Nowy "dziedziniec pogan" w sieci

Watykańskie spotkanie blogerów pokazuje, że XXI wiek, także w Kościele nie może być już czasem komunikacji tylko jednokierunkowej - artykuł Przewodniczącego Papieskiej Rady Kultury

Przed stu laty, 21 lipca, urodził się w Edmonton, stolicy kanadyjskiego stanu Alberta i wielkim centrum rolniczym, przemysłowym i handlowym, Herbert Marshall McLuhan, którego nazwisko stało się później swoistym punktem odniesienia na coraz rozleglejszym horyzoncie masowego przekazu. W krótkim czasie slogan: «środek przekazu jest przekazem» — nie oddające mu sprawiedliwości i nieco banalne uproszczenie jego poszukiwań — znalazł się na ustach licznych prelegentów, a dzieła takie jak The Medium is the Message czy Galaktyka Gutenberga bądź City as Classroom znalazły się we wszystkich bibliotekach jako książki, które należy przeczytać. Jego twierdzenia, często dość ostre, wymierzone były w coraz szybszą ewolucję przekazu, w której «wzorów elokwencji nie dostarczają już klasycy, ale agencje reklamowe (...) dzięki którym dzisiejszy Czerwony Kapturek nie miałby nic przeciwko temu, żeby wilk go zjadł», jak pisał w swoim zbiorze esejów o «folklorze człowieka epoki przemysłowej» The Mechanical Bride (1951 r.).

Jednakowoż po upływie kilku dziesięcioleci jego pisma i teorie, choć sugestywne i nie pozostały bez echa,mogą wydawać się przestarzałe lub przypominać głosy pochodzące z dalekiej, jakkolwiek szlachetnej epoki żelaza. Na przykład obraz telewizji jako zjawiska, wraz z jej skrajnościami, które niedawno zmarły wielki reżyser Sidney Lumet ukazał w swoim filmie Sieć (Network, 1976 r.), i które od tamtego czasu uległo wielu zaskakującym przemianom, które zdumiałyby nie tylko Lumeta, ale samego McLuhana, nie mówiąc o Orsonie Wellesie, reżyserze słynnego Obywatela Kane'a (1941 r.), który był archetypem tego gatunku.

Najbardziej istotnym znakiem tej przemiany, którą amerykański socjolog John Barlow porównał do odkrycia ognia, jest fakt, że we współczesnej kulturze przekaz nie jest już narzędziem przypominającym protezę wspierającą nasze zmysły, jak zakładał McLuhan, ale totalnym «środowiskiem», globalną atmosferą, która otacza i przenika wszystko i wszystkich.

Jednym z najbardziej znaczących symboli jest z pewnością blog, gęsta sieć przekazu, która objęła już całą naszą planetę. Z tego właśnie względu dwie dykasterie Stolicy Apostolskiej, Papieska Rada Kultury i Papieska Rada ds. Środków Społecznego Przekazu, postanowiły zorganizować 2 maja br., nazajutrz po wielkim wydarzeniu, jakim była beatyfikacja Jana Pawła ii, spotkanie blogerów, przedstawicieli 157mln bywalców blogosfery rozsianych po całym świecie (chociaż «Wired Magazine» w 2008 r. ogłosił śmierć blogów!).

Nie było to spotkanie blogerów katolickich, ale wszystkich różnego typu bywalców stron web, posługujących się specyficznym językiem, barwnym, a przede wszystkim skrótowym, tworzącym niemal swoisty kod. Nie lubią oni bowiem długich przemówień i wykładów, wolą bezpośrednie debaty on line, w formie wymiany pytań i odpowiedzi, przypominającej grę w tenisa: wrażenia, oceny, osądy, niekiedy ostre, następują po sobie szybko i bezpośrednio.

Spotkanie zorganizowano za pomocą zwykłego e-maila, który natychmiast stał się «zaraźliwy» i w ciągu kilku dni zaowocował 750 zgłoszeniami uczestnictwa. Z przyczyn logistycznych organizatorzy musieli podjąć niełatwe decyzje, bo sale, w których miało się odbyć spotkanie, mogły pomieścić tylko 150 osób: wyselekcjonowano 50 blogerów w taki sposób, by reprezentowali różne obszary geograficzne i różnorodną tematykę, a pozostałych 100 wybrano drogą losowania.

Spotkanie przewidywało dwie dyskusje panelowe: w pierwszej uczestniczyli blogerzy, podczas gdy w drugiej wzięli udział przedstawiciele Kościoła, którzy starali się dać możliwe odpowiedzi na sugestie zawarte w wystąpieniach i konkretnych propozycjach bywalców interaktywnego świata web 2.0.

Blogerzy za pomocą typowych dla siebie sposobów wyrazu dali do zrozumienia, że mają coś do powiedzenia i pragną, by także Kościół ich wysłuchał. Jednocześnie prosili Kościół, by zgodził się na interakcję i nie bał się używać niezależnego i niekiedy nonkonformistycznego języka. Wskazali na ogromny potencjał, który przekaz kościelny może wykorzystać w przyszłości, kryjący się w uczciwej i jasnej debacie: choć nie daje ona możliwości patrzenia w oczy rozmówcy, tworzy kanał komunikacyjny, przez który można dotrzeć do umysłu i serca również osób żyjących z dala od Kościoła.

Należy zatem uznać znaczenie tego zjawiska, które powstało w sposób oddolny, i jest powszechne, nieniszowe, ma jednak specyficzny wymiar kulturowy. Jest to oczywiście świat szczególnie wulkaniczny, wyrażający najbardziej kreatywne aspekty ludzkich zdolności, a jednocześnie w nieuchronny sposób dziedziczy on sprzeczności, a nawet wypaczone formy myśli i kultury.

Niewątpliwą rzeczą jest jednakże fakt, że nie można ignorować rzeczywistości, coraz bardziej nabierającej cech «ruchu kulturowego», który dociera do ogromnej liczby osób i nawiązuje z nimi kontakt. Możemy powiedzieć, że są to nowe place i nowe katedry, przestrzenie z pewnością wirtualne, ale przebywają w nich osoby, które przekazują, wyrażają idee, opowiadają historie, zadają pytania i oczekują na odpowiedź. Nie możemy zatem nie zwracać uwagi na to zaproszenie do dialogu, choć zdajemy sobie sprawę, że świat, w którym się ono zrodziło, jest płynny, złożony, wielokształtny i w ciągłym ruchu.

Na pierwszy plan wysunęły się zatem nie tyle wielokształtność zjawiska, co idee i tematy, przedstawione w wystąpieniach uczestników spotkania — pod wieloma względami niezwykłego w rzeczywistości watykańskiej — i wciąż rozwijane w blogosferze. Wyczuwało się w tym oczekiwanie i jednocześnie pragnienie dzielenia się, opowiadania innym o własnych doświadczeniach, zdobywanych w sieci i w życiu realnym.

Wyraźnie widoczne było pragnienie zbliżenia się, nawiązania przyjaźni, kontaktów między różnymi światami, niekiedy przeciwstawnymi bądź sztucznie sobie przeciwstawianymi, nadania kształtu mozaice złożonej z twarzy, słów, treści wychodzących poza sztywne ramy formalizmu i konwenansów, mogących utrudniać spotkanie tak wielu osób, które oczekują, że ich oryginalne formy wyrazu zostaną zrozumiane.

Wszyscy obecni podkreślali potrzebę wolności, ale także gotowość do tego, by wziąć na siebie odpowiedzialność za przekaz, ze świadomością, że nie są oni cyberpiratami, rycerzami on line, których napady i najazdy wywołują chaos, lecz użytkownikami innego kodu komunikacyjnego, rządzącego się własnymi regułami.

Naszym pragnieniem, jako organizatorów tego spotkania, było zatem przyjęcie, zrozumienie, wysłuchanie próśb, nadziei, obaw, wątpliwości, aspiracji i problemów tej ogromnej wspólnoty, która śledzi życie Kościoła uważniej, niż możemy to sobie wyobrazić.

Stąd zrodziła się potrzeba, która została jasno wyrażona podczas spotkania, by Kościół poznał mentalność, kulturę i filozofię blogerów, a tym samym stał się zdolny do nowej ewangelizacji i do wywierania wpływu na opinię publiczną, zdobywając umiejętność interakcji i odchodząc od dotychczasowego modelu komunikacji, opartego na piramidzie, który jest obcy kulturze naszych czasów. Można w ten sposób przezwyciężyć przekaz wyłącznie jednokierunkowy, który nie daje możliwości dialogu i wymiany opinii, a wydaje się sztywny i skoncentrowany na samym sobie.

Nie sposób zaprzeczyć, że należy rozszyfrować kulturę i filozofię blogerów, uwalniając się od uprzedzenia, zgodnie z którym przekaz ten jest nieprzemyślany i instynktowny. Blogi to nie tylko skrzynki pocztowe, w których z cyfrową szybkością dochodzi do wymiany informacji w czasie rzeczywistym, gdzie każdy mówi to, co chce i jak chce, swoisty program informacyjny on line, gdzie wszyscy mogą dodawać, nie ponosząc żadnych kosztów, własne wiadomości i wymieniać się nimi.

Jest to oczywiście jeden z aspektów blogosfery, ale należy zasygnalizować przede wszystkim kulturowy wymiar tego zjawiska, więcej, egzystencjalny: mamy tu do czynienia z way of life, stylem życia. Web-log (pierwotna nazwa blogu) jest bowiem «dziennikiem» w formie elektronicznej, w którym fakty są nie tylko zapisywane, ale komentowane, zgodnie z własną wrażliwością, jest to refleksja nad rzeczywistością i, w pewnym sensie, interpretacja egzystencji.

W tej perspektywie największą uwagę należy poświęcić przejściu od prowadzenia blogu do mikroblogowania, zjawisku, które nabiera coraz większego znaczenia, wymykającemu się cenzurze różnych reżymów, próbom ukrycia wydarzeń i ostrych sytuacji konfliktowych. Jako przykład wystarczy zacytować wszystkim znany ruch Arab Spring Uprising 2011: wykorzystywał on również mikroblogi do organizowania demonstracji, zgromadzeń i niezapowiedzianych manifestacji.

Aby zdać sobie sprawę z rozmiarów zjawiska, wystarczy pomyśleć, że nasze spotkanie 2 maja było tematem 80 tys. tweetów (wpisów). Tweet (od angielskiego czasownika «ćwierkać») to tekst liczący 140 znaków, wysłany przez użytkownika Twittera do wszystkich swoich followers (obserwatorów). Oczywiście, kiedy ma się do dyspozycji 140 znaków, najważniejsza jest zwięzłość.

Tweety mogą być gromadzone tematycznie przez oznaczenie słowem kluczem, zwanym hashtag (#). Tweety poświęcone Vatican Blogger Meeting 2011 — oznaczone słowem kluczem #vbmii — natychmiast zyskały status trending, czyli znalazły się na liście dziesięciu najbardziej wówczas popularnych tematów na Twitterze, obok komentarzy do informacji o śmierci Osamy bin Ladena, którą również podał Twitter.

Jeden z tysięcy tweetów, otrzymanych przez organizatorów, mówił: «One of the Top Catholic Stories for 2011 is definitely going to be the Beatification of jpii. #vbmii will also make the list this year».

Tego typu sposób przekazu otwiera nieoczekiwane perspektywy nie tylko przed reklamą, ale i przed ludzką i kulturalną formacją. Z takim właśnie nastawieniem powinno się postrzegać blogi i sieci blogerów, tworzących miejsce dla debat i dotyczących tematów niezwykłych, co bynajmniej nie zmniejsza ich atrakcyjności i siły oddziaływania.

Są to tzw. new pockets of dialogue, małe grupy poświęcające się refleksji, zdolne przyciągać inne osoby, jednostki bądź grupy, szukające możliwości wymiany poglądów i odpowiedzi dotyczących drażliwych tematów współczesności.

Przestrzeń profanum i przestrzeń sacrum znalazły zatem nowy sposób nawiązywania łączności, dzięki któremu powstaje w sieci prawdziwy «dziedziniec pogan» o nieograniczonych możliwościach. Spotkanie, które odbyło się 2 maja, pozwoliło nam zrozumieć, że powstaje nowa rzeczywistość, w której przekazywane są emocje, uczucia, poruszenia duszy, opinie, relacje w całkiem nowy sposób, o którym samemu McLuhanowi nigdy się nie śniło. Kiedy myślimy o blogerach i ich lapidarnych, skrótowych tekstach, niekiedy na granicy hermetyzmu, nasuwa się aforyzm greckiego filozofa Talesa (vii-vi w. przed Chr.): «Wielość słów nie jest nigdy oznaką mądrości».

Spróbujmy zatem przypomnieć kilka propozycji, które wyłoniły się w tym dialogu, wybierając najbardziej sugestywne, interesujące i nieco prowokacyjne, by uzasadnić przekonanie, że nie należy dopuścić, ażeby to spotkanie blogerów pozostało jedynie wydarzeniem do odnotowania w rocznikach historycznych, lecz że powinno ono stać się pierwszym krokiem na długiej drodze, jaką będzie słuchanie bardzo licznych osób, które chcą z nami rozmawiać.

Pierwsza sugestia odnosiła się do najbliższego Światowego Dnia Młodzieży w Madrycie. Była to propozycja, by w jego ramach zostało zorganizowane następne spotkanie blogerów. Druga propozycja dotyczyła dostarczania niektórym blogerom tego samego zestawu informacji, które na ogół Stolica Apostolska daje pod embargiem prasie. Sugerowano też rodzaj akredytacji blogerów z okazji wielkich wydarzeń kościelnych, podobnie jak w przypadku wysłanników tradycyjnych środków przekazu: wideo, audio i prasy.

Wysunięto też propozycję nadania blogom katolickim jakiejś formy oversight (superwizji), lecz inni słusznie twierdzili, że nie należy bagatelizować potrzeby wolności. Podkreślano też, że wiele gazet, czasopism, wiadomości i informacji o wydarzeniach kościelnych spotyka się w blogach i ten modus operandi stanowi znaczący wkład w nową ewangelizację, choć nie należy zapominać o tym, że jedną z cech blogosfery jest także wieloaspektowa kontestacja.

Godna uwagi jest propozycja, by ułatwić dostęp do przyszłych news portals (portali informacyjnych) osobom niepełnosprawnym. Na koniec sygnalizujemy płynący z wielu stron postulat, by w portalach zawierających informacje stosowany był system wielojęzyczny. Są to tylko niektóre z wysuniętych bardzo licznych propozycji, które wciąż są obecne w sieci. Nie komentujemy ich, lecz je przedstawiamy na łamach tak znaczącej gazety, jak «L'Osservatore Romano».

W pewnym sensie Vatican Meeting for Bloggers zapisał się w historii przekazu. Historia jest doświadczeniem, które nabiera kształtu i ma określony kierunek. W tym sensie uważam, że dzięki temu spotkaniu połączyły się różne doświadczenia i nabrały kształtu. Nie miało ono wytyczonych celów, chodziło o przyjrzenie się rzeczywistości i pragnieniom, ponieważ nikt dobrze nie wiedział, czego można było się po nim spodziewać.

Nie miało ono ustalonego programu ani tematów i kwestii do omówienia, a jedynie strukturę ułatwiającą wymianę. Znaczące były słowa o. Federica Lombardiego: «Katoliccy blogerzy stanowią znaczącą część opinii publicznej w Kościele. Już nauczanie soborowe przewidywało tego typu rzeczywistość». A także: «Ego stanowi problematyczny, ale znaczący element rzeczywistości blogerów. Uważam, że jest to problem, nad którym należy się zastanowić również z egzystencjalnego punktu widzenia, także dlatego, że my pojmujemy naszą pracę w przekazie informacji jako 'posługę'. W przekazie wymiar posługi wobec mojego rozmówcy ma kluczowe znaczenie. Ta posługa umożliwia wzrost demokracji, poszanowania i dialogu we wspólnocie ludzkiej».

W pewnym momencie wysunęło się na pierwszy plan słowo «słuchanie» i zostało wielokrotnie powtórzone, podczas gdy w Twitterze strumień wiadomości wzrastał regularnie i z wielką szybkością były rejestrowane nastroje, pomysły, myśli i reakcje nie tylko tych, którzy byli w sali obrad, ale i osób uczestniczących w spotkaniu przez internet. Nie zostały podjęte żadne zobowiązania na przyszłość, ponieważ na zakończenie spotkania nie wyznaczono żadnych konkretnych dat. Wiadomo jednak, że właśnie brak określonych zobowiązań pobudza wyobraźnię i sprawia, że w blogosferze mnożą się idee i projekty. Spotkanie będzie zatem żyło dalej właśnie w tej sieci przekazu, która obejmuje już cały świat.

* Przewodniczący Papieskiej Rady Kultury


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama