Przemówienie podczas audiencji generalnej 13.11.1968
Pozwólcie Nam postawić jedno pytanie: Czy wiecie gdzie jesteście? Weszliście w świat bardzo specjalny, nie tyle z racji jego wyglądu zewnętrznego czy też spotkania z Naszą skromną osobą, ile ze względu na wyjątkowy charakter tego, co dane jest Wam tu widzieć. Tu w istocie, odsłania się nie tylko możliwość, ale i rzeczywistość prawdziwego, żywego, zbawczego i w pewnym sensie jedynego kontaktu - z Bogiem. Tu religia, którą wyznajemy i której wartość znamy, znajduje swój centralny, społeczny i autentyczny wyraz. Tu nasza wiara znajduje najpełniejsze i najsilniejsze potwierdzenie. Tu Bóg jest znany, kochany, obecny, ponieważ jesteśmy tu w sercu Kościoła, bo tu jest obecny Chrystus w swojej skutecznej zbawczej mocy.
Oczywiście, nie twierdzimy, że Chrystus jest obecny wyłącznie tutaj, ani że Jego obecność jest tutaj doskonała czy to ze względu na ludzi, czy rzeczy. Ale mówimy, że elementy historyczne, instytucjonalne, konkretne, ludzkie, a również mistyczne i charyzmatyczne właściwe Kościołowi znajdują tu jakaś pełnię, intensywność, które przepełniają wzruszeniem, zachwytem i radością tego, kto w nie wierzy. Temu, kto w nie wierzy, te elementy przedstawiają się jako zjawisko dziwne, prawie zuchwałe, trudne do określenia, łatwo podlegające krytyce, ale zawsze wywierające silne wrażenie.
Zatrzymajmy na chwilę naszą uwagę na jednym tylko spostrzeżeniu: jesteśmy tu w domu Bożym. Przychodzą nam na myśl te słowa z Księgi Rodzaju: "O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama do nieba!"(1). Tu wszystko mówi o tym Bogu, o którym gdzie indziej, w świecie zlaicyzowanym - szczególnie w pewnych ekscentrycznych środowiskach, zaniepokojonych nowoczesną myślą - powiadają, że umarł. Nie ma sprzeczności silniejszej i bardziej świętokradzkiej jak ta, która zachodzi między tymi dwoma wyrazami: Bóg i śmierć - gdy rozważa się je w ich sensie obiektywnym - Byt i nicość, Życie i jego zaprzeczenie, Absolut i absurd, Konieczność i względność, Prawda i jej brak, Szczęście i rozpacz. Wiemy jednak, że w języku współczesnej kultury ten nieudany slogan jest używany w znaczeniu subiektywnym i odnosi się do człowieka, który nie umie już nadać sensu ani wartości niewymownemu imieniu Boga. Bóg mógłby umrzeć tylko w umyśle człowieka. To nie słońce zgasło, to oko ludzkie się zaćmiło.
Obojętność religijna jest modna. Wielu przyjmuje zeświecczenie jako system myślowy, znajdujący sam w sobie i w poznawaniu rzeczy autonomię, która zwalnia od odnoszenia się do najwyższej i transcendentnej zasady nazywanej Bogiem. Metafizyka - jak mówią - nie ma już sensu. Ateizm, zasłaniając się tarczą wiedzy, przedstawia się jako wyzwolenie, jako osiągnięcie. Poznanie Boga, twierdzi się, jest nie tylko niemożliwe, ale niepotrzebne, a nawet szkodliwe(2).
Człowiek dzisiejszy wydaje się niezdolny do myślenia o Bogu. Jest przeświadczony, że życie własne i społeczne potrafi lepiej zorganizować, gdy zapomni o Bogu; milczy o Nim lub przeczy Jego Imieniu. Być może, nie wszyscy ośmielą się mówić, że Bóg umarł sam w sobie, ale udowadnia się, że umarł w myśli, w psychice, w potrzebach człowieka. Trzeba wczytać się w to, czego Sobór nas naucza o tym braku myśli o Bogu, wiary w Boga u człowieka nowoczesnego. Są to strony poważne, bogate w treść, bolesne(3).
Ateizm współczesny - pisze pewien sławny teolog - przedstawia się jako hermeneutyka, jako ostateczne wyjaśnienie, w zależności od przypadku - triumfalne, rozpaczliwe lub pogodne; w praktyce dąży czasem do kolektywizmu lub anarchii, niekiedy dopatruje się absolutu w człowieku albo w naturze lub też odrzuca wszelki absolut czy też przywłaszcza sobie funkcję wyjaśniania najgłębszego sensu problemów (4).
Mówimy Wam o tych sprawach, ponieważ są one dzisiaj bardzo aktualne i po to, byście uchwycić mogli paradoks, z jakim spotykacie się tam, gdzie Kościół na wszystkich płaszczyznach swej autentyczności - i tu w sposób bardziej charakterystyczny i bardziej reprezentacyjny - daje świadectwo. Wczoraj i dziś nie waha się on twierdzić, że dla niego Bóg nie umarł. Bez obawy i z radością nadal wraz z Piotrem świadczy i głosi, że Chrystus jest Synem Boga żywego i nadal z radosną pewnością wysławia chwalę Boga.
Ten głos, który nieustannie daje się słyszeć, uważają niektórzy za dziwne zjawisko, jak gdyby przypuszczali, że będzie nietrwały lub że dostosuje się do dwuznacznych teologii nowoczesnej niewiary, do jakiegoś postchrystianizmu, pewnego współczesnego nihilizmu filozoficznego. Dzięki łasce Pana, który poprzez wieki podtrzymuje swój Kościół, nie trwoży nas to smutne proroctwo, nawet gdyby musiało się spełnić w pewnej części ludzkości niewiernej swemu powołaniu do prawdy i życia.
Do zastanowienia zmusza nas rosnąca trudność przekazywania ludziom naszego posłannictwa religijnego. Pod pewnymi względami, które mają duże znaczenie i zajmują wiele miejsca w psychologii współczesnej, człowiek jest dziś mniej otwarty na idee i życie religijne niż dawniej. To nie rzeczywistość Boża umniejszyła się, to rozum ludzki stał się dziś mniej zdolny do uchwycenia jej promieniowania i usłyszenia jej głosu.
Człowiek dzisiejszy bardziej niż dawniejszy potrzebuje i może wejść w kontakt z tajemnicą Boga, lecz więcej niż tamten ma trudności w spotkaniu tej skądinąd koniecznej i nieuniknionej tajemnicy, ponieważ rozszerzył teren badań naukowych i spostrzeżeń swego umysłu, ponieważ niezmiernie rozciągnął pole swych doświadczeń zmysłowych.
Toteż odczuwa pokusę, by zadowolić się tym, co poznaje za pomocą nauki i zmysłów, nawet jeżeli się zdarzy, że w pewnym momencie, decydującym dla sumienia ludzkiego, ta rozległa dziedzina myśli i doświadczenia zmysłowego, wobec wewnętrznych wymogów rzeczywistości i tego wszystkiego, co pozostaje jako problematyczne na marginesie tych poszerzonych horyzontów - nakazuje usilniej dążyć do wyższego poznania i doświadczenia, którego nie mogą uspokoić wyrafinowane uśmierzające środki sceptycyzmu filozoficznego, moralnego czy literackiego.
Zapytacie więc Nas: czy istnieje niepokonalna sprzeczność między nauczaniem religijnym Kościoła a dzisiejszym niewierzącym światem? Między stałym i niezbitym potwierdzeniem Boga, jakie Kościół nam podaje, a zwątpieniem i negacją religijną naszego wieku? Między rozumową i objawioną wiarą w Boga a ateizmem teoretycznym lub praktycznym naszych czasów? Tak, w doktrynie istnieje sprzeczność lub - ściślej może - przeciwieństwo. I w tym przeciwieństwie zawiera się dzisiejszy dramat duchowy jak również dramat historyczny i polityczny naszych czasów. Doktryny są niezgodne same w sobie. Ideologie - jak się to dziś mówi - są radykalnie różne, jednak prawda pełna i dobrze pojęta jest jedna: można więc twierdzić, że dyskusja, dialog są możliwe; ewolucja fałszywych i niekompletnych idei leży w ich wewnętrznej logice i odpowiada głębokim wymogom umysłów, które je wyznają.
Lecz tu, Synowie Najdrożsi, chcielibyśmy Was wszystkich nazwać synami światłości, synami dnia, a nie nocy i ciemności, jak mówi św. Paweł(5). Tutaj nie należy tracić z oczu jednej elementarnej i podstawowej prawdy: Bóg jest ukryty(6). Dużo znaków, wiele dróg, liczne głosy, wiele wezwań mówi nam i prowadzi do progu Jego niewymownej rzeczywistości. Lecz również jest prawdą, że w tym życiu "teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno"(7). Rozumowe poznanie Boga należy mieć za pomocą dowodzenia, co wymaga prostej, ale surowej dyscypliny myślowej. Do Boga nie dochodzi się inaczej, jak tylko przez usuwanie ograniczeń i na drodze uwzniośleń pojęć doskonałości stworzonych, jakie możemy Mu przypisać.
Poznanie przez wiarę staje się pełniejsze, pewniejsze, żywsze, ale brak mu jeszcze bezpośredniego i uszczęśliwiającego widzenia Jego nieskończonej Prawdy, jakie spodziewamy się osiągnąć pewnego dnia. Bóg milczy, mówi współczesna literatura(8). On milczy dla naszego ucha przyrodzonego po to, byśmy Go szukali i usłyszeli przy pomocy innych środków.
A wtedy pierwszym obowiązkiem, jaki się nam nasuwa, będzie radość, którą posiadamy z poznania Boga; drugim - szukanie Go, namiętne szukanie Go tam, gdzie, kiedy i jak pozwala się spotkać. To jest głęboki sens naszego teraźniejszego życia: czuwanie, które śledzi i oczekuje światła.
Przypisy:
1. Rdz 28, 17.
2. Por. artykuł Marle w Etudes z 1968 roku.
3. KDK nn. 19 - 20.
4. D e L u b a c, Atheisme et sens de l`homme. Une double requete de Gaudium et spes. Paris 1968, s. 30 - 31. Polski przekład tej rozprawy, którego dokonała dr Olga Scherer, ukazał sie w Paryżu w roku 1969 pt. Ateizm i sens człowieka [Red.].
5. 1 Tes 5, 5.
6. Iz 45, 16.
7. 1 Kor 13,12.
8. Por. Ch Moeller, Litterature du XXe siecle et christianisme; T. 1. Silence de Dieu, Paris 1957.
Źródło: Paweł VI - Trwajcie Mocni w wierze t.2 - wyd. Apostolstwa Młodych - Kraków 1974, s. 10 - 15.
opr. kkk/mg