Wychowanie do miłości na podstawie czasopisma "Wychowawca"

Praca dyplomowa napisana na Papieskim Fakultecie Teologicznym we Wrocławiu w 1998 r.

Uwaga. Niniejsza wersja w formacie HTML może być niekompletna (brak przypisów itp.). Pełna wersja pracy dostępna jestw formacie PDF

PAPIESKI FAKULTET TEOLOGICZNY


Ewa Kostera

Wychowanie do miłości
na podstawie czasopisma „Wychowawca”

Praca magisterska
z Teologii Moralnej
pisana pod kierunkiem
ks. prof. dra hab. Antoniego Młotka
przy współudziale adiunkta
ks. dra Romana Wróbla

WROCŁAW — GORZÓW WLKP. 1998

Plan pracy

Spis treści *

Wykaz skrótów *

Bibliografia *

Wstęp *

Wprowadzenie *

§1. Uzasadnienie tematu i cel pracy *

§2. Stan badań i problem pracy *

§3. Metoda i struktura pracy *

 

Rozdział Pierwszy

wychowanie jako proces rozwoju człowieka *

Wprowadzenie *

§1. Rozumienie wychowania w ujęciu chrześcijańskim *

§2. Znaczenie wychowania w kryzysie wierności powołaniu rodzicielskiemu *

§3. Sposoby wychowania w relacjach domowych *

 

Rozdział Drugi

Fundamentalna rola miłości
w tworzeniu osobowego bytu wychowania *

Wprowadzenie *

§1. Warunki umożliwiające powstanie miłości *

§2. Istotne elementy w spełnianiu się miłości *

§3. Skutki miłości w nawiązaniu kontaktu z bliźnimi *

 

 

 

Rozdział Trzeci

Chrześcijańskie kształtowanie charakteru młodego pokolenia jako wyraz rodzicielskiej miłości do dzieci *

Wprowadzenie *

§1. Przekazywanie wzorców osobowych *

§2. Współpraca rodziców z nauczycielami dla lepszego kształtowania
charakteru u dorastającej młodzieży *

§3. Kontakt rodziców z duszpasterzem jako wyraz troski o życie
w łasce Bożej swego potomstwa *

 

Rozdział czwarty

Duszpasterskie znaczenie wychowania młodego pokolenia w realizowaniu przykazań miłości *

Wprowadzenie *

§1. Ukazywanie dróg moralności dla wyzbywania się grzechów
i nabywania cnót *

§2. Zaspokajanie potrzeby duchowego wzrastania przez modlitwę *

§3. Zachęcanie do korzystania z Sakramentów świętych jako znaków miłości *

 

Zakończenie *

Wykaz skrótów

FC — Jan Paweł II, Adhortacja Apostolska „Familiaris consortio”, O zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym, Rzym 1981.

KPR — Karta Praw Rodziny, Rzym 1983.

LdDz — Jan Paweł II, List do dzieci w Roku Rodziny, Watykan 1994.

LdM — Jan Paweł II, List Apostolski „Do młodych całego świata”, Rzym 1985.

LdR — Jan Paweł II, List do rodzin w Roku Rodziny, Rzym 1994.

LE — Listy pasterskie Episkopatu Polski, 1945—1974, Paris 1975.

PL — Patrologia Latina.

RŻ — List pasterski Episkopatu Polski „Radość Życia”, 21.XI.1991.

WM — Kongregacja ds. Wychowania chrześcijańskiego — „Wychowanie do miłości”, Rzym 1983.

Ponadto, przy cytowaniu Biblii zastosowano skróty podane w: „Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia”, Poznań 1965. Natomiast w cytowaniu dokumentów Soboru Watykańskiego II wykorzystano skróty przyjęte w: „Sobór Watykański II: Konstytucje. Dekrety. Deklaracje”, Poznań 1968.

 

Bibliografia

A. Dokumenty Kościoła

Jan Paweł II, Adhortacja Apostolska „Familiaris consortio” — O zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym, Rzym 1981.

Jan Paweł II, List do dzieci w Roku Rodziny, Watykan 1994.

Jan Paweł II, List Apostolski — Do młodych całego świata, Rzym 1985.

Jan Paweł II, List do Rodzin, Rzym 1994.

Pius XI, Encyklika — „O chrześcijańskim wychowaniu młodzieży”, Watykan 1929.

Karta Praw Rodziny, Rzym 1983.

Katechizm Kościoła Katolickiego, Poznań 1994.

Kongregacja ds. Wychowania Chrześcijańskiego, Wychowanie do miłości, Rzym 1983.

Biskupi Polscy, Wezwanie całego narodu do modlitwy za Ojczyznę, Warszawa, 27.01.1971, w: LE, s. 619—622.

B. Literatura źródłowa

Adamski F., Dokąd zmierzasz rodzino?, „Wychowawca” 9 (1995), s. 9—10.

Adamski F., Sytuacja społeczno-moralna kraju u zarania III Rzeczypospolitej, „Wychowawca” 9 (1993), s. 12—14.

Anders M., Idea braterstwa, „Wychowawca” 9 (1994), s. 17—18.

Anders M., Nauczyciel w oczach wychowanków, „Wychowawca” 1 (1995), s. 11—12.

Anders M., Uczymy się właściwego stosunku do pracy, „Wychowawca” 1 (1994), s. 26—27.

Bajda J., Afirmacja świętości ciała, „Wychowawca” 2 (1994), s. 32—34.

Bajda J., I uczciwość małżeńska, „Wychowawca” 6 (1994), s. 21—23.

Bajda J., Płeć i moralność, „Wychowawca” 12 (1993), s. 21—23.

Bajda J., Pokój zależy od kobiet, „Wychowawca” 3 (1995), s. 6—7.

Bajda J., Rodzina — sprawa głęboko ludzka, „Wychowawca” 10 (1993), s. 22—23.

Bajda J., Serce cywilizacji, „Wychowawca” 11 (1994), s. 21—23.

Bajda J., Ślubuję ci miłość, „Wychowawca” 4 (1994), s. 21—22.

Bajda J., U podstaw etycznego ładu w dziedzinie płci, „Wychowawca” 1 (1994), s. 21—23.

Bajda J., Za blisko, czy za daleko? Paradoks ciała, „Wychowawca” 7—8 (1994), s. 31—33.

Duda M., Szkoła poszerzoną rodziną, „Wychowawca” 11 (1994), s. 10—12.

Hałas H., Wizja modelu szkoły wychowującej, „Wychowawca” 7—8 (1993), s. 19—20.

Hausner W., Wychowywać do patriotyzmu, „Wychowawca” 4 (1997), s. 13—14.

Jaczewski P., Polemiki, „Wychowawca” 5 (1997), s. 37—40.

Jelonek T., Biblia a nauka, „Wychowawca” 7—8 (1994), s. 5—6.

Karta Praw Rodziny, O wychowaniu seksualnym, „Wychowawca” 5 (1997), s. 47.

Kijas Z., Niepokalana — świadek wiary w Boga i człowieka, „Wychowawca” 2 (1994), s. 21—23.

Kornas-Biela D., Edukacja seksualna w szkole, „Wychowawca” 10 (1994), s. 7—8.

Król T., Rola wychowawców i nauczycieli w oparciu o dokumenty: Ludzka płciowość, prawda i znaczenie, „Wychowawca” 5 (1997), s. 46.

Marcinkiewicz K., Rodzina — szkoła — wychowanie, „Wychowawca” 10 (1993), s. 12—14.

Mardas A., Chrześcijańska refleksja nad wychowaniem, „Wychowawca” 2 (1994), s. 9—10.

Mardas A., Chrześcijańska refleksja nad wychowaniem, „Wychowawca” 3 (1994), s. 7—8.

Masztalski J., Katecheza w szkole, „Wychowawca” 1 (1995), s. 27—28.

Matyjas B., Poglądy i praktyka pedagogiczna św. Jana Bosco, „Wychowawca” 7—8 (1995), s. 5—6.

Meissner K., Ludzka płciowość i jej znaczenie, „Wychowawca” 5 (1997), s. 4—11.

Michałek T., Wychowanie młodego pokolenia Polaków w nauczaniu Jana Pawła II podczas ostatniej pielgrzymki w Polsce, „Wychowawca” 1 (1998), s. 5—6.

Młynarz P., Jeszcze raz o wychowaniu przez szkołę, „Wychowawca” 1 (1994), s. 35—36.

Paluch B., Wzór osobowy nauczyciela, „Wychowawca” 4 (1994), s. 10—12.

Papugowa W., Psychologia w szkole, „Wychowawca” 9 (1994), s. 34—35.

Półtawska W., Ciało w służbie miłości, „Wychowawca” 1 (1995), s. 7—8.

Półtawska W., Filozofia człowieka wg Karola Wojtyła, „Wychowawca” 12 (1993), s. 10—12.

Półtawska W., Płciowość i płodność z punktu widzenia antropologii chrześcijańskiej, „Wychowawca” 6 (1994), s. 12—13.

Półtawska W., Tożsamość kobiety, „Wychowawca” 1 (1994), s. 16—18.

Ruciński T., Twórcza miłość wychowawcy, „Wychowawca” 6 (1997), s. 8—9.

Rusiecki M., Dlaczego pytamy o sens życia?, „Wychowawca” 2 (1998), s. 4—5.

Rusiecki M., Idea wychowania liberalnego, „Wychowawca” 7—8 (1996), s. 4—5.

Rusiecki M., Nauczycielu, kim jesteś?, „Wychowawca” 10 (1993), s. 7—8.

Rusiecki M., Przyjaźń z Bogiem odnawiana w Eucharystii, „Wychowawca” 4 (1997), s. 4—5.

Rusiecki M., Radość w życiu wychowawcy, „Wychowawca” 7—8 (1995), s. 4—5.

Rusiecki R., Pedagogiczne treści w nauczaniu Jana Pawła II, „Wychowawca” 11 (1995), s. 5—7.

Rybicki R., Wartościowanie, „Wychowawca” 12 (1993), s. 9—10.

Rynio A., Młodzież w nauczaniu Jana Pawła II, „Wychowawca” 7—8 (1996), s. 7—8.

Ryszka C., Wychowujemy z niedzielą, „Wychowawca” 11 (1996), s. 10—12.

Smółka J., Wychowanie prospołeczne czynnikiem we wszechstronnym rozwoju, „Wychowawca” 2 (1996), s. 8—9.

Staniek E., Mądrze wierzyć, „Wychowawca” 1 (1994), s. 4.

Staniek E., Miłość, „Wychowawca” 4 (1993), s. 4—5.

Staniek E., Modlitwa, „Wychowawca” 6 (1994), s. 6—7.

Staniek E., Odpowiedzialność za grzechy małe, „Wychowawca” 7—8 (1993), s. 5—6.

Staniek E., Opanowanie, „Wychowawca” 6 (1993), s. 4—5.

Staniek E., Wartość słowności, „Wychowawca” 2 (1995), s. 4—5.

Staniek E., Wdzięczność, „Wychowawca” 5 (1994), s. 4—5.

Szewczyk B., Moje nauczanie wychowujące, „Wychowawca” 6 (1996), s. 25—26.

Śledzianowski J., Agresja a sumienie, „Wychowawca” 9 (1994), s. 14—16.

Śledzianowski J., Rodzina a szkoła, „Wychowawca” 3 (1995), s. 8—9.

Śnieżyński M., Szkoła a wychowanie moralne dzieci, „Wychowawca” 3 (1995), s. 10—11.

Świerzawski W., Wrócić do źródeł, „Wychowawca” 3 (1993), s. 37—38.

Tota M., Wokół kodeksu etyki nauczycielskiej, „Wychowawca” 1 (1995), s. 15—16.

Tota M., IV ogólnopolskie forum katolickie szkół średnich, „Wychowawca” 2 (1994), s. 19—20.

Urbaniak A., Podstawowe cele wychowania do życia w rodzinie, „Wychowawca” 1 (1994), s. 7—8.

Urbaniak A., Wychowanie prorodzinne w szkole, „Wychowawca” 5 (1997), s. 12—15.

Wiszniowski K., Być dzieckiem, „Wychowawca” 7—8 (1995), s. 23—25.

Zwoliński A., Człowiek istotą społeczną, „Wychowawca” 7—8 (1993), s. 15—16.

 

C. Literatura przedmiotu

Adamski F., Człowiek — wychowanie — kultura, Kraków 1993.

Adamski F. (red.), Wychowanie w rodzinie chrześcijańskiej, Kraków 1982.

Bagrowicz J., Pojęcie Boga u dzieci i młodzieży, „Ateneum Kapłańskie” 405 (1986), s. 64—67.

Bagrowicz J., Wychowanie do życia w rodzinie, „Ateneum Kapłańskie” 480 (1989), s. 219—234.

Bajda J., Powołanie małżeństwa i rodziny, W: K. Majdański (red.), Teologia małżeństwa i rodziny, T. I, Warszawa 1980, s. 7—156.

Baley S., Psychologia wieku dojrzewania, Warszawa 1972.

Banasiak G., Chrześcijańskie wychowanie młodzieży, Poznań 1990.

Bełch K., Motywy uczęszczania dzieci szkolnych na Mszę świętą, „Chrześcijanin w Świecie” 7 (1978), s. 59—64.

Bełch K., Stan i charakter religijności dzieci szkolnych, „Katecheta” 2 (1981), s. 28—32.

Bełch K., Stosunek dzieci szkolnych do praktyki Spowiedzi, „Chrześcijanin w Świecie” 2 (1979), s. 60—62.

Bołoz W., Rodzina miejscem spotkania z Bogiem, W: B. Harassek (red.), Pukam do drzwi Waszych domów, Warszawa 1994, s. 144—158.

Bradshaw J., Zrozumieć rodzinę, Warszawa 1994.

Braun-Gałkowska M., Miłość aktywna, Warszawa 1980.

Braun-Gałkowska M., Środowiska wychowawcze: dom, szkoła, grupa rówieśnicza, parafia, w: J. Krucina (red.), Katecheza w szkole, Wrocław 1992, s. 55—64.

Brożek S., Nauka o małżeństwie i rodzinie w świetle „Familiaris consortio”, Warszawa 1988.

Buczkowski P., Zadania rodziny w zakresie wychowania dzieci do życia w małżeństwie i rodzinie, Warszawa 1981.

Bula M., Rodzina środowiskiem pełnego rozwoju człowieka, w: F. Adamski (red.), Wychowanie w rodzinie chrześcijańskiej, Kraków 1982, s. 126—139.

Buxakowski J., Odpowiedzialność za rodzinę, „Ateneum Kapłańskie” 67 (1975), s. 59—76.

Buzo M., Małżeństwo chrześcijańskie środowiskiem wychowawczym do miłości, „Katecheta” 3 (1991), s. 149—151.

Buzo M., Posłannictwo wychowawcze rodziców w Kościele domowym, „Katecheta” 4 (1990), s. 238—243.

Chauchard P., Nauczyć się kochać, Warszawa 1979.

Chłopowiec M., Religijno-moralne wychowanie dziecka w rodzinie, Wrocław 1998.

Chłopowiec M., Wychowanie dziecka w wierze, „Katecheta” 1 (1991), s. 55—60.

Chrzan E., Wychowanie moralne dzieci w rodzinie chrześcijańskiej, Wrocław 1996 (cmp.).

Czapow C., Rodzina a wychowanie, Warszawa 1978.

Ćwik A., Kształtowanie charakteru chrześcijańskiego, w: E. Mitek (red.), Zatroskanie o prawdziwą autoedukację, Wrocław 1996, s. 161—230.

Dec J., Dlaczego miłość?, Wrocław 1998.

Drączkowski F., Miłość syntezą chrześcijaństwa, Lublin 1990.

Durlak B., Być młodym, to uczyć się miłości, w: E. Szczotok (red.), Duszpasterstwo małżeństw i rodzin, Katowice 1993, s. 55—69.

Dyczewski L., Więź pokoleń w rodzinie, Warszawa 1976.

Filek O., Modlitwa chrześcijańska, w: T. Bielski (red.), Powołanie człowieka ku odnowie życia wewnętrznego, Poznań 1972, s. 10—142.

Guitton J., Rodzina i miłość, Warszawa 1973.

Grygielski M., Style komunikacji rodzicielskiej a identyfikacja dzieci z rodzicami, Lublin 1994.

Gryniakow J., Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieży — problem współczesnego teologa, „Roczniki Teologiczno-Kanoniczne” 2 (1971), s. 29—42.

Grzegorski Z., Dialog rodzinny — formacja i korektura wpływu masowego przekazu, w: F. Adamski (red.), Wychowanie w rodzinie chrześcijańskiej, Kraków 1982, s. 473—512.

Gubała W., Wychowanie moralne młodzieży, w: R. Murawski (red.), Teoretyczne założenia katechezy młodzieżowej, Warszawa 1989, s. 201—214.

Jakubiec M., Rola rodziny w kształtowaniu sumienia dziecka, w: F. Adamski (red.), Wychowanie w rodzinie chrześcijańskiej, Kraków 1982, s. 283—305.

Klapa W., Wybrane zagadnienia wychowania dzieci i młodzieży, w: M. Śnieżyński (red.), Katecheta w szkole, Kraków 1994, s. 25—46.

Majcher E., Wychowanie do miłości — rodzina szkołą miłości, „Chrześcijanin w Świecie” 4—5 (1976), s. 137—140.

Majdański K., Wspólnota życia i miłości, Poznań 1979.

Majewski M., Wychowanie domaga się zaufania, „Katecheta” 4 (1980), s. 150—154.

Majka J., Rodzina jako społeczność religijna, Wrocław 1980.

Majka J., Wychowanie chrześcijańskie — wychowaniem personalistycznym, w: F. Adamski (red.), Wychowanie w rodzinie chrześcijańskiej, Kraków 1982, s. 41—55.

Majkowski W., Osoba — rodzina — społeczeństwo, w: B. Harassek (red.), Pukam do drzwi Waszych domów, Warszawa 1994, s. 197—206.

Majkowski W., Rodzina jako grupa i jako instytucja, „Chrześcijanin w Świecie” 4 (1993), s. 17—20.

Makowski T., Zadania rodziny chrześcijańskiej w świetle oficjalnej nauki Kościoła, „Studia Gnieźnieńskie” 2 (1976), s. 107—114.

Malcher G., Znaczenie rodziny w rozwoju uczuć dzieci i młodzieży, w: F. Adamski (red.), Wychowanie w rodzinie chrześcijańskiej, Kraków 1982, s. 140—152.

Marczewska E., Domowy Kościół, w: Encyklopedia Katolicka, T. 4, Lublin 1983, s. 104.

Mariański J., Wychowanie moralne w rodzinie, „Homo Dei” 2 (1982), s. 124—126.

Martelet G., Miłość ludzka i miłość Boża, „Ateneum Kapłańskie” 73 (1981), s. 374—379.

Matulka Z., Samowychowanie chrześcijańskie, Toruń 1995.

Mierzwiński B., Problemy małżeństwa i rodziny chrześcijańskiej, „Communio” 2 (1982), s. 64—73.

Mierzwiński B., Wychowanie do życia w rodzinie chrześcijańskiej, „Katecheta” 3 (1991), s. 146—148.

Minkiewicz A., Więź rodzinna i czynniki które ją kształtują, „Problemy Rodziny” 5 (1993), s. 16—18.

Mitek E., Autorytet rodziców, „Nasze Słowo” 4 (1992), s. 13—16.

Mitek E., Domowe wychowanie, „Adsum” 4 (1992), s. 13—14.

Mitek E., Dziecko darem miłości Boga, „Homo Dei” 1 (1981), s. 33—36.

Mitek E., Etos młodego pokolenia, „Nowe Życie” 6 (1994), s. 5—6.

Mitek E., Metody i środki ewangelizacji rodzin, „Katecheta” 1 (1981), s. 19—21.

Mitek E., Prawo miłości, „Adsum” 4 (1990), s. 2.

Mitek E., Rodzina szkołą życia, „Adsum” 5 (1992), s. 7—8.

Mitek E., Rozwój psychiczny młodzieży i jej społeczne dążenia, „Adsum” 4 (1997), s. 24—25.

Mitek E., Samowychowanie w systemie edukacyjnym Starego Doktora, w: Tenże (red.), Zatroskanie o prawdziwą autoedukację, Wrocław 1996, s. 13—160.

Mitek E., Wartości wychowawcze Ewangelii, Wrocław 1990.

Mitek E. (red.), Wychowanie katolickie w szkole i w domu, Wrocław 1996.

Mokrzycki B., Droga chrześcijańskiego wtajemniczenia, Warszawa 1983.

Mokrzycki B., Formacja chrześcijańskiego sumienia, w: E. Szczotok (red.), Program duszpasterski na rok 1995/96, Katowice 1995, s. 282—297.

Morteles G., Miłość ludzka i miłość Boża „Ateneum Kapłańskie” 434 (1981), s. 190—198.

Murawski C., Rodzina domowym Kościołem, w: E. Szczotok (red.), Program duszpasterski na rok 1993/94, Katowice 1993, s. 92—100.

Murawski C., Teologia małżeństwa i rodziny w nauczaniu biskupów polskich (1945—1980), Sandomierz 1988.

Murawski R., Problematyka wieku dorastania, w: Tenże (red.), Teoretyczne założenia katechezy młodzieżowej, Warszawa 1989, s. 10—26.

Musiał S., Specyfika świętości małżonków w świetle Gaudium et Spes, „Śląskie Studia Historyczno-Teologiczne” 9 (1976), s. 31—109.

Muszyńska Ł. (red.), Rodzina i dom, Warszawa 1985.

Muszyński H., Ideał i cele wychowania, Warszawa 1974.

Muszyński H., Teoretyczne podstawy wychowania moralnego, Warszawa 1985.

Muszyński H., Wychowanie moralne w zespole, Warszawa 1974.

Nawrotek K., Rodzina środowiskiem uświęcenia, w: E. Mitek (red.), Wychowanie katolickie w szkole i w domu, Wrocław 1996, s. 191—270.

Poręba P., Rodzina chrześcijańska małym Kościołem, w: F. Adamski (red.), Wychowanie w rodzinie chrześcijańskiej, Kraków 1982, s. 182—200.

Rapacz M., Wychowawcze aspekty chrześcijańskiej idei miłości i miłosierdzia w ujęciu Br. Alberta Chmielowskiego, Wrocław 1990.

Słomka W., Miłość chrześcijańska w życiu człowieka, Warszawa 1983.

Szewczyk W., Przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę, Warszawa 1992.

D. Literatura pomocnicza

Adamski F., Modele małżeństwa i rodziny a kultura masowa, Warszawa 1970.

Adamski F., Rodzina między sacrum a profanum, Poznań 1987.

Bagiński J., Wszyscy jesteśmy powołani do ewangelizacji, „Forum Duszpasterskie” 9 (1993), s. 5—10.

Bagrowicz J., Temat wciąż aktualny, „Ateneum Kapłańskie” 83 (1991), s. 3—8.

Bagrowicz J., Uczyć czy wychowywać, „Ateneum Kapłańskie” 88 (1977), s. 430—433.

Bagrowicz J., W trosce o przyszłość nauczania i wychowania, „Ateneum Kapłańskie” 391 (1974), s. 315—320.

Bajszczak J., O dyscyplinie w wychowaniu, Warszawa 1989.

Bartnik C., Katechetyczne doświadczenie Kościoła, „Nostra” 35 (1980), s. 28—37.

Bartnik C., Łaska odrodzenia, w: I. Dec (red.), Ku odnowie człowieka i społeczeństwa, Wrocław 1996, s. 17—20.

Bartos M., Wierzący — niewierzący w katechezie, „Katecheta” 23 (1979), s. 75—77.

Besnard M., Kierunki rozwojowe współczesnej duchowości, „Concilium” 1—10 (1965—66), s. 653—664.

Będkowska M., Odpowiedzialne uczestnictwo świeckich w duszpasterstwie parafialnym, Warszawa 1981.

Bielerzewski L., Z doświadczeń katechetów, „Katecheta” 14 (1970), s. 152—156.

Blachnicki F., Katecheza o Mszy św. w świetle soborowej odnowy liturgii, „Ruch Biblijny i Liturgiczny” 19 (1966), s. 4—8.

Bloom A., Odwaga modlitwy, Poznań 1987.

Bolzoni G., Ciało obrazem Boga, „Communio” 2 (1982), s. 107—114.

Bosak P., Co to znaczy wierzyć?, „Katecheta” 2 (1982), s. 97—101.

Boyer A., Wychowanie religijne dziecka, „Więź” 11—12 (1960), s. 15—30.

Braun-Gałkowska M., Wychowanie a odrodzenie człowieka, w: I. Dec (red.), Ku odnowie człowieka i społeczeństwa, Wrocław 1996, s. 81—90.

Bronowski J., Zasada tolerancji w wychowaniu, Warszawa 1982.

Bulanda E., Spotkanie z Trójosobowym Bogiem, w: H. Bogacki (red.), Sakramenty Kościoła Posoborowego, s. 117—181, Kraków 1971.

Bultot E., Teologia rzeczywistości ziemskich a duchowość laikatu, „Concilium” 1—10 (1968), s. 515—534.

Bukowski K. i in., W co wierzę? Jak żyć?, Wrocław 1990.

Buxakowski J., Refleksje teologiczne nad celem duszpasterstwa rodzin, „Studia Pelplińskie” 3 (1973), s. 199—242.

Buzo M., Ofiara Eucharystyczna w centrum życia rodzinnego, „Katecheta” 2 (1992), s. 119—121.

Chlewiński Z., Znajdowanie siebie, „Więź” 7—8 (1974), s. 54—57.

Cian L., System zapobiegawczy św. Jana Bosco, Warszawa 1986.

Courtois G., Radość a wychowanie, Olsztyn 1987.

Cyman J., Kształtowanie sumienia małego dziecka w rodzinie, „Katecheta” 21 (1977), s. 163—165.

Czaja Z., Wychowanie jako spotkanie, Poznań 1994.

Czapów C., Kara w życiu rodzinnym, „Rodzina i Szkoła” 4 (1976), s. 9—10.

Czarmiewicz A., Aktywność społeczna dziecka, Warszawa 1982.

Czerwik S. i in., Sakrament Chrztu: liturgia — teologia — Pismo św., Katowice 1973.

Dudek J., Możliwości i granice katechizacji w rodzinie, Lublin 1982.

Dybowski M., O typach motywacji, Poznań 1975.

Dyczewski L., Rola współczesnej rodziny w przekazywaniu wartości, „Ateneum Kapłańskie” 89 (1977), s. 41—46.

Gasiul H., O warunkach rozwoju człowieka, „W Drodze” 6 (1994), s. 65—69.

Geiger H., Co wyrośnie z naszych dzieci, Warszawa 1979.

Gerstmann S., Uczucia w naszym życiu, Warszawa 1989.

Glifedder P., Wokół języka katechezy, „Katecheta” 14 (1970), s. 69—70.

Głód F., Poradnictwo rodzinne a oczekiwania wychowawcze rodziny, w: F. Adamski (red.), Wychowanie w rodzinie chrześcijańskiej, Kraków 1982, s. 576—600.

Gogacz M., Odpowiedzialność osobowa i wspólnotowa, „Collectanea Theologica” 4 (1987), s. 40—50.

Gogacz M., Podstawy wychowania, Niepokalanów 1993.

Gołębiowski M., Człowiek obrazem i podobieństwem Boga, „Ateneum Kapłańskie” 471 (1987), s. 264—278.

Gościmska A., Droga do Ojca, Poznań 1987.

Grabska S., Wiara a życie, „Niedziela” 48 (1983), s. 1.

Gracla J., Wychowanie do wspólnoty, „Katecheta” 21 (1977), s. 151—152.

Granat W., U podstaw humanizmu chrześcijańskiego, Poznań 1976.

Granat W., Życie wewnętrzne powołaniem każdego człowieka, „Ateneum Kapłańskie” 400 (1975), s. 195—201.

Gruehn W., Religijność współczesnego człowieka, Warszawa 1966.

Grzegorski Z., Problemy współczesnej formacji pastoralnej, „Katecheta” 26 (1982), s. 111—120.

Grzelecki H. i in., Wokół chrześcijańskiego ideału wychowania, Warszawa 1967.

Grzesiuk L., Jak ludzie porozumiewają się, Warszawa 1978.

Grześkowiak J., Istota współofiary wiernych w Eucharystii, „Ateneum Kapłańskie” 78 (1978), s. 319—325.

Grześkowiak J., Obiektywna skuteczność, czy wewnętrzne zaangażowanie?, „Poznańskie Studia Teologiczne” 1 (1972), s. 119—124.

Grześkowiak J., Podstawowe funkcje Kościoła w życiu rodziny, „Seminare” 1 (1985), s. 39—69.

Gulbinowicz H., Słowo arcypasterskie na rozpoczęcie katechizacji parafialnej wszystkich stopni, „Wrocławskie Wiadomości Kościelne” 33 (1978), s. 25—29.

Katarzyna św., Dialog o Bożej Opatrzności, w: Liturgia Godzin, T. IV, Poznań 1988, s. 66—67.

Kowalczyk S., Kim jest człowiek?, Wrocław 1992.

Kunowski S., Podstawy pedagogiczne rozwijania życia wewnętrznego, w: T. Bielski (red.), Powołanie człowieka ku odnowie życia wewnętrznego, Poznań 1972, s. 67—100.

Majdański K., Możliwości ewangelizacji w cywilizacji współczesnej, „Chrześcijanin w Świecie” 10 (1976), s. 49—58.

Malewska H., Kulturowe i psychologiczne determinanty życia seksualnego, Warszawa 1977.

Małysiak, Z duszpasterskiej teki, Kraków 1979.

Mascall E., Chrześcijańska koncepcja człowieka, Warszawa 1982.

Mądrzycki T., Psychologiczne prawidłowości kształtowania postaw, Warszawa 1980.

Meissner K. i in., A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało, Poznań 1988.

Mielczarska W., Jak młodzież pojmuje szczęście w małżeństwie, „Katecheta” 5 (1987), s. 48—52.

Miłek T., Gdy rodzice się kłócą, „Przewodnik Katolicki” 45—46 (1987), s. 6—7.

Mitek E., Oto ja — poślij mnie, „Adsum” 8 (1991), s. 2.

Mokrzycki B., W poszukiwaniu właściwej drogi, „Collectanea Theologica” 4 (1989), s. 159—163.

Mokrzycki B., Zagadnienie homilii podczas liturgii sakramentu małżeństwa, „Collectanea Theologica” 1 (1973), s. 95—99 i 2 (1973), s. 125—135.

Moriko L., Nauka Kościoła o małżeństwie i rodzinie, Warszawa 1976.

Murawski R., Katolicyzm, w: Z. Pawlak (red.), Katolicyzm A—Z, Poznań 1982, s. 198—200.

Murray E., Motywacja i uczucia, Warszawa 1975.

Muszyński H., Etos biblijny, w: J. Łach (red.), Studia z bibliostyki, T. 2, Warszawa 1980, s. 9—63.

Mysłakowski Z., Co to jest „talent pedagogiczny”, w: W. Okoń (red.), Osobowość nauczyciela, Warszawa 1962, s. 69—89.

Mysłakowski Z., Wychowanie człowieka w zmiennej społeczności, Warszawa 1964.

Nowak J., Oświata i wychowanie w okresie cywilizacji przełomu, Warszawa 1988.

Obłąk J., Słowo wstępne, w: J. Wysocki, Rytuał rodzinny, Olsztyn 1981, s. 5—6.

Obrzędy Sakramentu Małżeństwa dostosowane do zwyczajów diecezji polskich, Katowice 1974.

Pałyga J., Wiara — niewiara, Poznań 1980.

Rybska J., Wybrane zagadnienia diagnozy i terapii pedagogicznej, w: M. Śnieżyński (red.), Katecheta w szkole, Kraków 1994, s. 47—66.

Śnieżyński M. (red.), Katecheta w szkole, Kraków 1994.

Śnieżyński M., Refleksje o polskiej rodzinie, „Katecheta” 9 (1994), s. 12—13.

Tarnowski J., Wychowanie do pokoju z Bogiem i ludźmi, Poznań 1984.

Wstęp

Wprowadzenie

§1. Uzasadnienie tematu i cel pracy

§2. Stan badań i problem prac

§3. Metoda i struktura pracy

 

Wprowadzenie

Zagadnienie życia małżeńsko-rodzinnego zawsze było przedmiotem żywej troski Kościoła. W szczególny sposób to zagadnienie zostało wyeksponowane przez Sobór Watykański II, oficjalne nauczanie Kościoła oraz listy i odezwy apostolskie Ojca Świętego Jana Pawła II. Jego Adhortacja „Familiaris consortio” zainspirowała wielkie działanie Kościoła w tej dziedzinie.

Tak więc współczesny Kościół, jak zawsze „oświecony wiarą, która pozwala mu poznać całą prawdę o ich głębokim znaczeniu, czuje się przynaglony do głoszenia Ewangelii — wszystkim bez wyjątku, a zwłaszcza ludziom powołanym do małżeństwa i przygotowującym się do niego, wszystkim małżonkom i rodzicom całego świata” (FC 3).

Rodzina wedle zamysłu Bożego została utworzona „jako głęboka wspólnota życia i miłości” (KDK 48). Ona na mocy swego posłannictwa ma stawać się coraz bardziej tym, czym jest, czyli wspólnotą życia i miłości w dążeniu, które podobnie jak każda rzeczywistość stworzona i odkupiona znajdzie swoje ostateczne spełnienie w Królestwie Bożym.

W perspektywie sięgającej samych korzeni rzeczywistości małżeńskiej i rodzinnej trzeba powiedzieć, że istota oraz zadania domu są ostatecznie określone przez miłość. Rodzina otrzymuje więc „misję strzeżenia, objawienia i przekazywania miłości, będącej żywym odbiciem i rzeczywistym, udzielaniem się miłości Bożej ludzkości oraz miłości Chrystusa Pana Kościołowi, Jego oblubienicy” (FC 17).

Nic więc dziwnego, że rodzice winni być dla dzieci pierwszymi wychowawcami miłości. „Zadanie wychowania wypływa z najbardziej pierwotnego powołania małżonków do uczestnictwa w stwórczym dziele Boga i rodząc w miłości i dla miłości nową osobę, która sama w sobie powołana jest do wzrostu i rozwoju; rodzice tym samym podejmują zadanie umożliwienia jej życia w pełni ludzkiego” (FC 36).

§1. Uzasadnienie tematu i cel pracy

A.

„Rodzina — pisze Jan Paweł II — jest w pierwszym rzędzie jakby matką i żywicielką. W niej to dzieci, otoczone miłością, łatwiej przyuczają się do właściwego porządku rzeczy, gdy jakby naturalnie przenikają do ich dusz z biegiem lat młodzieńczych wypróbowane formy kultury ludzkiej” (LR 16).

Wspólnota rodzinna już z prawa natury jest instytucją powołaną do wychowania młodego pokolenia. Rodzicom zatem, jako pierwszym i głównym wychowawcom przysługuje prawo do określenia profilu wychowania, niezależnie od tego w jakich instytucjach i formach ono się realizuje. Każdej rodzinie przysługuje uprawnienie do swobodnego organizowania życia religijnego w ognisku domowym pod kierunkiem rodziców, jak również publicznego wykonywania i głoszenia swojej wiary, uczestniczenia w kulcie publicznym oraz swobodnego wyboru programów religijnej formacji bez znoszenia z tego powodu jakiejkolwiek dyskryminacji.

Rola państwa, zgodnie z zasadą pomocniczości, sprowadza się do użyczenia rodzinie wszelkich pomocy, które są potrzebne do pełnienia zadań wychowawczych zleconych jej przez prawo naturalne. Obowiązek wychowania ciążący w pierwszym rzędzie na rodzinie, potrzebuje pomocy całej społeczności (DWCH 7).

Uprawnienie rodziców do wychowania swoich dzieci jest prawem nienaruszalnym. Dlatego też szkoła spełnia swoje zadanie wówczas, jeżeli jej moralno-religijny kierunek wychowania jest uwzględniony z wolą rodziców. Stąd też przymus szkolny, który stanowi jakąś formę ideologicznej walki z rodziną, jest niemoralny.

Umiejętność wychowania i nauczania nie należą do dziedziny zajęć zwyczajnych, lecz są sztuką ogromnej roli wychowawcy.

Człowiek od dzieciństwa rozwija się intensywnie i wszechstronnie, a jednocześnie potrzebuje oparcia w rodzicach okazując im pełne zaufanie. Chcąc, aby mogło rozwijać się prawidłowo, trzeba mu zapewnić miłość oraz zaspokoić jego potrzeby psychiczne i fizyczne.

Należy uwzględnić to, że wychowanie jest procesem formacyjnym, kształtującym wolę, uczucia i emocje, prowadzącym do integracji elementów biologicznych, psychoemocjonalnych, społecznych i duchowych (WM 35).

B. Celem niniejszej pracy jest ukazanie procesu wychowania dziecka do miłości, które zmierza w kierunku pełnego rozwoju. Rodzice dają z siebie „dar, który ożywia wzajemną miłość, staje się wzorem i zasadą” (FC 37). Wychowanie do miłości jest sprawą aktualną. Realizacja tego zadania wymaga odpowiedzialnych rodziców i wiele starań, by ożywiać w dziecku powołanie Boże zgodnie z naturalnym planem prowadzącym do celu ostatecznego.

§2. Stan badań i problem pracy

A.

Praca niniejsza jest oparta na analizie artykułów zamieszczonych w czasopiśmie „Wychowawca”, które ukazuje się od 1993 roku.

W literaturze teologicznej brak monograficznych opracowań dotyczących wyżej wymienionego tematu. Wyniki badań socjologów, psychologów, pedagogów i moralistów odzwierciedlają potrzebę opracowania tegoż zagadnienia.

Szczególnym zadaniem środowiska zajmującego się wychowaniem dzieci i młodzieży jest okazywanie im pomocy, by każdy szedł za Chrystusem, nigdy z Nim nie przerwał rozmowy, zachował dziedzictwo bycia człowiekiem, niezależnie od narzuconych „nowoczesnych” i „postępowych” modeli (LM 11).

Do wypełnienia zadań wychowawczych zdolna jest tylko rodzina, będąca autentyczną wspólnotą miłości. W niej rodzice na mocy swego autorytetu potrafią utrzymać dyscyplinę, cieszą się zaufaniem i umieją otwierać serca swoich domowników na potrzeby innych.

W całym procesie wychowania należy również uwzględnić konieczność łaski Bożej. Jej źródłem jest słowo Boże, przyjęte z wiarą i modlitwą oraz uczestnictwo w Sakramentach świętych. Eucharystia — Sakrament Miłości, jednoczy człowieka z Chrystusem. Ważną rolę odgrywa także sakrament Pokuty, w którym przygotowane dziecko przez łaskę i pomoc kierownictwa duchowego, wzmacnia osłabioną chwilowo odporność na zło i odzyskuje odwagę potrzebną do powstania z upadku (WM 45).

B. Mentalność współczesnego dziecka jest kształtowana przez kino i telewizję. Domaga się przeciwwagi w tym zakresie. Jest nią troska o wychowanie do miłości. Na powyższy temat zostały opublikowane w czasopiśmie „Wychowawca” różne opracowania. Rodzi się więc pytanie jako problem niniejszej pracy: na czym polega chrześcijańskie wychowanie dzieci do miłości? Jaką rolę odgrywa lub jaką powinna w tym odegrać obecność rodziców, katechetów i duszpasterzy?

Postawiony problem jest o tyle trafny i pożyteczny, gdyż rodzice z natury swej są zobowiązani do kształtowania procesu miłości u swych dzieci, zarówno odnośnie Boga, jak i człowieka.

§3. Metoda i struktura pracy

A.

W pracy posłużono się najpierw metodą analityczną, a potem syntetyczną. Metodę analityczną wykorzystano w wyborze materiału dotyczącego omawianego zagadnienia, zaś syntetyczną przy redagowaniu zagadnienia według podanego planu pracy.

W dysertacji ukazano zebrany materiał odnośnie wychowania dzieci i młodzieży do miłości na podstawie artykułów zawartych w czasopiśmie „Wychowawca” z lat 1993—1998. Wykorzystano obszerne cytaty oraz literaturę pomocniczą.

B. Całość pracy podzielono na cztery rozdziały. Pierwszy dotyczy wychowania jako procesu rozwoju młodego człowieka. Chodzi o rozumienie wychowania chrześcijańskiego, zwłaszcza w kryzysie wierności powołaniu rodzicielskiemu. Dlatego podano rodzicom sposoby wychowania w relacjach pedagogicznych.

W drugim rozdziale ukazano fundamentalną rolę miłości w tworzeniu osobowego bytu wychowanka. Warunkiem jest powstanie miłości, która opiera się o istotne elementy bliskości Boga i ludzi.

Rozdział trzeci dotyczy chrześcijańskiego kształtowania charakteru młodego człowieka w relacjach rodzicielskiej miłości do dzieci. Ukazano wzorce, podkreślono współpracę rodziców z nauczycielami i duszpasterzami, jak również ich troskę o życie w łasce Bożej swego potomstwa.

Rozdział czwarty przedstawia chrześcijańskie znaczenie wychowania młodego pokolenia w realizowaniu przykazania miłości. Wskazano na drogę moralności, która pozwala wyzbywać się grzechów i nabywać cnoty. Dzięki zaspokajaniu naturalnej potrzeby wzrastania przez modlitwę i wprowadzania młodego pokolenia na drogę życia sakramentalnego, możliwe jest wzrastanie w nadprzyrodzonej miłości.

Niniejsza praca zawiera spis treści, bibliografię, niniejszy wstęp i zakończenie.

Rozdział pierwszy

Wychowanie jako proces rozwoju człowieka

Wprowadzenie

§1. Rozumienie wychowania w ujęciu chrześcijańskim

§2. Znaczenie wychowania w kryzysie wierności
powołaniu rodzicielskiemu

§3. Sposoby wychowania w relacjach pedagogicznych

 

Wprowadzenie

Rozdział pierwszy niniejszej pracy dotyczy procesu wychowania młodego człowieka, który podlega naturalnemu rozwojowi psychofizycznemu. Wychowanie dzieci i młodzieży odbywa się przeważnie w rodzinie. W katolickim ujęciu rodzina jest wspólnotą domową, której przewodzą rodzice związani ze sobą sakramentem małżeństwa.

Rodzice, chcąc dobrze wychować swe potomstwo muszą poprawnie rozumieć cały proces psychofizycznego wzrastania człowieka. Jest to ważne zagadnienie, ponieważ w dobie sekularyzacji pojawia się kryzys w wierności małżeńskiej, co też ma duże znaczenie w wychowaniu dzieci i młodzieży. W związku z powyższym różne ośrodki pedagogiczne zabiegają o to, by rodzicom dostarczyć odpowiednią wiedzę niezbędną w wychowaniu swego potomstwu.

Na temat zagadnienia formacji młodego pokolenia wiele mówił i napisał Jan Paweł II szczególnie zamieścił swe sentencje w dwóch oficjalnych dokumentach — Adhortacji Apostolskiej „O zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym” i „Liście do Rodzin”.

 

§1. Rozumienie wychowania w ujęciu chrześcijańskim

Jednym z zasadniczych elementów konstytuujących ideał chrześcijańskiego wychowania dzieci i młodzieży, ukazywany przez Jana Pawła II, jest formacja prawdziwych katolików, czyli ludzi świadomych daru wiary i kształtujących swoje życie na wzór nowego człowieka w Chrystusie (FC 37). Realizacja wychowania chrześcijańskiego polega więc na świadomym ukazywaniu młodemu pokoleniu prawd religijnych i pomaganiu mu w rozwoju moralnym oraz ukazywaniu i motywowaniu zasad Bożego życia.

Są różne definicje wychowania. Do jednych z nich należy ta, która mówi, że „wychowanie jest pracą wokół nadziei wychowanka. Czyli ufnością i rozwijaniem w nim tego, co harmonizuje z dobrem, pięknem i prawdą — Bogiem”. Wychowanie, to stawianie pytań młodemu człowiekowi, by pomyślał i zadecydował o wyborze właściwej drogi życia.

Na proces wychowania młodych ludzi można patrzeć z perspektywy możliwości rodzicielskich. Nie każdy z ojców i matek posiada odpowiednie przygotowanie pedagogiczne. Wielu z nich kieruje się intuicyjnie i stara się wyłącznie chronić przed różnymi niebezpieczeństwami. Są też i tacy rodzice, którzy ograniczają się tylko do spraw czysto zewnętrznych i tradycyjnych.

Na wychowanie można patrzeć „jako dialog osób”. Podejmują go rodzice, by porozmawiać ze swoimi dziećmi. Dzięki dialogowi można „ogarnąć całego człowieka, we wszystkich wymiarach jego egzystencji. Wychowanie jest równocześnie kształceniem intelektualnym, emocjonalnym, wolitywnym i religijnym”.

K. Meissner uważa, że: „wychowanie jest to oddziaływanie ludzi nawzajem, które ma wpływ na nabywanie wiedzy, kształtowanie się poglądów i stosunków do świata wartości, na kształtowanie się postaw, również moralnych, a wreszcie na kształtowanie się zachowań”.

Jan Paweł II w powyższym zakresie stwierdza, że: „Rodzina jest pierwszą, lecz nie jedyną, ani wyłączną wspólnotą wychowującą: już wymiar wspólnotowy obywatelski i kościelny człowieka wymaga i prowadzi do dzieła szerszego i określonego, będącego owocem uporządkowanej współpracy różnych czynników wychowawczych” (FC 37).

Głównym zaczątkiem formacji jest wychowawca i sam wychowanek. Te osoby decydują w wychowaniu. Ważna tu jest wola osób kochających, mądrych i prawych, kierujących się wiarą i cierpliwością, a zarazem pokornych i umiejących wybierać, przez posłuszeństwo na rzecz osób. Prawo i obowiązek rodziców do wychowania jest czymś istotnym i jako taki nie ogranicza się do przekazania życia ludzkiego. Wychowanie rodzicielskie jest pierwotne i mające pierwszeństwo w stosunku do zadań wychowawczych innych osób. Na tych relacjach rodzi się miłość rodziców do dzieci i odwrotnie.

Poprzez sakrament małżeństwa zadania wychowawcze rodziców nabierają godności i charakteru powołania. Stają się prawdziwą, w ścisłym sensie, posługą Kościoła w dziele budowania jego członków. Rodzice , ponieważ dali życie dzieciom, w najwyższym stopniu są obowiązani do wychowania potomstwa w miłości, dlatego muszą być uznani za pierwszych i głównych ich wychowawców. To zadanie wychowawcze jest tak wielkiej wagi, że jego ewentualny brak z trudnością dałby się zastąpić. Do rodziców bowiem należy stworzyć taką atmosferę rodzinną, przepojoną miłością i szacunkiem dla Boga oraz ludzi, aby sprzyjała całemu osobistemu i społecznemu wychowaniu dzieci. Dlatego rodzina jest pierwszą szkołą, cnót społecznych, potrzebnych wszelkim społecznościom (FC 37).

W „Karcie Praw Rodziny” zostało napisane: „rodzice, ponieważ dali życie dzieciom, mają niezbywalne prawo i pierwszeństwo do wychowania potomstwa i dlatego muszą być uznani za pierwszych głównych jego wychowawców”. Oni wychowują też do miłości, pojętej jako dar z siebie dla drugiej osoby — Boga i człowieka. To może się udać jedynie przy jasnym i subtelnym wychowaniu.

Młodym ludziom jasno się ukazuje, że miłość to troska o dobro drugiego człowieka. Miłość to umiejętność zrobienia czegoś dla niego, choćby to wymagało ofiary. Miłość więc, to stałe postępowanie z myślą o dobru drugiego człowieka. Wychowanie do miłości mimo wszystko musi posiadać rysy humanistyczne ewentualnie humanitarne, aby mieć wzgląd na drugą osobę.

Człowieka przychodząc na świat, wychowuje się i wchodzi w pełnię posiadania rozumu zasadniczo w rodzinie, która jest swoistego rodzaju wspólnotą duchową opartą na miłości. Rodzice ponoszą główną odpowiedzialność za właściwe ukształtowanie dziecka. Winni oni okazywać mu autentyczną miłość rodzicielską, która niczego nie żąda w zamian. „Prawidłowe wychowanie traktuje człowieka całościowo. Tylko takie wychowanie, które nie oddziela doświadczeń miłości od prawdy moralnej, wzbudza należyty szacunek. Ono ma być poparte prawidłowym świadectwem rodziców i wychowawców”.

Jednym z istotnych elementów efektywnego wychowania do miłości jest ścisła współpraca rodziców, nauczycieli i katechetów. Koncepcja wychowania przyjęta przez rodziców winna być efektywnie wspomagana przez ośrodki pedagogizujące. Chodzi o treści chrześcijańskiej wizji człowieka i respektujące fundamentalną zasadę zgodnie z wartością i zadaniem etycznym.

Wychowanie młodego człowieka musi uwzględniać fakt, że wychowuje się osobę. Zatem trzeba mieć na uwadze wszystkie dziedziny jej funkcjonowania: biologiczną, emocjonalną, społeczną i duchowo-religijną. Jednocześnie stawia się cel procesu wychowania, czyli pomoc młodemu człowiekowi w przygotowaniu do podejmowania dojrzałych i odpowiedzialnych decyzji odnośnie do swojej przyszłości, w tym również wyboru sposobu życia w nadchodzącej przyszłości.

Harmonijny rozwój dzieci i młodzieży wymaga wyrobienia zdolności panowania nad sobą. Opanowania siebie nie należy rozumieć jako zwycięstwa wobec nieuporządkowanych dążeń i pragnień. Istota samowychowania polega na władaniu sobą i podejmowaniu takich decyzji działań, które nikogo nie krzywdzą, ani godzą w godność drugiego człowieka. Niewątpliwie podejmowanie ważnych decyzji wymaga umiejętności rozróżniania dobra i zła. W tym względzie niezwykle ważną rolę odgrywają rodzice.

Nie wychowa się dobrze dziecka bez kształtowania w nim silnej woli, wytrwałości, umiejętności wyrzeczenia, konieczności panowania nad sobą i podejmowania wysiłku. Przez całe katolickie wychowanie zbliża się dzieci do Boga, rozbudzając w nich miłość przez wiarę i zaufanie. Wychowanie jest efektem miłości, która powstaje w trudzie, przy wielkim mozole i na bazie czystej bezinteresowności. Rodzice wychowując dzieci do miłości, rodzą nowego człowieka, który ma nabierać właściwe kształty na drodze do pełnej dojrzałości.

Wychowanie jest jednym z trudniejszych procesów do zdefiniowania. Dotyczy bowiem wieloaspektowego wymiaru życia ludzkiego. Można rozumieć to jako pomoc świadczoną przez społeczność we wszechstronnym rozwoju młodego człowieka.

Skutkiem procesu wychowania są dobre czyny. Otoczenie daje potrzebną wiedzę do rozeznania dobra i zła. Natomiast rodzice są potrzebni do podejmowania właściwych kierunków życia.

Efektem prawidłowego wychowania jest autoedukacja, do której zachęcał Jan Paweł II w swym Liście Apostolskim do młodych całego świata. Napisał: „działanie rodziny jak i szkoły pozostaje niekompletne, a może być wręcz zniweczone, jeśli każdy z Was Młodych, sam nie podejmie dzieła swego wychowania. Wychowanie rodzinne i szkolne może tylko dostarczyć Wam elementów do dzieła samowychowania” (LM 15). Dlatego nie ma miłości bez samowychowania. Ona prowadzi do pełnej dojrzałości człowieka”.

§2. Znaczenie wychowania w kryzysie wierności
powołaniu rodzicielskiemu

Obecnie coraz więcej mówi się o kryzysie wierności powołaniu rodzicielskiemu. Wśród wielu przyczyn wymienia się brak poczucia odpowiedzialności ze strony rodziców, wystarczającego przygotowania do wychowania, obecności w domu. W sumie to powoduje, że rodzice, dystansują się od pełnego wychowania dzieci lub podejmują je tylko w nieznacznym stopniu. Zanika także poczucie odpowiedzialności za religijno-moralne wychowanie młodego pokolenia.

Przed rodzicami zawsze stoi wielkie zadanie wychowania swoich dzieci. Rodzina jest pierwszym i najwyższym środowiskiem wychowawczym i powinna być szkołą miłości życia”. Istotą wpływu czynnika wychowującego na dzieci i młodzież jest właściwa atmosfera środowiska rodzinnego, mającego wpływ na wspólnotę domową. Dlatego dużą rolę w wychowaniu odgrywa nie tylko wzajemna miłość rodziców, ale również jej realizacja w życiu codziennym. Istotną rolę mają więc wzajemny szacunek i zaufanie. Wartości te budują prawdziwy autorytet. Uczą służby dla prawdy, dobra i miłości ewangelicznej. Wszelki kryzys w powyższych sferach życia rodzinnego wprowadza do rodziny obłudę, fałsz i pogardę, co jest zupełnie sprzeczne z nauką Chrystusa.

Miłość między mężem i żoną tworzy taki klimat w rodzinie, który wychowuje potomstwo od samego początku, najpierw jeszcze bez słów i pouczeń. Przykładne odnoszenie się małżonków do siebie tworzy fundamenty miłości rodzinnej, na której rośnie potomstwo. „Aby prawdziwie, pomagać w stawaniu się człowiekiem, potrzeba w danym momencie większej miłości do drugiego człowieka, niż do siebie. To właśnie miłość nadaje sens wszelkim działaniom wychowawczym”. Ona stanowi szczególne pole działania, a zarazem społecznej troski w budowaniu struktury społeczno-moralnej, przekazywaniu wartości poprzez pokolenia i utrzymania ciągłości społeczeństwa.

Gorliwi rodzice pamiętają, że każde dziecko zostało im powierzone przez Boga i jest odrębną istotą, której należy się szacunek i miłość. Dorośli na ogół są dla dziecka wzorem do naśladowania. Jednak zdarza się, że „poważnym zagrożeniem rodziny współczesnej jest niski poziom kultury pedagogicznej rodziców, którzy nie posiadając odpowiedniego zasobu wiedzy i umiejętności pedagogicznych, nie potrafią rozwiązywać codziennych problemów wychowawczych”. Chcąc dobrze wychowywać dziecko trzeba, aby każde ludzkie działanie, nosiło znamiona relacji wychowawczych, co też wymaga czynnej obecności ludzi. Nie wystarczy mieć dziecko, trzeba z nim być, dorastając równocześnie do zmieniających się jego potrzeb.

Nie jest dobrze, jeśli „życie zostaje podporządkowane jednemu, jedynemu celowi »mieć«. Pogoń ta potrafi przyćmić i przysłonić podstawowe funkcje do jakich rodzina została powołana. Zazwyczaj w tego typu rodzinach zostaje zepchnięte w cień życia rodzinnego, wspólne bycie z sobą, wspólne rozmowy z dziećmi, które poza opływaniem we wszelkie dobra materialne nie otrzymują już nic od swoich rodziców. Ich miłość zostaje sprowadzona do pieniądza, do towaru”.

Wychowanie dzieci w niektórych domach zostało zaniedbane, a przecież rodzice w momencie wypowiedzenia słów podczas sakramentu Małżeństwa „przyjmę i wychowam po katolicku”, zobowiązali się do wychowania. Współcześnie „negatywne procesy w sferze wychowania posunęły się tak daleko, że potrzebny jest tu dramatyczny zwrot w kierunku akceptacji promocji wartości pozytywnych humanistycznych, i mających korzenie w Dekalogu związanych przez setki lat z chrześcijaństwem i czerpiących z niego inspiracje”.

Wychowując młode pokolenie do miłości ewangelicznej, trzeba uszanować prawo do jego religijnej formacji. Ze strony państwa „potrzebna jest zatem pewna polityka wychowawcza, której fundamentem powinna być prawda o człowieku, jego naturze i godności oraz prawda o historii narodu. Regułą wszelkiej walki o sukces polityczny czy ekonomiczny powinno być powstrzymanie się od niszczenia podstaw ładu społecznego”.

Kryzys wychowawczy ma szczególne znaczenie dla moralnego kształtowania dziecka w rodzinie polskiej. Pojawiający się kryzys ekonomiczny i społeczno-moralny w społeczeństwie, ma swoje odbicie w atmosferze rodzinnej, a także kształtowaniu młodego pokolenia. Nie łatwo mówić o miłości, kiedy jej brakuje we własnym domu.

Stopień wrażliwości dzieci i młodzieży jest przede wszystkim uzależniony od zlaicyzowania się środowiska rodzinnego, szczególnie rodziców. Laickim koncepcjom została podporządkowana dziedzina wychowania młodego pokolenia dokonująca się zarówno w środowisku rodzinnym, jak i w ramach instytucjonalnych wspomaganych oddziaływaniem środków masowego przekazu.

Zadanie to realizuje się w różny sposób i przy pomocy odpowiednio dobranych metod, środków i zabiegów technicznych. Zaprogramowane działania laicyzujące utrudniają rodzinie realizację funkcji religijnej, tak bardzo przydatnej w kształtowaniu uczuć dzieci i młodzieży. Nic więc dziwnego, że katolickie organizacje i stowarzyszenia wspierają pewne decyzje rodziców i pomagają w kształtowaniu cnoty miłości, zwłaszcza u katechizowanych.

W ostatnich latach, w których dokonuje się transformacja ustrojowa, ulegają rozchwianiu i rozregulowaniu określone wartości i normy etyczne. Czasem dochodzi do swoistej anarchizacji postaw moralnych. Jest to bardzo niebezpieczne zjawisko, które wkracza coraz brutalniej do katolickich rodzin. Jawna negacja autorytetów, relatywizm dobra i zła, prawdy i kłamstwa, zbrodni i przestępstwa, prowadzi do skrajnego liberalizmu etycznego.

Rodzina jest więc wezwana do uczenia wyboru i dlatego nie może pozostawiać młodych ludzi bez należnej opieki. Przykład rodziców jest fundamentem dobrego wychowania własnych dzieci. Nie można łudzić się, że uda się uchronić dziecko od zła samymi zakazami i nakazami. Dzieci i młodzież patrzy na rodziców i ocenia ich postępowanie. Widzi co oni oglądają w telewizji, jaką prasę czytają i o czym ze sobą rozmawiają.

Miłość jest podstawą wartościowania. Chcąc mieć właściwą płaszczyznę odniesienia do tego, co jest dobre i do tego co jest złe, trzeba pamiętać o przykazaniu: kochaj bliźniego, jak siebie samego. Można to przykazanie: kochaj (...) przybliżyć nawet małemu dziecku, w owej powszechnej normie moralnej, nie rób tego nikomu, co dla ciebie jest przykre, szkodliwe i czego nie chciałbyś dla siebie”.

Wartościowanie domaga się przykładu od samych rodziców. „Dlatego tak bardzo ważne jest wychowanie samego siebie do podejmowania wolnych i przemyślanych decyzji oraz udzielania w nich siebie. W rodzinie zaspokojona jest podstawowa potrzeba psychiczna człowieka, czyli pragnienie odzewu emocjonalnego ze strony innych jednostek”. Nie osiąga się tego bez miłości.

Współczesne warunki życia codziennego przypominają chrześcijańskim rodzicom o obowiązku religijnego wychowania. W tym wszystkim ma pomóc również szkoła i Kościół. „Szkoła wspólnie z rodzicami i Kościołem powinna służyć kształtowaniu i wychowaniu dzieci zgodnie z zasadami chrześcijańskimi, demokratycznymi i społecznymi rolą szkoły jest zapewnienie uczniom harmonijnego rozwoju sfery duchowej, psychicznej i fizycznej”.

Oddając dziecko do szkoły rodzice, polecają je wychowawcom i katechetom, którzy mają stać się wzorem do naśladowania. „Na naszych oczach funkcja nauczyciela przekształca się w funkcję przewodnika-wychowawcy, którą w wyobraźni chrześcijańskiej możemy odczytywać również poprzez postać kochającego dzieci wychowawcy-pasterza”.

Katoliccy rodzice uczą dzieci chrześcijańskiej miłości, prowadzą młodych ludzi ku pełni dojrzałości w imię Ewangelii. Jeśli to się im udaje, mogą być w dużej mierze pewni sukcesu wychowawczego. W sprawach wychowawczych trzeba liczyć na pomoc Ducha Świętego, który dodał zapału i odwagi Apostołom w dniu Pięćdziesiątnicy (Dz 2, 2—4). Nadprzyrodzona miłość prowadzi do progu, poza którym działa już sam Bóg.

Wychowanie człowieka opiera się na prawdzie, co stanowi jeden z istotnych jego elementów. On decyduje o autentyzmie życia w miłości, umożliwia bycie w świecie, w którym człowiek może być w pełni sobą. Tylko w świetle prawdy jest możliwa miłość Boga i ludzi. Ewangelia jest wezwaniem do życia w świetle prawdy. Prawda może zostać zniszczona lub wykrzywiona przez siły przeciwstawne, które nie są wychowaniem, ale zaplanowaną deprawacją dzieci i młodzieży.

Dlatego bardzo wielkie znaczenie ma wychowanie odpowiedniego rodzaju sumienia, które reaguje na wszystko. „Wychowanie sumienia i wychowanie człowieka jest czymś nierozerwalnym. Nie można wychowywać człowieka z pominięciem sumienia i wychowywać sumienia w oderwaniu od całości moralnego porządku. Konieczne jest zakorzenienie całego myślenia i działania w prawdzie, przyswajanie sobie niewyczerpalnej głębi Mądrości Bożej — objawionej w Słowie Bożym. Równocześnie konieczne jest systematyczne poddanie swego serca i woli wpływowi Miłości Bożej, czyli mocy działającego w nas Ducha Świętego”.

W wychowaniu młodego pokolenia rozpatrywanym od strony domu rodzinnego chodzi o uformowanie go na modłę ludzkiej dojrzałości. Każdy ma z miłością odnosić się do ludzi i wiedzieć, jak naprawdę postępować, by zadośćuczynić swemu powołaniu. Sobór Watykański II jasno sformułował cel, do którego zmierza dobrze pojęte wychowanie rodzinne. Ojciec z matką mają kształtować osobę ze względu na najwyższy cel wyznaczony przez Boga. Na tej drodze jest miłość, która może być wypaczana w rodzinach, gdzie pojawia się kryzys małżeński.

§3. Sposoby wychowania w relacjach domowych

Wiek XX, a zwłaszcza druga jego połowa, przeżywa różnorakie kryzysy. Pośród nich szczególne miejsce zajmuje kryzys wychowania domowego. Wyraża się on brakiem zainteresowania się życiem dzieci i młodzieży i obejmuje całość relacji domowych. W rzeczywistości jednak dramat wychowania wykracza daleko poza jego pedagogiczny wymiar. W nim skupiają się główne odcienie i rysy ogólniejszego kryzysu moralnego i kulturowego rodziny. Oczywiście, że efekty kryzysu wychowawczego można zaobserwować również w szkole, która coraz rzadziej bierze odpowiedzialność za ucznia poza jej terenem.

System wychowania, jako pewna struktura, służy do ukształtowania się młodego człowieka. Chodzi w nim o ukazanie najwyższego ideału ludzkiego życia. Dlatego sugeruje się, by rodzice i potomstwo nieustannie zadawało sobie pytania: Jak wychowywać siebie i innych? Do czego człowiek ma dążyć? Jakim on powinien być? Co może go w przyszłości czekać? Powyższe pytania nurtują odpowiedzialnych rodziców stojących przed skomplikowanymi problemami wychowania swoich dzieci. odpowiedź nie należy do najłatwiejszych. Na wychowanie młodego człowieka ma obecnie wpływ wiele różnych, często kontrastujących ze sobą czynników. Na dzieci wywierają wpływ rodzina, szkoła, Kościół, środowisko rówieśnicze i środki masowego przekazu.

Mówiąc o wychowaniu rodzinnym jako o procesie oddziaływania na dzieci i młodzież nie sposób pominąć faktu niezwykle różnej skuteczności oddziaływań czynników, które kształtują ostateczną ich postawę. Uważa się nawet, że oddziaływanie czynników środowiskowych i rówieśniczych jest największe i właśnie one kształtują charakter młodego człowieka.

Wychowanie dziecka jest obowiązkiem obojga rodziców. Nie ma rozgraniczenia, tak jak oboje brali udział w poczęciu, tak dalej są odpowiedzialni za wychowanie. „Podkreślić należy, że typ oddziaływań wychowawczych wpływa na poziom osiągnięć tylko w przypadku, gdy spostrzegane są przez dziecko jako całość bez rozdziału na styl matki i ojca. Młodzież osiąga więc dobre wyniki lub złe w zależności od stylu oddziaływań wychowawczych”.

Przekazywanie to musi być wzmocnione i utrwalone własnym przykładem, osobistymi postawami religijnymi i moralnymi. Rodzice nie mogą żyć tylko własnym życiem, nie zauważając obok swego potomstwa. Dlatego zwraca się uwagę na to, by rodzice nie żyli wyłącznie swoimi problemami, ale interesowali się sprawami swego potomstwa.

W przeciwnym razie może nastąpić zanik więzi społecznych, presji opinii publicznej na formy zachowania się swoich dzieci. Jeżeli rodzina nie wpływa pozytywnie na rozróżnienie dobra i zła, dzieci nie będą świadczyć usług drugiemu człowiekowi. Taki sposób postępowania może być grzechem, który obciąża ich przed Bogiem. Dlatego wychowanie rodzinne, to proces bardzo złożony. Nie może się on ograniczyć tylko do jednego sposobu prowadzenia własnego potomstwa.

Właściwe wychowanie to silna rodzina i dobra szkoła. W kształtowaniu młodego człowieka bierze udział cały dom, ponieważ, rodzice sami mogą być zbyt obciążeni sprawami zawodowymi. Jednak ojciec z matką nie powinni zapominać o swoich rodzicielskich obowiązkach, uważając, że dom wychowa im dzieci. Podobnie i szkoła nie zastępuje rodziny, która jest pierwszym i ostatnim czynnikiem odpowiedzialnym za wychowanie.

Nie bez znaczenia dla atmosfery religii w domu jest stan wzajemnej życzliwości i miłości między członkami rodziny. Dziecko żyje nie tylko miłością rodziców do niego samego, lecz również relacjami odwrotnymi. „Prawdziwa bowiem miłość wyraża się gotowością służenia, czyli postawą niesienia pomocy”. Dla Mistrza z Nazaretu tym motywem była miłość. Całe Jego wychowanie zmierzało do wsparcia człowieka, by ten nauczył się kochać siebie, bliźnich i Boga. Chrześcijańskie powołanie rodziców do wychowania potomstwa jest czymś dużo szerszym niż rola szkoły. Wychowanie bowiem, to nie tylko polecenia, ale również kształtowanie ducha.

W domu trzeba podkreślić dużą wartość rodziców, którzy kształtują swe dzieci. Dlatego powinni się zainteresować tym, kto jest odpowiedzialny za wychowanie ich dziecka w szkole i różnych grupach, czy organizacjach.

Rodzice, to wzór godny do naśladowania przez dzieci. Przed nimi stoją wielkie zadania. Radość w życiu rodziców nie przychodzi łatwo. Ciągle muszą dawać, nie czekając na wdzięczność, ani na owoce swego wysiłku. „Ziarno rzucone w glebę nie ogląda swojego kłosu”. Tym samym rodzice nie tylko przekazują prawdziwe, wiarygodne informacje, ale również kształtują w dziecku postawę, którą samo powinno reprezentować. Wszystko powinno być w domu czynione w oparciu o miłość wobec Boga, drugiego człowieka i siebie samego. Rodzice, jeśli chcą mieć udział w kształtowaniu wielkich charakterów, winni wprowadzić dzieci i młodzież na drogę dobra czynionego bezinteresownie.

Każdy dom rodzinny reprezentuje określony sposób działania, widzenia i myślenia. Dlatego dobrze jest, gdy w procesie wychowawczym zaangażowani są wszyscy domownicy, by zobiektywizować wychowanie. „We współczesnej epoce wychowanie odgrywa lub odgrywać powinno, rolę najważniejszą”. Powołanie rodzicielskie jest w rzeczywistości najważniejsze ze wszystkich obecnie istniejących wśród laikatu. Ojciec z matką mają być bardziej wychowawcami niż tylko rodzicielami. Każdy odpowiedzialny za wychowanie młodych ludzi powinien doczekać się tego, by móc powiedzieć „uczcie się ode mnie”.

Prawdziwe wychowanie opiera się na prawdzie i właściwych fundamentach. Kształtuje odpowiednią postawę myślową wobec świata i jest nie tylko procesem w życiu człowieka, ale także podstawowym motywem postępowania. Zadanie wychowania młodego pokolenia, czyli pomagania w procesie osobowościowego doskonalenia, jest naczelnym zadaniem w każdej społeczności. Formacja młodych jest nie tylko zadaniem ale i wielką sztuką. Potrzebna jest w skali narodowej pewna polityka wychowawcza, której fundamentem powinna być troska o młode pokolenie.

Najradośniejsza strona wychowania sprowadza się do oglądania dobrze uformowanego dziecka. Ono w każdym środowisku będzie kierować się miłością. Wzajemne zaufanie i szczerość w rodzinie ogromnie ułatwiają realizację jej funkcji miłości. „To, że dobrą nowiną o wychowaniu jest na pierwszym miejscu osoba Jezusa Chrystusa, pozwala nam także stale na nowo odkrywać potęgę Bożej pedagogiki. To ona jest w wychowaniu chrześcijańskim najważniejszym wątkiem”. Równocześnie dom ma dążyć do wykorzystania nowoczesnych środków dla przekazu chrześcijańskiego wychowania dzieci i młodzieży. Katolickie środki przekazu, muszą stać się wspólną troską wszystkich rodzin należących do Kościoła. Wymaga to zaangażowania wiernych w tworzenie katolickiej prasy, radia i telewizji, organizację kolportażu i dostarczanie informacji.

Najważniejszym czynnikiem wychowawczym jest kultura oraz jej wpływ na młodego człowieka. Dlatego nieodzowna jest rola kulturotwórcza i opiniotwórcza. Wychowanie, to uczenie już w domu uczciwej pracy i szacunku dla rzetelnego trudu. Jest to zgodne z chrześcijańskim światopoglądem. Dobrze wychowani mają ewangeliczną wizję pracy i chcą realizować ją w swoim życiu.

Sposób wychowania musi być rzetelny i nie spychany na kogoś innego. Każdy z domowników jest zobowiązany do wychowania młodszego. Przede wszystkim rodzice, ci którzy dają życie stają się głównymi wychowawcami. Później szkoła i Kościół by niejako wskazać i pomóc w wychowaniu. Wszystko to ma odbywać się na podstawie życzliwej miłości między rodzicami i dziećmi. Wykładnikiem doskonałej miłości ewangelicznej jest z jednej strony miłość nieprzyjaciół, a z drugiej miłość wzajemna i Boga. Ta druga staje się nadto znakiem przynależności do Chrystusa „po tym poznają, żeście uczniami Moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13, 24). „W pracy wychowawczej najważniejszą sprawą jest jasne sprecyzowanie jej ostatecznego celu, czyli istoty dojrzałości człowieka”.

Trzeba kłaść dobry fundament pod życie dzieci i młodzieży, aby kiedyś, gdy spotkają się z burzami życiowymi wyszli z nich zwycięsko i z godnością. Ten kto słucha słów Chrystusa i według nich postępuje, buduje dom na dobrym i trwałym fundamencie, na skale. Słuchanie słów Chrystusa i wszelkich Bożych wskazań jest nieodzowne w procesie wychowania młodego pokolenia.

Chcąc wychować do odpowiedzialnej miłości trzeba poznać jej fundamenty oraz rolę w tworzeniu osobowego bytu dzieci i młodzieży. Będzie to przedmiotem analizy kolejnego r ozdziału niniejszej pracy.

Rozdział drugi

Fundamentalna rola miłości w tworzeniu
osobowego bytu wychowania

Wprowadzenie

§1. Warunki umożliwiające powstanie miłości

§2. Istotne elementy w spełnianiu się miłości

§3. Skutki miłości w nawiązaniu kontaktu z bliźnimi

 

Wprowadzenie

Słowo „miłość” oznacza w rzeczywistości całe mnóstwo rzeczy bardzo różnych. Jest to bardzo szerokie zagadnienie, obejmujące miłość Boga, bliźniego i siebie. W Ewangelii — największym przykazaniem jest miłość Boga z całego serca, z całej duszy i ze wszystkich sił, a więc miłość angażująca całego człowieka (Mt 22, 37—40).

Chrystus rozumie ją jako odpowiedź na wielką bliskość Boga, który darzy wszystkich ludzki wyjątkową miłością. Bóg jest samą miłością. W sensie obiektywnym miłość polega na darowaniu się drugiej osobie. Tak więc jest bezinteresownym darem „ja” dla „ty”. Ona sytuuje się w kategorii więcej „być”, aniżeli „mieć”.

Miłość znajduje się w centrum uwagi człowieka. Dzięki niej może on „wychodzić” na zewnątrz siebie, ku drugiemu, a przede wszystkim w stronę Boga i całemu światu. Miłość jest czymś tajemniczym, nie dającym się łatwo wyrazić. Można ją rozumieć jako wewnętrzne przeobrażenie się i upodobanie przedmiotu kochanego.

Ona wytrąca podmiot z bierności w celu dążenia ku dobru miłowanemu. Miłość determinuje podmiot do działania i wyzwala w nim akty. Kresem ich jest uobecnienie w kochającym podmiocie formy osoby upodobanej. Można też powiedzieć, że miłość jest pewnego rodzaju ciężarem pchającym jedną osobę ku drugiej.

Miłość spełnia fundamentalną rolę w tworzeniu osobowego bytu w osobie wychowywanej. Muszą w tym być spełnione określone warunki umożliwiające zaistnienie miłości, gdyż ta składa się z pewnych elementów niezbędnych w jej powstaniu. Ukształtowana miłość przyczynia się do zrodzenia właściwych sobie skutków.

§1. Warunki umożliwiające powstanie miłości

Miłość jest fundamentem wspólnoty małżeńskiej. Jest ona w tym podobna do aktu kochającego Boga. Współmałżonek jest dla osoby kochanej jedynym i najbliższym z ludzi. Tu ustępuje nawet ojciec i matka. Miłość małżeńska zawiera w sobie wezwanie do kochania innych, przede wszystkim własnych dzieci (RŻ, s. 7).

Miłość dwojga ludzi sprawia, że właściwe jej efekty owocują we wspólnocie małżeńsko-rodzinnej, budującej swoje szczęście, wzrastającej i uświęcającej się w przymierzu miłości z Bogiem.

Spotkanie z Panem na płaszczyźnie miłości staje się źródłem potężnej energii wynoszącej człowieka ponad wszystkie stworzenia. Miłość daje uczestnictwo w życiu osoby kochanej i pozwala radować się całym jej bogactwem. O wartości człowieka decyduje to, kogo kocha. Jeśli swe serce skłoni ku wartościom niższym, może ono karłowacieć. Tylko miłość Boga wznosi serce ku nieskończoności, bo ten Kogo kocha jest w swym bogactwie nieograniczony (KDK 50).

Miłość rodzicielska jest wartością na wskroś ludzką, a więc zarazem cielesną i duchową. Ma ona stawać się miłością pełną, to znaczy taką formą przyjaźni poprzez którą małżonkowie wielkodusznie dzielą się między sobą i dziećmi wszystkim bez niesprawiedliwych wyjątków i egoistycznych rozliczeń. Kto prawdziwie kocha swoją rodzinę, nie czyni tego tylko ze względu na to, co może otrzymać, ale dla niej samej. Jest więc szczęśliwy, że może innych wzbogacać darem od siebie samego. Miłość rodzicielska ma być wierna i wyłączna aż do pełni szczęścia domowników. Jest płodna, to znaczy, że nie wyczerpuje się we wspólnocie domu, ale zmierza także ku swemu przedłużeniu w sferze duchowej i nadprzyrodzonej. Rodzice uświęceni sakramentem Małżeństwa z natury swej kierują się ku dzieciom, by je wychować dla chwały Boga i pożytku bliźnich. Dzieci są najcenniejszym darem małżeństwa i swym rodzicom przynoszą najwięcej dobra (KDK 50).

Każde spotkanie miłosne zakłada zawsze wzajemny, między podmiotowy apel. Chcąc, by dwa podmioty zjednoczyły się w miłości potrzeba, aby jeden do drugiego skierował mniej lub bardziej jasno wypowiedziane „bądź ze mną”. Wezwanie to może być wyrażone w różnej formie i przy pomocy różnych znaków.

W sakramencie Małżeństwa, kiedy narzeczeni nawzajem wypowiadają słowa „ślubuję Ci miłość”, przyrzekają sobie wierność, informując wszystkich zgromadzonych o tym fakcie. Każde więc wezwanie ucieleśnione w słowie i geście, czy w jakiejkolwiek innej formie, jest zawsze zachętą i nawoływaniem do przekroczenia siebie, a także zerwania z sobą i wyjścia ku drugiemu.

Najlepszym przykładem stosunku między osobami, w których układ „ja — ty” otrzymuje wymiar „my”, jest małżeństwo i rodzina, jako podstawowa i najprostsza ludzka wspólnota. Rodzina, by mogła akceptować się, musi uznać swój własny zespół i wartości stanowiące wspólne dobro domu.

Miłość jest pojęta jako dar z siebie, stanowi nieodzowną przesłankę dla rodziców wezwanych do przekazania życia dzieciom i odpowiedniego ich wychowania. Trzeba dziecku jasno ukazać, że miłość to troska o dobro drugiego człowieka.

Miłość to także umiejętność zrobienia czegoś dla kochanej osoby. Choćby to wymagało ofiary, zostaje spełnione. Osoba kochająca stale postępuje z myślą o dobru drugiego człowieka. Natomiast usprawiedliwienie się z wszelkiego wysiłku rodzi znieczulicę społeczną, niewrażliwą na żaden apel. Egoistyczna miłość siebie powoduje zapatrzenie tylko we własne dobro nie chcąc drugiemu pomóc.

Jedynie domowa atmosfera miłości rodzicielskiej może pozwolić dzieciom i młodzieży, istotom ludzkim, rozwinąć się i osiągnąć dojrzałość. Istotnym warunkiem wymaganym do zaistnienia więzi miłości jest wzajemne zaufanie. Słowo to określa gotowość rodziców do oddania się dzieciom, co wciąż staje przed nimi i zwiąże ich z własnym domem. Tacy rodzice są zdolni do wyjścia poza siebie i gotowi poświęcić się sprawie dobra własnej rodziny.

Tylko „piękna miłość, która jest owocem trudu, a nie spontaniczną reakcją, wymaga samozaparcia, posłuszeństwa i rezygnacji z siebie”. Natomiast kochać siebie znaczy tyle, co traktować własną osobę jako „ty”, czyli rzeczywistość niezupełną i niewystarczającą do przekazania życia. Jednostkowe „ja” wtedy jest wartościowe, gdy prowadzi do owocowania poprzez twórczą wymianę z „ty”.

W człowieku istnieją pewne rozbieżności między jego obojętnością, a tym, co powinien czynić. Niestety, koncentracja na samym sobie, czyni człowieka obojętnym, nieczułym na apel drugiej osoby. Tymczasem powinno być inaczej, a więc przeciwnie. W przykładnej rodzinie wszystkie wysiłki myślowe, uczuciowe i wolitywne skupiają się wokół tego, by kooperować w miłości z drugimi osobami, nawet poza własną wspólnotą domową.

Refleksja rodziców nad egzystencją własnej rodziny pozwala dostrzec fundamentalną rolę miłości, jako podstawowej więzi domowej wspólnoty. Każda osoba w takiej rodzinie może spokojnie żyć i kształtować swój charakter.

Rzeczywistość rodzinnej miłości należy do sfery tajemnicy i bazuje na różnych problemach egzystencjalnych, włącznie z wychowawczymi. Z powyższego powodu żadna definicja miłości w odniesieniu do rodziny nie będzie w pełni adekwatna. Miłość rodziców do siebie i dzieci jest realizowana w całym trudzie domowego życia.

Analiza miłości jest możliwa tylko w kontekście przeżywanego doświadczenia. Założenia wychowawcze rodziców spełniają się dopiero w praktycznym życiu kiedy są już dzieci i stopniowo dojrzewają. W pełnej więc rodzinie urzeczywistniają się postawione warunki, jako dyspozycje postawione u zarania tworzącego się małżeństwa.

Człowiek jest stworzony przez Boga na Jego wyobrażenie (Rdz 1, 27). „Stało się tak jedynie dla niepojętej miłości, dzięki której dostrzegł On osobę ludzką w sobie samym”. Stwórca obdarzył człowieka uczuciami miłości. Tak uczynił, bo sam jest Miłością (J 3, 16). Pociągnął człowieka za sobą ludzkimi więzami „a były to więzy miłości” (Oz 11, 4). Wiedziony taką miłością, pragnął w swojej dobroci pojednać ludzi ze sobą.

Człowiek w głębi swego bytu posiada podatność, czyli inklinację do drugiej osoby. Odnosi się to do rodziców, którzy dzięki takiej właściwości mogą cieszyć się istnieniem własnych dzieci. Kochają je na podobieństwo Stwórcy. Oni w najgłębszych swoich pokładach osobowych są skierowani ku sobie i dzieciom.

Jest to pewien, ale konkretny wymóg małżeństwa i rodzicielstwa. Każdy z nich posiada dzięki miłości zdolność transcendowania siebie w kierunku współmałżonka i potomstwa. Realizacja tego ontologicznego wymogu możliwa jest jedynie w tworzeniu i podtrzymywaniu więzi interpersonalnej, zwanej miłością.

Do zaistnienia i realizowania się miłości są potrzebne pewne dyspozycje osobowe. Tak więc małżonkowie pragnący wytworzyć wspólnotę rodzinną, muszą jednoczyć się w miłości, gdyż w przeciwnym razie trudno byłoby mówić o jednym domu.

Każde spotkanie rodziców z dziećmi zakłada wzajemne dążenie, w którym oni mają się łączyć w miłości. Obie strony chcą być ze sobą. Dążenie to może wyrażać się różnymi formami — słowem, znakiem, gestem, skinieniem, pismem i bliskością siebie. Podstawową funkcję pełni tu ciało i duch ludzki. W małżeństwie natomiast podmiotowość jednej osoby pozwala uczestniczyć w subiektywności drugiej. Dzieje się to dzięki miłości.

Każde nawoływanie rodziców, wyrażone w znakach jest zachętą dla dzieci, by nie pozostawały tylko ze sobą, ale dostrzegały ojca i matkę, rodzeństwo i krewnych, przyjaciół i obcych. Formy miłości rodzicielskiej dzieci muszą rozumieć, bo w przeciwnej sytuacji zapraszanie ich nie dojdzie do spełnienia.

Główną przeszkodą w wzbudzaniu miłości u potomstwa jest egocentryzm, czyli zbytnie zaabsorbowanie swoimi sprawami. Może to być nauka szkolna, ćwiczenia sportowe lub na instrumencie muzycznym, turystyka w pojedynkę, czy zbytnie przebywanie we własnym pokoju. Wyzwolenie się z samego siebie wymaga zrozumienia domowego wychowania, czy potrzeb innych ludzi. Potomstwo uczone miłości musi być przynajmniej częściowo otwarte na rodzinę, parafię, szkołę i świat.

Młodzież zajęta tylko sobą i własnymi zajęciami, obsesyjnie skupiona na modzie i współczesnej jej muzyce oraz formach przekazu, czy pragnieniach psychobiologicznych, nie rozumie miłości. Natomiast to, co nazywa miłością jest zwyczajnym doznaniem o niskich lub żadnych wartościach osobowych. Nie rozumiejąc sensu prawdziwej miłości, pozostaje całkowicie zajęta tylko sobą i czuje się w tym stanie całkowicie zwolniona i usprawiedliwiona ze zdobywania wyższych wartości.

Ludzie nie posiadający miłości są nieczuli na potrzeby bliźnich. Może to dziać się w każdej rodzinie, gdzie brak uczucia w relacjach osobowych i zainteresowania rodziców rozwojem oraz wychowaniem swoich dzieci. Sprawa ta może się odwrócić w późniejszych latach życia, kiedy dzieci dorosną a rodzice się zestarzeją.

Wychowanie do miłości nie ma nic wspólnego z przemocą. Jest ono nacechowane delikatnością i propozycją. Uczy się sztuki zaspokajania potrzeb drugiego człowieka, by nikt nie odchodził niezadowolony. W miłości musi być wkład serca, cierpliwość i skupienie wokół tego, co się daje i w jakiej formie to się czyni. Konieczna jest szlachetna motywacja, najlepiej religijna ze względu na Chrystusa, który do końca wszystkich umiłował (J 15, 9).

Kochać, to więcej niż tylko o kimś myśleć. Koncentracja uwagi jest potrzebna, ale tylko na pewnym etapie miłości. Atrakcyjne przymioty osoby kochanej mogą pociągać do bycia z nią. Jednak nie stanowią one fundamentu, na którym spoczywa miłość — cierpliwa i łaskawa, bez zazdrości, poklasku, pychy i gniewu, która współweseli się z prawdą, wszystko znosi, zawsze wierzy i pokłada nadzieję oraz nigdy nie ustaje (1 Kor 13, 1—13).

W prawdziwej miłości przymioty zewnętrzne są małoważne. Tworzą jedynie tło i wskazują miejsce oraz osobę. Istotna jest subiektywność miłowanej osoby, która może wyrażać się w prośbie, a nawet wzywaniu do wyjścia poza granice siebie samego. Uczestnictwo w subiektywności miłowanej osoby może wewnętrznie ubogacać określony podmiot. Widzi się to na przykładzie świętych, wielkich wychowawców i poświęcających się rodzicach (ks. Jan Bosco, Br Albert, Janusz Korczak).

Rodzice stanowią byt osobowy skierowany ku swoim dzieciom, ta relacja zachęca również potomstwo do przekraczania siebie w rodzinnej więzi miłości. Nie chodzi tu wyłącznie o przymioty osobowe, ale nade wszystko o osobiste, a przez to i najgłębsze „ja”. Takie relacje w rodzinnej wspólnocie są inicjacją międzyosobowej więzi miłości, co ma duże znaczenie dla całej rodziny, szczególnie wielopokoleniowej, szkoły, parafii i narodu.

W międzypodmiotowej więzi miłości jest potrzebna dyspozycyjność. Obie strony są gotowe sobie służyć wedle możliwości i potrzeby. Na tym opierają się polecenia rodziców i przyjmowanie obowiązków przez dzieci oraz młodzież. Gotowość do wyrażania bezinteresownej miłości stanowi istotną cechę charakteru każdej osoby. Z tym wiąże się chęć poświęcenia się jakiejś sprawie. Taka postawa wyzwala człowieka ze skoncentrowania się wyłącznie na sobie.

W miłości szuka się kogoś. Proces ten ubogaca duchowo podmiot miłującego. On pragnie doprowadzić siebie do owocowania poprzez twórczą służebność komuś. Widać to dobrze na przykładzie rodziny, w której ojciec z matką poświęcają się dla siebie i swoich dzieci, a te dla rodziców. Osoby tak traktujące siebie są zawsze dyspozycyjne i zdolne żyć dla drugiego. Miłość nie pozwala zamykać się w sobie, ale każe otwierać się ku drugim — rodzicom ku dzieciom i odwrotnie. Rodzice z racji swego powołania są stale otwarci na dzieci bez względu na wiek życia. Czynią tak, bo kochają.

 

§2. Istotne elementy w spełnianiu się miłości

Miłość jest istotnym elementem życia chrześcijańskiego. Stanowi ona podstawę rozróżnienia między złem a dobrem w świecie, jest także wyznacznikiem moralności i poziomu życia chrześcijańskiego. Dlatego bez niej żadne działanie ludzkie nie ma znaczenia w porządku zbawczym, natomiast spełnienie nakazów jest konieczne do osiągnięcia szczęśliwej wieczności w zjednoczeniu z Bogiem.

Jedność pomiędzy osobami kochającymi się, to pierwszy i podstawowy skutek miłości. Jedność ta wynika z istoty człowieka i ludzkości, a nie tylko z wolnego postanowienia, np. dwojga ludzi w drodze do małżeństwa. Sens tej jedności wyraża się i aktualizuje przez miłość oblubieńczą, która posiada szczególną postać. Wyraża się ona we wzajemnym darze osób, który jest całkowity, bezwarunkowy i nieodwołalny.

Miłość skłania do poszukiwania osoby ukochanej i bycia razem z nią poprzez wspólne rozmowy, pracę, rozrywkę i dążenie do podobnych celów, tak doczesnych, jak i wiecznych. Tak właśnie wyrażona jest istotna więź małżonków, która wyraża się w ich pełnej osobowości i jedności.

Na bazie tej wyjątkowej więzi i wokół niej tworzą się bogate uczucia rodzinne we wszystkich układach osobowych: ojciec — matka, siostra — brat, rodzice — dzieci. Poprzez rodzinę i małżeństwo więzi te wpisane są w życie pokrewieństwa, znajomych, parafii, narodu i Kościoła.

Wzajemne przenikanie się polega na tym, że miłość przetwarza kochającego w istotę ukochaną, pozwala jej wniknąć do serca i woli. Zachodzi to do tego stopnia, że osoba kochająca pragnie dla ukochanej tego samego, co dla siebie. To wzajemne przenikanie się podobne jest do egzystencji duszy i ciała w człowieku.

W miłości musi być zachwyt, który porywa człowieka aż poza granice jego egocentryzmu. Ten proces dokonuje się tak w dziedzinie pożądania, jak i sferze poznania, czyli w sercu i woli. Porywa także myśli i wyobraźnię, a zatem uzdalnia kochającego do chcenia i tworzenia prawdziwego szczęścia dla drugiej osoby.

Chcąc, by osoba mogła bez jakichkolwiek zagrożeń swobodnie kształtować swój wybór miłości, powinna jasno zdecydować się na kierunek — małżeński czy dziewiczości oblubieńczej, ofiarowanej Bogu. Miłość czysta nie uzurpuje sobie żadnych praw do drugiej osoby, a zwłaszcza czyjegoś ciała, nie dopuszcza się bezwstydu (1 Kor 13, 5). Miłość jest postawą służebną i wspomagającą. Może podjąć odpowiedzialność za obronę godności jakiejś osoby. Miłość wymaga czystości jako odrębnej sprawności moralnej, polegającej na wewnętrznej wolności od przymusu ciała.

Gorliwość, czyli dążenie do usuwania wszelkich przeszkód udaremniających szczęście osoby ukochanej, nie ogranicza możliwości osiągnięcia czyjegoś dobra. Owszem, jest wymagana dla zaspokojenia potrzeb. Jednym z najważniejszych trudów miłości, jest doskonalenie własnej osoby oraz jej wpływu na kochający podmiot. Miłość to przysposobienie do jakiegoś dobra. Nigdy zaś nie jest szkodliwa dla istoty ludzkiej. Jej przysposobienie dla obiektu jest zawsze odpowiednie. Owszem, w miarę możliwości ono ją doskonali i czyni lepszym.

Niewątpliwy wpływ na człowieka kochającego może być dodatni i twórczy. Bywa jednak odwrotnie, a więc ujemny i destruktywny. Jednak prawdziwa miłość zawsze jest twórcza, jej owocem pozostaje dobro osoby kochanej. Najpowszechniejszym owocem miłości jest wszystko, co człowiek czyni. Więź miłości, jaka zaistniała w wyniku wzajemnego otwarcia i darowania się „ja” i „ty”, otwiera się w sposób wolny.

Więź między małżonkami jest oczywiście bardzo silna. Małżeństwo wymaga pięknej miłości, która jest formą powołania do rodzicielstwa. Uczucie pomiędzy mężem a żoną jest duchowym domem i niepodzielnym. Miłość rodzicielska do dzieci powinna zamieszkiwać w ich sercach, bo jest uświęcona sakramentem Małżeństwa.

Wierność jest istotnym elementem występującym w spełnianiu się miłości, a przy tym integralną jej częścią. Wierność, jako cecha miłości małżeńskiej i powinność moralna, wynika z samej istoty wzajemnego uczucia. Jest to wybór obojga i wzajemny dar. Stanowią one nierozdzielnie składniki tej szczególnej relacji, jaka powstaje w momencie zawarcia przymierza małżeńskiego, a potem przenosi się na dzieci.

Człowiek jest sobą i powinien stale coraz bardziej nim się stawać. Proces taki przebiega wewnątrz człowieka. Bycie rodziców utożsamia się z ich rodziną. Własne „ja” odkrywa się i doświadcza jako „bycie dla siebie”. We wspólnocie domu wszyscy są dla siebie. Miłość taka jest wymagająca i nie pozwala na szukanie tylko siebie. Sprzeciwia się to każdej formie pojawiającego się egoizmu.

Tylko w pełnym oddaniu siebie można prawdziwie odnaleźć miłość. Współmałżonek musi pokonać trudności, by ocalić miłość wierną. Można ją określić jako konkurencyjność innych osób lub nawet sam fakt ich mnogości mogących pełnić rolę wyboru wobec tej jedynej, wybranej istoty, której dało się swoje serce raz na zawsze.

W rzeczywistości też tylko Bóg może dać osobie ludzkiej moc trwania w miłości w niezłomnej i bezwarunkowo otwartej obecności. Miłość drugiej osoby jest doskonałym jej zawierzeniem. Dlatego Chrystus, gdy zostaje zaproszony przychodzi, by w swoim nieodwołalnym przymierzu zbawczym stać się dla każdego wzorem i źródłem wierności. Objawia On swa wolę na nowo, kiedy spotyka się sakramentalnie w porządku miłości oblubieńczej.

Miłość w sensie ogólnym jest rzeczywistością tak bogatą i do pewnego stopnia tajemniczą, że nie można jej adekwatnie poznać i wyrazić. Ma to swoje odniesienie do małżeństwa i rodziny. Jest ona trudna do opisania i dlatego można tylko wskazywać na pewne jej elementy. Relacje: rodzice i dzieci, opierają się na miłości. Są to uczucia wymagające zaangażowania i wierności.

Zaangażowanie rodziców w kształtowaniu miłości u dzieci idzie w parze z wiernością małżeńską. Wyraża się w tym otwarcie się wobec członków rodziny i chęć ofiarowania im swoich możliwości na płaszczyźnie moralno-religijnej. Rodzice ofiarują swój czas dla siebie i potomstwa. Czują się w tej roli wolni, bo pragną autentycznej komunikacji intersubiektywnej

Wychowywać do miłości oznacza wprowadzenie potomstwa we wszystkie relacje rodziców i domowników. Dzieci proporcjonalnie do wieku stają się stopniowo uczestnikami wzajemnej miłości i ofiarowują swoje możliwości w posługiwaniu innym osobom. Czynią to na sposób odczuwania takiej potrzeby w sensie otwarcia się wobec kogoś, nawet w wymiarach transcendentnych.

Rodzice wychowując swe potomstwo, udzielają mu pewnego kredytu, tj. samego siebie. Wiążą z nim wielką nadzieję i wierzą, że marzenia ich się spełnią. Nie zawsze dzieci doceniają taką miłość rodzicielską, ale ci, którzy pozostają wierni matce i ojcu szczycą się tym, co otrzymali — począwszy od daru życia i nazwiska aż po wychowanie, wykształcenie i usamodzielnienie.

Kredyt rodzicielski prowadzi dzieci i młodzież do ich doskonalenia w każdej formie życia. Przekazywane wartości młodym ludziom nie są abstrakcją, ale rzeczywistością, z którą mogą iść w pełne życie dorosłego społeczeństwa. Taki kredyt jest przeniknięty miłością rodziców do swoich dzieci. W tym też mieści się nadzieja oddawania, gdy ojciec z matką posuną się w latach oraz przejmą wszelkie konsekwencje związane ze starością i chorobami.

W miłości do siebie i dzieci, rodzice angażują własną osobę. Pracując nad sobą, pragną lepszej rzeczywistości. Od tego też zależy w późniejszych latach wspomnienie dzieci o własnych rodzicach. Na plan pierwszy pojawi się, że byli osobami kochającymi. Rodzice tego mogą się spodziewać, ale nigdy pozostawać w pewności, choć wciąż i nieprzerwanie kochają swe dzieci. Nieprzewidziane okoliczności mogą wpłynąć na zmianę uczuć rodziców i dzieci.

Prawdziwe i nieuwarunkowane uczucie miłości dzieci do rodziców może istnieć w domowej wspólnocie. Nie jest to jednak zaangażowanie samorzutne, ale pozostaje odpowiedzią na postawę rodzicielską i ono implikuje określone zachowanie się córek i synów. Zaangażowanie się dzieci w miłości rodziców implikuje wierność Bogu i osobom, którym zawdzięczają życie. Interesubiektywna więź miłości w danej rodzinie jest możliwa w pełnej wolności wewnętrznej bez żadnych uwarunkowań. Szacunek dla rodziców powstaje z ich miłości do własnych dzieci.

Nie ulega żadnej wątpliwości, że zaangażowanie rodziców w przyjęciu i wychowaniu potomstwa jest przeniknięte więzią miłości do siebie oraz dzieci. Prawdziwa miłość w domowej wspólnocie wyraża się we wzajemnym darowaniu siebie jako osób sobie bliskich i całkowicie wewnętrznie wolnych. Zaangażowanie się rodziców w poprawnym prowadzeniu dzieci w młodocianym okresie ich życia, domaga się wzajemnej wierności. Jest ona istotnym elementem występującym w spełnianiu się rodzinnej miłości.

Wierność w akcie miłości zakłada coś stałego, niezmiennego i ponadczasowego. Nie można w normalnych warunkach bytowania przestać kochać rodziców, czy swoich dzieci. Taka wierność zobowiązuje do ciągłego procesu twórczego. Rodzice pragną zapewnić dobrą przyszłość dzieciom, a te chcą stale darzyć ich swą miłością. Z powyższego powodu obie strony są zobowiązane do tworzenia czegoś nowego i lepszego. Ma to pochodzić z głębi własnego serca i być skierowane do osoby kochanej. Wierność w miłości zawiera w sobie kredyt zaufania oraz zaangażowania. Ma charakter wybitnie personalistyczny.

Miłość rodziców do dzieci jest uczuciem stałym. Jest to element, bez którego nie ma trwałej wspólnoty domowej. Rodzice w tej kwestii są na ogół niezmienni. W relacjach odwrotnych może być różnie, gdyż w okresie dojrzewania duży wpływ na młodzież mają elementy środowiskowe oraz zmiany psychofizyczne danej jednostki. Stałość uczuć miłości uwydatnia się u rodziców w fakcie niezmienności wobec własnych dzieci. Łączy się to niejednokrotnie z dużym wysiłkiem ojca czy matki, zwłaszcza wówczas, gdy dziecko zawodzi i zmienia formy zachowania się.

Nie jest łatwo wychowywać dzieci w miłości. Wymaga to stałej obecności rodziców we wszystkich problemach przeżywanych przez potomstwo. Realizuje się to w rozmowach na różne tematy. Podejmowany dialog musi przebiegać w miłości. Jest to więc aktywna obecność rodziców autentycznie kochających swe dzieci. Jeśli rozmowy są interesujące, dąży się do ich przedłużania. W dialogu konstruktywnym poznaje się podmiot miłości, którym mogą być rodzice i dzieci. To wspólne oddziaływanie na siebie prowadzi do umocnienia uczuć miłości i nadaje jej charakter personalistyczny.

Rodzice autentycznie kochający się są wierni własnemu powołaniu. Nie mogą rozpaczać, gdyby utracili dla siebie ukochane dziecko, gdyż mają czyste sumienie przed Bogiem, rodziną i sobą. Mimo oddalenia się córki lub syna, choćby było to dla nich bardzo bolesne, będą im myślami towarzyszyć i oczekiwać z niecierpliwością powrotu do wspólnoty rodzinnej (Por. Łk 15, 11—32 — O synu marnotrawnym).

Miłość wyrażana przez osoby kochające domaga się świadectwa. Dotyczy to również rodziców i dzieci. Jest to największy argument na autentyczność miłości związanej z wiernością. Taka miłość ma charakter twórczy i jest niepodważalnym elementem w realizowaniu otrzymanego od Boga powołania życiowego. Świadectwo miłości ogarnia całą osobę matki i ojca, a także ich dzieci. Świadectwo wyraża miłość i ją potwierdza.

§3. Skutki miłości w nawiązaniu kontaktu z bliźnimi

W mentalności wielu chrześcijan dość głęboko zakorzeniło się przekonanie o istnieniu dwóch przykazań miłości: Boga i bliźniego. Duży wpływ na taki pogląd miała wypowiedź Chrystusa: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim serce, całą swoją duszą, całym swoim umysłem, a drugie to: będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych”. (Mk 12, 29—30).

Pierwszą formą jest miłość bliźniego, która występuje wówczas, gdy jakiś człowiek pozostaje w potrzebie i należy spieszyć mu z pomocą. Tak więc miłość do innego człowieka, o ile można i trzeba ją odróżnić od uczuć wobec bliźniego, polega na zwróceniu woli ku czemuś osobowo pożądanemu jako dobru, żeby uczynić je swoim własnym i nim się cieszyć.

W jednej i drugiej osobie miłość przejawia się jako sposób, w którym nieskończoność ukazuje się w formie zamkniętej. Wynika stąd również, że miłość ludzka musi realistycznie pogodzić się z ograniczeniami tego, kogo kocha. W swojej nadziei nie może czynić wyrzutów temu, kto jest przedmiotem miłości. W perspektywie chrześcijańskiej nie można z powodu swojego rozczarowania czynić komuś wyrzutów, choć się go kocha. Tu nie pomija się społecznego charakteru miłości i jej pomocy w przekształcaniu świata.

Nowe przykazanie miłości bazuje na uczuciach naturalnych, do których tęskni ludzkie serce. W przyjaźni tkwi czysta miłość. Ona opiera się na spotkaniu z drugim człowiekiem w drodze do określonych wartości. Kto ustawił swe życie na drodze doskonalenia się w miłości Boga, może spotkać kogoś o podobnym celu. Sam Jezus mówi, że: „nikt nie ma większej miłości nad tę, kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13).

W historii zbawienia punktem kulminacyjnym i ostateczną gwarancją jedności między miłością Boga a bliźniego, jest miłość do Jezusa. W każdym akcie czystej miłości przejawia się również bliskość względem Jezusa. Jedność między miłością do Niego a innego człowieka często rozstrzyga o jego losie, nawet jeżeli nie byłaby uświadomiona (FC 17).

Miłość jest prawdziwą i pełną aktualizacją osoby ludzkiej. Osoba kochająca pragnie oddać całą swoją istotę w objęcia wybranego adresata. Bóg nadaje temu procesowi właściwy wymiar i podstawę. Dzieje się tak, ponieważ Bóg sam stanowi najbardziej wewnętrzną tajemnicę człowieka

Czynna miłość bliźniego winna być pokorna i afirmować godność drugiego człowieka. On ze względu na zbawcze dzieło Chrystusa, także jest dzieckiem Bożym i bratem każdego. Dlatego też miłość do biednych, chorych i potrzebujących nie powinna opierać się na sentymentalizmie, ani być formą ćwiczenia się w cnocie. W rzeczywistości jest pełną spontaniczności afirmacją drugiego człowieka jako osoby.

Miłość wynika więc wyraźnie z postulatu, by kochać całe stworzenie Boże, a ludzi zaś w szczególności, jako noszących w sobie obraz Stwórcy. Może ona zrodzić się u wszystkich ludzi, nie wyłączając absolutnie nikogo, nawet nieprzyjaciół.

Miłość nieprzyjaciół — o czym mówi Jezus — występuje wówczas, gdy człowiek jest nastawiony wrogo, ale chce wszystkich ogarnąć sercem ze względu na możliwość ich nawrócenia się. Celem tej miłości jest przekonanie o potrzebie porzucenia niechęci i nienawiści oraz wypełniania serca życzliwością.

Jezus łączy przykazanie miłości nieprzyjaciół nierozerwalnie z kochaniem każdego bliźniego. Obowiązuje ono bez jakichkolwiek warunków, przynależności do narodu i religii. Miłość nieprzyjaciół staje się decydującym znakiem dziecięctwa Bożego.

W nauce Kościoła zdolność do miłowania jest znakiem rozpoznawczym obecności autentycznego i pełnego chrześcijaństwa. Ma być ono nadprzyrodzone i odnoszące się do Boga oraz naturalne wyrażające się w bezinteresowności, powszechności, hojności, wielkoduszności i radości. Miłość chrześcijańska w rodzinnych domach ma być pokorna, pełna, zdolna do heroizmu i poświęcenia.

Świadczenie dobra innym osiąga swoje szczyty, gdy dokonuje się za cenę największych ofiar i poświęceń. Dla najwyższego dobra człowieka, jakim jest zbawienie, Chrystus zapłacił najwyższą cenę, ponosząc okrutną mękę i śmierć krzyżową. Chrześcijanin idący śladem Chrystusa doskonali swoje życie na płaszczyźnie moralnej i religijnej.

Przenosząc powyższe sprawy na płaszczyznę rodziny, gdzie formuje się charakter dzieci i młodzieży, miłość do nich musi posiadać cechy twórczości. To stwarza nową międzypodmiotową rzeczywistość. Tylko w miłości rodzina ma szansę stać się pełną wspólnotą.

Rodzice miłując dzieci łatwo mogą nawiązywać z nimi kontakt psychiczny. Nie traktują ich jako obcych ludzi, których należałoby się lękać. Oni otwierają się przed nimi i wchodzą z każdym w realną komunikację, co pozwala po każdej stronie łatwiej poznawać siebie. W miłości przekracza się siebie samego, by móc odkrywać osobę kochaną. Oczekuje się od niej odpowiedzi, nawet gdyby ona była zrozumiałą ciszą.

Kiedy młodzież dojrzewa rodzice mogą ją rozumieć tylko w relacji miłości. To pozwala im przybliżać sobie ich tajemnicę dorastania emocjonalnego, która skutecznie wpływa na kształtowanie charakteru i światopoglądu. W ten sposób mają oni świadomość uczestniczenia w ich problemach i bycia z nimi w jedności domowej wspólnoty.

Miłość rodzicielska do dzieci mieści się w sferze określonej tajemnicy. Szczególne znaczenie ma to w dialogu, który nie nadaje się do powtarzania przed osobami obcymi. Rodzice wchodzą ze swoimi dziećmi jakby w tajemniczy krąg rodzinny. W tej domowej wspólnocie z zasady ma miejsce twórcza komunikacja, dzięki której wzrasta i uzupełnia się każda ze stron. Miłość rodzinną tworzą nie tylko rodzice, ale również ich dzieci oraz krewni.

Może się zdarzyć w każdym porządnym domu, że zapoczątkowana i pielęgnowana miłość w relacji rodzice-dzieci napotka pewne trudności. Mogą sprawić to okoliczności po stronie rodziców lub dorastającej młodzieży. Wówczas może zdarzyć się i zaistnieć możliwość zawiedzenia się i rozczarowania.

Miłosne relacje budowane nawet na fundamencie ewangelicznym mogą zostać zniszczone. Jeśli zaistnieje to czasowo, to po pewnym czasie, gdy minie kryzys, miłość może powrócić umocniona. W przeciwnej sytuacji można zastanawiać się, czy była ona w rzeczywistości, czy tylko fałszywą ideą?

Miłość rodzicielska jest podstawą w chrześcijańskim kształtowaniu charakteru i osobowości młodego człowieka. Spełnia ona centralną rolę w każdym wychowawczym dialogu. Przerasta też indywidualne uczucia rodziców oraz ich dzieci. Ma pełne prawo do dalszej ewolucji.

Rozdział trzeci

Chrześcijańskie kształtowanie charakteru u młodego pokolenia
jako wyraz rodzicielskiej miłości do dzieci

Wprowadzenie

§1. Przekazywanie wzorców osobowych przez rodziców

§2. Współpraca rodziców z nauczycielami
dla lepszego kształtowania charakteru u dorastających dzieci

§3. Kontakt rodziców z duszpasterzami jako wyraz
troski o życie w łasce Bożej u swego potomstwa

 

Wprowadzenie

Wychowanie dzieci jest nie tylko podstawowym obowiązkiem rodziców, ale także wielką odpowiedzialnością za poprawną formację. Rodzice otrzymali także zlecenia od Boga w swoim powołaniu do założenia rodziny. Już u samego początku tworzącego się małżeństwa, Kościół o tym im przypomniał, stawiając odpowiednie pytania przy zawieraniu Sakramentu. Stojących przed ołtarzem pytano wprost, czy chcą przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym ich Bóg obdarzy. Usłyszawszy pozytywną odpowiedź, przyjął przysięgę i pobłogosławił.

W Sakramencie Małżeństwa obie strony otrzymują łaskę do rozwijania daru miłości aż do pełnej dojrzałości. Powołanie życiowe otrzymuje człowiek już przy Chrzcie Świętym, aby mógł się rozwijać we wierze, nadziei i miłości, a także innym w tych sprawach pomagać. Ochrzczeni zostają zobowiązani do utwierdzenia się w darach otrzymanych od Boga. Proces ten rozwija się proporcjonalnie do wzrastania młodego pokolenia, a swoją dojrzałość osiąga w okresie zaślubin małżeńskich.

Narzeczeni stojąc przed ołtarzem, zobowiązują się wychować swoje dzieci bez względu na płeć i stan ich zdrowia. Jako małżonkowie, nie pozostają przy tych zadaniach osamotnieni, ponieważ towarzyszy im Kościół, a Chrystus umacnia łaskami stanu rodzicielskiego. Otrzymują też do pomocy patronów w osobie Maryi Niepokalanej Matki i świętego Józefa Opiekuna Jezusa oraz wielu innych wielkich i znanych Świętych. Naśladując swoich patronów, mogą wraz z dziećmi zmierzać do świętości.

Jan Paweł II wydał specjalną adhortację apostolską „Familiaris consortio” poświęconą założeniu rodziny chrześcijańskiej. Przypomina w niej, że rodzice wierzący w Boga mają troszczyć się o to, by w ich domach i mieszkaniach mógł mieszkać Jezus, który ustanowił sakrament małżeństwa dla ich uświęcenia oraz przyjęcia na świat potomstwa. Uświęcani modlitwą i Sakramentami, mogą tworzyć „Kościół domowy” dla większej chwały Bożej.

Chrześcijańskie kształtowanie charakteru młodego pokolenia może przebiegać wyłącznie w atmosferze rodzinnej miłości. Najpierw rodzice muszą dawać świadectwo przykładnego życia, by w tym dawać właściwe wzorce osobowe. Kolejnie, gdy dzieci dorastają, trzeba utrzymywać żywe kontakty z nauczycielami w szkole. Równolegle korzystne są spotkania z katechetami i duszpasterzami dla umożliwienia dzieciom, czy młodzieży, życia w łasce uświęcającej.

§1. Przekazywanie wzorców osobowych przez rodziców

Wychowanie w istocie oznacza kształtowanie charakteru. Najlepiej to się udaje, gdy dzieci i młodzież widzą wzorce u swoich rodziców. Zwraca się w nim uwagę na rozwój fizyczny, intelektualny, uczuciowy i moralny. Jakkolwiek wychowanie dokonuje się przez całą młodość, to jednak, jak wskazuje współczesna praktyka, decydujące znaczenie mają lata dzieciństwa spędzone w gronie rodzinnym, kiedy tworzą się fundamenty właściwego człowieczeństwa. W tym okresie nie zastąpioną rolę spełniają rodzice, którzy w decydujący sposób wpływają na formację duchową swoich dzieci. W ten sposób umożliwiają im życie w pełni ludzkie i kształtują ich postawę wobec Boga, świata oraz innych osób.

Szczególną uwagę winni oni zwrócić na wychowanie moralne, społeczne i religijne. Przede wszystkim zwrócenie uwagi na piękną miłość, która jest „owocem” trudu, a nie spontaniczną reakcją, wymaga samozaparcia, posłuszeństwa i rezygnacji z egoizmu. W głębi duszy ochrzczonego dziecka, gdy przygotowuje się do kolejnych Sakramentów świętych, realizuje się to, co najpiękniejsze w jego życiu — miłość do rodziców, a przez nich do Boga.

W wychowaniu potrzebny jest wzorzec dobrej modlitwy rodzicielskiej. Zachęca to każdego z domowników do codziennej świętości, czyli trwania w łasce uświęcającej i spełniania dobrych uczynków. Świętość połączona z miłością daje niezastąpione szczęście. Jest to uczucie tak piękne, że wydaje się niektórym osobom, a może wielu ludziom, nie osiągalne. Tylko w takiej atmosferze domowej można mówić o pięknej miłości.

Małżeństwo sakramentalne zostało od początku uświęcone. Zewnętrznym znakiem są słowa ślubowań i jasna decyzja obojga. „Miłość bowiem, mocą której osoba potwierdza siebie lub w myśl Ewangelii zatraca siebie, aby siebie w nowy sposób odnaleźć, jest czymś niezmiennym, czymś co wnika w sam rdzeń osobowego „ja”. Nie można nie docenić tego charakteru nowości i przełomu, jaki zawiera się w decyzji małżeństwa”. Świętość zostaje małżonkom udzielona przez Ducha Świętego, w którym mają udział od przyjęcia sakramentu Chrztu. W momencie ślubowania Duch Święty doskonali ich w działaniu. Akt małżeński — akt Święty, zasługuje na wieczność i prowadzi do zbawienia. Świętość aktu małżeńskiego zależy od spełnienia pewnych określonych warunków: miłości, uczciwości i permanentnego trwania. Rodzice , którzy zostali umocnieni w Duchu Świętym, otrzymują zrozumienie swego życia i przekazania go innym. W ten sposób pełnią wolę Bożą. Człowiek napełniony Duchem Świętym jest zdolny do niezwykłych czynów miłości — przekazywania wzorców osobowych.

Małżonkowie jako jedno ciało są także obrazem Boga i dlatego w swoim życiu mają ukazywać dzieciom niejako odblask Bożej Miłości i Świętości, której stali się uczestnikami przez Sakrament. Rodzice w sensie religijnym nigdy nie są sami. Bóg mieszka w nich jako źródło miłości i Łaski, życia i świętości. Dlatego mają w sobie wzajemnie szanować godność świątyni Boga żywego. Każdy z rodziców powinien opierać swoją świętość na podstawie czystej miłości, kierowanej rozumną wolą.

W kształtowaniu charakteru wola ludzka jest fundamentalną sprawą. Dzięki niej można bronić własnej suwerenności przed odruchami instynktu i różnorakimi pobudzeniami pochodzącymi z emocjonalnych i nieuporządkowanych moralnie warstw popędu. Odniesienie się do drugiej osoby we wspólnocie rodzinnej jest możliwe na zasadzie czystej i bezinteresownej miłości.

Łaska Boża sprawia, że rodzice mogą być w tej dziedzinie wzorami osobowymi. Oznacza to, że potomstwo może patrzeć na domowników we właściwy sposób. Każde dziecko może przychodzić do rodziców i cieszyć się ich obecnością w domu. Układ ten jest taką sposobnością, w której autentycznie realizuje się najwyższe przykazanie miłości Boga i bliźniego.

Zadaniem jednak wychowania potomstwa jest dążenie wspólne do świętości „albowiem wolą Bożą jest uświęcenie, powstrzymanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga”. Natomiast podstawą wychowywania do świętości „jest potrzebny rozwój miłości, który zależy w ogromnym stopniu od nawrócenia, ascezy, stałego procesu wychowania”.

Miłość rodzinna, małżeństwo rodziców i wspólny dom stanowią wartości, ku którym trzeba kierować szlachetne uczucia. Jak ojcostwo i macierzyństwo konstytuuje się wewnątrz samej relacji daru, tak atmosfera domu wpływa na kształtowanie charakteru. Jest to jedyna postać miłości wzorowana na fakcie, że mężczyzna staje się ojcem przez dar kobiety, a ta matką przez jego udział. Jest więc w sercu rodziny pragnienie, aby nikogo nie brakowało w tworzeniu wspólnego dobra we własnym domu.

Wzorem dla wszystkich rodzin jest rodzina z Nazaretu. To właśnie Józef i Maryja są osobami, od których trzeba brać wzór w kształtowaniu siebie i wspólnoty domu. Stąd Maryja stoi u źródeł katolickich rodzin i każdego człowieka mającego w sobie Ducha Bożego. Natomiast św. Józef jest wzorem bezinteresownej miłości dla każdego ojca w katolickiej rodzinie. Małżeństwo Maryi i Józefa stanowi szczyt, z którego wzorce osobowe udzielają się dzieciom i młodzieży.

Kochający rodzice pragną szczęścia swoich dzieci. Nie dotyczy to wyłącznie sfery materialnej, czy umysłowej przez zdobycie wykształcenia, ale również duchowej na płaszczyźnie religijnej. Wzorem wszelkiej postawy moralno-religijnej dla młodego pokolenia są rodzice, którzy swoim przykładem ukazują wzorce życia.

Rodzice, jako kochająca się wspólnota małżeńska, dążą do tego, by jak najwięcej przekazać dzieciom ze sfery duchowych wartości. Troszczą się, aby żadne z nich nie wikłało się w grzechach i nie-mocy duchowej, w skutek czego człowiek doznaje rozdarcia w sferze pragnień i skromności. Dla młodych często, choć nie zawsze, wzorem uczciwego życia i bezinteresownej miłości wraz z poświęceniem, jest ojciec z matką. Oni ukazują właściwe pokłady ludzkiej miłości w rodzinie.

Dla dzieci jest wiadome, że jedynie rodzice zatroskani egzystencją wspólnoty domowej, są właściwym szczęściem i błogosławieństwem, pokoju i miłości. Oni uczą posłuszeństwa i życia zgodnego z wolą Bożą. Niestety, są też inne rodziny, w których dzieci nie mogą zaznać podstawowych wartości, niezbędnych dla stopniowego rozwoju. Tam nie zachowuje się wierności Bogu, ani przestrzega Dekalogu.

W domu rodzinnym zaczyna się nowe i przyszłościowe życie. Jakość jego jest w znacznym stopniu zależna od wychowania w miłości rodziców. W poczynaniach rodziców objawia się w pełnej prawdzie niekłamana miłość do własnych dzieci. Ich wzorzec osobowy u wielu synów i córek nie ulegnie zwyciężeniu przez inne prądy społeczne. Owszem będzie źródłem siły w ponoszeniu ofiary dla słusznej sprawy.

Miłość rodzicielska jest dla dzieci wzorem jak należy odnosić się do domowników i dalszych krewnych oraz pozostałych ludzi. Z przyjaznych uczuć matki i ojca tchnie uzasadniony optymizm odnośnie sensu pracy nad sobą i kształtowania własnego charakteru. Rodzice uczą dzieci miłości do Boga i bliźnich, a także wierności temu, do czego się zobowiązali. Oni najlepiej urzeczywistniają spoczywający w nich dar „obrazu i podobieństwa” do Boga. Dla wielu dzieci rodzice są wzorem prawdziwego człowieczeństwa, w którym odbija się piękno Boga.

Rodzice wielokrotnie w ciągu dnia przyciągają na siebie uwagę swoich dzieci. Obowiązki ich dzielą się na zawodowe i domowe. Jeżeli pierwsze są wykorzystane „dla chleba”, to drugie wynikają z miłości do potomstwa. W ojcu i matce znajduje się właściwy wymiar rodzicielstwa, a u oddanych Bogu, duch świętości. Dzieci kochające rodziców odczuwają w nich „sacrum”, a nie „profanum”, bo dzięki nim w ich domu spoczywa Duch Boży, który wszystkich ożywia i uświęca w  swej miłości.

W rodzicach dzieci widzą odblask czystej miłości i piękna ducha, co odzwierciedla się w codziennych uczuciach do jakich zdolne są serca matki i ojca. Są to uczucia ofiarnej miłości i duchowej mocy, które potrafią znosić trudy życia i cierpienia fizyczne. Uczucia rodzicielskie są bezgranicznie wierne i wyzwalają niestrudzoną aktywność. Tylko rodzice potrafią łączyć wnikliwą intuicję ze słowem przestrogi i pociechy, by wszystkiemu nadawać zachęty do tego, co lepsze.

Obojętność rodzicielska mogłaby powodować utratę wrażliwości na miłość własnego potomstwa oraz utratę wewnętrznego przywiązania. Rzadko to się dzieje u tych, którzy ślubowali przy ołtarzu w poczuciu wiary w Boga i wierności Kościołowi Chrystusowemu, z czystym sercem i całym oddaniem sobie. Odpowiedzialni rodzice strzegą się „niepełnosprawności” uczuciowej względem siebie i własnych dzieci. Taki stan może wprowadzać tylko grzech, który gasi miłość do Boga i własnych domowników. Staje się powodem lęku o przyszłość.

Oddanie się wierzących rodziców dla siebie i swoich dzieci łączy się z miłością i ofiarą Chrystusa. Ono pozwala im oświetlać mroki domowego życia codziennego. Ojciec i matka złączeni z Jezusem lepiej rozumieją, że ich dom istnieje tylko dlatego, ponieważ został pobłogosławiony przez Boga już u zarania budującej się wspólnoty rodzinnej.

Dzieci dość łatwo przekonują się o tym, kiedy miłość rodziców jest prawdziwa. Poznają to po gestach, słowach, poczynaniach, a nade wszystko zainteresowaniu ich sprawami. Prawdziwa miłość buduje wspólnotę domową i jest wzorcem dla kształtowania własnego charakteru dzieci. Rodzice, gdy spełniają swoje zadania względem dzieci, uczą słowem i przykładem, co jest dobre i złe oraz jak wyrażać wdzięczność za dar życia.

Dlatego „i gdy tak czują głęboko wzruszeni, to ich miłość odnajduje właściwe korzenie Boga miłości i staje się święta, bo miłość prawdziwa nie czyni nic złego, a ich spotkanie, także to, które ogarnia ciało, staje się hymnem pochwalnym na cześć Stwórcy, staje się modlitwą — hymnem wdzięczności za dar człowieka i za dar miłości”.

Miłość rodziców do siebie nawzajem, oraz dziecka, oparta na szacunku dla niego, jest podstawą wszelkich działań wychowawczych, zmierzających do tego, aby one uczyły się chwalić Boga Ojca w duchu i prawdzie, by zaprawiały się w prowadzeniu życia sprawiedliwego i świętego, za słowami „bądźcie świętymi, ponieważ Ja jestem świętym” (Kpł 11,44). W budowaniu miłości u dziecka ma pomóc patron imienia, przez którego wstawiennictwo powinno kierować swoje prośby do Boga. Patron z natury swej jest wzorem w życiu.

Rodzice nie rezygnują ze swojego prawa do właściwego wychowania dziecka, co jest zgodne z ich przekonaniami i chrześcijańską tradycją wyniesioną z własnych domów. Troska ojca i matki o własne potomstwo opiera się o „wychowanie do autentycznego uniwersalizmu, do postawy otwarcia się ku ciągle na nowo odkrywanym powszechnym wartościom, do miłości naprawdę bezinteresownej”.

Rodzice swoją miłość wyrażają również we sposobie odnoszenia się do przyrody i świata. Uczą troski wokół zwierząt domowych i hodowanych roślin. Dzieci wrażliwe na piękno przyrody, nie pozostają obojętnie wobec potrzebującego człowieka. Tak to czynią, jak widzą w tym względzie wzór u własnych rodziców. Oni przekazują zasady i kształtują moralny zmysł młodego człowieka.

Katoliccy rodzice dbają o scalenie miłości Boga z odnoszeniem się do człowieka. Oni mają być osobami wierzącymi i moralnie przykładnymi. Ta miłość weryfikuje się w codzienności. Ma być pełna oddania i zaangażowania w prawidłowe wychowanie. Niekiedy może się to wiązać z heroicznością, gdyby nad dzieckiem czyhało jakieś niebezpieczeństwo.

Kto kocha Chrystusa, wie, że nie ma niczego, czego On nie mógłby od nas żądać. Pyta więc „Czy nie wiecie, że ciała wasze są świątynią Ducha?”. To właśnie usiłuje ludziom pokazać i tego ich nauczyć Jan Paweł II. Świętość ciała, nawet więcej, ciało odkupione przez mękę Chrystusa staje się pokarmem, pożywką dla miłości ludzkiej. Ciało w miłości ma więc swoją rolę do spełnienia. Tak więc, pokazuje Ojciec Święty rodzicom ich własną tożsamość, wielką godność, a zarazem odpowiedzialność za miłość i jej owoce.

Kto jest kochany, będzie zdolny pozyskać drugich dla dobra i ostatecznie dla Boga. Dla ich oddalenia od zdrożności potrzebna jest stanowczość ojca, ale winna też mieć czułość matka, by do siebie przyciągnąć i świadczyć tyle dobrego, na ile tylko zdobyć się może. Miłość, o której tu mowa, ma być pedagogiczną, mieć na celu dobro dziecka przez ofiarną służbę rodziców. „Miłość bowiem, mocą której osoba potwierdza siebie lub w myśl Ewangelii zatraca siebie, aby siebie w nowy sposób odnaleźć, jest czymś niezmiennym, czymś co wnika w sam rdzeń osobowego „ja”. Nie można nie doceniać tego charakteru nowości i przełomu, jaki zawiera się w decyzji małżeństwa” .

Mimo to często spotyka się młodych ludzi, którzy w trudnych sytuacjach pozostawieni sami sobie nie potrafią sprostać wymaganiom społecznym i stwarzają liczne trudności wychowawcze. Ich poglądy na życie często bywają wypaczone przez zranienia uczuciowe, jakich doznali w życiu. Nie lubią dorosłych, bo ich nie znają. Nie budowali swego życia na miłości płynącej z Boga. Tym samym ich życie nie mogło się uświęcać. Nie znają też łaski, którą się otrzymuje.

Aktualnie w polskiej rzeczywistości społeczno-religijnej także zagrożona jest świętość, czystość i trwałość sakramentalnego związku małżeńskiego. U wielu podstaw i tragedii ludzkich znajduje się zarówno słaba motywacja religijna wynikająca z wiary, jak i błędna koncepcja małżeństwa, które doprowadza do porażki, życiowej przegranej i rozwodu.

Wzorce osobowe rodziców są niezaprzeczalną wartością dla młodego pokolenia. Na przykładach wynoszonych z domu dzieci i młodzież kształtują własne charaktery w sensie moralnym. Nie osiąga się tego bez miłości domowników oraz pozostałych ludzi. Jest to tak subtelne uczucie, że domaga się współpracy z osobami kochającymi. Tym kierują się rodzice, gdy podejmują rozmowy z nauczycielami, katechetami i duszpasterzami.

§2. Współpraca rodziców z nauczycielami dla lepszego
kształtowania charakteru u dorastających dzieci

Dziecko wzrastając poznaje coraz to nowe środowisko. Podstawowym jest dom rodzinny, a potem szkoła. Rodzice nie mają możliwości zająć się swoim potomstwem w całej pełni, by przygotować je do życia dojrzałego, korzystają więc z pomocy szkoły, jako instytucji kształtującej umysł dzieci i młodzieży, a równolegle wychowującej wespół z rodzicami, by przekazać właściwą formację.

Młode pokolenia wychowują się głównie w swojej rodzinie. Tam kształtuje się własny charakter oraz uczy się miłości Boga i bliźniego. Z wartościami otrzymanymi w rodzinie idzie do szkoły, która przez wiele lat będzie jego drugim środowiskiem wychowującym. Rodzice wysyłając dzieci do szkoły, nie przestają się nimi interesować. Pragną wiedzieć jak tam się zachowują i jakie czynią postępy w nauce. Zachowanie i nauka w dużym stopniu przyczynia się do kształtowania młodzieńczego charakteru. Z powyższego powodu chętnie nawiązują kontakty z nauczycielami i wyrażają gotowość współpracy w dziedzinie pedagogicznej.

Nie wszyscy rodzice tak postępują, bo mają różne przeszkody. Niektórych sprawa edukacji szkolnej nie interesuje. Są szczęśliwi, że nie ma ich przez pewien czas w domu. W takim domu młode pokolenie niewiele zyskuje, a to co w szkole otrzyma, tu traci, bo rodzice nie wytwarzają klimatu miłości i szacunku do siebie, ani pozostałych domowników. Za każde przekroczenia dzieci są karane.

Najogólniej można powiedzieć, że rodzice poprawnie wywiązują się ze swoich obowiązków wychowawczych. Osobom wierzącym i praktykującym wiele pomaga łaska stanu rodzicielskiego oraz dary nadprzyrodzone otrzymane w Sakramencie Małżeństwa. Tacy nawiązują dobre kontakty ze swoimi dziećmi i żyją z nimi w przyjaznych relacjach.

Przyjaźń z najbliższymi jest największą potrzebą człowieka. Podobną wartością rodziców jest pragnienie utrzymania kontaktu z nauczycielami. Zaspokaja to potrzebę posiadania na bieżąco informacji o własnym dziecku — jego postępach szkolnych i zachowaniu. Wypływa to również z uczucia miłości do dziecka i szacunku dla nauczycieli.

Najlepszą formą kontaktowania się z nauczycielem jest przychodzenie do szkoły na konferencje pedagogiczne. Jest to podstawowa i najprostsza droga do szkolnych wychowawców. Na tej płaszczyźnie zawiązuje się dobre kontakty w relacjach dom — szkoła. Powstają one wówczas, gdy rodzice akceptują styl wychowawczy nauczycieli i uznają ich za współpracowników w tej dziedzinie.

Dobrze układa się pomiędzy rodzicami i nauczycielami, jeśli obie strony są ludźmi wierzącymi i praktykującymi. Łączy ich wspólna wiara, a może jedność parafii, nade wszystko zaś Sakramenty święte. Często nauczyciele również są rodzicami i znają z domu trud wychowawczy związany z formacją młodego pokolenia. Płaszczyzna domowego wychowania bardziej scala oraz zbliża do siebie obie strony — rodziców i nauczycieli.

Dom rodzinny, będący wspólnotą opartą na miłości, nie jest prywatną instytucją mogącą w dowolny sposób przygotowywać młode pokolenie do życia w dorosłości. Za styl formacji dzieci i młodzieży odpowiadają rodzice. Oni więc sięgają po pomoc do szkoły, która wywiera własny wpływ na uczniów. Tu obowiązują określone normy prawne, obyczajowe i religijne. Mimo to zauważa się, że w szkołach, gdzie jest katechizacja, część uczniów przybiera laicki styl bycia. Takie zjawisko zależy nie tylko od danej szkoły, ale nade wszystko od rodzin, z których uczniowie przychodzą.

Piękna miłość rodzicielska do dzieci jest owocem trudu a nie spontaniczną reakcją. Wymaga ona samozaparcia, poszanowania drugich i rezygnacji z egoizmu. Rodzice katoliccy są zobowiązani do religijnego wychowania potomstwa, gdyż zobowiązali się do tego przed ołtarzem wobec Boga i Kapłana. Z powyższego powodu, jako pierwsi i główni wychowawcy, mają prawo do kontaktu ze szkołą, by porównywać własne osiągnięcia w dziedzinie wychowania z trudem nauczycielskim.

Rodzice powołując do istnienia dziecko ponoszą osobistą odpowiedzialność za doprowadzenie go do pełni rozwoju osobowego, co dokonuje się przez kontrolowany proces wychowawczy. Dlatego wychowanie domaga się ciągłej korekty, czyli jest prowadzone w prawdzie i w miłości. Rodzice urzeczywistniają siebie przez bezinteresowny dar ze swego życia. Wychowanie tak ujęte może być równocześnie uważane za poprawne. Jest ono uczestnictwem rodziców i szkoły w prawdzie i miłości. W tym też wyraża się ostateczny cel człowieka, który uzależniony jest od jego wychowania.

Wychowanie wypływa z najbardziej pierwotnego powołania małżonków do uczestnictwa w stwórczym dziele Boga. Oni rodząc w miłości, do niej prowadzą nową osobę, która sama w sobie jest wezwana do wzrostu i rozwoju. Rodzice tym samym podejmują wraz ze szkołą zadanie umożliwienia dziecku życia w pełni ludzkiego. Oni obdarzają potomstwo swym dojrzałym człowieczeństwem i wychowują dla chwały Boga i pożytku społeczności ludzkiej, w której się znajdują.

Zadania wychowawcze rodziców, z racji wyjątkowej miłości do swoich dzieci, nie mogą być przekazywane w całej pełni innym osobom, czy instytucjom. Są one niezbywalne, ale mogą podlegać podziałowi wedle określonej kompetencji. Dotyczy to również szkoły, która wychowuje w imieniu rodziców i w oparciu o ich zgodę, a nawet na zlecenie.

Rodzice wiedzą, że ich rola nie kończy się na poczęciu i urodzeniu dziecka, lecz jest kontynuowana w procesie wychowawczym, w którym bierze udział szkoła. Każdej stronie ośrodków wychowawczych zależy, aby młode pokolenie przygotować do życia. Rodzice znaczną wagę przywiązują do wartości religijnych, a szkoła egzystencjalnych. Wszędzie chodzi o wartości moralne, które mają duży wpływ na kształtowanie charakteru.

Każde wychowanie w rodzinie i poza nią zostaje wprowadzone w zbawczy wymiar Boskiej pedagogii, skierowanej do wszystkich ludzi i każdego społeczeństwa, osiągającej swą pełnię w paschalnej tajemnicy śmierci i zmartwychwstanie Chrystusa. W tym szczytowym punkcie rozpoczyna się cały i każdy proces wychowania do pełni życia. Rodzice przekazują nie tylko religijne wzory zachowań, lecz również podstawowe przekonania, poglądy i postawy. Należy podkreślić, że oni kształtują światopogląd dziecka przez świadomie wypowiadane nakazy i zlecenia oraz całokształt wewnątrzrodzinnej atmosfery i właściwego klimatu, które są źródłem spontanicznych i niekontrolowanych jego oddziaływań.

„W centrum wychowania znajdują się zatem sprawności moralne, które należy wykształcić, by być zdolnym do właściwych wyborów we wszystkich dziedzinach życia człowieka. Wykształcenie tych sprawności zwie się często procesem formacji wychowanków. Można zatem śmiało powiedzieć, że w dobrze pojętym wychowaniu chodzi o dwie główne sprawy: informację i formację” .

Rodzice często mogą oddziaływać wychowawczo na swoje dzieci przez żywy kontakt z ich szkołą. Wytwarza to właściwą atmosferę w domu i szacunek do nauczycieli. U wszystkich utwierdza się przekonanie, że takie kontakty domu ze szkołą są potrzebne dla normalnego rozwoju i wychowania młodego pokolenia. Powaga szkoły i autorytet domu rodzinnego korelują w procesie wychowawczym tych samych młodych ludzi. Tak dzieje się w wielu rodzinach i uchodzi to za zjawisko zupełnie naturalne.

Rodzice udają się do szkoły dla uzyskania informacji o swoim dziecku, nie chcą przez to poprawiać nauczycieli, ale w niektórych sprawach uzupełnić wiadomości o warunkach domowego życia i wychowania. Nie w każdym domu jest taka sama wolność, czy miłość. Rodziny różnią się między sobą dyscypliną i moralnością. Jeśli nauczyciel dobrze zna ucznia, lepiej też go ocenia, z korzyścią dla niego.

W rodzinach poprawnie rozwijających się od wczesnych lat życia dziecka zwraca się uwagę na poprawność zachowania. Kiedy podrośnie, idzie do szkoły i bierze ze sobą całe bogactwo domowego wychowania. W klasie swojej staje się wizytówką własnych rodziców.

„Warunkiem więc nieodzownym, aby szkoła mogła stać się poszerzoną rodziną jest, jak widzimy, zaakceptowanie przez nią swojego wtórnego, pomocniczego miejsca w procesie wychowania w stosunku do pierwotnej roli rodziny w tym względzie”. Pierwszeństwo rodziny przed szkołą i innymi instytucjami wychowującymi bardzo mocno podkreślił Papież Pius XI, występując przeciw tendencjom dążącym do oderwania dziecka od wychowawczego wpływu rodziny szczególnie w systemach totalitarnych. Za pierwsze otoczenie dziecka, jeśli ma być dobrze wychowywane, trzeba uznać jego własną rodzinę, która do tego zadania została powołana przez Boga.

W kształtowaniu charakteru dziecka ważną rolę spełnia wychowanie społeczne, którego zasadniczym calem jest przygotowanie go do życia wśród ludzi, najpierw w rodzinie, a potem w szkole i wśród rówieśników. Wszystkie zajęcia prowadzone w szkole na lekcjach mogą jedynie pozostać instrumentami wspomagającymi rodzinę w jej wychowawczych działaniach. To prawo jakie ma każda rodzina przewyższa wszelkie polecenia szkoły.

Wychowawca jest powołany i posłany. Szkoła bowiem ma być miejscem budowania wspólnoty osób dla upowszechniania wartości moralnych poprzez wzorce osobowe oraz miejscem związku prawdy, miłości i wzorców osobowych. Wychowanie w istocie swej oznacza kształtowanie charakteru młodego człowieka. Zwraca się w nim uwagę na rozwój fizyczny, intelektualny, uczuciowy i moralny. Ważne miejsce zajmuje kształtowanie ducha miłości.

Jedynie atmosfera miłości może pozwolić istocie ludzkiej rozwinąć się i osiągnąć dojrzałość. Ażeby środowisko domowe stało się zdolne do takiego oddziaływania, rodzice muszą wnieść w nie jedność bytu, miłość i obecność rozumu. Miłość wychowuje także do umiejętności dawania i dzielenia się. Ona czyni bliźniego zdolnym do naśladowania.

Rodzice w życiu dziecka są najważniejszymi przekazicielami tradycji domowej. Czynią to w sposób prosty i autentyczny, zawsze dostosowany do jego wieku życia i zdolności percepcyjnych. W szkole spotyka się ono z jej potwierdzeniem. Lepiej to czynią ci nauczyciele, którzy znają poziom egzystencji danej rodziny. Wiedza ta przychodzi ze spotkań z rodzicami. Nic więc dziwnego, że wszelka współpraca domu rodzinnego ze szkołą jest bardzo korzystna.

Kontakty interpersonalne rodziców z nauczycielami w sprawach wychowawczych dzieci głównie dotyczą pierwszych lat uczęszczania ich do szkoły. Wszystko czego się dziecko uczy zarówno w szkole, jak i domu kształtuje w dobrym lub złym kierunku jego charakter i postawy. Z tego właśnie powodu, a także dlatego, że w każdym dziecku tkwi nieopanowana indywidualność, wiadomo że rola szkoły jako narzędzia wychowania społecznego, jest bardzo korzystna.

Wychowanie w domu, jak również w szkole, musi być oparte o wiarę, jeśli rodzice są katolikami. Kościół urzeczywistnia się przez wspólnotę rodzinną, dlatego też stanowi ona zasadnicze miejsce wychowania i ważną instancję w przekazywaniu wartości religijnych. „Rodzina przeżywająca kryzys osłabia swe działanie wychowawcze. Rodzice, zagonieni pozyskiwaniem środków do życia, często wzajemnie skłóceni, nie mają czasu dla swoich dzieci. W szkole nauczyciele coraz częściej stają się wykładowcami przedmiotu. Nie sprzyja to procesowi wychowawczemu”.

W rodzinach, gdzie nie ma wychowawczej atmosfery, kontakt ze szkołą jest słaby. Nauczyciele są poddani krytyce, podejrzewani o niesprawiedliwe ocenianie uczniów lub zbyt wielkie stawianie kar. Przyznaje się racje temu, co donoszą środki masowego przekazu, a nie czego uczą nauczyciele. Dzieci rosnąc w zatrutej atmosferze wychowawczej, nie przykładają się do nauki, ani przestrzegania regulaminu.

Współpraca rodziców z nauczycielami jest niezwykle ważnym ogniwem w procesie wychowania młodego pokolenia, w którym szczególną uwagę zwraca się na miłość i kształtowanie charakteru. Opinie nauczycieli ubogacają poglądy rodziców i zmierzają do zgodności. Są one pomocne w prowadzeniu młodego pokolenia i przyczyniają się do odpowiedniego wyboru indywidualnej drogi życiowej dziewczyny lub chłopca.

Każde dziecko, jako obraz Boży, zostało powołane do życia po to, by kochać. Prawda ta jest zawarta w Piśmie Świętym i nauczaniu Kościoła. Największą miłością jest sam Bóg. Od niego można się uczyć prawdy o miłości. Ona jest zatem podstawowym i wrodzonym powołaniem każdej istoty ludzkiej.

Do uformowania chrześcijańskiego uczucia miłości potrzebne jest nie tylko kontaktowanie się rodziców z nauczycielami, ale również spotkanie się z katechetą i duszpasterzami własnej parafii. Ten wymiar rozmowy w kontekście wiary o praktykach religijnych kształtuje odpowiedni styl domowego wychowania. Może on przenikać od wolnej propozycji inspirującej po zobowiązanie do posłuszeństwa autorytetowi. Każda forma może wzbogacać życie w łasce Bożej i umacniać uczucia miłości.

§3. Kontakt rodziców z duszpasterzem
jako wyraz troski o życie w łasce Bożej u swego potomstwa

Katolickie rodziny nie tylko wyznają swoją wiarę i przyjmują Sakramenty święte, lecz także nawiązują kontakt ze swoimi duszpasterzami. Zjawisko takie obserwuje się w szkolnym wieku. W pierwszym rzędzie rodzice kontaktują się z katechetami, bo interesuje ich przygotowywanie dzieci do I Spowiedzi i Komunii Świętej. W kolejnych latach przychodzi okres przyjmowania Sakramentu Bierzmowania i tu rodzice okazują zainteresowanie, choć nie w takim stopniu, jak poprzednio.

Rodzice tego formatu kontaktują się również z duszpasterzami w sprawie uczęszczania dzieci na niedzielną Mszę św. oraz inne praktyki religijne organizowane przez parafię. Frekwencja uczniów w kościele nie zawsze odpowiada uczestnictwo w szkolnej katechezie gdzie sprawdza się obecność i wpisuje się do dziennika.

Rodzice już w momencie ślubowań zobowiązali się do katolickiego wychowywania swoich dzieci. Realizują je proporcjonalnie do ich dorastania i dlatego interesują się także wzrostem pobożności oraz podstawowych praktyk religijnych. Czynią to z miłości ku dzieciom i mają ufność, że w tej sprawie Bóg będzie im błogosławić.

Kontakty wychowawcze rodziców z duszpasterzami dają obustronną korzyść. Te same dzieci są rzeczywistymi członkami swojej rodziny i parafii. Z powyższego powodu interesują się ich rozwojem duchowym rodzice i duszpasterze. W ciągu roku szkolnego przychodzą w tej sprawie rodzice do katechetów i kapłanów. Oczekują od nich informacji na temat zachowania się na lekcjach religii i w czasie Mszy św. Natomiast w okresie Bożego Narodzenia następuje w pewnym sensie rewizyta, duszpasterze przychodzą do rodzin katolickich, by m.in. porozmawiać o tych dzieciach z rodzicami.

Rodzice otrzymali w sakramencie Małżeństwa specjalną łaskę stanu, która jest im pomocą i siłą do kierowania własnym życiem i swoich dzieci. Ten Boży dar pomaga im realizować miłość do siebie i potomstwa. Miłość płynąca z łaski nie ma na celu podporządkować sobie kogokolwiek, ale służyć bezinteresownie pomocą osobom potrzebującym. Każe czynić dobro ze względu na miłość do Jezusa i w zjednoczeniu z Nim. Chodzi o gotowość poświęcenia siebie dla kogoś. W tym duchu rodzice poświęcają swój czas i możliwości, by w sytuacjach potrzebnych kontaktować się z duszpasterzami.

Rozmowy z duszpasterzami ubogacają rodziców w sensie duchowym i umacniają ich w określonym przekonaniu. Troska rodzicielska przez to dorasta do nowego wymiaru. Otrzymuje nowy cel wynikający z daru Boga. Jest to ich charyzmat, a nie tylko życzliwa wola. W tej trosce o religijność dziecka jest sam Bóg obecny i czyni rodziców zdolnymi do realizacji ich planów wychowawczych.

Kontakty rodziców z duszpasterzami są przede wszystkim dobrem dla dzieci, a wynikają one z miłości do Boga i troski o życie w łasce uświęcającej całej rodziny. Rodzicielstwo ściśle wiąże się z miłością. Gdzie mieszka miłość, tam dzieci czują się bezpieczne. Bez miłości nie ma też przystępu do Sakramentów świętych. Jej doniosłym skutkiem jest wewnętrzna przemiana każdego człowieka.

Intensywność kontaktów rodziców z duszpasterzami świadczy o wielkości ich miłości do dzieci. Na ogół jest to uczucie prawdziwe i nie wykorzystujące kogokolwiek. Decyzje w tym kierunku są zupełnie wolne, ponieważ nie kryją się za tym żadne konsekwencje prawne. Okazywana miłość często jest ofiarowana Bogu jako wyraz wdzięczności za dar życia.

Miłość rodzicielska jest postawą służebną w stosunku do dzieci i je wspomagającą. Dzięki niej ojciec z matką podejmują się odpowiedzialności za własne potomstwo. Z tych też motywów przychodzą do katechety lub duszpasterza, by czegoś się dowiedzieć, z czymś podzielić lub coś usłyszeć. Takie kontakty wymagają czystości intencji, właściwej moralności i określonej pobożności.

Rodzice posiadają własne formy kontaktowania się z duszpasterzami. U jednych może być przyjście do biura parafialnego, a drugich sporadyczne spotkanie z katechetą lub kapłanem z własnej parafii. Każda forma jest wyrazem prawdziwej miłości do swoich dzieci i wyrażona zostaje po myśli ukształtowanego sumienia.

Rodzicielska miłość w zasadzie nie jest zabarwiona egoizmem, czasem tylko dumą rodzinną. Przychodząc do duszpasterza, czyni się to w harmonii z posiadanym powołaniem ojcowsko-macierzyńskim. Kochając dzieci, pragną ich rozwoju i szczęścia. Mają do nich zaufanie i chcą, aby ich droga do Chrystusa była pewna i bezpieczna.

Rodzice zawierając związek małżeński podjęli trud przyjęcia i wychowania dzieci. Realizacja tego zadania wiąże się z misją odpowiedzialnego działania. Z tego powodu idąc do parafii w sprawach informacyjnych, pragną poważnie wypełniać obowiązek wychowawczy. Nie oczekując wyłącznie pochwały, ale chcą poznać prawdę o swoim dziecku przebywającym na terenie parafii lub szkolnej katechezie.

Powołanie rodzicielskie jest piękne i możliwe do realizowania, ale wymaga w kwestii wiary asystencji duszpasterzy i katechetów. Dlatego też może ono być zarazem modlitwą i realizacją świętości. Dziecko powierzone rodzicom wymaga bezinteresownej afirmacji, tj. bezwarunkowego przygarnięcia — myślą, sercem i wiarą. One są wspaniałym darem Boga. Wymagają też miłości rodzicielskiej i duszpasterskiej.

Troska o religijne wychowanie potomstwa to pewna postawa wobec katolickiego stylu życia. Rodzice otwierają się wewnętrznie i dzielą los dzieci z własną egzystencją. Z tymi i podobnymi problemami przychodzą do swoich duszpasterzy. Oczekują bezinteresownego zainteresowania się młodymi parafianami. Dla niektórych duszpasterzy określony problem wychowawczy może być źródłem nowych przemyśleń katechetyczno-homiletycznych.

W dzieciach, choć czasem sprawiają trudności wychowawcze, należy dostrzegać odblask piękna i całkowicie ofiarnej miłości. Ich życia nie można sprowadzać tylko do biologicznego faktu. Stanowią one wyraz układu miłości międzyosobowej, o którym duszpasterz mówi narzeczonym na kursie przygotowawczym do małżeństwa.

Na płaszczyźnie osobowej powinno być wybrane i osadzone na wezwaniu samej natury, zawsze w sposób wiadomy, wolny i odpowiedzialny. Piękna miłość jest owocem trudu, a nie spontaniczną reakcją, wymaga samozaparcia, posłuszeństwa, rezygnacji z egoizmu. Jest to możliwe u ludzi odpowiedzialnych. Wzorem miłości jest Jezus Chrystus. Nie byle jaka wolność i miłość, ale miłość ze stygmatami męki Zbawiciela pozwoli rodzicom osiągnąć to, czego pragną i wnieść w domowe życie to, co jest trwałe, dobre i prawdziwe. Rodzicielstwo jest zawsze na służbie życia i wychowania, czyli prawdy o człowieku.

Rodzice przychodząc do duszpasterzy, pragną podkreślić wartość otrzymanej łaski od Boga. „Skoro istnienie człowieka w całości zawisło od tej Nieskończonej Miłości, jest również jasne, że ta radykalna więź z Bogiem nie może ulec zerwaniu. Z tych wszechmocnych dłoni człowiek nie może nigdy się wyrwać. A jeśli próbuje, to bowiem odstąpienie. Rodzice winni patrzeć na różnorakie systemy wychowawcze oraz tworzyć nowe na miarę czasów. Celem jest doprowadzenie dziecka do progu, poza którym działa tylko sam Bóg. Chcąc wychowywać, trzeba mieć pewne kompetencje, przygotowanie, czas, miłość. Rodzicom nie wolno improwizować w tak ważnej sprawie” .

„Bóg objawia człowiekowi tajemnicę, czyli sekret swojego intymnego życia. Nie tylko po to, by Go poznał i oglądał jako kogoś zewnętrznego w stosunku do siebie, jako przedmiot poznania, ale po to, by człowiek uczestniczył w Bożym życiu i by prowadzić mógł życie w doskonałej miłości i harmonii, jaka istnieje w Trójcy Świętej pomiędzy poszczególnymi osobami”. Rodzice nie mogą żyć bez miłości do dzieci. W przeciwnej sytuacji pozostawaliby dla siebie istotami niezrozumiałymi, a ich życie byłoby pozbawione sensu.

Katoliccy rodzice, przez fakt przyjęcia sakramentu Małżeństwa, są konsekrowani do godnego wypełniania obowiązku swego stanu. Otrzymują też łaskę umocnienia i dialogowania z osobami wspierającymi na tematy wychowawcze odnośnie swego potomstwa. Do wymienionych osób należą katecheci i duszpasterze, którzy w sprawach religijnych posiadają właściwe kompetencje. Oni mogą nie tylko wysłuchać, ale również poradzić i zalecić coś na miarę własnych możliwości.

Czasy współczesne wymagają w dziedzinie wychowania przezwyciężenia często występującego lęku przed spotkaniem z duszpasterzem. Niekiedy uważają rodzice, że katecheci i kapłani, to funkcjonariusze Kościoła, urzędnicy, osoby kompetentne i posiadające zbyt wysokie autorytety, z którymi trudno rozmawiać o własnych dzieciach. Choć może tak bywa, ale nie znaczy, że nie można do nich przyjść z określoną prośbą o właściwą radę. Duszpasterz czuje się ojcem i pragnie poznawać swoje dzieci.

Chrześcijańskie kształtowanie charakteru młodego pokolenia jest wielką troską katolickich rodziców, szczerze oddanych Bogu. Oni pragną mu przekazywać właściwe wzory osobowe, współpracować z nauczycielami w szkole oraz katechetami i duszpasterzami z własnej parafii. Duszpasterskie wychowanie dotyczy życia moralno-religijnego, a więc wartości, którymi żyje przeciętny dorosły katolik.

Rozdział czwarty

Duszpasterskie znaczenie wychowania młodego pokolenia
w realizowaniu przykazań miłości

Wprowadzenie

§1. Ukazywanie dróg moralności
dla wyzbywania się grzechów i nabywania cnót

§2. Zaspokajanie potrzeby duchowego wzrastania przez modlitwę

§3. Zachęcanie do korzystania z Sakramentów świętych
jako znaków miłości

 

Wprowadzenie

Małżeństwo jako sakrament jest przedłużeniem tajemnicy zbawienia, ponieważ przyczynia się do przedłużenia rodzaju ludzkiego. Zostało przez Chrystusa uświęcone i włączone do Ludu Bożego. Ono jest też początkiem rodziny, w łonie której rodzi się i wychowuje młode pokolenie. Całą wspólnotę małżeńsko-rodzinną ogarnia miłość jako wyraz wzajemnego szacunku.

Miłość przekazywana dzieciom w rodzinnym domu ma swe odbicie w Stwórcy, Zbawicielu i Uświęcicielu świata. Bóg Ojciec tknięty miłością powołał do życia człowieka, obdarzając go duszą nieśmiertelną. Jezus z miłości do rodzaju ludzkiego podjął się dzieła zbawienia go na drzewie krzyża. Duch Święty uświęca człowieka wyrażającego miłość do Boga i bliźnich.

Chrześcijańska miłość wyrosła z przykazań Jezusa i ogarnia Boga oraz całą populację ludzką (Mt 22, 37—38). Ona jest w Kościele, Mistycznym Ciele Chrystusa (1 Kor 12, 8—10). Ma swoje miejsce w małżeństwie i rodzinie. Miłości uczy się dzieci i młodzież. Jest to dar Boga, a przejawia się on w bezinteresownym oddaniu siebie dla służby bliźniego (KDK 24).

Miłość realizuje się wyłącznie w teraźniejszości. Implikuje się jej wiele skutków, lecz praktykowanie polega na dzieleniu się z motywów altruistycznych. Podstawowym środowiskiem niezbędnym do rozwoju miłości jest dom rodzinny, który tworzy wspólnotę osób o jednej tradycji i podobnym myśleniu.

Rodzinna miłość jest szczególnym przedmiotem zainteresowania duszpasterskich ośrodków na terenie parafii. Jej głębia rzutuje na jakość parafian oraz ich dzieci. Rodziny szanujące się tworzą bardziej zwartą parafię. Nie osiąga się pełnego sukcesu bez wkładu pracy. Nic więc dziwnego, że duszpasterstwo parafialne jest zainteresowane wychowaniem młodego pokolenia dla lepszego realizowania przykazań miłości.

Wychowanie do miłości domaga się ukazywania dróg życia moralnego, gdyż tylko w ten sposób można wyzbywać się grzechów i zdobywać cnoty. Cnota miłości wyraża się nie tylko w zewnętrznych czynach, ale również modlitwie do Boga w określonych intencjach. Jest to zaspokojenie naturalnej potrzeby przy normalnym wzrastaniu duchowym. Życie cnotliwe i ubogacone modlitwą prowadzi wierzącego człowieka do Sakramentów świętych — źródła wszelkiej miłości Boga i bliźnich.

§1. Ukazywanie dróg moralności
dla wyzbywania się grzechów i nabywania cnót

Akty moralne człowieka, to bogaty zespół świadomych i wolnych działań, wypełniających wszystkie dziedziny życia ludzkiego — religijnego, rodzinnego, społecznego, kulturowego i gospodarczego. Człowiek działa w kontekście najrozmaitszych okoliczności, unikalnych i niepowtarzalnych sytuacji, podejmuje wybory i decyzje w relacji do Boga, drugich ludzi, siebie i nieosobowego świata. On bierze udział w nadprzyrodzonym życiu Kościoła. Wynika to z faktu, że jest ochrzczony, a więc kimś, kto już został obdarzony „nowym życiem” i wezwany, by coraz bardziej w nie wkraczał (Por. Rz 6).

Człowiek, zgodnie z zamysłem Stwórcy, Objawionym w Biblii, jest powołany do życia społecznego. Został on stworzony na obraz Boży, a także obdarzony świadomością i odpowiedzialnością za siebie. Niestety, grzech pierwszych rodziców, w swoich skutkach przeszedł na wszystkich potomków i osłabił ludzką zdolność odczytywania właściwego zamysłu Bożego oraz zakłócił porządek życia społecznego, co było i pozostaje zasadniczym powodem wszelkich nadużyć w sferze moralnej (Por. Rdz 3, 1—24).

Pomimo grzechu pierworodnego kontakt człowieka z Bogiem ma trwać i coraz bardziej rozwijać się na drodze do życia wieczystego, w którym jest pełnia radości, całkowita szczęśliwość i nieustająca miłość. Będzie to miłość pełna, wierna, taka która staje się treścią życia i jego celem oraz zyskiem. Ona drży o to, żeby nie zaniżyć swojego wymiaru, być gotową i oddać wszystko, nawet całe życie, ze zdolnością do wyrzeczeń. Każdy człowiek pragnie radości i miłości. Nikt, poza Bogiem, tego w pełni dać nie może. Chrystus, Syn Boga, chcąc wykazać jak Jego Ojciec wysoko ceni słowa o miłości, którą obejmuje ludzi, za których oddał swe życie oczekuje, że każdy człowiek również potrafi wyżej cenić dane mu na Chrzcie słowo niż swoje trudy.

Największym złem jest jednak grzech, który wnosi zarzewie śmierci do wnętrza człowieka. Przez grzech staje on po stronie szatana i śmierci, czyni się przeciwnikiem samego siebie, i opowiada się przeciwko własnemu człowieczeństwu. Niszczy to, co miało objawić się jako pełnia i rozkwit życia, zdolność miłowania, pełnia bycia darem na podobieństwo Boga. Niestety, przez grzech ludzkość od samego początku swego istnienia traci tak wiele, że bez pomocy Chrystusa nie byłoby możliwe to do odzyskania. Głównie chodzi o łaskę uświęcającą.

Pan Jezus wypowiedział kiedyś słowa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy Królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam: Kto nie przyjmie Królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego” (Mk 10, 14—15). W drodze do Boga dziecku, potrzeba mądrego towarzyszenia rodziców, a nie tylko rozkazywania jak należy postępować. Ono pragnie przykładu wiary, stałej miłości i wielkiego zaufania do Boga. Dziecko w przykładnym domu rodzinnym każdego dnia doświadcza miłości ze strony rodziców. Nie oszczędzają się w tym ani ojcowie, a tym bardziej matki. Ono czuje się w ich towarzystwie bezpieczne. Uczy się dróg moralności i w takim nastawieniu będzie przeżywać swą całą młodość aż do osiągnięcia pełnoletności.

W okresie wzrastania uczy się miłości Boga i bliźniego. W tym czasie otwiera oczy na otaczającą rzeczywistość. Miłość jest wymagająca i nie pozwala na szukanie siebie i sprzeciwia się każdej formie egoizmu. Tylko w pełnym oddaniu się można prawdziwie odnaleźć siebie. Trudność, którą musi pokonać człowiek, ocala miłość. Ona wyraża wierność jako konkurencyjność wobec wartości. Może dotyczyć mnogości różnych dóbr, które są niezbędne dla wybranych osób, którym daje się swoje serce.

Młode pokolenie oczekuje wychowania religijnego, by z Bogiem nawiązać więź miłości. Wiąże się to przede wszystkim z kształtowaniem sumienia, by móc w ciągu całego życia odróżniać dobro od zła i realizować w sobie to, co lepsze i bliższe sercu.

W konferencjach pedagogicznych dla rodziców niekiedy mówi się: „Podawajcie młodym motywy życia i nadziei. Bądźcie świadkami tej wielkiej prawdy, że Bóg ukochał człowieka dla niego samego. Umiłował do końca, aż po krzyż, aż do obdarowania chwałą. Bądźcie żywym wzorem dla tych, których sam Bóg wam powierzył. Stańcie na wysokości zadania”. Powyższe postulaty można realizować w osnowie miłości. Nie jest to obce rodzicom, ponieważ przed laty oni ślubowali „miłość” i przyrzekali wywiązać się z niej w odniesieniu do potomstwa. Ofiarowali wówczas swoją gotowość miłowania każdego dziecka, którym Bóg ich obdarzy.

W domowym wychowaniu nie można ograniczać się do czysto zewnętrznych form okazywania miłości Boga, gdyż mogą to być kruche zasady unikania grzechu. Dzieci w szkolnym wieku potrzebują trwałych dróg prowadzących do nabywania cnót. Przydatna jest w tym ufność Bogu i pomoc Jego łaski. Wytwarza to trwałość, a nawet kształtuje postawę, która jest niezbędna tam, „gdzie zmaga się dobro ze złem”.

Na rodzicach spoczywa obowiązek wychowania moralnego każdego dziecka. Uczy się tego m.in. dawaniem przykładu w dochowywaniu wierności małżeńskiej, a potępianiu cudzołóstwa na przykładzie osób związanych wyłącznie cywilnym małżeństwem lub innych form grzesznej seksualności. Zachowania niemoralne nie są wyrazem troski o dobro drugiego człowieka, lecz dążenia do egoistycznych zachowań.

Duszpasterzom parafialnym jest wiadome, że w niektórych domach katolickich rodzin brakuje miejsca i czasu na edukację moralną dzieci. Tam rodzice nie poczuwają się do misji edukacyjnej wobec swego potomstwa. Spotyka się tam kompletną redukcję życia do płaszczyzny zoologicznej, a nawet wegetatywnej. Tam nie ma mowy o wychowaniu do unikania grzechu, by żyć w łasce uświęcającej. Jest to wielka troska dla katechetów i duszpasterzy.

Zasady życia moralnego przyniósł Jezus i przekazał je swoim uczniom. Wiele z nich spisali autorzy ksiąg Nowego Testamentu. We wszystkich chodzi o przestrzeganie jedności ducha — szukanie tego, co jest dobre i godne powołania (Ga 5, 22). Według Chrystusa ważniejsze są czyny pokrzepiające ducha niż ciało (Mt 26, 41), choć świat widzi to w odwrotnych proporcjach. Jezus nie dopuszcza możliwości czynienia zła i dlatego rodzice także powinni dawać świadectwo swoim dzieciom. W przeciwnej sytuacji trudno mówić o wychowaniu i budowaniu drogi wiodącej do nabywania cnót.

„Wydaje się, że najpierw człowiek odrzuca Boga, co pogrąża jego umysł w ciemności. Dopiero w następstwie tego faktu konstruuje sobie filozofię odpowiadającą aktualnemu stanowi ducha. Ucieczka przed Bogiem ujawnia się na poziomie umysłu jako ucieczka przed prawdą, co może być w irracjonalnym odruchu samoobrony przeżywane jako droga ocalenia resztek wolności. Tworzy się poniekąd błędny krąg zniewolenia: lęk przed Bogiem rodzi postawę agnostycyzmu, a próba ratowania wolności za wszelką cenę, rodzi lęk przed prawdą i pobudza do konstruowania różnych uzasadniających aktualnych sposobów przeżywania swego losu w świecie”.

Młode pokolenie łatwo dostrzega w świecie współczesnym wiele agresji wobec drugiego człowieka. Dzieje się to w domu w stosunku do młodszych i słabszych, w szkole w odniesieniu do nielubianych i na ulicy w obliczu zwyczajnych przechodniów oraz w świecie przeciwko narodom lub ludziom inaczej myślącym. Nie łatwo jest więc rodzicom chronić dzieci przed złem, a duszpasterzom ciągle zachęcać do dobra i życia w łasce uświęcającej.

Młodzi są poddawani naciskowi żądz i namiętności. W skrajnej sytuacji dochodzi aż do zupełnej niewoli i zatracenia wewnętrznej zdolności kierowania sobą. Taki styl życia świadczy o odrzuceniu zasad moralności, autoedukacji i religijności. Trudno tam mówić o trosce życia w łasce uświęcającej i miłości bliźniego. Grzech bierze przewagę nad łaską Bożą. Życie traktuje się na zasadzie dostarczania maksimum przyjemności.

Wyzbywać się grzechu znaczy tyle, co zabiegać o życie uczciwe i sprawiedliwe. W odniesieniu do Boga, to troska o Jego łaski wspomagające pełnienie dobrych czynów. Wspólnota domowa żyjąca w zgodzie z Dekalogiem, cieszy się spokojem ducha i dba o swoje zdrowie, pracę i odpoczynek. Codzienność wyraża się w posłuszeństwie Bożej woli i życiu cnotliwym. Każdy czuje się odpowiedzialny za drugiego. Jest wewnętrznie wolny i zdolny do miłowania bliźniego. Moralność jest prawdziwym fundamentem, a nie tylko jakąś estetyczną ozdobą charakteru.

Duszpasterze wielokrotnie i na różne sposoby przypominają o potrzebie życia moralnego, wypełnionego miłością i dobrymi czynami. Okazywanie szacunku wobec rodziców, a tych zrozumienia dla młodych, prowadzi zawsze do przebaczania i nie pamiętania urazów. Droga miłości jest ubogacona cierpliwością i pokojem. Nie ma tam obojętności, a tym bardziej agresji. Rodzice z duszpasterzami ukazują młodemu pokolenie piękno życia katolickiego, bo związanego z Eucharystią.

Duszpasterskie ukazywanie dróg moralności, to stwarzanie możliwości rozwoju osobowego młodego człowieka. Na tej drodze praktykuje się wiarę, radość życia i mądrość ludzką. Szczególne niebezpieczeństwo tkwi w tym, że istnieją różne pokusy i zachęty do życia w odmiennym stylu. Nie łatwo jest rodzicom i duszpasterzom zawrócić młodych ludzi z takiej drogi, szczególnie gdy tam spotkali rówieśników, z którymi się już zaprzyjaźnili. Wychowawczo niekontrolowane grupy dążą, nawet podświadomie, do wyeliminowania zasad domu rodzinnego i wpływu duszpasterzy.

Istnieją różne sposoby angażowania dzieci i dorastającej młodzieży przez podwórkowe grupy rówieśnicze, które są pod dużym wpływem subkultury. Często one niszczą dotychczasowe zasady etyczno-religijne i narzucają własny styl, u którego szczytu jest nikotynizm, alkoholizm, narkomania oraz obojętność ideologiczna. Duszpasterzom jest bardzo trudno dotrzeć do takich grup, bo się izolują od wpływów edukacyjnych. Często i rodzice nie mają kontroli nad procesami takiego życia młodocianych. Trudno im mówić o więzach wzajemnej miłości domowej.

Rodzice i dzieci są powołani do miłości i daru z siebie w swojej jedności domowej. Rodzina jest darem Boga i dziełem konkretnych osób. Z woli Chrystusa ma tam kwitnąć piękna miłość ubogacona przez różne oddziaływania duszpasterskie. Nikt nie jest niczyją własnością, gdyż razem tworzą wspólnotę domu. Wszyscy mają iść jedną drogą życia utwierdzoną przykazaniami miłości Boga i bliźnich. Dla żyjących moralnie jest to oczywiste, bo tu wyraża się poszanowanie godności ludzkiej, a unika się instrumentalnego traktowania bliźnich.

Młode pokolenie od wczesnych lat życia właściwie wychowywane przez rodziców, katechetów i duszpasterzy, może ustrzec się różnych przykrych niespodzianek natury wychowawczej. Jest w stanie poznać podstawowe zasady moralno-religijne, wymaganą godność ludzką, a nawet własne powołanie życiowe prowadzące do założenia w przyszłości własnej rodziny i przygotowania zawodu. Dobra rodzina jest dumą każdej parafii i duszpasterzy.

Duszpasterze opierając się na tekstach Pisma św. oraz oficjalnej nauce Kościoła, wiele mówią o miłości Boga i bliźniego. Przestrzegają dzieci i młodzież przed złem oraz pobudzają do wysiłku, aby doskonalić się przez nabywanie cnót — kardynalnych i teologicznych. Korzystają w związku z tym z katechezy szkolnej oraz Liturgii Słowa Bożego podczas niedzielnej Mszy św. Zachęcają do przyjmowania Sakramentów świętych i odmawiania modlitw. Wierzą, że Eucharystia pogłębia wiarę i umacnia w moralności. Na tych wartościach może być budowana miłość nadprzyrodzona i naturalna, która jest niezbędna w wyzbywaniu się egoizmu.

Analizując życie Niepokalanej, można rzec, że przyjęcie Jezusa pogłębia wiarę i miłość oraz pobudza coraz bardziej zaufanie do Boga. „Dotknąć Chrystusa z wiarą to znaczy zostać uzdolnionym i zbawionym. Nasze dotknięcie Jezusa to każda nasza Komunia Święta”. Wiadomo przecież, że każde spotkanie z Bogiem czyni człowieka przemienionym, pozostawia na nim niezatarty ślad. Jedynie Chrystus ma moc, aby ożywiać i uzdrawiać. On broni przed obojętnością, uwrażliwia i wlewa miłość do serca. Nadzieja daje pewność, że Bóg czeka w niebie i kiedyś dojdzie się tam, jeśli za życia będzie się z Nim tutaj na co dzień. Miłość uzdalnia do kochania Boga, do okazywania Mu wdzięczności, wierności i zaufania. Rodzice zatem otrzymują od Boga w tej sprawie pomoc potrzebną do wychowania dzieci.

Istnieją dwa rodzaje działań utrudniających duszpasterzom pracę nad chrześcijańskim wychowaniem młodego pokolenia — absencja na szkolnej katechezie i niedzielnej Mszy św. oraz obojętność wobec praktyk religijnych, szczególnie w zakresie Sakramentów — Spowiedzi i Eucharystii. Są to równocześnie czynniki, które obniżają moralność chrześcijańską i destrukcyjnie wpływają na jednostki podatne psychicznie. Ucieczka od Ewangelii może prowadzić do niszczenia fundamentalnego wychowania, jakie dziecko otrzymuje we własnym domu rodzinnym.

W powyższym świetle w postępowaniu z młodocianymi jest wymagana współpraca duszpasterzy z rodzicami okazującymi zainteresowanie wychowaniem w katolickim duchu dzieci i młodzieży. W normalnym wychowaniu współpraca parafii z domem katolickim jest sprawą zwyczajną i nie budzącą żadnych zastrzeżeń. Konferencje pedagogiczne w parafii dla młodych rodziców oraz kazania, czy rekolekcje sprowadzają się do obustronnej troski o przyszłość rodzin, narodu i Kościoła. W dyskusji unika się argumentów różniących stanowiska, a szuka się tego, co wszystkich zainteresowanych łączy.

Duszpasterskie oddziaływanie na katolickie rodziny odbywa się także poprzez kościelną prasę. Niektóre parafie mają własną, a prawie wszystkie w Kraju sprowadzają i dostarczają wiernym po Mszy św. niedzielnej. Mają do niej dostęp także młodzi ludzie. Prasa religijna, ruchy przyparafialne oraz stowarzyszenia katolickie wspierają pewne decyzje duszpasterzy odpowiedzialnych za katechizację i wychowanie młodych wiernych. W katolickich mass mediach ukazuje się piękne życie w Chrystusie, gdzie nie ma miejsca na obojętność religijną. Każda rodzina i wszystkie dzieci w młodszym lub starszym wieku życia są chronione przez zagrażającymi niebezpieczeństwami, najczęściej wynikającymi z grzechu.

Wspólnoty rodzinne żyjące w łasce uświęcającej mają swoją dynamikę i stopniowo nabierają właściwej formy rozwoju. Dzięki wpływom duszpasterskim pozostają w bliskości z parafią. Wiarę swoją uważają za skarb, którego nie wolno niszczyć, a tym bardziej utracić. Powołanie rodzicielskie jest związane z wyborem drogi dla potomstwa. Kroczenie wspólne ze swoim duszpasterzem powinno być ich wielkim przeżyciem na miarę domowego Kościoła, w którym miłość ogarnia wszystkie serca — rodziców i dzieci.

Intuicja duszpasterzy parafialnych dyktuje właściwy sposób zachowania się w tej wielkiej i odpowiedzialnej sprawie. Przeżycia rodzin katolickich są bogate i różno wymiarowe, ale zawsze skierowane na Chrystusa i Jego dzieło, jakim jest Kościół. Ten stara się przeciwstawiać złu poprzez wysokie wymagania moralno-religijne. Apeluje do umysłów i serc wierzących, aby strzegli się zgubnego wpływu grzechu i negacji życia sakramentalnego.

Szczególnie odpowiedzialna rola przypada w tym zakresie duszpasterzom i katolickim rodzicom. Muszą oni przeciwdziałać niebezpieczeństwu, jakie zagraża ich dzieciom i wychowankom. Wymaga to mądrości, by poczynania były skuteczne. Rodzice katoliccy muszą zacząć wychowywać własne dzieci przykładem. Trzeba odrzucić złudzenia, że uda się uchronić dziecko od zła przez zakazy i nakazy. Młodzi ludzie oczekują dialogu — z rodzicami, katechetami i duszpasterzami.

I znów, aby mieć właściwą płaszczyznę odniesienia do tego, co jest dobre i złe, trzeba pamiętać o przykazaniu: kochaj bliźniego, jak siebie samego. Można to przykazanie przybliżyć nawet małemu dziecku w owej powszechnej normie moralnej, nie rób tego nikomu, co dla ciebie jest przykre, szkodliwe, czego nie chciałbyś dla siebie. Duszpasterz w swoim programie, prowadząc młodych ludzi ku pełni dojrzałości, w imię Ewangelii musi uwzględnić wychowanie do wdzięczności. Jeśli to mu się uda, może być w dużej mierze pewien, że osiągnął sukces wychowania.

Troska duszpasterska pomaga dzieciom i młodzieży w kształtowaniu chrześcijańskich charakterów. Jeśli rodzice współpracują w dziedzinie wychowawczej z katechetami i kapłanami, korzysta z tego młode pokolenie. Atmosfera domu bardziej sprzyja prowadzonym rozmowom na różne tematy rodzinne. W ten sposób ukazuje się drogi moralności służące wyzbywaniu się grzechów, by w to miejsce nabywać nowe cnoty.

Dom oraz parafia stara się zapewnić młodym dziewczętom i chłopcom harmonijny rozwój sfery moralno-religijnej. Wychowanie nie oznacza łatwego kształtowania dzieci i młodzieży, ale jest to pomoc w ukazywaniu i wyborze określonych wartości, aby oni ostatecznie mogli sami wybierać. Tu chodzi o nauczanie wolności, która jest fundamentem osoby ludzkiej, znakiem rozpoznawczym człowieka. Wolność znaczy możliwość i świadomość wyboru. Oznacza więc władzę człowieka nad sobą samym.

W dziedzinie wychowania moralnego bardzo ważną rolę odgrywa nauka w zakresie stawiania sądów wartościujących. Dzieci przy pomocy duszpasterzy powinny nauczyć się orzekać o określonym dobru spotykanym w codziennym życiu. Stawianie ocen pozytywnych w określonych kategoriach ludzkich aktów nie jest łatwe. W praktyce występuje większa skłonność do krytykowania niż chwalenia. Wiele zależy w tej kategorii od nastawienia osób cieszących się u młodych określonym autorytetem.

Dzieci mając w świadomości ogólne zasady mogą przy ich pomocy rozpoznawać i oceniać słowa i czyny ludzkie. Wiele takich aktów zaliczy do czynów dobrych, ale też zauważy złe działania. Niewątpliwie, takie wychowanie młodego pokolenia jest bardzo trudne, ponieważ wymaga niemal stałej asystencji rodziców i dość częstej duszpasterzy oraz nauczycieli. Poprawne ustawienie młodego pokolenia do otaczającej rzeczywistości wymaga pozytywnego wychowania. Nie oznacza to przynajmniej przemilczania i ukazywania zagrożeń.

Trudno się dopatrzyć takiej realizacji wychowania w środkach masowego przekazu, które mają tak silny wpływ na psychikę młodego człowieka. Stąd też żądanie, które wspólnie z rodzicami winna podjąć parafia polega na wykształceniu uczniów w zakresie umiejętności korzystania z telewizji i przekazów video. Od roztropności i delikatności rodziców oraz duszpasterzy może zależeć to, jaki wpływ na rozwój osobowy młodego pokolenia będą wywierały mass media. Papież zachęca ośrodki parafialne do współpracy z rodzicami, których dzieci uczęszczają do szkoły. Przekonuje też młodych ludzi, aby kontaktowali się ze swymi katechetami i duszpasterzami w mądrym dialogu, przez który mogą poznać lepiej otaczający ich świat.

Niezwykle ważną cechą wychowania jest sposób przekazu. Chodzi o dostosowanie procesu wychowania do poszczególnych etapów rozwoju młodego człowieka, stopniowo wprowadzenie w zagadnienia coraz to bardziej złożone i wymagające większej dojrzałości emocjonalnej.

Prawdziwe ukazywanie dróg moralności młodemu pokoleniu musi być uwarunkowane chęcią przyjmowania uwag i przestróg przez starsze osoby, a szczególnie duszpasterzy, katechetów i rodziców. W wychowaniu nie może być mowy o warunkowej moralności, czy religijności, gdyż to może rzutować później na całe życie w dorosłości. W takich uwarunkowaniach często opowiada się człowiek za etyką sytuacyjną, a to nie mieści się w normach katolickiej moralności.

Właściwe duszpasterzowanie w odniesieniu do młodego pokolenia daje podwaliny pod wiarę i chrześcijańską moralność. Każdy duszpasterz jest powołany do wychowywania dzieci i młodzieży. Ma uczyć przyjaźni i miłości, a nade wszystko ukochania Boga. Tylko we właściwych formach wychowawczych może ukształtować się prawdziwy charakter młodego pokolenia, dla którego modlitwa może zaspokajać potrzebę duchowego wzrastania.

§2. Zaspokajanie potrzeby duchowego wzrastania przez modlitwę

Duszpasterstwo parafialne zabiegające o wychowanie młodego pokolenia nie tylko ukazuje mu drogi właściwej moralności, uczy walki z grzechem i pokazuje sposoby zdobywania łaski Bożej, ale również kładzie akcent na rozmodlenie go w środowisku rodzinnym. Stosunkowo łatwo to się udaje w rodzinach wierzących i praktykujących. Gorzej jest tam, gdzie rodzice nie żyją w zgodzie lub są rozwiedzeni, lub mają słabą wiarę i nie przykładają starań do codziennej modlitwy w domu oraz niedzielnej Mszy św. w świątyni parafialnej.

Modlitwa jest naturalną potrzebą w życiu każdego człowieka. Jest czasem świętym, podczas którego uświadamia się obecność samego Boga, a także swoje powołanie i grzeszność. Modlitwa to rozmowa z Bogiem, która wypływa z wiary. Dlatego wspólna modlitwa w rodzinie zmierza do oddania Bogu najwyższej chwały. Doskonałą modlitwą jest uczestniczenie we Mszy świętej oraz przystępowanie do Komunii.

Katolicka rodzina czerpie umocnienie z miłości do Pana Jezusa, który jest w Eucharystii. Podczas udzielania sobie przebaczenia i znaku pokoju, rodzice i dzieci mogą z większą ufnością modlić się w domu i w kościele, prosić Ducha Świętego o uświęcenie dnia oraz umocnienie ich miłości, która jest znakiem oddania się Chrustowi. Oni na mocy przyjętego sakramentu Małżeństwa zostali powołani do religijnego wychowania swoich dzieci. Można też powiedzieć, że przez dialog rodzinny mają się wzajemnie zachęcać do modlitwy w różnej formie (Por. Ef 5, 32).

Kształtowanie modlitwy rozpoczyna się w rodzinie od wczesnych lat życia potomstwa. Do takiej praktyki zachęcają duszpasterze, gdyż modlitwa jest naturalną potrzebą dziecka przy jego duchowym wzrastaniu. Najpierw w domu, a potem w parafii uczą się czci Boga. Rodzice pierwsi spośród różnych osób wprowadzają swe dziecko w poznanie Jezusa.

Nauka wiary, to katecheza. Najpierw rozpoczyna się ona w rodzinie z udziałem rodziców, a potem w kościele i na lekcjach religii w szkole. W pierwszych latach życia dziecka percepcja jest ograniczona, a potem skala przyjmowania informacji powiększa się. Z powyższego powodu początkowa katecheza jest prosta, oparta na doznaniach wizualno-akustycznych. Prawdy religijne przekazuje się w sposób prosty i dostosowany do możliwości młodych słuchaczy, co ewidentnie widać na kazaniach głoszonych do dzieci i katechezach w początkowym nauczaniu.

Duszpasterskie uczenie modlitwy polega na przybliżaniu dziecka do Boga. Chodzi tu o nastawienie serca i umysłu młodych ludzi, aby sami chcieli zwracać się do Pana w chwilach porannych i wieczornych oraz podczas przebywania w kościele. Duchowa potrzeba modlitwy wypływa z przyjętego sakramentu Chrztu św. Dziecko pod jego wpływem jest wrażliwe na modlitwę kapłana przy ołtarzu, szkolnego katechetę i własnych rodziców. Kiedy dziecko odpowiednio rozumie modlitwę i przeżywa ją, jest wówczas w stanie nawiązać przez nią osobowy kontakt z Bogiem. „Spotkanie z nim umożliwia wejście w niezwykle bogaty świat Boga”.

Rodzina jest wspólnotą kultu, w której sprawuje się liturgię domowego ogniska. Składają się na nią: różnego rodzaju wspólne modlitwy. Wspólnie modląca się rodzina jest „Kościołem Domowym” ożywionym wiarą i miłością. W takiej rodzinie tętni życie Boże. Wszystkich ich członków łączy w szczególny sposób Jezus Chrystus. Dlatego największy wpływ wywiera wspólna modlitwa rodzinna, którą dziecko odmawia wraz z rodzicami w odpowiednim czasie. Wówczas „chrześcijańskie życie jest wypadkową współpracy”. Dlatego jej doskonalenie stanowi istotny element w każdym ewangelicznym wychowaniu.

Duszpasterze mając kontakt z dziećmi w szkole lub parafialnej świątyni poczuwają się do obowiązku nauczenia dzieci osobistej modlitwy. Nie mogliby tego dobrze uczynić bez wsparcia i przykładu rodziców. Ojciec z matką są dobrymi liturgistami w „domowym Kościele”, a duszpasterze na lekcjach religii i podczas niedzielnych spotkań w kościele. Dorośli wywiązują się z tego obowiązku na podobieństwo Jezusa, który uczył Apostołów modlitwy. „On podjął dzieło wtajemniczenia swoich uczniów w świat modlitwy”.

Chrystus podając tekst modlitwy, zachęca do niej i sam uczestniczy w dialogu z Ojcem. Uczył o jakiej porze stosunkowo najłatwiej nawiązać kontakt z Bogiem. Wskazywał też na różne sytuacje sprzyjające modlitwie. Jest to ważne dla pedagogów modlitwy — rodziców, katechetów i duszpasterzy. On modlił się przeważnie wcześnie rano i późnym wieczorem, a nawet nocą (Łk 6, 12).

Najchętniej czynił to osobno i jeśli to możliwe na górze. Trwał jednak i na modlitwie i w swoim działaniu. Modlił się pozostając w tłumie, czynił to przed jedzeniem, w godzinach cierpienia i radości. Modlił się podejmując trudne decyzje takie, jak wybór Dwunastu, czy odważne oddanie się w ręce wrogów w Getsemani.

Podstawową zasadą wychowania do modlitwy jest obecność rodziców wśród dzieci. Jezus przestrzegał tej zasady w sposób niezwykle konsekwentny. Podczas nauczania spotykał się z tysiącami słuchaczy. Stale był obecny przez blisko trzy lata ze swoimi uczniami. Przykładem i słowem zachęcał do powierzania się Ojcu, który jest w najwyższym stopniu doskonały (Mt 5, 48).

Również „chrześcijańskie życie jest wypadkową współpracy człowieka z Bogiem. Modlitwa to nieodzowny warunek tej współpracy. Dlatego jej doskonalenie stanowi istotny element w każdym duszpasterskim wychowaniu. Jezus dał Apostołom również krótkie pouczenia »na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie, czuwajcie i módlcie się, byście nie ulegli pokusie, zawsze trzeba się modlić, a nie ustawać”.

Pierwsze teksty modlitewne dla dzieci są krótkie i proste. Potem one już korzystają z książeczek I-komunijnych, a młodzież próbuje modlić się refleksyjnie i spontanicznie. Tekst podany przez Jezusa ma wydźwięk rodzinny — „Ojcze nasz”. Jest to dialog z Bogiem, którego się nie widzi, ale wierzy, że On wszystko to słyszy i odbiera od modlących się. Dzieci modlą się z wielką ufnością i szczerze odpowiada to ich psychice. Z powyższego powodu wymagają dobrych nauczycieli i świadectw modlitwy.

Specyfika wychowania religijnego polega na scentralizowaniu wszystkiego na osobie Jezusa Chrystusa. „Wychowywać — to znaczy rozwijać ludzkie zdolności, zachęcać do ich doskonalenia, prowadzić do właściwej każdemu człowiekowi pełni”. Modlitwa Jezusa , to doskonały wzór rozmowy z Bogiem. Obejmuje całego człowieka. Jest tym lepsza, im głębsza wiara i życie pełne zaufania Opatrzności Bożej.

Powinna być spojrzeniem pełnym zachwytu dla Jego piękna, miłości, potęgi i mądrości. „Najkrótszą drogą do udoskonalenia modlitwy pozostanie bliskie spotkanie z Chrystusem i odkrycie bogactwa ukrytego w najkrótszej i najpiękniejszej modlitwie świata »Ojcze nasz«”.

Modlitwa ma rozmaite formy. Może być prywatna — osobista i publiczna — społeczna. Trzeba zaznaczyć, że nawet najbardziej prywatna, nie jest osobistą w sensie świeckim, ale ma odniesienie do mistycznego Ciała Chrystusa. Każdy, kto modli się, zwraca się do Ojca z Chrystusem by razem dialogować ze Stwórcą. W pewnym sensie do modlitwy zalicza się każdy czyn, który jest podyktowany miłością i sprawiedliwością. Jest to bezinteresowna służba drugiemu człowiekowi w Chrystusie. Modlitwa, to otwarcie się na Boga, który jest Miłością i Sprawiedliwością, a także zjednoczenie się z Nim. W tym sensie można rozumieć sformułowanie „trzeba się zawsze modlić, a nigdy nie ustawać”.

Przyjmując zasadę, że modlitwa domowa nie zakłóca porządku rodziców, ani ich dzieci, lecz włącza w życie nadprzyrodzone, nie może być ona szkodliwa dla rozwoju rozumu i woli oraz innych władz psychicznych młodego człowieka. Modlitwa u istoty wierzącej przenika wszelkie ludzkie aktywności. Nic więc dziwnego, że duszpasterze zachęcają do modlitwy przy różnych czynnościach ludzkiego życia — przed i po jedzeniu, to samo dotyczy nauki, pracy, podróży itp.

W modlitwie, do której zachęcają rodzice swoje dzieci, nie następuje zawieszenie życia umysłowego. Owszem, pojawia się większa aktywność rozumu, ponieważ ma to być logiczna rozmowa z Bogiem. Modlitwa ludzka zawiera w sobie specyficzną energię i wymaga wiele wysiłku, by nie pozwolić na różne rozproszenia pod wpływem przeróżnych doznań wizualno-akustycznych.

Rozum dziecka jest zaangażowany już u samych podstaw nauki modlitwy. Szkolna katechizacja wiele mu w tym pomaga, podobnie jak i niedzielna Liturgia mszalna. Czytania liturgiczne, jeśli nie są zrozumiałe, dzieci się niecierpliwią, a starsi wyłączają ze słuchania. Podobnie jest w czasie kazania i dalszego uczestniczenia we Mszy św.

Rodzina modląca się w domu prosi Boga o łaski w różnych sprawach — od podziękowań aż po prośby i przebłagania z aktami uwielbienia. Takiego stylu modlitwy uczą się dzieci i z taką formą spotykają się one w kościele oraz szkolnej katechezie. Każdy modlący się musi sobie uprzytomnić względność ludzką, skończoność człowieka i różnorodność ograniczoności egzystencji doczesnej. W modlitwie występuje świadomość wielorakiej zależności człowieka od Stwórcy. Tylko On może w pełni zapobiec najgłębszym potrzebom człowieka.

Katecheci i duszpasterzy uczą, że świadomość ludzka odmawianej modlitwy znajduje odzew w aktach woli. Są to przeróżne pragnienia, które wyszukują przeróżne sposoby udogodnienia podczas modlitwy. Tak więc zamiast klęczenia, czy stania, korzysta się z siedzenia, co ma zastosowanie podczas Mszy św. Natomiast w domu młodzi szukają form podpierania się, kucania, a nawet leżenia. Sposoby stosowane przy modlitwie, jeśli nie mają akceptacji rodziców lub duszpasterzy, są ganione.

Katolickie wychowanie do modlitwy może zaspokoić duchowe potrzeby człowieka. Wymaga się jednak zaangażowania umysłu, by poprawnie Boga prosić. Ważny jest odpowiedni wyraz zewnętrzny. Chodzi o normalną postawę ciała godną dziecka Bożego. W aktach modlitewnych człowiek wyraża siebie nie tylko słowem, ale również wyglądem. Ważne jest tu podkreślanie majestatu Boga i wielkość Jego Świętych, poczynając od świętej Rodziny z Nazaretu.

Duszpasterze wiedzą, że modlitwa dziecka, młodzieży, czy dorosłych — jest rozmową z Bogiem. Na pozór wydaje się dialogiem prostym, a zatem i łatwym. Z wychowawczego punktu widzenia ważne jest to, że modlący nie zawsze jest wewnętrznie do tak ważnych spraw przysposobiony. Wynika to z tego, że umysł ludzki jest przysposobiony w pierwszym rzędzie do poznawania istoty materialnej. Modlitwa natomiast odnosi się do Bytu czysto duchowego. Nic więc dziwnego, że podczas modlitwy młode pokolenie doznaje wielorakiego rozproszenia ze strony świata zewnętrznego.

Dzieci uczą się w modlitwie wznosić umysł do Boga, aby wyrazić w ten sposób swoje pragnienia. Z duszpasterskiego punktu widzenia to ważne, gdyż ułatwia młodym realizowanie przykazań miłości. Głównie chodzi o wyrażenie miłości do Boga. Takie wychowanie młodego pokolenia przynosi rodzicom i duszpasterzom, a także katechetom satysfakcję. Modlącym się zaś daje poczucie wewnętrznego zadowolenia, ponieważ potrzeba duchowego wzrastania zostaje zaspokojona.

W ludzkiej modlitwie doniosłe znaczenie ma wola, gdyż dostarcza przedmiotu do rozmowy z Bogiem. Modlącego ożywiają określone pragnienia odnośnie do chwały Bożej. To dostarcza mu pragnienia uświęcenia siebie i pomnożenia chwały Najwyższego. Posiadanie wielu pragnień stanowi potencjalne bogactwo modlącego się człowieka. Pragnienia wyrażają się w określonych intencjach i motywacjach codziennej modlitwy.

Wychowanie duszpasterskie kładzie nacisk na to, by pragnienia modlitewne dziecka odnoszące się do wielkich spraw Bożych były poważne. Zdarza się, że są one czasem zwykłymi nieuzasadnionymi zachciankami młodocianych lub osób emocjonalnie niedojrzałych. Chodzi tu o pewne chęci, które nie harmonizują z poważnym wychowaniem chrześcijańskim. W modlitwie chodzi o zdecydowane akty woli i dojrzałe na miarę wieku życia dążenia.

Gorące pragnienia dziecięce, a zwłaszcza w okresie I Spowiedzi i Komunii św., zbyt mocno angażują myśl w modlitwach i mogą prowadzić do wielkich słów, obietnic, czy przyrzeczeń oraz powodować wyjątkowe napięcia wewnętrzne. Wszystko to prowadzi do przeświadczenia, że Bóg najlepiej zdoła je zaspokoić. Dziecko, które ma wiele pragnień, nie poprzestaje na jednej prośbie. Natomiast osoby bez aspiracji nie odczuwają potrzeby modlitwy.

Modlitwa młodego pokolenia jest na swój sposób miernikiem intensywności poczynań wychowawczych w domu, katechizacji w szkole i dążeń duszpasterskich w parafii. Ona prowadzi młodych ludzi na bezpieczne drogi moralnego życia, chroni przed grzechami oraz dodaje energii do pomnożenia cnót rodzinnych. Zaspakaja też duchowe potrzeby przy naturalnym wzrastaniu i zachęca do korzystania z świętych Sakramentów.

§3. Zachęcanie do korzystania z Sakramentów świętych
jako znaków miłości

Sakramenty są znakami widzialnymi niewidzialnej łaski. W punkcie wyjściowym życia chrześcijańskiego leży Chrzest. Wprowadza on człowieka na drogę życia określoną według zamysłów Bożych. Przez ten widzialny znak Bóg udziela łaski zbawienia, a tym samym bierze nas pod swą opiekę i uświęca darami Ducha Świętego. Chrzest święty, to duchowe narodzenie się dla Boga w celu otrzymania łaski sakramentalnej, niezbędnej do pełnienia dobrych uczynków zasługujących na niebo.

Kolejnie ważnym sakramentem dla dziecka i jego rodziców jest Spowiedź św. jako pojednanie grzesznika z Bogiem, który okazuje swoją miłość przez przebaczenie za pośrednictwem kapłańskiego rozgrzeszenia. Dzięki sakramentowi Pojednania zostaje odnowione zerwane przez grzech przymierze z Bogiem i ludźmi. Ojciec przyjmuje „dziecko Boże”, które do niego wraca, a Chrystus bierze je za ramiona.

„Święty Paweł, gdy pisał o wyzbyciu się »starego człowieka«, a obleczeniu się w »nowego«, wzywał do zerwania z grzechem i zachęcał do życia w łasce uświęcającej”. W miarę jak dziecko podrasta, rodzice wprowadzają je w uczestniczenie we Mszy św. Pouczają, że wymaga to czystości sumienia i pragnienia przyjęcia Ciała Pańskiego. Z powyższego powodu kolejny sakrament jest ważnym wydarzeniem w życiu dziecka. Komunia święta, to sakrament Bożej miłości, który daje wierzącemu człowiekowi łaskę umocnienia w dobrym, co odnosi się do życia i spełniania dobrych uczynków.

Młodzież dorastająca, która doznaje wiele miłości od Boga i rodziców żyje dość intensywnie sakramentem Bierzmowania. Otrzymując dary Ducha Świętego, żyje poczuciem dojrzałości w sprawach wiary i chrześcijańskiej moralności. Życie sakramentalne bardzo umacnia wewnętrznie człowieka i dodaje chęci do pracy samowychowawczej. Boski Mistrz staje się najwyższym wychowawcą. Jest nim Jezus Chrystus (Mt 23, 10).

Duszpasterze często zachęcają katolickie rodziny do korzystania z Sakramentów świętych. Tam spotyka każdy Mistrza z Nazaretu, któremu może powierzyć się w każdej sprawie. Jest On w sakramencie Pojednania i Eucharystii. Są to Sakramenty, do których przyjęcia można często przystępować, jeśli tylko chce się żyć w Jego łasce. Wiązanie z Nim swego życia jest wyrazem dojrzałości, do której ciągle się dąży. Proces doskonalenia siebie rozwija się w podmiocie proporcjonalnie do posiadanej miłości Boga i bliźniego.

Życie rodzinne uświęcone sakramentem, różni się zasadniczo od politycznego czy społecznego. Jest znakiem i wyrazem tajemnicy jedności oraz owocnej miłości Chrystusa w Kościele. Stąd wychowanie rodzinne tkwi w sercu tej tajemnicy i z niej czerpie swą moc. Chrześcijańskie powołanie do wychowania jest więc przywilejem osób ochrzczonych. Jezus Chrystus ustanowił ten sakrament, aby pomóc ludziom na tym etapie życia, jakim jest rodzina. Małżeństwo jest powołane do przeżywania tej samej Miłości, mocą której Jezus ofiarował się Bogu Ojcu dla wybawienia ludzkości od grzechów i uświęcenia jej. Dokonuje się to w jednym Ciele, czyli Kościele, którego Głową jest Chrystus.

Katolicki dom, to sakrament wspólnoty, w którym rodzice i dzieci żyją zgodnie z Ewangelią. Tam jest miłość, która czerpie swoje korzenie z sakramentu Małżeństwa, kiedy rodzice „ślubowali” sobie dozgonną wierność. W rodzinnej miłości ofiarowuje się drugim swoją gotowość do czynienia dobra w duchu osobistej wolności. W takiej miłości wspomaganej sakramentami ufa się Bogu i liczy się na Jego pomoc. Jest to miłość bezinteresowna ubogacająca rodzinę.

U podstaw tego myślenia leży założenie, że Bóg sam jest Miłością i można naprawdę miłować jedynie wtedy, kiedy się jest z Nim zjednoczonym. Miłość, to wziąć odpowiedzialność za dopełnienie się w drugim człowieku planu Stwórcy i Odkupiciela. Wymaga to by uwzględnić prawdę kim jest bliźni dla Boga. Ujawniło się to w Jezusie Chrystusie, który ofiarował samego Siebie za każdego człowieka. Bóg tak już stworzył istotę ludzką, że z reguły idzie ona przez życie nie sama, ale z innymi. Łączy ich miłość, w której każdy daje siebie w dobrym czynie ze względu na Chrystusa.

Dziecko, kiedy udaje się do Kościoła, odbiera nastawienie rodziców wobec tego faktu. U jednych zauważa się zadowolenie, a nawet radość, a inni rodzice nie wyrażają do tego żadnego stosunku, bo są obojętni lub czym innym pochłonięci. Tymczasem ono choć przystępuje do Sakramentów świętych, potrzebuje rodzicielskiej świętości i ciepła emocjonalnego. Najlepiej jest wtedy, gdy idzie do świątyni w niedziele i święta w otoczeniu własnych rodziców. Ma zapewnione bezpieczeństwo i wpatruje się w ich przykład.

Duszpasterze są świadomi tego, że najbardziej istotną więzią w rodzinie jest miłość małżonków do siebie i dzieci oraz odwrotnie. Wyraża ona wspólną myśl i dążenie, a także kształtuje chrześcijańskie charaktery i osobowość. Na bazie tej wyjątkowej więzi miłości i wokół niej, tworzą się bogate związki rodzinne we wszystkich układach osobowych. Poprzez rodzinę są one wpisane w psychikę młodego pokolenia. Nic więc dziwnego, że tak długo żyje się wspomnieniami o własnej rodzinie.

Wydaje się to oczywiste, ponieważ istotnym argumentem decydującym o istnieniu rodziny jest tylko miłość. Ona jest też jednym ze sposobów składania świadectwa starszych wobec młodszych. Jeśli w rodzinie jest miłość Boga i ludzi, na ogół nie ma przeszkód do przyjmowania Chrystusa w Sakramentach świętych. Znakami tej miłości, są różne formy wzajemnego zaufania. Taka miłość przepojona Sakramentami daje radość w działaniu.

Pozytywny stosunek rodziców do duszpasterzy jest dobrym świadectwem dla dzieci i młodzieży. Wzajemny szacunek, który zawiera w sobie wymiar miłości dochodzi do głosu w przyjmowanych Sakramentach świętych. Z tym wiąże się podziw i szczególne zainteresowanie własną rodziną. W takiej miłości istnieje potrzeba bycia ze sobą i dla siebie. Chęć wspólnego przebywania wynika z miłości rodziców do dzieci i odwrotnie. Jest w tym pragnienie trwania w Przymierzu z Bogiem i własną rodziną. Dzięki przyjmowanym Sakramentom świętym, rodzina katolicka należy do Boga.

Duszpasterze zachęcają rodziny, choć z różnym skutkiem, do korzystania z Sakramentów miłości. Tylko one mogą wytwarzać w domowej wspólnocie jedność uczuć i wzajemną odpowiedzialność. Wynika to z istoty samej wspólnoty domowej, gdzie zauważa się wzajemną odpowiedzialność przed Bogiem i ludźmi. W domach ubogacanych Sakramentami świętymi jest ewidentne poszanowanie ludzkiej godności, a chrześcijańskie pojęcie miłości uchodzi za wartość niepodważalną.

Duszpasterze parafialni poczuwając się do odpowiedzialności za religijne wychowanie młodego pokolenia nawiązują łączność z katolickimi rodzinami. Usiłują z nimi zachowywać jedność pedagogiczną, a przez to i nierozerwalność wiary. W ten sposób wytwarzają duchowy związek z domem każdego dziecka, które uczęszcza na niedzielne Msze św. i szkolne katechezy. Pragną, aby istniała na takie poczynania akceptacja ze strony rodziców jako ludzi poczuwających się do jedności z parafią.

Rodzina nie może pozostać zamknięta w sobie, troszczyć się jedynie o dobro poszczególnych swoich członków, lecz musi być uwrażliwiona na potrzeby swojej parafii. Tak wiele czynników zewnętrznego świata wdziera się w życie wiernych, że usiłują ich rozbić i zafałszować obraz wzajemnej miłości. Chcąc ocalić wierną miłość ku Chrystusowi, rodzice muszą odrzucić fale niezliczonych pokus, powabów, fałszywych obietnic i reklamujących się nachalnie namiastek miłości. Wspólnota domu zostaje umocniona działaniem Ducha Świętego. „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami” (Dz 1, 8). Dzieje się to w rodzinie wspomaganej Sakramentami, by jej wiara umacniała dzieci. Właśnie Kościół wzywa nad nimi i dla nich Ducha Świętego w czasie celebracji liturgicznej. Dokonuje się w nich przemiana, poniekąd konsekracja, której bezpośrednim źródłem jest Duch Święty. Chrystus nieustannie posyła Go Kościołowi, aby umacniał wiernych w codziennym życiu.

Ośrodkiem życia sakramentalnego rodziny jest Eucharystia. Ona stanowi nadprzyrodzone uzdolnienie do chrześcijańskiego wychowania dzieci i młodzieży. Miłość rodzinna jest tak silna, że w niektórych sytuacjach może sięgać wyżyn heroizmu. Dzieje się to wówczas, kiedy nabiera cech przyjaźni i oddania. Taka miłość jest zdolna do wielkoduszności.

Duszpasterskie wychowanie dzieci i młodzieży wynika z wierności powołaniu kapłańskiemu. Jest to również jedna z cech miłości pedagogicznej do młodego pokolenia. Przejawia się ona w zachęcaniu do korzystania z Sakramentów świętych. Wychowanie duszpasterskie ma podstawę moralną, co wynika z całej istoty miłości, która jest darem wszystkich — duchownych i wiernych.

Siła i motywacja duszpasterstwa rodzin w parafii wypływa ze Mszy świętej. Ona pomaga rodzicom znosić trudy wychowywania, a dzieciom cierpliwie pracować nad sobą, zwłaszcza w okresie dorastania i w latach późniejszych. Eucharystia pomaga wszystkim żyć na co dzień miłością. Rodzina kierowana przez duszpasterzy jest jakby konsekrowana do godnego wypełniania obowiązków. Każdy, kto żyje w łasce uświęcającej jest wspomagany przez Boga. Pomiędzy domownikami, czyli rodziną a duszpasterzem parafialnym staje Chrystus, jedyny Mistrz i Zbawca. On ich oczyszcza, umacnia i uświęca w miłości nadprzyrodzonej.

Miłość, która bazuje na obecności osoby kochanej zawsze potrafi znaleźć jakąś formę bliskości. Mistrz z Nazaretu został w Kościele w tekście natchnionym i w Sakramentach, zwłaszcza w Eucharystii oraz w sercach ludzi świętych, by nadal przez swą obecność wychowywać wiernych.

Rodzina, której istota sprowadza się do trwania „w Panu”, ma charakter chrześcijański, bo składa się z ludzi wierzących w Chrystusa, pragnących z Nim się zjednoczyć przez miłość i Sakramenty zbawienia. To ów Sakrament buduje Kościół, który jest Ciałem Chrystusa i Jego Oblubienicą (Por. Ef 5, 21—27). Duszpasterz więc oddaje się Bogu, aby mocą Jego Miłości mógł się oddawać w służbę wiernym. Istotną rolę spełnia świadomy i pogłębiony udział we wszystkich sprawach, które należą do moralnego i religijnego życia wiernych.

Eucharystia, jako sakrament miłości Bożej, uczy duszpasterzy i rodziny katolickie, by wszyscy składali siebie w Ofierze Chrystusa. Jest to jedyny sposób wychowywania dzieci i młodzieży. Katolicka formacja zbliża zainteresowanych do tego, co święte. Sakramenty Jezusa budują w życiu młodych ludzi osobową podstawę godności katolickiej. One uczą kochać bliźniego i Boga. Chodzi o miłość która rodzi komunię między ludźmi, ponieważ uważa dobro drugiego za własne. Jest to dar z siebie złożony temu, kogo się miłuje, i w którym się odkrywa i realizuje własne dobro komunii osób oraz uczy się wartości tego, że jest się kochanym i że się kocha.

Miłość duszpasterska do rodzin wyraża się formalnie aktywnością. Nie może ona obejść się bez działania woli i uczuć. Dlatego też zachęcanie do korzystania z Sakramentów świętych powinno być łączone z modlitwą w określonej sprawie. Wszelkie zabiegi katechetyczne i wychowawcze mają też być podporządkowane roztropności. Stąd też wszelkiego rodzaju zaniedbania świadczyłyby o pedagogicznym uchybieniu.

Duszpasterzowanie bez wychowania młodego pokolenia mijałoby się z celem. Ono wymaga wiele trosk i starań, zabiegów i dialogu. Wszystko zaś prowadzi w rzeczywistym duszpasterzowaniu do sakramentów Miłości. Jeśli się zważy dobrze, na czym polega duszpasterzowanie rodzin, dochodzi się łatwo do przekonania, że tu nie chodzi o abstrakcję, ale o proces, jaki dokonuje się w duszy ludzkiej zarówno wychowawców, jak i wychowanków. Nie ma cudownej i jednej metody wychowawczej, która mogłaby przemieniać skutecznie wszelkie dążenia i poczynania ludzkie. Trzeba wiele czasu poświęcać na rozmowę duszpasterzy z rodzicami, a tych z dziećmi i młodzieżą. Potrzebny jest też dialog z Bogiem, choć nie należy on do łatwych.

Katolickie wychowanie do miłości może odnosić skuteczność, jeśli dom będzie współpracował z parafią. Kto w rodzinie prawdziwie kocha, unika grzechów, a ćwiczy się w cnotach społecznych, stara się zaspokoić potrzeby duchowe poprzez wzrastanie w modlitwie. Dochodzi też do przekonania, że zachęcanie do korzystania z Sakramentów świętych, musi przejść w świadomą decyzję w tym zakresie i potrzebę duszy.

Zakończenie

W niniejszej pracy zamierzono ukazać katolicką formację młodego pokolenia w aspekcie chrześcijańskiej cnoty miłości. Uczyniono to głównie w oparciu o czasopismo „Wychowawca” ukazujące się w Krakowie z nastaniem III Rzeczypospolitej Polski. Od samego początku aktualnej rzeczywistości zaistniała potrzeba wychowywania uczniów w nowej osnowie opartej na chrześcijańskich wartościach. Katecheza powróciła do szkół i zweryfikowano stare programy nauczania. Rodzice dostrzegli potrzebę wychowania swoich dzieci w duchu wolności i uznawanego światopoglądu.

Kościół posiada świadomość konieczności głoszenia Ewangelii w nowej rzeczywistości. Nie jest ona łatwa, bo przesiąka duchem liberalizmu i obojętności religijnej. Prawa chrześcijańskiej moralności podważa się w niektórych rodzinach, ponieważ etyka sytuacyjna jest bardzo kusząca. Dziś obyczajowość katolicką ubogaconą pierwiastkami religijnymi, niekiedy zastępuje się stylem świeckim. Wszystko to dzieje się głównie w rodzinach, w których są dzieci i młodzież. Młode pokolenie potrzebuje wzorów. Z powyższego powodu trzeba mu dawać przykłady z życia opartego na miłości i wzajemnym poszanowaniu.

Duszpastersterze parafialni nie mogą stać na uboczu i przyglądać się rodzinnemu życiu. Wychodzą naprzeciw nowym formom bycia w katolickich rodzinach. Z dorosłymi spotykają się w kościele, a dziećmi i młodzieżą na szkolnej katechezie oraz niedzielnej Liturgii mszalnej. Pragną współpracować z rodzicami i przekazywać duchowe dobro, którego podstawą jest miłość ewangeliczna.

Wszyscy są zgodni w tym, że rodzina z prawa naturalnego jest instytucją powołaną do wychowywania młodego pokolenia. Papież Jan Paweł II w swej Adhortacji Apostolskiej „Familiaris consortio” przypomina o tym zadaniu i zaleca, by rodzice czynili to z miłością. Oni są współpracownikami Boga w dziele poczęcia każdej istoty ludzkiej. Mają też obowiązek przyjąć swe dziecko i wychować je w duchu wymagań ewangelicznych. Podstawą ewangelii jest miłość, w której mieszczą się wszystkie aspekty katolickiej formacji.

Dziecko w rodzinie uczy się pierwszej religijności i moralności. Tu poznaje kryteria dobra i zła, zapoznając się też z praktykami codziennej modlitwy, niedzielnej Mszy świętej i chodzenia na szkolną katechizację. Dzięki rodzicom poznaje osobę katechety i miejscowego duszpasterza. Oni pomagają mu w przygotowaniu się do I Spowiedzi i Komunii świętej. Dziecko z nimi modli się w domu i chodzi do kościoła w niedziele i święta. Od rodziców i duszpasterzy uczy się praktycznej miłości Boga, a także bliźnich. Dom rodzinny dla dzieci jest pierwszą szkołą katolickiego wychowania i środowiskiem uczącym miłości.

Chrześcijańskie wychowanie prowadzi do poszanowania osobistej godności każdego człowieka. Stanowi to podstawę szczerej troski i bezinteresownej służby wobec domowników, środowiska szkolnego i rówieśniczego oraz osób starszych i obcych. Tego rodzaju służba opiera się na miłości, która ogarnia całą osobę we wszystkich jej wymiarach i sferach życia. Pozwala to młodym ludziom przygotowywać się do wyboru właściwej drogi w dorosłości.

Rodzina, która jest szkołą świętości, nie może wypełnić swego zadania inaczej, jak tylko w oparciu o wierność łasce powołania. Dzieło wychowania dopełnia się w Jezusie Chrystusie i dociera od wewnątrz do serca każdego człowieka dzięki obecności Ducha Świętego. On jest ich mocą i natchnieniem do czynienia dobra w miłości.

W całym procesie wychowania uwzględnia się również działanie łaski Bożej. Bez niej trudno byłoby mówić o wierze i trwaniu w jedności z Kościołem. Otrzymuje się ją w Sakramentach świętych, najpierw we Chrzcie, a potem przy Spowiedzi i przyjmowaniu Ciała Pańskiego. Łaska Boża ubogaca miłość i wzmacnia odporność na zło. Dzięki niej odzyskuje się odwagę trwania w dobrym postanowieniu.

Domowe i parafialne wychowanie młodego pokolenia do miłości, udoskonala i uświęca społeczeństwo, w którym się żyje na co dzień. Dorośli oferując swoje możliwości i talenty, pragną młodych ludzi przygotować do życia uczciwego, a więc bez obłudy i brutalności. Nie zawsze to się udaje, ponieważ świat rówieśników i mass media mają własne wizje, czasem dalekie od życzeń rodziców i duszpasterzy, gdzie nie ma miłości w sensie ewangelicznym.

Do wypełnienia zadań wychowawczych zdolna jest tylko rodzina będąca autentyczną wspólnotą miłości, ludzi kochających się. W domowej wspólnocie rodzice na mocy swego autorytetu potrafią utrzymać dyscyplinę, cieszą się zaufaniem i umieją otwierać serca swoich dzieci na potrzeby innych. Takie działanie kształtuje i pobudza wolę do poczynań moralnie dobrych. Wiara zaś zachęca do naśladowania Jezusa, który wszystkich ogarniał miłością.

Cnota bezinteresownej miłości prowadzi człowieka na szczyty duchowego rozwoju. Daje też wewnętrzne zadowolenie w budowaniu domowej wspólnoty. Ona ubogaca społeczeństwo i chroni przed nieszczęściami. Dzięki niej można dostrzegać pozytywne działania wielu ludzi. Miłość uszlachetnia człowieka i usprawnia go w dokonywaniu właściwych wyborów moralnych.

Wychowywanie dzieci do miłości chrześcijańskiej, to fundamentalne zadanie rodziców. Dzięki takim poczynaniom mogą ochronić swe potomstwo przed agresją i przemocą, a także umocnić we wierze, by pokusy nie miały przystępu. Każde dziecko oczekuje od rodziców miłości, bo ona daje mu poczucie bezpieczeństwa i przyczynia się do poprawnego rozwoju duchowego.

Praca niniejsza jedynie w części dotyka bardzo ważnego tematu. Zamierzony cel został w pewnym sensie osiągnięty. Jest też małym przyczynkiem do istniejącej już literatury. Udało się to osiągnąć przy zastosowaniu właściwej metody naukowej. Problem również został rozwiązany, ponieważ odpowiadano na postawione we wstępie pytanie przez kolejne rozdziały.

Nie ulega wątpliwości, że praca byłaby znacznie bogatsza, gdyby została oparta na wypowiedziach czytelników czasopisma „Wychowawca”. Miesięcznik ten ma swoich stałych czytelników spośród rodziców i nauczycieli, katechetów i duszpasterzy. Cieszy się więc popularnością w katolickich domach i u wielu parafian.

Temat został opracowany dzięki dostępnej literaturze — źródłowej, przedmiotowej i pomocniczej. Nie wykorzystywano wszystkich pozycji, a ograniczono się jedynie do wybranych, które zostały zamieszczone na początku tej pracy. Wydaje się, że spełniono zasadnicze wymagania, jakie się stawia tego rodzaju dysertacjom na wydziale teologicznym.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama