Wypowiedzi Ojców Synodalnych (kard. Pio Laghi, kard. C. Martini, kard. Ch. Schonborn) - Zgromadzenie Synodu Biskupów poświęcone Europie, 1-23.10.1999
Moje wystąpienie pragnę poświęcić tematowi Synodu — nowej ewangelizacji (Instrumentum laboris, 52 n.). Czynię to z punktu widzenia Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego, której jestem prefektem. Papież Jan Paweł II już na Haiti w 1984 r., przy wielu późniejszych okazjach i kilka lat temu w liście apostolskim Tertio millennio adveniente zobowiązał nas do nowej ewangelizacji, która nie ma oznaczać głoszenia jakiejś nowej Ewangelii, ale powtórną ewangelizację współczesnego społeczeństwa, nową pod względem metod, gorliwości i głębi. Aby zrozumieć, na czym ma polegać także na naszym kontynencie ta «głęboka reewangelizacja», należy poddać analizie (i rachunkowi sumienia) metody ewangelizacji stosowane do tej pory. Być może kładziono dotąd wielki nacisk (skądinąd słusznie) na praktyki religijne i przestrzeganie zasad moralnych, nie zwracając należytej uwagi na znajomość prawd wiary. Mówiąc ściślej, zakładaliśmy, że wiedza katechizmowa została już wpojona, a więc że praktyka religijna i moralna opiera się na mocnych podstawach. Nie dość konsekwentnie zaznajamiano wiernych z racjonalnymi uzasadnieniami i rozumowymi podstawami wiary. Zabiegano oczywiście o rozwój kultury religijnej, ale nie «pogłębiano» jej dostatecznie. Instrumentum laboris podejmuje te problemy z punktu widzenia ewangelizacji, ale wydaje mi się, że mało miejsca poświęca formacji ewangelizatorów. Jest to problem kluczowy: ponowna ewangelizacja Europy zależy w wielkiej mierze od formacji kompetentnych ewangelizatorów.
Dlatego pozwolę sobie przedstawić następujące sugestie:
1. Synod winien podkreślić potrzebę formacji kapłanów, ukazując wyraźnie, że należy ją w całości podporządkować ewangelizacji. Wypadałoby sformułować pewne ogólne wskazania w tej dziedzinie.
2. Główną rolę w przygotowaniu nowych ewangelizatorów należy powierzyć katolickim ośrodkom akademickim. Formacja powinna zmierzać w dwóch kierunkach: głębszego poznania orędzia Ewangelii oraz lepszego zrozumienia współczesnego człowieka, choć zarazem należy zachować świadomość, że orędzie zbawienia — jak podkreślił Sobór Watykański II (Gaudium et spes, 58) — ze swej natury i dzięki przyrodzonej mocy zdolne jest odnowić człowieka i kulturę. W tym kontekście ogromne znaczenie zyskuje refleksja filozoficzna, zwłaszcza metafizyczna.
3. Instrumentum laboris uznaje doniosłą rolę szkoły katolickiej w nauczaniu całej prawdy wiary (n. 56, 63). Trzeba tu jednak przypomnieć, że katoliccy nauczyciele mają obowiązek ukazywać integralną treść i całe piękno wiary, nie ulegając pokusie uszczuplania jej pod wpływem ciasnej mentalności współczesnej.
4. Szczególnej uwagi wymaga temat promocji powołań kapłańskich. Instrumentum laboris stwierdza, że przyczyną spadku liczby kapłanów jest niewłaściwa wizja Kościoła (n. 16). Wydaje mi się, że należy tu dodać jeszcze jeden czynnik: brak jasnej wizji tożsamości kapłańskiej oraz wewnętrznej i swoistej relacji między kapłaństwem sakramentalnym a kapłaństwem Chrystusa, tak jak została ona ukazana w adhortacji posynodalnej Pastores dabo vobis.
5. Osobnym tematem, który należy podjąć, jest ścisła więź między teologią a ewangelizacją.
6. Na zakończenie chciałbym wskazać na opatrznościowy charakter dwóch encyklik Jana Pawła II: Veritatis splendor i Fides et ratio, oraz na zawarte w tym ostatnim dokumencie wezwanie skierowane do «odpowiedzialnych za formację kapłanów, zarówno akademicką, jak duszpasterską, aby troszczyli się zwłaszcza o przygotowanie filozoficzne tych, którzy będą głosili Ewangelię współczesnemu człowiekowi» (Fides et ratio, 105).
Wspominając wielką postać minionych dziesięcioleci, zmarłego w czerwcu tego roku arcybiskupa Westminsteru kard. Basila Hume'a, który przemawiając na poprzednich Synodach, rozpoczynał swoje wystąpienia od słów: «Miałem sen», chciałbym wyrazić tu trzy życzenia na przyszłość, nawiązujące do ikony przywołanej w Instrumentum laboris, to znaczy do spotkania Jezusa z dwoma uczniami na drodze do Emaus (Łk 24).
Po pierwsze, aby coraz lepsza znajomość Pisma Świętego pozwoliła mieszkańcom Europy przeżyć doświadczenie «płonącego serca», które stało się udziałem dwóch uczniów na drodze do Emaus. Biblia jako lektura i jako podstawa modlitwy, zwłaszcza ludzi młodych, to księga przyszłości kontynentu europejskiego.
Po drugie, aby parafia, pełniąc swą misję prorocką, kapłańską i służebną, nadal była w naszych krajach urzeczywistnieniem obecności Zmartwychwstałego, której zaznali uczniowie w Emaus, łamiąc chleb z Jezusem, oraz by mogła korzystać z pomocy ruchów, włączonych we wspólnotowe duszpasterstwo parafialne i diecezjalne.
Trzecie życzenie, inspirowane powrotem uczniów z Emaus do Jerozolimy i ich spotkaniem z apostołami, dotyczy ewentualnych nowych i szerszych form kolegialności, dzięki którym moglibyśmy podejmować wraz z wszystkimi biskupami problemy życia we współczesnym świecie, zestawiając i porównując różne języki i kultury, w jakich wyraża się dziś chrześcijańskie orędzie.
Wiedeń leży w połowie drogi między Madrytem a Moskwą. Czy to znaczy, że leży w sercu Europy? Gdzie zaczyna się i gdzie kończy Europa? Jeszcze dziesięć lat temu Wiedeń znajdował się na wschodnim krańcu wolnej (zachodniej) Europy. Po usunięciu «żelaznej kurtyny» powstała nowa granica, wytyczona przez traktat z Schengen. Czy jesteśmy zadowoleni z tego podziału de facto? «Europeizacja» Unii Europejskiej stanie się możliwa dopiero wówczas, gdy integracja będzie się opierać na uzdrowieniu duchowym, do którego kluczem jest Jezus Chrystus. Chciałbym wymienić tutaj trzy rany wymagające uzdrowienia, wzywając Synod do modlitwy w tej intencji i do stosownych działań:
1. Podczas gdy zbrodnie narodowego socjalizmu zostały ujawnione i potępione, liczne zbrodnie komunizmu nadal pozostają okryte «obłokiem niewiedzy» i milczenia. Czy my także, chrześcijanie i biskupi Zachodu, nie uczestniczymy w tej zmowie milczenia? Czy podczas obecnego Synodu nie powinniśmy prosić o przebaczenie tej winy, abyśmy mogli z czystym sercem obchodzić memoriae męczenników?
2. Ojciec Święty mówi często o dwóch płucach Europy i Kościoła — wschodnim i zachodnim. W sytuacji głębokiego kryzysu Kościoła na Zachodzie tradycja Kościoła Wschodniego okazała się — muszę to przyznać osobiście — niezwykle pomocna. Chrześcijański Zachód potrzebuje życiodajnego wkładu teologii Ojców Kościoła, wschodniego monastycyzmu, dostojeństwa i piękna świętej liturgii i ikon. Jakże wielki jest wkład wschodniego chrześcijaństwa w odnowę Kościoła! Ale także Kościół Wschodni potrzebuje zachodniego «płuca», aby lepiej wcielać się w widzialne struktury społeczeństwa oraz by uchronić się przed groźnym niebezpieczeństwem nacjonalizacji Kościoła, co wymaga odniesienia do Piotra jako fundamentu jedności.
3. Władimir Sołowjow przewidział proroczo, że podział Kościoła na Wschód i Zachód będzie można przezwyciężyć jedynie przez ponowne odwołanie się do tajemnicy Izraela: to korzeń podtrzymuje nas, a nie na odwrót. Należymy do jedynego Ludu Bożego nie przez język, kulturę czy narodowość, ale na mocy Bożego wyboru i powołania, które mimo naszych odmienności wzywa nas na «święte zgromadzenie» w społeczności «Izraela Bożego».
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (12/99) and Polish Bishops Conference