Boże Narodzenie 2012: Człowiek jest istotą społeczną, a Święta Rodzina może być wzorem i wskazówką, jak to społeczne powołanie człowieka wypełniać
Człowiek jest istotą społeczną. Naturalne jego cechy aktualizują się w kontakcie z innymi osobami. Dzięki tym relacjom uczymy się mówić, poznawać rzeczywistość i siebie samych. Dzieło zbawienia dokonuje się także we wspólnocie. Taki jest Boży plan: „ ... podobało się jednak Bogu uświęcać i zbawiać ludzi nie pojedynczo, z wykluczeniem wszelkiej wzajemnej miedzy nimi więzi, lecz uczynić z nich lud, który by Go poznawał w prawdzie i zbożnie Mu służył” (Konstytucja dogmatyczna o Kościele, Lumen Gentium, p.9). Podobną prawdę odczytujemy w Soborowej Konstytucji Duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym, Gaudium et spes: „Bóg ... chciał, by wszyscy ludzie tworzyli jedną rodzinę i odnosili się wzajemnie do siebie w duchu braterskim” ( KDK, 24).
Człowiek potrzebuje znaku, który przybliży mu tajemnicę. Potrzebuje także wzoru, który pokazuje sposób przyjęcia konkretnej prawdy i zmierzania do wyznaczonego celu. Liturgia ukazuje nam wspaniały wzór ludzkiej wspólnoty. To Święta Rodzina. Idealna wspólnota osób:
Dziecię Jezus — to miłość zbawiająca świat. Jest obecny w tym, co należy do Ojca. A po ludzku — posłuszny Najświętszej Matce i Opiekunowi.
Maryja — to miłość pełna zatroskania. Jest zatroskana o Syna w Betlejem, podczas ucieczki do Egiptu, w czasie nauczania, podczas Drogi Krzyżowej. Staje się „bezradna” w swym zatroskaniu na Kalwarii. Jest zatroskana także o człowieka: „Synu, wina nie mają”.
Święty Józef — to cisza wypełniona kontemplacją tajemnicy i odpowiedzialnością. Przeżywa głęboko poczucie odpowiedzialności za dobre imię zaślubionej mu Maryi. Podejmuje odpowiedzialność za Matkę i Dziecię Jezus podczas ucieczki do Egiptu. Wzór człowieka, w którym cisza jest wypełniona Bożym słowem i kontemplacją.
Dzisiaj wpatrujemy się we wspaniałą Wspólnotę, którą jest Święta Rodzina. Odczytujemy także zadanie dla każdej wspólnoty, a szczególnie dla rodziny.
Wspólnota naturalna powstaje w wyniku przeżywania relacji między osobami. Przy powstawaniu takiej wspólnoty ważne jest tworzenie wzajemnych relacji, „patrzenie na siebie nawzajem”. Dużą rolę będą tu odgrywały emocje, wrażliwość czy temperament.
Wspólnota duchowa jest owocem „patrzenia w tym samym kierunku”. Parafrazując słowa A. Saint-Exupery'ego można powiedzieć: Tworzyć wspólnotę duchową to nie tyle patrzeć na siebie nawzajem, lecz wspólnie patrzeć w tym samym kierunku. W kierunku Chrystusa.
Święty Paweł w II Czytaniu daje nam konkretne wskazania: „Jako wybrańcy Boży, święci i umiłowani, obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy. Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani, w jednym Ciele” (Kol 3, 12-15). We wspólnocie, którą jest rodzina, znakiem posłuszeństwa Panu Bogu jest troska o swoich rodziców — przypomina nam II Czytanie dzisiejszej Liturgii.
Zachęceni słowami Liturgii modlimy się: „Boże, Ty w Świętej Rodzinie dałeś nam wzór życia, spraw, abyśmy złączeni wzajemną miłością naśladowali w naszych rodzinach Jej cnoty i doszli do wiecznej radości w Twoim domu” (Kolekta).
Bp Henryk Tomasik, biskup radomski
opr. mg/mg