Dokumenty Soborów Powszechnych, t.I: 2 List Cyryla do Nestoriusza

Fragment książki: Dokumenty Soborów Powszechnych (325-757), t. I, Wydawnictwo WAM 2001

Dokumenty Soborów Powszechnych, t.I: 2 List Cyryla do Nestoriusza

ks. Arkadiusz Baron, Henryk Pietras SJ (opr.)

Dokumenty Soborów Powszechnych, t. I (325-787)

tom/numer: XXIV
Tekst grecki, łaciński, polski
ISBN: 83-7097-928-9
format: 156x232 mm
stron: 400
rok wydania: 2001

Uwaga: Wersja papierowa zawiera tekst oryginalny, wstęp, szczegółowe przypisy, bibliografię itp.
Zobacz także: Ks. prof. Tomasz Jelonek, Recenzja "Dokumentów Soborów powszechnych"


Drugi list Cyryla do Nestoriusza

Najczcigodniejszemu i umiłowanemu przez Boga współsłudze Nestoriuszowi, Cyryl [przesyła] pozdrowienie w Panu.

1. Jak wiem, pewni ludzie rozpowiadają rzeczy nieprawdziwe o moich uczuciach wobec Twojej pobożności i wiele na ten temat plotkują, szczególnie wówczas, gdy mają okazję spotkać znakomite i sławne osobistości. Roznoszą te bezpodstawne oszczerstwa zapewne w przekonaniu, że sprawiają w ten sposób przyjemność twoim uszom. Są to ludzie, których w żaden sposób nie obraziłem ani nie skrzywdziłem, traktowałem ich natomiast dobrotliwie i łaskawie. Jeden z nich wyrządzał niesprawiedliwość ślepcom i biedakom, drugi podniósł miecz na własną matkę, inny jeszcze, wraz ze swą służącą, ukradł komuś złoto i zawsze cieszył się taką sławą, jakiej nikt nie życzyłby swemu najgorszemu wrogowi. Więcej na ten temat nie powiem, aby się nie wydawało, że stopniem cechującego mnie umiarkowania chcę przewyższyć mego Pana i Nauczyciela oraz Ojców. Zresztą nie da się uciec przed głupotą niegodziwców, obojętnie, jaki by się wybrało sposób życia.

2. Lecz ci, których usta pełne są przekleństwa i goryczy(7), zdadzą sprawę ze swoich uczynków, gdy będziemy sądzeni wszyscy. Ja tymczasem znowu wracam do sprawy, która jest, jak wierzę, szczególnie ważna i również teraz ciebie upominam, jako brata w Chrystusie, abyś słowa nauczania i sposób rozumienia wiary objaśniał ludowi z całą ostrożnością i rozwagą, wiedząc, że kto by się stał powodem grzechu nawet tylko dla jednego z tych małych, którzy wierzą w Chrystusa(8), naraża się na wielki gniew [Boga]. Jeśliby zaś wielu zostało w ten sposób zaniepokojonych, to czy nie powinniśmy, gdy jest taka konieczność, użyć każdego sposobu, aby roztropnie uniknąć zgorszenia, a poszukującym prawdy przedstawić zdrową naukę wiary? Będziemy mogli czynić to lepiej, jeśli, czytając pisma świętych Ojców, zapragniemy wysoko cenić ich naukę, badając zaś samych siebie w sprawach wiary, według słów Pisma(9), uformujemy swój sposób myślenia doskonale zgodny z ich naukami, prawdziwymi nienagannymi.

3. Mówi przeto święty i wielki sobór [w Nicei](10), że ten sam «Syn Jednorodzony, zrodzony z Boga Ojca co do natury, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, światłość ze światłości, ten, przez którego Ojciec uczynił wszystkie rzeczy, zstąpił, przyjął ciało, stał się człowiekiem, cierpiał, zmartwychwstał trzeciego dnia i wstąpił do nieba». Trzeba, byśmy dobrze rozumieli te słowa i te dogmaty, a szczególnie rozważyli co znaczy, że Słowo Boże przyjęło ciało i stało się człowiekiem. Nie mówimy bowiem, że natura Słowa zmieniła się w ciało ani że zamieniła się w pełnego człowieka, złożonego z ciała i duszy, lecz twierdzimy raczej, że Słowo, jednocząc się przez unię hipostatyczną z ciałem ożywionym rozumną duszą, stało się człowiekiem w sposób nie do wypowiedzienia i nie do pojęcia i że zostało nazwane Synem Człowieczym(11). Zjednoczenie to nie polega na woli czy samym tylko upodobaniu ani też nie dokonało się ono w samym przyjęciu osoby. I chociaż natury złączone w prawdziwą jedność są różne, to jednak zjednoczyły się w jednego Chrystusa i Syna, nie w ten sposób, jakoby zjednoczenie zniosło różnicę natur, ale tak, że Bóstwo i człowieczeństwo, przez to niewypowiedziane i tajemne połączenie w jedność, dały nam jednego Pana, Chrystusa i Syna. 4. Dlatego mówi się, że chociaż istniał przed wiekami i był zrodzony z Ojca, według ciała(12) narodził się z niewiasty. Nie znaczy to, że Jego natura Boża wzięła początek ze świętej Dziewicy, ani, że były konieczne drugie narodziny za Jej pośrednictwem, po tych, które stały się z Ojca. (Niedorzeczne i głupie jest mówić, że Ten, który istniał przed wszystkimi wiekami(13) i jest współwieczny z Ojcem, potrzebował drugich narodzin, aby zacząć istnieć). Lecz ponieważ dla nas i dla naszego zbawienia zjednoczył się hipostatycznie z ludzką naturą i wyszedł z niewiasty, mówimy, że narodził się cieleśnie. Albowiem nie urodził się najpierw ze świętej Dziewicy zwykły człowiek, w którego by potem wstąpiło Słowo(14), lecz twierdzimy, że już w łonie matki [Słowo] zjednoczyło się z ciałem i poddało się narodzinom cielesnym, przyjmując jako własne narodziny swego ciała. 5. Przeto mówimy, że cierpiał On i zmartwychwstał nie dlatego, że Słowo Boże we własnej naturze cierpiało chłostę, przebicie gwoździami i inne rany (Bóstwo bowiem, jako niecielesne, jest poza cierpieniem(15)), lecz ponieważ cierpiało te rzeczy ciało, które uczyniło swoim własnym. Dlatego mówi się, że On cierpiał za nas, ponieważ w cierpiącym ciele był Ten, który jest poza cierpieniem.

W ten sam sposób rozumiemy Jego śmierć. Słowo Boże jest z natury nieśmiertelne i nie podlega zepsuciu, jest życiem i stwarza życie(16). Lecz znowu, skoro Jego własne ciało z łaski Bożej za wszystkich zaznało śmierci, jak mówi Paweł(17), twierdzimy, że On poniósł śmierć za nas. Nie w tym sensie, że podleganie śmierci należy do Jego natury — byłoby szaleństwem tak mówić lub myśleć — lecz dlatego, że, jak powiedziałem wcześniej, Jego ciało zaznało śmierci.

Tak samo z powodu zmartwychwstania Jego ciała, mówimy znowu o Jego zmartwychwstaniu, nie dlatego, że [Słowo] doznało unicestwienia — niech Bóg broni tak twierdzić — lecz ponieważ zmartwychwstało Jego ciało.

6. I tak będziemy wyznawać jednego Chrystusa i jednego Pana, nie w ten sposób, jakbyśmy razem wielbili człowieka i Słowo, aby nie wprowadzać wrażenia podziału przez użycie słowa «razem», lecz wielbimy jednego i tego samego, ponieważ nie jest czymś obcym dla Słowa jego ciało, skoro wraz z ciałem współzasiada ono obok samego Ojca; nie jakoby zasiadało razem z Ojcem dwóch synów lecz jeden, wraz z własnym ciałem jako jedność. Jeśli nie przyjęlibyśmy tej unii hipostatycznej, uważając ją za niemożliwą i niegodną, popadamy w mówienie, że jest dwóch synów. Tymczasem trzeba rozróżniać i mówić następująco: z jednej strony człowiek został zaszczycony imieniem syna, a z drugiej strony Słowo Boga posiada imię i fizyczną realność Syna. Nie wolno jednak dzielić na dwóch synów jednego Pana Jezusa Chrystusa. 7. Nie przynoszą też żadnej korzyści prawdziwej nauce wiary ci, którzy mówią o zjednoczeniu osób. Pismo nie mówi, że Słowo zjednoczyło się z osobą człowieka, lecz, że stało się ciałem(18). Stwierdzenie, że Słowo stało się ciałem, nie znaczy nic innego, jak tylko to, że podobnie jak my miało udział w ciele i krwi(19), że nasze ciało uczyniło swoim własnym ciałem i jako człowiek narodziło się z niewiasty, lecz nie przestało być Bogiem i nie odrzuciło narodzin z Boga Ojca, lecz przyjmując ciało pozostało, kim było wcześniej.

Te rzeczy potwierdza wszędzie nauka prawdziwej wiary, przekonaliśmy się również, że tak samo myśleli święci Ojcowie. Przeto nie wahali się nazwać świętej Dziewicy Bogarodzicą, nie dlatego, że natura Słowa czy Jego Boskość wzięły początek istnienia ze świętej Dziewicy, lecz ponieważ z Niej zrodziło się święte ciało ożywione duszą rozumną. Z tym ciałem zjednoczyło się hipostatycznie Słowo i, jak się mówi, narodziło się według ciała(20). Piszę teraz te słowa z miłości do Chrystusa, a ciebie proszę jak brata i wzywam wobec Chrystusa i jego wybranych aniołów, abyś zgodził się rozumieć te prawdy wiary i nauczać ich podobnie jak my, i aby w ten sposób został ocalony pokój Kościoła, a kapłani Boga pozostawali złączeni niewzruszonym węzłem zgody i miłości.


opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama