Uwierzyć - nie widząc

Rozmowa z bpem Zygmuntem Zimowskim

Z Ewangelii św. Jana wiemy, że gdy Jezus przyszedł do uczniów, nie było pośród nich Tomasza, który do wiadomości o tym, że ci widzieli Zbawiciela, podszedł bardzo sceptycznie, mówiąc: „Jeżeli na Jego rękach nie zobaczę śladu po gwoździach, i jeżeli nie włożę swego palca w ślad po tych gwoździach, i jeżeli nie włożę swej dłoni w Jego bok, nie uwierzę". Czy to zachowanie Tomasza nie jest przypadkiem lustrem naszej ludzkiej natury?

- Zachowanie Tomasza w Wieczerniku jest jakimś „lustrem" każdego z nas. Wynika to z faktu, iż Jezusowa Śmierć i Zmartwychwstanie to największa próba naszej wiary. Paschalne wydarzenia były dla pierwszych uczniów Jezusa źródłem głębokiego wstrząsu. Dopiero spotkanie z Nim pozwoliło im wyjść z tej próby zwycięsko. Jako ostatni z ich grona, św. Tomasz, również zdołał przezwyciężyć ową paschalną próbę wiary, mówiąc do zmartwychwstałego Jezusa: „Panmój i Bóg mój!" (J 20,28). Słowa te zawierają pełnię wiary w Bóstwo Chrystusa. Bo Jezus, ukrzyżowany i zmartwychwstały, jest prawdziwie „Panem i Bogiem".

Ostatecznie więc wszystko zakończyło się pozytywnie: Jezus przyszedł do uczniów ponownie i dał się poznać też Tomaszowi, ukazując ślady swojej męki. Apostoł mógł wtedy osobiście spojrzeć w oczy samemu zmartwychwstałemu Jezusowi. To spotkanie z Mistrzem tak głęboko umocniło jego wiarę, że na początku ery chrześcijańskiej, według tradycji, zaniesie on orędzie ewangeliczne do dalekiej Indii. Tam przypieczętuje swoją miłość do Jezusa śmiercią męczeńską.

Tomaszowe wątpliwości ma chyba każdy. Jak zatem uwierzyć w Zmartwychwstałego bez dotykania ran po gwoździach?

-Jezus pragnie, abyśmy wierzyli „nie widząc". Nazywa błogosławionymi tych, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Nie chodzi tu jedynie o samo widzenie fizyczne, ale o przyjęcie daru nowego widzenia, jakim Bóg obdarza człowieka. Jest to łaska wiary, której Bóg nie odmawia nikomu, kto szczerze szuka prawdy. Na wieść o Zmartwychwstaniu Jezusa Tomasz okazał zdumienie i niedowierzanie. Nowe jednak spojrzenie zwyciężyło w nim braki poznania czysto naturalnego. Dlatego Jezusowe pouczenie, by wierzyć, nie domagając się zobaczenia tego, co jest ukryte w tajemnicy Boga i Chrystusa, pozostaje zawsze aktualne.

Apostoł Tomasz uwierzył, gdy sam zetknął się z cudowną obecnością zmartwychwstałego Pana. Pamiętajmy jednak, że choć mógł oglądać ciało Jezusa i dotykać je, to wiara uzdolniła go do tego, by mógł przeniknąć do końca tajemnicę Boskiego Oblicza Jezusa. Tak jest też w naszym życiu: w warunkach doczesnej pielgrzymki ku Jezusowi nie możemy do Niego dotrzeć inaczej, jak tylko przez wiarę, pokonując nieraz trudną i mozolną drogę poszukiwania prawdy - całej prawdy.

Czy sprawa Zmartwychwstania, nie tylko Jezusa, ale i własnego, dla współcześnie żyjących nie wydaje się jakąś baśnią, a nawet abstrakcją. Co zrobić, by tak nie było?

- Jezus po Zmartwychwstaniu sam nawiązuje kontakt z uczniami po to, by rozproszyć opinię - czy obawę -że chodzi o „baśnie" i „abstrakcje". Mówi więc do zmieszanych uczniów: „Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam" (J 24, 39). Oznacza to, że zmartwychwstałe ciało, w jakim im się ukazuje, jest tym samym, które było umęczone i ukrzyżowane. Kościół naucza, że ciało to posiadało równocześnie nowe właściwości: było „uduchowione" i „uwielbione", a zatem nie podlegało takim ograniczeniom, jakim normalnie podlegają byty materialne, a więc i ludzkie ciało. Równocześnie było to ciało prawdziwe i rzeczywiste.

We współczesnym świecie nie jest łatwo głosić wiarę w cielesne Zmartwychwstanie Jezusa jako podstawy nadziei powrotu do życia także naszego ludzkiego ciała. Pomimo jednak tych trudności, Kościół przekazuje prawdę objawioną, że Zmartwychwstanie nie będzie powrotem do życia ziemskiego, jak w przypadku dokonanych przez Niego w okresie przedpaschalnych wskrzeszeń (córki Jaira, młodzieńca z Nain, Łazarza). Będzie to ciało dla „życia wiecznego".

I w tym znaczeniu Eucharystia jest dla nas cudownym „pokarmem nieśmiertelności" i „zadatkiem przyszłego zmartwychwstania". Tak bowiem, jak kiedyś Tomasz Apostoł w Wieczerniku, tak i my dzisiaj, spotykając się z Jezusem zmartwychwstałym w Eucharystii, znajdujemy lekarstwo wiary na życie wieczne, wołając w głębi naszych serc: „Pan mój i Bóg mój!".

Uwierzyć - nie widząc

Bp Zygmunt Zimowski, urodził się w 1949 r. w Kupieninie. Święcenia kapłańskie otrzyma! z rąk bp. Jerzego Ablewicza w Tarnowie w 1973 r. Studiował teologię dogmatyczną na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie uzyskał licencjat. Studiował też na Uniwersytecie Leopolda Franciszka w Innsbrucku, gdzie zyska! doktorat z zakresu teologii dogmatycznej. Pracował w watykańskiej Kongregacji Wiary, był też postulatorem w Kongregacji ds. Kanonizacyjnych przy procesach Karoliny Kózkówny i ks. Romana Sitki oraz Marii Julitty Ritz. Biskupem radomskim mianował go Jan Paweł II w 2002 r. Jest członkiem Rady ds. Ekumenizmu Konferencji Episkopatu Polski, przewodniczącym Komisji Nauki Wiary, członek Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski, a od 6 marca delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Emigracji.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama