Przemówienie podczas spotkania międzyreligijnego w Ground Zero Memorial w Nowym Jorku - Podróż Papieża Franciszka na Kubę i do USA (19-28.09.2015)
Z siedziby ONZ Ojciec Święty udał się do nowojorskiego Ground Zero Memorial, zbudowanego dla upamiętnienia 2896 ofiar ataku terrorystycznego na dwie wieże World Trade Center, dokonanego 11 września 2001 r. W miejscu wież powstały dwa ogromne baseny-fontanny, gdzie znajdują się wykonane z brązu tablice z nazwiskami ofiar wspomnianego zamachu oraz zamachu z 1993 r. W Foundation Hall podziemnego muzeum odbyło się spotkanie międzyreligijne, na którego początku przemawiali metropolita nowojorski kard. Timothy Dolan oraz rabin Elliot Cosgrove i imam Khalid Latif. Następnie Papież odmówił modlitwę o pokój; po nim modlili się kolejno przedstawiciele judaizmu, islamu, buddyzmu, sikhizmu, dżinizmu, sintoizmu, prawosławia i protestantyzmu, a żydowski kantor odśpiewał po hebrajsku modlitwę za zmarłych. Papież wygłosił przemówienie. Po jego wystąpieniu wielonarodowy chór młodzieży odśpiewał pieśń o pokoju, a zebrani przekazali sobie znak pokoju. Na zakończenie Ojciec Święty w towarzystwie kard. Dolana zwiedził muzeum. Tego dnia po południu Papież spotkał się z dziećmi i rodzinami imigrantów w Szkole Matki Bożej Królowej Aniołów, a następnie w Madison Square Garden przewodniczył Mszy św. w intencji pokoju i sprawiedliwości. Poniżej zamieszczamy przemówienie Papieża wygłoszone w Ground Zero Memorial.
Drodzy Przyjaciele!
Kiedy stoję tutaj na Ground Zero, w miejscu, w którym zostało unicestwionych tysiące istnień w bezsensownym akcie destrukcji, budzą się we mnie rozmaite uczucia, emocje. Tutaj cierpienie jest namacalne. Widzimy wodę, która płynąc w kierunku pustego środka, przypomina nam o tych wszystkich, których życie padło ofiarą ludzi uważających, że zniszczenie jest jedynym sposobem na rozwiązywanie konfliktów. Jest to cichy krzyk osób, które w swoim ciele doświadczyły cierpienia z powodu mentalności kierującej się tylko przemocą, nienawiścią i zemstą. Mentalności, która może spowodować jedynie ból, cierpienie, zniszczenie i łzy. Spływająca woda jest także symbolem naszych łez. Łez nad tak wielkim zniszczeniem z przeszłości, a także teraźniejszości. Jest to miejsce, gdzie wylewamy łzy, wypłakujemy cierpienie spowodowane poczuciem bezradności w obliczu niesprawiedliwości, w obliczu bratobójstwa i w obliczu nieumiejętności rozwiązywania konfliktów na drodze dialogu. W tym miejscu opłakujemy bezprawną i bezsensowną śmierć niewinnych istot, z powodu niemożności znalezienia rozwiązań, które szanują dobro wspólne. Ta woda przypomina nam o wczorajszych łzach, ale także łzach dziś wylewanych.
Przed chwilą spotkałem się z niektórymi rodzinami pierwszych ratowników poległych na służbie. Spotkanie to pozwoliło mi po raz kolejny stwierdzić, że zniszczenie nigdy nie jest bezosobowe, abstrakcyjne lub jedynie materialne; zawsze ma oblicze, konkretną historię, imiona. W członkach rodzin możemy dostrzec oblicze bólu, bólu, który nas dotyka i woła do nieba.
Jednak oni ukazali mi inne oblicze tego ataku, inne oblicze swego cierpienia: moc miłości i pamięci. Pamięci, która nie zostawia w nas pustki. Imiona wielu bliskich są zapisane tutaj, gdzie były fundamenty wieżowców. Możemy je zobaczyć, ich dotknąć i nigdy o nich nie zapomnieć.
Tutaj, pośród rozdzierającego bólu możemy namacalnie przekonać się o możliwości heroicznej dobroci, do jakiej zdolni są ludzie, tych ukrytych zasobów siły, z jakich zawsze powinniśmy czerpać. W chwili największego bólu i cierpienia byliście świadkami największych aktów poświęcenia i pomocy. Wyciągniętych rąk, ofirowanego życia. W metropolii, która może wydawać się bezosobowa, anonimowa, ogromnie samotna, potrafiliście okazać wielką solidarność we wzajemnej pomocy, miłości i poświęceniu. W tamtej chwili nikt nie myślał o rasie, pochodzeniu, dzielnicy, religii czy opcjach politycznych. Chodziło o solidarność, reakcję w nagłej sytuacji, braterstwo. Była to kwestia człowieczeństwa. Strażacy Nowego Jorku weszli do walących się wieżowców, nie troszcząc się o własne życie. Wielu poległo na służbie, a ich ofiara ocaliła życie wielu innych.
To miejsce śmierci przemienia się również w miejsce życia, ocalonych istnień, hymn, który skłania nas do stwierdzenia, że życie zawsze ma triumfować nad prorokami zniszczenia, nad śmiercią, że dobro zawsze będzie górowało nad złem, pojednanie i jedność zwyciężą nad nienawiścią i podziałami.
W tym miejscu smutku i pamięci nadzieją napełnia mnie to, że mogę dołączyć do przywódców reprezentujących wiele tradycji religijnych, które ubogacają życie tego wielkiego miasta. Mam nadzieję, że nasza obecność tutaj będzie mocnym znakiem i potwierdzeniem naszego wspólnego pragnienia bycia siłą pojednania, pokoju i sprawiedliwości w tej wspólnocie i na całym świecie. Pomimo różnic i rozbieżności jest możliwe życie w świecie pokojowym. W obliczu wszelkich prób ujednolicania możemy i musimy budować jedność na podstawie różnorodności naszych języków, kultur i religii, przeciwstawiając się wszystkiemu, co chciałoby to uniemożliwić. Razem jesteśmy wezwani, by powiedzieć «nie» wszelkim próbom ujednolicania i «tak» różnorodności akceptowanej i pojednanej.
W tym celu musimy wyzbyć się naszych uczuć nienawiści, zemsty i urazy. Wiemy, że jest to możliwe tylko jako dar z nieba. Tu, w tym miejscu pamięci, proponuję, aby każdy we właściwy sobie sposób, ale wszyscy razem przez chwilę trwali w milczeniu i modlitwie. Prośmy o dar z nieba, abyśmy zaangażowali się w sprawę pokoju. Pokoju w naszych domach, rodzinach, szkołach i wspólnotach. Pokoju w tych miejscach, gdzie wojna zdaje się nie kończyć. Pokoju dla tych twarzy, które nie zaznały nic oprócz bólu. Pokoju na tym rozległym świecie, który dał nam Bóg jako dom wszystkich i dla wszystkich.Po prostu pokoju. Pomódlmy się w milczeniu.
Po chwili ciszy: W ten sposób życie naszych bliskich nie będzie życiem, które popadnie w zapomnienie, lecz będzie obecne zawsze wtedy, gdy staramy się być prorokami budowania, prorokami pojednania, prorokami pokoju.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (10/2015) and Polish Bishops Conference