Kara bez przyszłości jest torturą

Przemówienie podczas spotkania z więźniarkami w Santiago - podróż do Chile i Peru, 16.1.2018

Po południu Ojciec Święty udał się do stołecznego Zakładu Karnego dla Kobiet im. św. Joachima, gdzie przebywa około 45% więźniarek całego kraju. W spotkaniu z Papieżem — które odbyło się w sali gimnastycznej więzienia — uczestniczyło ich ponad 600. Na rozpoczęcie głos zabrały s. Nelly León Correa ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej od Miłosierdzia Dobrego Pasterza, odpowiedzialna za duszpasterstwo w tym zakładzie, i przedstawicielka więźniarek Janeth Zurita. Następnie Franciszek wygłosił przemówienie, które zamieszczamy poniżej.

Drogie Siostry i drodzy Bracia!

Dziękuję, dziękuję za to, co uczyniliście, i dziękuję za stworzenie mi możliwości odwiedzenia was. Ważne jest dla mnie dzielenie tego czasu z wami i to, że mogę być bliżej tak wielu naszych braci, którzy są dzisiaj pozbawieni wolności. Dziękuję, siostro Nelly, za słowa siostry, a zwłaszcza za świadectwo, że życie zawsze triumfuje nad śmiercią. Zawsze. Dziękuję, Janeth, za to, że miałaś odwagę podzielić się z nami wszystkimi swoimi bólami, i za tę śmiałą prośbę o przebaczenie. Jakże wiele możemy się nauczyć z tej twojej postawy, pełnej odwagi i pokory! Zacytuję cię: «Prosimy o przebaczenie wszystkich, których zraniłyśmy swymi przestępstwami». Dziękuję za to, że przypominasz nam tę postawę, bez której się odczłowieczamy. Wszyscy musimy prosić o przebaczenie, ja jako pierwszy — wszyscy. To nas czyni ludzkimi. Bez tej postawy proszenia o przebaczenie tracimy świadomość tego, że popełniliśmy błąd i że każdego dnia winniśmy rozpoczynać od nowa, w taki czy inny sposób.

W tej chwili także nasuwają mi się w sercu słowa Jezusa: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem» (J 8, 7). [Papież słyszy, że niektóre z więźniarek wypowiadają te słowa wraz z nim]... Dobrze je znacie! A czy wiecie, co często powtarzam w homiliach, gdy mówię, że wszyscy coś mamy w sobie — czy to z powodu słabości, czy dlatego, że wciąż upadamy — i bardzo to ukryliśmy? Mówię ludziom: «Wszyscy jesteśmy grzesznikami, wszyscy mamy grzechy. Nie wiem: czy jest tu ktoś, kto nie ma grzechów? Niech podniesie rękę...». Nikt nie ma odwagi podnieść ręki! Jezus zachęca nas do porzucenia powierzchownej logiki dzielenia rzeczywistości na dobrych i złych i do wejścia w tę inną dynamikę, zdolną do przyjęcia kruchości, ograniczeń, a nawet grzechu, aby pomóc nam iść naprzód.

Gdy wchodziłem, czekały na mnie mamy ze swymi dziećmi. To one mnie powitały; można to wyrazić w dwóch słowach: matka i dzieci.

Matka: wiele z was jest matkami, i wiecie, co znaczy dać życie. Potrafiłyście «nosić» w swoim łonie życie i wydałyście je na świat. Macierzyństwo nie jest i nigdy nie będzie problemem, jest darem, jednym z najcudowniejszych podarunków, jakie możecie mieć. Dziś stajecie w obliczu bardzo podobnego wyzwania: chodzi również o zrodzenie życia. Dziś oczekuje się od was, byście zrodziły przyszłość. Byście ją rozwijały, byście jej pomagały się rozwijać. Nie tylko dla siebie, ale dla waszych dzieci i dla całego społeczeństwa. Wy, kobiety, macie niewiarygodną zdolność przystosowywania się do sytuacji i do tego, by iść naprzód. Chciałbym dziś odwołać się do tej zdolności rodzenia przyszłości, do tej zdolności rodzenia przyszłości, która żyje w każdej z was. Tej zdolności, która pozwala wam walczyć z licznymi determinizmami «urzeczowiającymi», to znaczy zamieniającymi osoby w rzeczy, które ostatecznie zabijają nadzieję. Nikt z nas nie jest rzeczą: wszyscy jesteśmy osobami, a jako osoby mamy ten wymiar nadziei. Nie dajmy się «urzeczowić». Nie jestem numerem, nie jestem więźniem z takim numerem, jestem tym czy innym człowiekiem, który nosi w sobie nadzieję i chce zrodzić nadzieję.

Bycie pozbawionymi wolności, jak to trafnie powiedziała Janeth, nie jest synonimem utraty marzeń i nadziei. To prawda, jest to bardzo ciężkie, jest bolesne, ale nie oznacza utraty nadziei. Nie oznacza rezygnacji z marzeń. Bycie pozbawionym wolności to nie to samo co bycie pozbawionym godności, nie, to nie jest to samo. Godności się nie tyka, niczyjej. Trzeba o nią dbać, strzec jej, otaczać czułością. Nikt nie może być pozbawiony godności. Jesteście pozbawione wolności. Dlatego trzeba walczyć z wszelkiego rodzaju stereotypami, etykietkami, mówiącymi, że nie można się zmienić lub że nie warto, albo że wynik jest zawsze taki sam. Jak mówi argentyńskie tango: «Ruszmy naprzód, wszystko jedno, w piekle się spotkamy». Nie, nie jest wszystko jedno. Drogie siostry, nie! To nieprawda, że rezultat jest zawsze taki sam. Każdy wysiłek, podejmowany, by walczyć o lepsze jutro — chociaż wielokrotnie może się wydawać, że trafia w próżnię — zawsze przyniesie owoce i zostanie wam wynagrodzony.

Drugie słowo to dzieci: one są siłą, nadzieją, bodźcem. Są żywym przypomnieniem, że życie buduje się patrząc w przód, a nie wstecz. Dziś jesteście pozbawione wolności, ale nie oznacza to, że ta sytuacja jest ostateczna. W żadnym wypadku. Zawsze należy patrzeć na horyzont, przed siebie, ku włączeniu na nowo w zwyczajne życie społeczeństwa. Kara bez przyszłości, wyrok bez przyszłości nie jest wyrokiem ludzkim — jest torturą. Każda kara, jaką odbywa dana osoba, aby spłacić dług wobec społeczeństwa, musi mieć perspektywę — perspektywę włączenia mnie na nowo, a zatem przygotowania mnie do reintegracji. Tego wymagajcie od siebie i od społeczeństwa. Zawsze patrzcie na horyzont, zawsze patrzcie w przyszłość, ku włączeniu na nowo w zwykłe życie społeczeństwa. Dlatego doceniam takie projekty, jak «Espacio Mandela» i Fundacja «Kobieto, powstań», i zachęcam do wzmożenia wszelkich możliwych wysiłków, aby mogły się one rozwijać i umacniać.

Nazwa tej Fundacji przypomina mi ów ewangeliczny fragment, w którym wielu szydziło z Jezusa, bo powiedział, że córka przełożonego synagogi nie zmarła, lecz zasnęła. Wyśmiewali Go z tego powodu. W obliczu drwin postawa Jezusa jest wzorcowa: wszedł do pokoju, gdzie leżała dziewczynka, wziął ją za rękę i powiedział do niej: «Dziewczynko, mówię ci, wstań!» (Mk 5, 41). Dla wszystkich była martwa, ale nie dla Jezusa. Inicjatywy tego rodzaju są żywym znakiem Jezusa, który wkracza w życie każdego z nas, który wychodzi poza wszelkie szyderstwa, który żadnej bitwy nie uważa za przegraną, ale bierze nas za rękę i zachęca, byśmy powstali. Jak to dobrze, że są chrześcijanie i ludzie dobrej woli, że są ludzie różnych wyznań, wszelkich opcji religijnych w życiu, a także niereligijnych, ale dobrej woli, którzy idą śladami Jezusa, którzy mają odwagę wejść i być znakiem tej wyciągniętej ręki, która podnosi. Proszę cię: wstań! Zawsze trzeba powstawać.

Wszyscy wiemy, że niestety, wielokrotnie kara więzienia sprowadza się przede wszystkim do ukarania, nie dając odpowiednich środków, aby zapoczątkować procesy. To właśnie powiedziałem o nadziei: trzeba patrzeć w przyszłość, tworzyć procesy reintegracji. To powinno być waszym marzeniem: reintegracja. A jeśli długo trzeba iść tą drogą, róbcie, co w waszej mocy, aby była krótsza. Ale zawsze reintegracja. Społeczeństwo ma obowiązek — obowiązek! — ponownie włączyć was wszystkie. Kiedy mówię «ponownie włączyć was wszystkie», mam na myśli włączenie na nowo każdej z was, każdej przez indywidualny proces reintegracji: jedna w jeden sposób, druga w inny, jedna w dłuższym czasie, inna w krótszym, ale chodzi o osobę, która jest w drodze do reintegracji. To musicie zapamiętać i tego powinnyście wymagać. A to oznacza tworzenie procesu, uruchamianie procesu. A te przestrzenie, które rozwijają programy szkolenia zawodowego i pomagania w naprawianiu więzów, są znakiem nadziei i przyszłości. Zabiegajmy o to, aby się rozwijały. Bezpieczeństwa publicznego nie należy sprowadzać jedynie do stosowania środków większej kontroli, ale przede wszystkim trzeba je tworzyć przez zapobieganie — przez pracę, oświatę i więcej życia wspólnotowego.

W tym duchu chcę pobłogosławić was wszystkie, a także pozdrowić pracowników duszpasterstwa, wolontariuszy, pracowników zawodowych, a w sposób szczególny funkcjonariuszy żandarmerii i ich rodziny. Modlę się za was. Wasze zadanie jest delikatne, jest to złożone zadanie, dlatego zachęcam władze, aby zapewniły wam również warunki niezbędne do wykonywania waszej pracy z godnością. Z godnością, która rodzi godność. Godność jest zaraźliwa, bardziej zaraźliwa niż grypa. Godność jest zaraźliwa. Godność rodzi godność.

Maryję, Tę, która jest Matką i dla której jesteśmy dziećmi — wy jesteście Jej córkami — prosimy, aby wstawiała się za wami, za każdym z waszych dzieci, za osobami, które nosicie w sercu, i aby chroniła was swym płaszczem. I proszę was, abyście za mnie się modliły, bo tego potrzebuję. Dziękuję.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama