Jak prorok Eliasz

Homilia podczas Mszy św. dla młodzieży włoskiej, 12.08.2018

Na początku sierpnia 2018 wyruszyły do Rzymu grupy młodzieży z wszystkich diecezji włoskich. Pielgrzymowały różnymi drogami, jak wskazuje ich hasło: «Per mille strade» (Tysiącem dróg). Pielgrzymkę zorganizowała Konferencja Episkopatu Włoch w ramach przygotowań do XV Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów poświęconego młodzieży, które odbędzie się w Watykanie w październiku br., i XXXIV Światowego Dnia Młodzieży, który odbędzie się w Panamie w styczniu 2019 r.

W sobotę 11 sierpnia młodzi pielgrzymi zgromadzili się w Circus Maximus, gdzie około godz. 18.30 przybył Ojciec Święty. Rozpoczęli tam całonocne czuwanie modlitewne pod hasłem: «Siamo qui» (Jesteśmy tutaj), które później kontynuowali w różnych kościołach Wiecznego Miasta. Franciszka powitała przedstawicielka młodzieży, a dwie dziewczyny wręczyły mu rzeźbiony drewniany pastorał w kształcie pielgrzymiego kija. Następnie Ojciec Święty odpowiadał na pytania czworga młodych Włochów. Świadectwa, modlitwy i śpiewy przeplatały się aż do końcowego rozważania Franciszka, poświęconego fragmentowi Ewangelii Jana (20, 1-8), którego postacią były zainspirowane ozdabiające podium ilustracje, wykonane przez holenderskiego artystę Keesa de Korta.

O godz. 9.30 w niedzielę 12 sierpnia młodzież włoska uczestniczyła w Mszy św. na placu przed Bazyliką Watykańską, którą odprawił przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch kard. Gualtiero Bassetti. Koncelebrowało z nim ponad120 biskupów i 800 kapłanów, towarzyszących młodzieży w pielgrzymce. Po zakończeniu Mszy św., około godz. 11.20, przybył Ojciec Święty. Przez pół godziny jeździł po placu w papamobilu, witając się z młodzieżą. Następnie z podium — po powitaniu go przez kard. Bassettiego w imieniu około 90 tys. zebranych — wygłosił rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański», a po niej pozdrowił wiernych. Na zakończenie Papież poświęcił krzyż św. Damiana i figurę Matki Bożej Loretańskiej — dary młodych Włochów na Światowy Dzień Młodzieży w Panamie.

Poniżej zamieszczamy homilię kard. Bassettiego.

Drodzy młodzi, wielką radością jest dla mnie przewodniczenie tej liturgii eucharystycznej i to, że mogę być jeszcze z wami, po spotkaniu, które odbyliśmy z Papieżem Franciszkiem, i w oczekiwaniu na spotkanie się z nim ponownie wkrótce. Wczoraj wieczorem był blisko was, słuchał was uważnie i wskazał wam, że sekretem dobrego życia jest spotkanie z Jezusem Chrystusem.

Ta Msza św. jest nie tylko zwieńczeniem drogi, do której przygotowywaliście się od pewnego czasu, ale jest też najpiękniejszym sposobem, w jaki można podziękować Panu za życie i za tę szczególną kondycję, w jakiej się znajdujecie — za wiek młodzieńczy.

Kto wie, jak uciążliwe musiały być pewne odcinki dróg, które przemierzaliście, aby przybyć do Rzymu, kiedy ciężar plecaka, upał i pragnienie sprawiały, że doświadczaliście utrudzenia i zmęczenia. Ktoś może zadawał sobie pytanie: «Czy podołam?». A jeszcze radykalniej: «Czy naprawdę warto?». Te pytania stawiał sobie również Eliasz, o czym nam powiedziało dzisiejsze pierwsze czytanie — są to pytania głębokie, dotyczą drogi życia, gdzie zmęczenie, utrata motywacji, rozmaite rozczarowania, nieufność... wciąż się czają. Doświadczenie tych dni wędrowania pomogło wam zrozumieć, że żadna trudność i żaden lęk nie są niepokonane, pod warunkiem że nie mierzymy się z nimi sami. Pan nieustannie posyła swojego anioła, aby niósł w odpowiedniej chwili to, co jest potrzebne, żeby znów nabrać sił i ożywić odwagę.

Wiem, że wielu z was żyje w sytuacji niepewności pracy, co uniemożliwia wam robienie planów na przyszłość; wiem, że wielu z was pochodzi z rodzin, w których nie jest łatwo żyć razem. Wy też nie zamykacie oczu na liczne kryzysy, jakie przeżywa nasz kraj, choć prawdopodobnie czujecie się przygnębieni i przytłoczeni już przez problemy, dotyczące dzielnicy, w której żyjecie, miasta, w którym mieszkacie.

W związku z tym oraz ze wszystkim, co rodzi poczucie zniechęcenia, bezsilności czy bezużyteczności, postać proroka Eliasza może do was przemówić z mocą. Również Eliasz przebył długą drogę, uciekając od niegodziwej królowej, która od lat go prześladowała i z powodu której trzykrotnie groziła mu śmierć z głodu. Jego ucieczka przywodzi nam na myśl również bardzo licznych młodych ludzi, którzy dziś na własnej skórze doświadczają takiej samej sytuacji jak prorok i którzy muszą szukać schronienia lub migrować do innych krajów z powodu wojen bądź dyktatur czy nędzy. Ważne jest jednak, aby pamiętać, że za każdym razem, kiedy prorok myślał, że umiera, doświadczał konkretnie pomocy Pana.

Za pierwszym razem to kruki go żywiły — jakby dla wyrażenia, że w świecie stworzonym byłyby zasoby potrzebne dla wszystkich. Bóg — czytamy w Psalmie — «daje (...) pisklętom kruka to, o co wołają». W opowiadaniu biblijnym kruki są wręcz narzędziem, którym Pan się posługuje, by przyjść z pomocą prorokowi.

Za drugim razem Eliaszowi udziela pomocy ktoś, po kim najmniej się tego spodziewał — uboga kobieta, wdowa i cudzoziemka. Ta postać przypomina nam, że zawsze mamy obowiązek gościnności, niezależnie od sytuacji, w jakiej się znajdujemy; także ktoś, komu zostało niewiele mąki lub odrobina oliwy, jak tamtej wdowie, która ratuje Eliasza, może coś zrobić, bowiem to prawda, że Opatrzność działa w sposób cudowny, ale posługuje się naszymi rękami.

Wreszcie — jak usłyszeliśmy przed chwilą — kiedy Eliasz jest jeszcze bardziej zdesperowany, Pan przez swojego anioła zachęca go, aby kontynuował drogę. Właśnie poczynając od tego kolejnego kryzysu, misja Eliasza stanie się ważniejsza: w chwili, kiedy Eliasz jest najbardziej zniechęcony, Pan daje mu siłę i wymaga od niego, żeby się zaangażował na rzecz swojego ludu, włączając również innych w tę służbę.

W tym kontekście fragment Ewangelii dzisiejszej niedzieli pobudza nas do uczynienia decydującego kroku, tego, który prowadzi do uznania, że Jezus jest chlebem życia, chlebem żywym, który nam zapewnia życie pełne, udane. Wieczne.

Drodzy młodzi, nie ustawajcie w szukaniu Go! On was rozumie w pełni, bowiem On — i tylko On! — wie, co naprawdę jest w sercu człowieka, w sercu każdego z nas.

W prawdziwej pielgrzymce towarzyszem drogi i celem, który nie rozczarowuje, jest Jezus.

Drodzy młodzi, karmcie się Jego Słowem i Chlebem eucharystycznym. Pozwólcie, by On stawiał wam wymagania i was spotkał. Wasza młodość nie utraci świeżości. I będziecie zaczynem nadziei dla naszego Kościoła i dla naszego społeczeństwa.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama