Ubóstwo istnienia i ubóstwo osoby

Fragmenty książki "Ucieczka za Świata? Zakony dzisiaj"

Ubóstwo istnienia i ubóstwo osoby

Marcello de Carvalho Azevedo SJ

UCIECZKA ZE ŚWIATA?

Zakony dzisiaj

Copyright © Wydawnictwo WAM 2003



Rozdział II

Ubóstwo istnienia i ubóstwo osoby

Niemal zawsze uczono nas patrzenia na ubóstwo przez pryzmat posiadania bądź zależności w używaniu różnych rzeczy, i to szczególnie w aspekcie indywidualnym i raczej w odniesieniu do rzeczy materialnych. Jednakże ubóstwo materialne nie miałoby sensu, gdyby nie było wynikiem i wyrazem ubóstwa istnienia i ubóstwa osoby. Dlatego powinniśmy wytrwale ugruntowywać nasze wewnętrzne i ewangeliczne ubóstwo głównie w sferze wartości duchowych, moralnych i kulturowych, i to zarówno na płaszczyźnie osobistej, jak i wspólnotowej czy instytucjonalnej. Podkreślmy raz jeszcze — chodzi o to, abyśmy potrafili zachowywać w stosunku do nich wielką wolność, nie dopuszczając do posługiwania się nimi przez nasz egoizm dla prestiżu czy władzy.

Otwiera się tu podstawowy problem apostolskiego spożytkowania naszych wartości osobistych i duchowych. Bowiem jedynie w tej perspektywie misji można zasadnie oceniać nas — zakonników i zakonnice — jako ludzi wypełniających konkretny ślub. Osobisty rozwój zakonnika nie może być postrzegany w kategoriach jakże ludzkiego dążenia do samorealizacji, która byłaby traktowana jako niemal konieczny i teologicznie decydujący element całego procesu własnego doskonalenia się. Powołanie zakonne samo przez się nie zmierza do samorealizacji, w tym znaczeniu, żeby była ona celem wskazanym i zaleconym do osiągania. Powołanie zakonne czerpie już z samej profesji — z publicznego zobowiązania do ewangelicznego radykalizmu — bodziec do ustawicznego przekraczania samego siebie i wymóg transcendencji jako konsekwencję pójścia za Chrystusem, które jest istotą samego powołania apostolskiego. Zatem oderwanie indywidualnego rozwoju osoby zakonnej od tej apostolskiej perspektywy staje się pewną formą bogactwa, staje się pogwałceniem — w jakimś sensie — wewnętrznej spójności z konsekracją. Dlatego wszelkie dążenie do kariery, czy to w zakresie kwalifikacji zawodowych, czy „statusu” i władzy, jest sprzeczne z autentycznym życiem zakonnym, podobnie jak niezgodna jest z nim wszelka ambicja w sferze istnienia, posiadania i działania.

Takie pojmowanie naszego miejsca w świecie, będące konsekwencją tegoż aspektu ślubu ubóstwa — aspektu pomijanego najczęściej —pociąga za sobą wiele praktycznych skutków. Między innymi skłania do koniecznego oczyszczenia naszych procedur wyborczych; domaga się absolutnej eliminacji wszelkiej mentalności władzy oraz podziałów na różne orientacje czy tendencje w łonie naszych wspólnot lub kapituł. Problem władzy może być postrzegany przez osoby zakonne jedynie w kontekście ubóstwa i misji. I jedynie w tej perspektywie ubóstwa może być władza pojmowana — autentycznie, a nie demagogicznie — jako służba. Widzimy tu już głęboki związek pomiędzy ubóstwem — jednym ze ślubów określających naszą konsekrację — a posłuszeństwem, które jest innym jej znamieniem.

To właśnie ubóstwo istnienia i ubóstwo osoby — czyli posiadanie serca ubogiego, ubóstwo w duchu — przygotowuje nas gruntownie do przyjmowania poniżenia, niesprawiedliwości i niezrozumienia nie jako gwałtu i zniewagi, lecz jako konsekwencji naszego fundamentalnego życiowego wyboru, będącego kontynuacją wyboru Jezusa Chrystusa, Boga, który stał się człowiekiem i przyjął „postać sługi”. Z powodu tego naszego wyboru nieraz będziemy odczuwać pustkę wokół siebie, doświadczać będziemy tej samotności egzystencjalnej, która skłania do szukania i znajdywania w Bogu naszego jedynego prawdziwego oparcia w trudnych chwilach życia i misji. Taka samotność była jednym z podstawowych doświadczeń Jezusa w Ewangelii. Jest nieunikniona i w naszym życiu — zarówno indywidualnym, jak i wspólnotowym — ilekroć przy podejmowaniu decyzji odczuwamy sprzeczność pomiędzy kryteriami Bożymi, czyli pomiędzy tym, co wynika z naszego utożsamienia się z wyborami Jezusa Chrystusa, a silną skłonnością ludzi (a zatem i nas zakonników) do uzasadniania i usprawiedliwiania zabiegów o władzę, o prestiż, o lepszą jakość życia na poziomie wartości niematerialnych.

To właśnie ubóstwo egzystencjalne i osobiste ubóstwo tworzy i pomnaża naszą wolność wewnętrzną, której głównym owocem jest pokój. Ubóstwo eliminuje to jakże naturalne uczucie zaskoczenia czy buntu, rodzące się w nas, kiedy przekonujemy się o naszych własnych ograniczeniach, a zwłaszcza, kiedy doświadczamy ich w formie własnego grzechu. Stać się grzechem wobec Boga nie będąc grzesznym — to najwyższa forma ubóstwa, jaką przyjął Chrystus. My zaś niewielu rzeczom opieramy się z równą mocą, jak uznaniu, że istnieje w nas samych piętno grzechu. Ubóstwo ma charakter wyzwalający, ponieważ pomaga nam przyjąć spokojnie do wiadomości własne ograniczenia i pobudza nas do nieustannego przezwyciężania tychże ograniczeń w prawdzie i pokoju. Ubóstwo daje nam również wewnętrzną wolność wobec innych ludzi. Człowiek ubogi w swym istnieniu i w swej osobie jest niezależny i wolny, choć bez pychy i zuchwałości. Nic nie zmusi go do ugięcia się wobec pragnienia władzy, prestiżu, wobec zastraszenia czy pochlebstwa, czyli wobec tego wszystkiego, co skłania do pogoni za bogactwem, którego on przecież wyrzekł się, a tym samym zagwarantował sobie wolność. Kwestia ubóstwa dotyka tutaj kwestii prawdy, albowiem bogactwo, władza, prestiż nierzadko łączą się z takim działaniem, które podszyte jest kłamstwem, dwulicowością, hipokryzją. Trzeba więc, byśmy mieli świadomość tego, iż w życiu zakonnym ubóstwo istnienia i ubóstwo osobiste dotyczy nie tylko jednostek, lecz musi przeniknąć ducha całej wspólnoty, całej instytucji zakonnej. Jedynie wówczas będziemy zdolni do rozeznawania wedle kryteriów naszej misji; i jedynie dzięki temu ludzie będą dostrzegać w nas pokój i dążenie do rozpoznania woli Bożej, mimo konfliktów, jakie może to za sobą pociągać. Dzięki takiej postawie zdolni będziemy rzeczywiście czystym sercem szukać woli Bożej.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama