Wizyta Papieża w diecezji Carpi
W sobotę 2 kwietnia Papież Franciszek złożył wizytę duszpasterską w diecezji Carpi we włoskim regionie Emilia-Romania, który w maju 2012 r. nawiedziło silne trzęsienie ziemi. Na tamtejszym boisku sportowym — gdzie przybył helikopterem — powitali go miejscowy ordynariusz bp Francesco Cavina oraz przedstawiciele władz regionalnych i miejskich. Stamtąd Ojciec Święty udał się do katedry Matki Bożej Wniebowziętej. Po przywitaniu się w niej z biskupami regionu, dobroczyńcami i współpracownikami diecezji Carpi oraz seminarzystami — złożył kwiaty przed figurą Maryi. Następnie na placu Męczenników przed katedrą przewodniczył Mszy św., w której uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy osób; było wśród nich kilka tysięcy chorych i niepełnosprawnych. Na zakończenie odmówił z wiernymi modlitwę «Anioł Pański», po czym poświęcił kamienie węgielne pod budowę kościoła i trzech obiektów diecezjalnych. W seminarium Papież spożył obiad z biskupami, księżmi w podeszłym wieku, mieszkającymi tam kapłanami i klerykami. Po południu w seminaryjnej kaplicy spotkał się z duchowieństwem, zakonnikami i zakonnicami diecezji oraz alumnami seminarium. Z Carpi udał się do pobliskiej Mirandoli, tam złożył kwiaty na ołtarzu katedry — całkowicie zniszczonej przez trzęsienie ziemi i nadal nieczynnej — po czym na placu przed nią spotkał się z osobami poszkodowanymi przez ten kataklizm oraz z rodzinami ofiar. Ofiarom trzęsienia ziemi oddał hołd, składając wieniec z białych kwiatów przed upamiętniającym je pomnikiem w San Giacomo Roncole — dokąd udał się przed odlotem do Rzymu. Poniżej zamieszczamy homilię Ojca Świętego w Carpi i słowa przed modlitwą maryjną.
Dzisiejsze czytania mówią nam o Bogu życia, który pokonuje śmierć. Skupmy się w szczególności na ostatnim z cudownych znaków, jakie Jezus czyni przed swoją Paschą, przy grobie swojego przyjaciela Łazarza.
Tam wszystko wydaje się skończone: grób jest zamknięty wielkim kamieniem; dokoła jest tylko płacz i przygnębienie. Także Jezus jest wstrząśnięty dramatyczną tajemnicą utraty bliskiej osoby: «Wzruszył się w duchu» i «rozrzewnił» (J 11, 33). Potem «zapłakał» (w. 35) i udał się do grobu, mówi Ewangelia, «ponownie okazując głębokie wzruszenie» (w. 38). Takie jest serce Boga — dalekie od zła, a bliskie tego, kto cierpi; nie sprawia, że zło znika w sposób magiczny, ale współ-czuje w cierpieniu, bierze je na siebie i przemienia, wchodząc w nie.
Zauważmy jednak, że pośród powszechnego smutku z powodu śmierci Łazarza Jezus nie pozwala, by opanowało Go przygnębienie. Choć On też cierpi, domaga się niezłomnej wiary; nie zamyka się w żałobie, ale, wzruszony, udaje się do grobu. Nie ulega otaczającej Go atmosferze emocjonalnej rezygnacji, ale modli się z ufnością i mówi: «Ojcze, dziękuję Ci» (w. 41). Tak więc w tajemnicy cierpienia, w obliczu której myśl i postęp rozbijają się jak muchy na szybie, Jezus daje nam przykład, jak trzeba się zachować: nie ucieka od cierpienia, które należy do tego życia, ale nie daje się uwięzić w pesymizmie.
Przy tym grobie następuje więc wielkie spotkanie-zderzenie. Z jednej strony jest wielkie rozczarowanie, kruchość naszego śmiertelnego życia, które, przenikane udręką z powodu śmierci, często doświadcza porażki, wewnętrznej ciemności, która wydaje się nie do pokonania. Nasza dusza, stworzona do życia, cierpi, czując, że jej pragnienie wiecznego dobra jest ciemiężone przez dawne i mroczne zło. Z jednej strony jest ta porażka, jaką jest grób. Lecz z drugiej strony jest nadzieja, która przezwycięża śmierć i zło i która ma imię: ta nadzieja nazywa się Jezus. On nie przynosi trochę dobrego samopoczucia czy jakiś środek na przedłużenie życia, ale oświadcza: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie» (w. 25). Dlatego mówi zdecydowanie: «Usuńcie kamień!» (w. 39), a do Łazarza woła donośnym głosem: «Wyjdź na zewnątrz!» (w. 43).
Drodzy bracia i siostry, także my jesteśmy wzywani, byśmy się zdecydowali, po której stanąć stronie. Można być po stronie grobu albo po stronie Jezusa. Są ludzie, którzy pogrążają się w smutku, i tacy, którzy otwierają się na nadzieję. Są ludzie, którzy pozostają uwięzieni w ruinach życia, i tacy, którzy tak jak wy, z Bożą pomocą, usuwają gruzy i odbudowują z cierpliwą nadzieją.
W obliczu wielkich życiowych pytań mamy do wyboru dwie drogi: stać i patrzeć melancholijnie na wczorajsze i dzisiejsze groby albo zachęcić Jezusa, by przybliżył się do naszych grobów. Tak, bowiem każdy z nas ma już jakiś mały grób, jakąś sferę w sercu nieco obumarłą: zranienie, zaznaną lub wyrządzoną krzywdę, urazę, która nie daje spokoju, wyrzut, który wciąż powraca, grzech, którego nie jest się w stanie przezwyciężyć. Rozpoznajmy dzisiaj te nasze małe groby, które są w nas, i tam zaprośmy Jezusa. To dziwne, ale często wolimy pozostawać sami w ciemnych grotach, jakie mamy w sobie, zamiast zaprosić do nich Jezusa; mamy pokusę poszukiwać zawsze samych siebie, roztrząsając i pogrążając się w udręce, liżąc własne rany, zamiast pójść do Niego, który mówi: «Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię» (Mt 11, 28). Nie dajmy się zniewolić pokusie pozostawania w samotności i zniechęceniu, użalając się nad sobą z powodu tego, co się nam przydarza; nie ulegajmy bezużytecznej i donikąd prowadzącej logice strachu, powtarzaniu z rezygnacją, że wszystko ma się źle i nic już nie jest takie jak kiedyś. To jest atmosfera grobu; Pan natomiast pragnie otworzyć drogę życia, drogę spotkania z Nim, zaufania do Niego, zmartwychwstania serca, drogę pod znakiem «Wstań! Wstań, wyjdź na zewnątrz!». O to właśnie prosi nas Pan i On jest przy nas, aby to zrobić.
Posłuchajmy zatem, skierowanych do każdego z nas, słów Jezusa do Łazarza: «Wyjdź na zewnątrz!»; wyjdź z pułapki smutku bez nadziei; zdejmij bandaże lęku, które przeszkadzają w drodze; więzom słabości i niepokojów, które cię blokują, powtarzaj, że Bóg rozwiązuje węzły. Idąc za Jezusem, uczymy się nie osnuwać naszych egzystencji wokół problemów, które się wikłają — problemy zawsze będą, zawsze, a kiedy rozwiązujemy jeden, zaraz pojawia się inny. Możemy jednak znaleźć nową ostoję, a tą ostoją jest właśnie Jezus, ta ostoja nazywa się Jezus, który jest zmartwychwstaniem i życiem: z Nim radość mieszka w sercu, odradza się nadzieja, cierpienie przemienia się w pokój, lęk w ufność, próba w ofiarę miłości. I choć nie zabraknie ciężarów, zawsze będzie Jego dłoń, która podnosi, Jego słowo, które dodaje otuchy i mówi nam wszystkim, do każdego z nas: «Wyjdź na zewnątrz! Przyjdź do Mnie!». Mówi do nas wszystkich: «Nie lękajcie się».
Również do nas, dzisiaj tak jak wówczas, Jezus mówi: «Odsuńcie kamień!». Choćby nie wiadomo jak ciążyła przeszłość, jak wielki był grzech, jak silny wstyd, nie barykadujmy nigdy wejścia Panu. Usuńmy przed Nim ten kamień, który nie pozwala Mu wejść: to właśnie jest czas sprzyjający temu, by usunąć nasz grzech, nasze przywiązanie do światowych marności, dumę, która blokuje naszą duszę, tak wiele wrogości wśród nas, w rodzinach... To jest dogodna chwila, aby to wszystko usunąć.
Nawiedzeni i wyzwoleni przez Jezusa, prośmy o łaskę, abyśmy byli świadkami życia na tym świecie, który jest ich spragniony, świadkami, którzy wzbudzają i wskrzeszają nadzieję Boga w sercach utrudzonych i obciążonych smutkiem. Naszym przesłaniem jest radość z żyjącego Pana, który również dziś mówi, jak do Ezechiela: «Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój» (Ez 37, 12).
Głęboko zasmuciła mnie tragedia, do której doszło w Kolumbii, gdzie ogromna lawina błotna, spowodowana przez intensywne opady, zalała miasto Mocoa, zabijając i raniąc wiele osób. Modlę się za ofiary i zapewniam o mojej i waszej bliskości ze wszystkimi, którzy opłakują utratę swoich najbliższych, i dziękuję osobom starającym się udzielać pomocy.
Wciąż napływają wiadomości o krwawych walkach zbrojnych w regionie Kasai w Demokratycznej Republice Konga. Walki te powodują ofiary śmiertelne i zmuszają do przesiedleń, atakowane są również osoby i budynki należące do Kościoła: kościoły, szpitale, szkoły... Zapewniam o mojej bliskości z tym narodem i zachęcam wszystkich do modlitwy o pokój, aby serca autorów tych przestępstw nie były niewolnikami nienawiści i przemocy, gdyż nienawiść i przemoc zawsze niszczą.
Ponadto, z żywą uwagą śledzę bieżące wydarzenia w Wenezueli i w Paragwaju. Modlę się za te ludy, bardzo mi drogie, i zachęcam wszystkich do niesłabnącej wytrwałości, bez uciekania się do jakiejkolwiek przemocy, w poszukiwaniu rozwiązań politycznych.
Następnie Papież zwrócił się do uczestników Mszy św.:
Drodzy bracia i siostry!
Pragnę podziękować wam za to, że przyszliście na tę Mszę św. Pragnę podziękować wszystkim, wszystkim tym, którzy przyczynili się do tych dwóch «maratonów»: w ubiegłą niedzielę (z okazji inauguracji odnowionej katedry) i dzisiejszego. Bardzo dziękuję! Chciałbym też podziękować wam, chorym. Jest tutaj 4,5 tys. chorych! Dziękuję wam, że swoimi cierpieniami pomagacie Kościołowi, pomagacie nieść krzyż Chrystusa. Dziękuję! Bardzo wam dziękuję!
Na zakończenie tej Mszy św. nasza myśl podąża do Najświętszej Panny, którą czcicie w tej katedrze Jej poświęconej. Maryi powierzamy nasze radości, nasze cierpienia i nasze nadzieje. Prosimy Ją, aby Jej miłosierne spojrzenie spoczęło na tych spośród nas, którzy cierpią, szczególnie na chorych, biednych i nie mających godnej pracy.
Pomny na apostolski zapał dwóch osób świeckich z waszej ziemi, bł. Edwarda Focheriniego i czcigodnej Marianny Saltini, świadków miłosierdzia Chrystusa, z wdzięcznością pozdrawiam was, wierni świeccy. Zachęcam was, abyście odgrywali pierwszoplanowe role w życiu waszych wspólnot, w jedności z waszymi kapłanami: zawsze stawiajcie na to, co istotne w głoszeniu i dawaniu świadectwa Ewangelii.
Dziękuję, drogi biskupie Francesco, i wam wszystkim, biskupi regionu Emilia-Romania, za waszą obecność, a przede wszystkim pasterzowi tej diecezji, bpowi Francescowi Cavinie: zachęcam was, abyście byli blisko księży, słuchali ich, darzyli czułością i serdeczną bliskością.
Na zakończenie chciałbym podziękować wszystkim i każdemu z was — drodzy wierni, kapłani, zakonnicy i zakonnice, przedstawiciele władz — a w sposób szczególny tym osobom, które współpracowały przy organizacji tej wizyty, a zwłascza AGESCI i chórowi złożonemu z wszystkich chórów diecezji, który towarzyszył liturgii.
Powierzmy nasze życie oraz losy Kościoła i świata Maryi, odmawiając wspólnie modlitwę Anioł Pański.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (5/2017) and Polish Bishops Conference