"Teraz wiesz, jaka jest twoja misja w Kościele"

Homilia wygłoszona na uroczystościach pogrzebowych kard. Andrzeja Deskura, 12.09.2011

W wieku 87 lat zmarł w Rzymie w sobotę 3 września 2011 r. kard. Andrzej Maria Deskur. Od 1952 r. przebywał w Rzymie, pracował w Papieskiej Komisji ds. Kinematografii, Radia i Telewizji, a w 1973 r., kiedy przekształcono ją w Papieską Radę ds. Środków Społecznego Przekazu, został jej pierwszym przewodniczącym (do 1984 r.); uczestniczył w Soborze Watykańskim II, w synodach biskupów, od 1987 r. był przewodniczącym Papieskiej Akademii Niepokalanej. Trzy dni przed wyborem Karola Wojtyły na papieża, 13 października 1978 r., został sparaliżowany i od tamtej pory był przykuty do wózka inwalidzkiego. Przez wiele lat angażował się w prace różnych dykasterii Kurii Rzymskiej. Po otrzymaniu wiadomości o śmierci kard. Deskura Benedykt XVI skierował do kard. Stanisława Dziwisza telegram kondolencyjny, w którym napisał, że zmarły był «jednym z najwybitniejszych synów krakowskiej wspólnoty diecezjalnej». 6 września rano dziekan Kolegium Kardynalskiego kard. Angelo Sodano przewodniczył w imieniu Benedykta XVI Mszy św. za zmarłego przy ołtarzu katedry Bazyliki Watykańskiej. Koncelebrowało 25 kardynałów i 15 arcybiskupów i biskupów, a wśród nich Sekretarz Stanu kard. Tarcisio Bertone i krakowski arcybiskup senior kard. Franciszek Macharski, obecni byli przedstawiciele Sekretariatu Stanu i korpusu dyplomatycznego, ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej Hanna Suchocka i krewni zmarłego kardynała. W homilii kard. Sodano powiedział, że kard. Deskur urzeczywistnił w swoim życiu ideał przedstawiony przez Jana Pawła II w liście apostolskim «Salvifici doloris». Dzieje i zasługi zmarłego oraz historię jego przyjaźni z polskim Papieżem przypomniał w swojej homilii także kard.Stanisław Ryłko tego samego dnia wieczorem w kościele św. Stanisława w Rzymie, gdzie wspólnota polska uczestniczyła w Mszy św. za duszę kard.Deskura, której przewodniczył kard. Franciszek Macharski. «Troszcząc się o sprawy Kościoła powszechnego, dbał także o sprawy polskie w Kurii Rzymskiej — mówił kard. Ryłko. — Znany jest jego wkład w rozwój kultu Bożego miłosierdzia, którego był gorliwym apostołem! Jezus miłosierny, jaki objawił się św. Faustynie, i Niepokalana to były dwa pilastry, na których opierało się całe jego kapłańskie życie». Trumna z ciałem zmarłego została przewieziona do Polski, do sanktuarium bł. Jana Pawła II w Łagiewnikach; tam 12 września odbyły się uroczystości pogrzebowe z udziałem nuncjusza apostolskiego w Polsce abpa Celestina Migliorego, kardynałów i biskupów, duchowieństwa archidiecezji krakowskiej i licznych wiernych. Mszy św. przewodniczył kard. Franciszek Macharski, a homilię, którą zamieszczamy poniżej, wygłosił kard. Stanisław Dziwisz.

Księża kardynałowie, bracia biskupi i kapłani, droga rodzino śp.księdza kardynała Andrzeja, bracia i siostry!

1. Doświadczony cierpieniem Hiob zadał kilka pytań, które dzisiaj ponownie odczytaliśmy, otaczając trumnę zawierającą doczesne szczątki bliskiego nam człowieka, śp. ks. kard. Andrzeja Marii Deskura. W pytaniach Hioba, które stają się również naszymi pytaniami, zapisane jest głębokie pragnienie przetrwania, ocalenia człowieczego losu w obliczu nieuchronności śmierci i jej niszczycielskich mocy. Pytaniom tym towarzyszy wiara, że ostatnie słowo należy do Boga, źródła życia i dawcy życia. Ten Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, a więc stworzył go do życia, które nigdy nie będzie miało kresu. Dlatego Hiob daje wyraz swemu przekonaniu: «Ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i oczyma ciała będę widział Boga. To właśnie ja Go zobaczę» (Hi 19, 25-27).

Hiob znalazł odpowiedź na pytania, kto zapisze jego słowo w księdze, kto wyryje je na wieki żelaznym rylcem lub diamentem na skale. Słowem jest całe życie i doświadczenie człowieka, jego zwycięstwa i przegrane, jego radości i bóle, jego nadzieje i rozczarowania.

2. Jakie słowo przekazał Bogu do zapisania kard. Andrzej? Co zostało wyryte na skale i opatrzone jego imieniem? Przyszedł na świat 29 lutego 1924 r. w Sancygniowie, na ziemi kieleckiej, w rodzinie szlacheckiej. Jak sam twierdził, pochodzenie zobowiązywało go do szczególnej szlachetności, czyli postawy serca, wyrażającej się w obronie wiary, ojczyzny oraz ludzi słabszych i ubogich. W mrocznych latach ii wojny światowej kończył w Krakowie szkołę, a następnie podjął studia prawa na tajnych kompletach Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wtedy też po raz pierwszy zetknął się z młodym Karolem Wojtyłą, robotnikiem w Solvayu i alumnem nielegalnego seminarium duchownego. Wtedy też dojrzała w nim myśl i decyzja, by pójść radykalnie za Jezusem i podjąć jako kapłan służbę we wspólnocie Kościoła. To był najwyższy wyraz szlachetności i hojności jego serca, gotowości całkowitego zaangażowania się w sprawę, dla której Syn Boży przyszedł na ziemię.

Do młodego Andrzeja trafiły słowa Mistrza z Nazaretu, które przed chwilą odczytaliśmy: «Ja jestem drogą, prawdą i życiem» (J14, 6). Jezus stał się drogą i celem tego wszystkiego, czego pragnął, co zamierzał i co czynił. Jezus stał się dla niego życiem, w którym zakotwiczona była jego egzystencja i z którego czerpał żywotne siły. Jezus stał się dla niego prawdą, która rozjaśnia tajemnice ludzkiego losu i wyzwala człowieka z tego wszystkiego, co go zniewala i pomniejsza jego godność jako dziecka Bożego. Później, już jako biskup, wybrał sobie jako hasło Jezusowe słowa: Veritas vos liberabit — «Prawda was wyzwoli». Tę Prawdę, czyli ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana, Odkupiciela człowieka, głosił całym swoim życiem.

3. Andrzej Deskur wstąpił do Seminarium Krakowskiego w 1945r. To był początek drogi przygotowującej go do służby w Kościele. Po dwóch latach został wysłany przez kard. Adama Sapiehę na dalsze studia do Fryburga szwajcarskiego. Uwieńczył je doktoratem. Święcenia kapłańskie przyjął 20 sierpnia 1950 r. we Francji. Nikt z najbliższej rodziny z Polski nie mógł na nie przybyć. Do Wiecznego Miasta dotarł dwa lata później i — jak się okazało — tutaj miał spędzić resztę życia w służbie Stolicy Apostolskiej i sześciu papieży. Rozpoczął pracę w Papieskiej Komisji ds. Kinematografii, Radia i Telewizji, dzisiejszej Papieskiej Radzie ds. Środków Społecznego Przekazu. Zajmował w tej dykasterii kolejno różne stanowiska, aż został jej przewodniczącym, a od 1984 r. honorowym przewodniczącym. Był członkiem kilku innych watykańskich dykasterii, a do samego końca przewodniczącym Papieskiej Akademii Niepokalanej.

Ks. prał. Andrzej Deskur wniósł znaczący wkład w misję Kościoła w ważnym sektorze, jakim są środki społecznego przekazu. Wykonywał pionierską pracę. W pewnym sensie była to żywa historia refleksji, struktur i zaangażowania Kościoła w przepowiadanie Ewangelii nowym językiem mediów. Jako ekspert Soboru Watykańskiego przyczynił się do powstania Dekretu o środkach społecznego przekazu Inter mirifica. Miał również pewien udział w tworzeniu Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes. Podkreśla się jego udział w powstaniu ważnej rozgłośni radiowej Veritas na Filipinach.

Ojciec Święty Paweł VI dostrzegał duchowy format, inteligencję i gorliwość apostolską ks. Deskura. Mianował swojego współpracownika biskupem i osobiście udzielił mu święceń 30 czerwca 1974 r. w Bazylice św. Piotra. Warto jeszcze dodać, że przez wiele lat ksiądz, a następnie biskup Andrzej był nieformalnym, ale ważnym rzecznikiem polskich spraw w Watykanie — jako jedyny Polak mieszkający w Watykanie i zajmujący ważne stanowisko w Stolicy Apostolskiej. Korzystał z tego młody biskup, a następnie kard. Karol Wojtyła, który w swoim przyjacielu Andrzeju znajdował oparcie i przewodnika podczas swoich podróży do Rzymu. To on wprowadzał przyszłego Papieża w znane sobie środowisko i po nim oprowadzał. Przyjaźń tych dwóch ludzi to oddzielny i obszerny rozdział historii, ważnej dla każdego z nich.

4. Ale nadszedł dzień 13 października 1978 r. Po śmierci Pawła VI i niespodziewanej śmierci Jana Pawła I trwały przygotowania do konklawe, którego początek wyznaczono na następny dzień. Kard. Wojtyła, jak zwykle, spotkał się wcześniej z bpem Andrzejem. Jednego i drugiego czekał trudny do wyobrażenia przełom. Najpierw nastąpił on w życiu 54- -letniego wówczas, tryskającego energią biskupa. W jednej chwili został powalony przez udar mózgu, który spowodował paraliż. Możemy sobie wyobrazić, co przeżywał ten człowiek, gdy odzyskał przytomność i gdy uświadomił sobie, że nie będzie chodził do końca życia, zdany całkowicie na pomoc innych. Przeżył szok, a po latach wyznał: «Paralityk jest osobą uwięzioną w ciele, pozbawioną wolności. Tylko modlitwa dopomogła mi przezwyciężyć tamten trudny okres». Odtąd nieodłącznym towarzyszem jego życia stał się wózek inwalidzki. Ciało odmówiło posłuszeństwa, co ograniczało radykalnie zdolność poruszania się, ale duch pozostał wolny.

Przełom w życiu drugiego z przyjaciół nastąpił trzy dni później, 16 października, w godzinach wieczornych. Przyjął na siebie olbrzymią odpowiedzialność jako Następca św. Piotra i pasterz Kościoła powszechnego. Ale stając wobec ogromnego wyzwania, po ludzku trudnego do udźwignięcia, ani na moment nie zapomniał o nieprzytomnym i sparaliżowanym przyjacielu, którego odwiedził w poliklinice Gemellego nazajutrz po wyborze. Ujawnił tym gestem ludzki rys, wpisany głęboko w jego papieską posługę. Co więcej, dramatycznemu doświadczeniu przyjaciela nadał głębszy sens, wyznaczając mu nowe zadanie. Napisał mu w liście: «Teraz wiesz, jaka jest twoja misja w Kościele». To była autentyczna misja towarzyszenia Papieżowi cierpieniem i modlitwą, heroicznym poddaniem się woli Bożej. Tę misję pełnił również w purpurze: 25 maja 1985 r. abp Andrzej został obdarzony godnością kardynalską. Umęczone ciało kardynała na wózku inwalidzkim przemawiało bez słów do wszystkich, ale zwłaszcza do tych, którzy tak jak on dźwigali krzyż niepełnosprawności, choroby i cierpienia. Jego kalwaria trwała trzydzieści trzy lata. To miara Chrystusowych lat. Miara dojrzałej wiary. Miara niezmiennej miłości Boga, człowieka i Kościoła. Miara niezachwianej nadziei.

Na 80. rocznicę urodzin kard. Andrzej otrzymał list od Jana Pawła II. Ojciec Święty, sam schorowany, pisał do przyjaciela: «Tobie zaś samemu dziękuję przede wszystkim za te ostatnie dwadzieścia pięć lat, w których towarzyszysz mojej posłudze na Stolicy Piotrowej w wyjątkowy sposób: przez ofiarę cierpienia znoszonego w cichym oddaniu Chrystusowi i Jego Matce, w wytrwałej modlitwie i w duchu miłości do Kościoła oraz przez szczerą przyjaźń i braterską radę».

5. Kard. Andrzej Maria miał głębokie nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny. Jak już wspomnieliśmy, aż do swej śmierci był przewodniczącym Papieskiej Akademii Niepokalanej. Do miłości Matki Jezusa formował młodych, dla których był mądrym kierownikiem duchowym. Na drzwiach wejściowych do jego mieszkania wisiała zawsze tabliczka z napisem: Casa di Maria — Dom Maryi. Ten dom był niezwykle gościnny dzięki gospodarzowi, ale także siostrom sercankom, które tak ofiarnie opiekowały się kard. Andrzejem do końca. Żegnamy go w dniu, w którym przypada liturgiczne wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi. On sam nosił to imię.

Kard. Andrzej Deskur miał również wielkie nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego. Cieszył się z wyniesienia do chwały ołtarzy św. Siostry Faustyny i ustanowienia święta Miłosierdzia Bożego w całym Kościele. Do rangi symbolu urasta fakt, że jego doczesne szczątki spoczną w łagiewnickim sanktuarium bł. Jana Pawła ii, w którym przechowujemy relikwie Patrona świątyni i całego Centrum. Dziękuję rodzinie śp. kard. Andrzeja za życzliwość i wsparcie dla inicjatywy takiego pogrzebu. Niech duchowa obecność w tym miejscu dwóch wielkich synów Kościoła przemawia do umysłów i serc wszystkich nawiedzających sanktuarium.

6. Drodzy bracia i siostry, w imieniu Kościoła krakowskiego, a w szczególności ks. kard. Franciszka, oraz w imieniu rodziny śp.kard. Andrzeja dziękuję serdecznie wszystkim, którzy oddają mu dzisiaj ostatnią posługę w jego drodze do wieczności. Jako uczniowie Jezusa Chrystusa wsłuchujemy się z nadzieją w Jego słowa: «Niech się nie trwoży serce wasze. (...) W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. (...) A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przybędę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy tam byli, gdzie Ja jestem» (J 14, 1-3). Wierzymy, że Pan życia i ludzkich losów przygotował mieszkanie dla swego wiernego sługi Andrzeja. Wierzymy, że cieszy się w domu Ojca dobrym towarzystwem przyjaciół Boga, pośród których jest też jego przyjaciel, bł. Jan Paweł ii. Żegnaj, księże kardynale Andrzeju. Bóg doświadczył cię jak złoto w tyglu (por. Mdr 3, 6). Niech teraz w swoim miłosierdziu przyjmie szlachetny kruszec twoich dobrych czynów, twojej modlitwy i cierpienia, którym wspierałeś Kościół. Dziękujemy ci za twoje świadectwo. Dziękujemy ci za twą wierność do końca. Żyj w pokoju! Amen!

opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama