Tekst o świętości, cierpieniu i pięknie z okazji 2 rocznicy śmierci Jana Pawła II, 2.04.2007
Święci potrafią całe swe życie zawierzyć Bogu, stając się znakiem Bożego światła dla świata, który spowija mrok nocy. Wyrażała to zawierzenie biskupia dewiza Sługi Bożego Jana Pawła II: Totus Tuus — Cały Twój. Ukazuje ona, w jaki sposób na drodze życiowej świętości można stawać się darem dla bliźnich, objawiając we własnym życiu piękno Ewangelii błogosławieństw. Jej elementy składowe możemy rozważać, oczekując na wyniesienie na ołtarze naszego Rodaka, którego osobowość zespalała w niepowtarzalny sposób bogactwo postaw, tak istotnych w epoce skłonnej rozmywać podstawowe wartości.
Byłoby niekonsekwencją, gdybyśmy nie łączyli oczekiwania na kanonizację z naśladowaniem tych postaw, które stanowią duchowe dziedzictwo Papieża Polaka i wyrażają jego świętość. Dlatego też modlitwie o jego wyniesienie na ołtarze winna towarzyszyć troska o to, by Sługa Boży Jan Paweł II był obecny w naszych wyborach życiowych, chrześcijańskim dialogu ze współczesnością, w poszukiwaniu ewangelicznych inspiracji naszych życiowych postaw.
W postawie Papieża uderzała przede wszystkim nadzieja płynąca z bezgranicznego zaufania Bogu. Przesłaniu nadziei głoszonej przez Kościół poświęcił wszystkie synody kontynentalne zamykające drugie tysiąclecie. Nadzieja i odwaga emanowały z jego homilii inaugurującej pontyfikat, kiedy zdecydowane «Nie lękajcie się!» wlewało nową moc w serca przepełnione niepewnością i lękiem. Wyrażone podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny przesłanie nadziei, apelujące do poczucia podstawowej ludzkiej godności, bywa porównywane z powstaniem narodowym, w którym nie padł ani jeden strzał. Siłę jego duchowego oddziaływania opisywał Timothy Garton Ash w Polskiej rewolucji «Solidarności»: «Jan Paweł II wykrzesał w tysiącach ludzi nowy szacunek dla samych siebie i odnowioną wiarę, wyjeżdżając pozostawił naród o rozbudzonej dumie i społeczeństwo z nowym poczuciem elementarnej jedności».
Zafascynowani siłą duchowego oddziaływania, podziwialiśmy jego bogatą osobowość, w której duchowa głębia hiszpańskich mistyków współistniała z otwarciem na najnowsze odkrycia nauki, a poetycka wrażliwość zespalała się z filozoficzną odpowiedzialnością za słowo. Bogactwo różnorodnych tradycji, które jednoczyły się w jego rozległych zainteresowaniach, łączyło się z modlitewną głębią i językiem poezji, humanistyczną troską o kulturę i artystyczną wrażliwością na piękno. Dzięki temu zespoleniu wyprzedzał swoją epokę zarówno wtedy, gdy mówił o nowych wyzwaniach, stawianych przez kulturę globalnego świata czy integrację europejską, jak i wówczas, gdy przekonywał o potrzebie dialogu nauki i wiary, aby poszukiwanie prawdy zjednoczyło wszystkich podejmujących odważnie posługę myślenia.
Ci, którzy wyprzedzają epokę, zazwyczaj płacą za to samotnością, ich współcześni nie są bowiem w stanie obiektywnie docenić przełomowych idei i pojąć ich wagi. Było to nieuniknione także w przypadku nauczania Papieża Polaka, kiedy z jego samotniczej refleksji rodziły się propozycje odważnych rozwiązań, które wychodziły daleko poza proste schematy rozpowszechnione we współczesnej kulturze. Jako przykład można wskazać papieską antropologię, w której natury człowieka nie można pojąć bez odniesienia do Chrystusa. Nie można jej jednak również pojąć bez dzieł przyrodniczych ukazujących ewolucję wszechświata i dzieje naszych praprzodków. Jednak sam przyrodniczy opis procesu ewolucji nie wystarczy, gdyż konieczne jest uwzględnienie tej niezbywalnej godności człowieka, o której nauki przyrodnicze milczą, a o której mówi filozofia i teologia. Dopiero w perspektywie, która zespala prawdę teologii, filozofii i nauk przyrodniczych, możliwe jest zdobycie pełnej wiedzy o człowieku i wyjście poza proste schematy wypracowane w przeszłości. Trudu intelektualnego zespolenia dopełniających się ujęć nie są w stanie zrozumieć zwolennicy popularnej dziś jednowymiarowej koncepcji człowieka.
Właśnie ta umiejętność syntezy i troska o pełną wizję człowieka sprawia, iż na intelektualny dorobek Jana Pawła II wciąż powołują się te środowiska przyrodników, w których rozwija się «posługę myślenia» otwartą na wielkie pytania filozofii, odnajdują bowiem w nauczaniu papieskim inspirację do odważnej refleksji, wychodzącej daleko poza stereotypy oparte na łatwych opozycjach. Ta właśnie odwaga przecierania nowych szlaków intelektualnych stanowiła znamienny rys osobowości takich świętych, jak św. Franciszek z Asyżu czy św. Franciszek Ksawery, którzy potrafili z optymizmem podejmować nowe wyzwania i zmierzać ku nowym celom, niosąc Chrystusowe przesłanie nadziei i prawdy.
Znamienną cechę papieskiego nauczania stanowi ewangeliczny optymizm, troska o kulturę życia i godność człowieka. Motywy te powracały w kolejnych encyklikach, mimo iż w codzienności globalnego świata dominował indywidualizm i konsumpcja. Jan Paweł II nie gromił świata borykającego się z głębokimi przemianami kulturowymi, lecz w serce tych przemian starał się wnosić zarówno ewangeliczne treści, jak i chrześcijański szacunek dla człowieka. Sfrustrowanym działaczom, którzy chcieli związać misję Kościoła z programem jednej partii, przypominał, że siła Kościoła płynie z Eucharystii. Pesymistom ze skłonnością do katastroficznych obrachunków ze współczesnością zwracał uwagę, że tajemnice światła są nie mniej realne niż mrok i ból. Zniechęconym, którzy narzekali, iż przyszło im żyć w trudnych czasach, ukazywał jako wzorce nowych świętych, którzy w najtrudniejszych warunkach potrafili żyć wielkimi ideałami Ewangelii. Sceptykom podchodzącym z dystansem do papieskiego przesłania nadziei ukazywał zapał młodzieży poszukującej trudnych ideałów oraz dynamizm podróży apostolskich, krzepiących nową nadzieją utrudzone serca wiernych.
Twórcom kultury, zagrożonej przez bezsens, brzydotę i pustkę, Ojciec Święty wielokrotnie przypominał słowa Soboru Watykańskiego II o tym, że świat, w którym żyjemy, potrzebuje piękna, aby nie pogrążyć się w rozpaczy. W liście, który skierował do artystów w niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego 1999 r., przypomniał, iż powołaniem artysty jest kształtowanie wrażliwości na piękno w społeczności, która potrzebuje artystów, tak jak potrzebuje naukowców i techników, świadków wiary, nauczycieli i matek. Cytując Norwida, zwracał uwagę, że to właśnie zachwyt nad pięknem może stać się źródłem entuzjazmu do pracy. Entuzjazm ten wnosi nową nadzieję, gdyż dzięki niemu możemy zmartwychwstawać po kolejnych porażkach. W tym właśnie sensie można mówić, że «piękno zbawi świat».
Doświadczenia piękna nie jest w stanie zniweczyć nawet zmaganie z bólem, codzienne dźwiganie krzyża. Swój list apostolski o cierpieniu, napisany w 1984 r., zakończył apelem do cierpiących: «Prosimy Was wszystkich, którzy cierpicie, abyście nas wspierali. Właśnie Was, którzy jesteście słabi, prosimy, abyście stawali się źródłem mocy dla Kościoła i dla ludzkości. W straszliwym zmaganiu się pomiędzy siłami dobra i zła, którego widownią jest nasz współczesny świat — niech Wasze cierpienie w jedności z Krzyżem Chrystusa: przeważy!» (Salvifici doloris, 31).
Dwadzieścia lat później, gdy sam walczył z chorobą i z oporem ciała utrudzonego pracą przy Bożym żniwie, przykładem własnego życia nauczał, jak świadczyć u stóp krzyża, że miłość może być silniejsza niż ból. Tamto świadectwo ostatnich miesięcy życia, pisane cierpieniem w wysiłku każdego dnia, uczy nas ewangelicznego radykalizmu, w którym dopiero perspektywa krzyża odkrywa najgłębszy sens słów Totus Tuus. Modląc się o rychłe wyniesienie na ołtarze człowieka, który stał się nam tak bardzo bliski, umiejmy równocześnie ukazywać w naszym życiu umiłowanie tych wartości, w których wyrażała się jego świętość.
Abp Józef Życiński
Metropolita lubelski
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (5/2007) and Polish Bishops Conference