” Kiedy robimy w naszym życiu miejsce Bogu, On przychodzi i prowadzi z nami dialog. Jednak w dialogu tym Stwórca zachowuje się nierzadko w sposób, który moglibyśmy „po ludzku” ocenić jako niekonsekwentny. Najpierw „sam” przychodzi, a później „sam” pragnie zostawić człowieka. Tajemnicza Istota mówi do Jakuba: Puść mnie, bo już wschodzi zorza!

Pan Jezus w swoich spotkaniach z ludźmi nierzadko zachowywał się podobnie. Klasycznym przykładem może być tu postawa Jezusa wobec uczniów idących do Emaus. Chrystus sam, z własnej inicjatywy, dołącza się do nich i zaprasza, aby wypowiedzieli się przed Nim szczerze: Cóż to za rozmowy prowadzicie ze sobą w drodze? (łk 24, 17). A kiedy nawiązał się serdeczny dialog, Jezus okazywał, jakoby miał iść dalej (łk 24, 28). Chrystus przychodzi sam, ale nie chce zostać z uczniami z własnej inicjatywy. Ewangelista pisze, iż uczniowie przymusili Go (łk 24, 29), żeby został z nimi.
W życiu duchowym człowiek najpierw sam robi przestrzeń dla Boga, a później Bóg robi przestrzeń dla człowieka. To przestrzeń ludzkiej wolności. Jeżeli ma dojść do rzeczywistego spotkania z Bogiem, musimy sami z całą wolnością i zaangażowaniem wejść w dialog ze Stwórcą. Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił (łk 24, 29). Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz! — to dwie modlitwy, które objawiają determinację szukających Boga: uczniów idących do Emaus i Jakuba. Objawiają one radykalizm wewnętrznego pragnienia.

Prośmy w tej medytacji o taką właśnie wewnętrzną determinację, dzięki której zaprosimy, wręcz „przymusimy” Boga, aby został z nami. Bóg zostaje „do końca” z tymi, którzy Go szukają. Boga znajdują tylko ci, którzy Go głęboko i szczerze pragną. Aby móc Go znaleźć, trzeba już Nim żyć.

W obecnej modlitwie wróćmy do naszej przeszłości i spróbujmy zobaczyć najpierw chwile, w których bardzo nam zależało na Panu Bogu. Chwile, w których „przymuszaliśmy” Go, aby zostawał z nami. Jeżeli jest w nas dzisiaj choćby najmniejsze pragnienie modlitwy, to właśnie dlatego, iż takie chwile były w naszym życiu. Byliśmy na miarę naszej kruchości Bogu wierni.

Zdrugiej strony, zobaczmy jednak także, jak bardzo byliśmy niekonsekwentni w naszych pragnieniach duchowych, w naszym szukaniu Stwórcy. Zauważmy, iż brakowało nam nieraz wytrwałości i ewangelicznego radykalizmu. Zauważmy też naszą opieszałość w modlitwie, w skupieniu wewnętrznym, w korzystaniu z sakramentów świętych. I właśnie z powodu duchowego lenistwa nasze pragnienie Boga bywa jeszcze powierzchowne. Jeżeli w życiu modlitwy brakuje konsekwencji i radykalizmu, brakuje także rozwoju i dojrzałości.

Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz! — módlmy się tą właśnie modlitwą Jakuba. Prośmy, aby wraz z naszym życiem modlitwy rósł także nasz wewnętrzny radykalizm.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama