Czas cudów

Stulecie fatimskie (fragmenty)

Można stwierdzić, że liczne zarzuty czynione nadal wobec zjawisk fatimskich są wyłącznie wynikiem ich paradoksalnego charakteru wświetle geometrycznego pojęcia czasu. Nasze stulecie, naznaczone naukowym rygorem, nie przywykło do tego, co cudowne, co wzniosłe. Zrozumiałe więc, że nie są to czasy sprzyjające okolicznościom, w których odpowiedź najbardziej prawdopodobna stanowi jednocześnie źródło największego zaskoczenia. Czy wolno w gruncie rzeczy poddawać kogoś krytyce tylko dlatego, że niechętnie przyjąłby wyjaśnienie należące do kręgu transcendencji? To naprawdę trudne. Z drugiej strony należy jednak zauważyć, że podejście opierające się na wierze w to, co niezwykłe, znacznie się upowszechniło — stając się niemalże pospolite — właśnie w XX wieku. Żyjemy w czasach, w których za sprawą mnożących się cudów musimy uwierzyć w naprawdę niesamowite rzeczy. W wyniku postępu porzuciliśmy tradycyjny, wiejski sceptycyzm, co umożliwiło nam śledzenie kolejnych osiągnięć nauki.

Czas cudów

Aby się o tym przekonać, nie trzeba nawet powoływać się na teorię względności lub mechanikę kwantową, zmuszające nas do wiary w fakty całkowicie nie do pomyślenia, albo na podróże kosmiczne i biotechnologię, wymagające od nas olbrzymiej zdolności zdumienia. Możemy się o tym przekonać w naszym codziennym życiu. Kiedy, na przykład, wsadzamy wtyczkę lampy do otworu wścianie i widzimy zapalającą siężarówkę, jest to wydarzenie, które u obserwatora pozbawionego podstawowej wiedzy mogłoby z pewnością budzić zdziwienie. Jeśli chciałby on wytłumaczyć coś tak niespotykanego — świecącą kulę ze szkła — po prostu nie przyszłoby mu do głowy zbyt wiele możliwości. Pomyślałby być może o zapalonym loncie lub o ogniu buchającym z lufy. Okazuje się jednak, że najsensowniejsze wyjaśnienie jest zarazem najbardziej niesamowite.

To, że pod miastem znajduje się sieć przewodów, w których krąży zimna, lecz potężna energia, zdolna zapalić lampy i uruchomić różne urządzenia, jest absolutnie nie do wiary. Ta kże to, że ten sam prąd, wytworzony w miejscach oddalonych prawdopodobnie o tysiące kilometrów, jest cały czas dostępny w otworach w naszej ścianie i może być wykorzystany, gdy wsadzimy w nie wtyczkę, zupełnie nie mieści się w granicach rozsądku.

Gdyby dobrze się zastanowić, istnienie tych poruszających się obrazów, które widzimy, gdy włączamy telewizor, również jest w gruncie rzeczy niewytłumaczalne. Najsensowniejsze wyjaśnienie jest jednak zarazem najbardziej zaskakujące. W cudowny sposób jesteśmy świadkami wydarzenia, które ma miejsce w olbrzymiej odległości od nas tylko dlatego, że znajduje się tam pewna skrzynka z okrągłym otworem, która odbiera obraz i nadaje go w eter, aż trafi on do drugiej skrzynki w naszym domu. Nawet nam samym, przyzwyczajonym do oglądania telewizji, wystarczy sam opis, żebyśmy zastanowili się, jak wiele dziwnego jest w tym fakcie.

Żyjemy zanurzeni wświecie, który jest cudowny i niewyjaśniony, ponieważ nikt nie wie tak naprawdę, na czym polega prąd lub nadawanie sygnału telewizyjnego. Nawet najznakomitszy naukowiec nie jest w stanie wyczerpująco wyjaśnić zjawiska odpowiedzialnego za zapalanie się żarówki w mojej lampie lub działanie mojego odbiornika. Sprowadzenie tej kwestii do ruchów protonów i elektronów to nic innego jak odroczenie rozwiązania tego problemu. Czym są te cząstki? Dlaczego się poruszają? Głęboka natura materii nadal pozostaje tajemnicą, dlatego ostateczne zrozumienie istoty sił takich jak elektryczność czy radio to zagadki, które wymykają się badaniu naukowemu. To niewiadome — codzienne i pospolite, co nie czyni ich jednak bardziej zrozumiałymi.

Istnieje dziś wiele stopni cudowności. Pierwszy bierze się z istotnego postępu w nauce, dzięki któremu udało się opanować wiele zjawisk uznawanych wcześniej za tajemnicze. Rozum ludzki podążył nowymi, wspaniałymi ścieżkami, których nasi przodkowie nie byliby nawet w stanie sobie wyobrazić, a dzisiejsi technicy poruszają się pośród tych niesamowitości bez trudu. Niemniej jednak nawet te dziedziny zachowały swój zaskakujący wymiar.

Następnie — na drugim stopniu cudowności — zauważamy, że głęboka natura rzeczywistości pozostaje nieprzenikniona. Człowiek czuje się mały w cudownym obliczu tego, co jeszcze niewyjaśnione i co z każdą chwilą zdaje się rosnąć bez umiaru. Trzeci stopień polega na tym, że im sprawniej istota ludzka kontroluje materię, tym bardziej uświadamia sobie wzniosłość— to, o czym szczera nauka wie, że pozostanie na zawsze poza jej zasięgiem. Cud nauki, to, co umyka jej jako nadal nieznane, oraz przekraczająca ją całkowicie wzniosłość to trzy doświadczane przez nas dziś poziomy niezwykłości.

Czas cudów
fragment pochodzi z książki:

Joao César das Neves

Stulecie fatimskie

 

ISBN: BN 978-83-277-1364-3
wyd.: Wydawnictwo WAM 2017

Zatem to nie z powodu trudności w ujęciu cudownego charakteru zjawisk odrzuca się w naszych czasach możliwość przyjęcia linearnego wytłumaczenia objawień fatimskich. Odpowiada za to wybór ideologiczny. Problem tkwi nie w braku transcendencji, ale wźródle transcendencji przyjmowanym jako dopuszczalne. Gdy to nauka prosi nas o zaakceptowanie całkowicie zaskakującego faktu, oddajemy się jej bez wahania, bezwarunkowo i bez reszty. Religii natomiast odmawiamy prawa do nawet najbardziej podstawowej wiarygodności. To nie logika. To uprzedzenie.

Nasz problem nie tkwi w braku wiary. Polega on na tym, że naszą wiarę pokładamy w laboratoriach, oddalając ją od świątyń. To właśnie dlatego, pomimo niesamowitych i niepodważalnych wydarzeń w historii Fatimy, tak wielu ludzi odrzuca orędzie fatimskie. To właśnie dlatego tak wiele osób wymaga, żeby olbrzymia góra lodowa, jaką jest fenomen Fatimy, nie miała zanurzonej części.

opr. ab/ab

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama