Przesłanie do uczestników konferencji zorganizowanej z okazji 100. rocznicy śmierci papieża Leona XIII, 28.10.2003
Z okazji 100. rocznicy śmierci Leona XIII Papieski Komitet Nauk Historycznych zorganizował w Watykanie konferencję poświęconą jego zasługom w dziedzinie nauk historycznych. Na rozpoczęcie obrad 30 października 2003 r. Sekretarz Stanu kard. Angelo Sodano odczytał przesłanie, które do uczestników konferencji skierował Jan Paweł II.
Czcigodni Bracia, szanowni Państwo!
1. Bardzo dobrze się stało, że Papieski Komitet Nauk Historycznych zechciał uczcić stulecie śmierci śp. papieża Leona XIII. Ten mój znakomity poprzednik nie tylko bowiem powołał Komisję Kardynałów ds. Rozwoju Nauk Historycznych, z której powstał obecnie działający Papieski Komitet Nauk Historycznych, ale też skutecznie przyczynił się do postępu tych nauk, udostępniając badaczom Tajne Archiwum Watykańskie i Apostolską Bibliotekę Watykańską.
Cieszę się zatem z tej inicjatywy i z przyjemnością witam każdego z was, którzy w tych dniach pragniecie oddać hołd pamięci tego niezwykle światłego papieża, podkreślając w szczególny sposób jego zasługi dla nauk historycznych.
2. Jak wiadomo, Leon XIII wywarł istotny wpływ na różne dziedziny pracy duszpasterskiej i oddziaływania kulturowego Kościoła. O niektórych tego przejawach miałem już możność wypowiedzieć się szerzej przy innych okazjach. Mam na myśli np. jego zainteresowanie problemami społecznymi, wyłaniającymi się w drugiej połowie XIX w., któremu to zainteresowaniu dał wyraz przede wszystkim w Encyklice Rerum novarum. Tym zagadnieniom nauczania społecznego Kościoła ja z kolei poświęciłem Encyklikę Centesimus annus, zawierającą liczne odniesienia do tego fundamentalnego dokumentu Leona XIII (por. nn. 4-11).
Trzeba też przypomnieć, w jak znaczący sposób Leon XIII przyczynił się do odnowy studiów filozoficznych i teologicznych, zwłaszcza przez Encyklikę Aeterni Patris, która była także jego doniosłym wkładem w rozwój neotomizmu. O tym szczególnym aspekcie jego magisterium wspomniałem w Encyklice Fides et ratio (por. nn. 57-58).
Na koniec, nie należy zapominać o jego głębokiej pobożności maryjnej i duszpasterskiej wrażliwości na tradycyjne, ludowe formy czci Matki Bożej, zwłaszcza na modlitwę różańcową. Zwróciłem na to uwagę w niedawnym Liście apostolskim Rosarium Virginis Mariae, przypominając jego Encyklikę Supremi apostolatus officio oraz liczne inne wypowiedzi na temat tej modlitwy, którą zalecał jako «skuteczne duchowe remedium na różne formy zła w społeczeństwie» (n. 2).
3. Nie tracąc z oczu tego rozległego kontekstu teologicznego, kulturowego i pastoralnego, w którym rozwijał swą działalność papież Leon XIII, pragnę skorzystać z miłej sposobności, jaką daje mi wasza konferencja, aby omówić szerzej wpływ tego wielkiego papieża w dziedzinie nauk historycznych.
Podobnie jak Leon XIII, jestem przekonany, że dla Kościoła korzystne jest ujawnienie — w miarę możliwości przy użyciu metod naukowych — pełnej prawdy o jego dwutysiącletniej historii.
Rzecz jasna, od historyków oczekuje się nie tylko skrupulatnego stosowania wszelkich narzędzi metodologii historycznej, ale także świadomego respektowania zasad etyki naukowej, które zawsze powinno znamionować ich pracę badawczą. W znanym dokumencie Saepenumero considerantes Leon XIII zwrócił się do historyków, cytując słynne napomnienie Cycerona: «Primam esse historiae legem ne quid falsi dicere audeat, deinde ne quid veri non audeat; ne qua suspicio gratiae sit in scribendo, ne qua simultatis» (Leonis XIII Acta, III, 268) («Pierwsza zasada historii nakazuje, aby nie śmiała głosić fałszu, a następnie, aby nie lękała się wyjawić prawdy; ażeby nie powstało podejrzenie o stronniczą przychylność albo wrogość»).
Te słowa, pełne głębokiej mądrości, napominają historyka, aby nie był oskarżycielem ani sędzią przeszłości, lecz by dążył cierpliwie do zrozumienia wszystkiego w sposób jak najbardziej wnikliwy i wszechstronny, starając się wypracować obraz historii w miarę możliwości jak najbliższy faktycznej prawdzie.
4. W minionych latach wielokrotnie zwracałem uwagę na konieczność «oczyszczenia pamięci», które jest niezbędnym warunkiem pokojowego ładu międzynarodowego (por. np. Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1997 r., n. 3).
Kto bada korzenie konfliktów istniejących w różnych częściach świata, odkrywa, że do dzisiaj dają znać o sobie zgubne konsekwencje wydarzeń z minionych stuleci. Nierzadko zdarza się wręcz, że wokół takiej «nie oczyszczonej» pamięci krystalizuje się poczucie tożsamości narodowej, a w niektórych przypadkach nawet religijnej, co czyni sytuację jeszcze bardziej złożoną. Oto dlaczego należy wyrzec się wszelkich prób instrumentalnego wykorzystywania prawdy. Miłość historyka do własnego narodu czy własnej wspólnoty, także religijnej, nie powinna stać w sprzeczności z rygorystycznym poszanowaniem prawdy, poznanej przy użyciu metod naukowych. To tu zaczyna się proces oczyszczania pamięci.
5. Postulat poszanowania prawdy historycznej nie oznacza oczywiście, że uczony powinien zrezygnować ze swoich poglądów lub wyrzec się swojej tożsamości. Oczekuje się od niego jedynie tego, że będzie starał się rozumieć opisywane fakty oraz że powstrzyma się od wydawania sądów pochopnych czy wręcz stronniczych.
W badaniach historycznych nie można bowiem automatycznie stosować do przeszłości kryteriów i wartości wypracowanych później, w wyniku wielowiekowego procesu. Trzeba natomiast podjąć najpierw wysiłek odtworzenia kontekstu społeczno-kulturowego epoki, aby zrozumieć wydarzenia w świetle motywacji, okoliczności i procesów, które oddziaływały na badany okres. Wydarzenia historyczne są wytworem złożonych interakcji między ludzką wolnością a uwarunkowaniami indywidualnymi i strukturalnymi. To wszystko trzeba mieć na uwadze, kiedy zamierza się dokonać «oczyszczenia pamięci».
6. Szanowni państwo! Z powyższych rozważań wynika wyraźnie, że należy najpierw pojednać się z przeszłością, zanim przystąpi się do pojednania z innymi ludźmi lub wspólnotami. Ten wysiłek oczyszczania własnej pamięci oznacza, że zarówno jednostki, jak i narody muszą uznać faktycznie popełnione błędy, o których wybaczenie należy prosić: «Nie można pozostawać więźniem przeszłości» — przestrzegałem we wspomnianym Orędziu (n. 3). Wymaga to nieraz niemałej odwagi i samozaparcia. Jednak tylko na tej drodze społeczności i narody, uwolniwszy się od balastu zastarzałych resentymentów, mogą połączyć siły w duchu braterskiej i wzajemnej lojalności, aby budować lepszą przyszłość dla wszystkich.
Oby zawsze tak było! To życzenie wspieram szczególną modlitwą. Raz jeszcze dziękując serdecznie każdemu z was za służbę Kościołowi, życzę wam wszelkiego dobra w Panu i wszystkim z serca błogosławię.
Watykan, 28 października 2003 r.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (3/2004) and Polish Bishops Conference