Czy działalność społeczna wyklucza własne korzyści?

Działalność społeczna nie zawsze jest całkowicie bezinteresowna - czy to powód, aby ją negować?

Wśród katolików bardzo rozpowszechnione jest oczekiwanie, że każda działalność społeczna czy ewangelizacyjna będzie wykonywana całkowicie bezinteresownie. Broń Boże nie można zarabiać w ten sposób pieniędzy, stać się kimś rozpoznawalnym czy osiągać innych korzyści. Jeśli tak by się działo dla wielu osób oznaczałoby, że danemu człowiekowi tak naprawdę chodzi jedynie o egoistyczne pobudki a nie o Boga czy innych ludzi. Jest to bardzo błędne podejście, które niestety wyrządza bardzo dużo szkody.

Jeśli zasugerowałbym, że osoba prowadząca działalność ewangelizacyjną powinna otrzymywać za nie odpowiednie wynagrodzenie pewnie większość katolików spojrzałaby na mnie oburzonym wzrokiem. Ktoś ma pobierać pieniądze za działalność na Bożą chwałę? Jak to? Przecież jedno stoi w sprzeczności z drugim!

Działając w Akademickim Stowarzyszeniu Katolickim Soli Deo organizowałem wiele wykładów, paneli dyskusyjnych i innych wydarzeń. Pamiętam ciężkie boje o to ile wydać pieniędzy na prezenty dla naszych gości. A o honorariach w ogóle nie było już mowy, nie tylko z powodu ograniczonego budżetu. A przecież Ci ludzie poświęcali dla nas swój czas — dwie godziny w trakcie spotkania, kolejne na dojazd  i przede wszystkim wiele godzin a może i dni na przygotowanie swojego wystąpienia, prezentacji multimedialnej. Ten czas mogli poświęcić na pracę zarobkową i otrzymać za niego konkretne pieniądze, mogli go spędzić z rodziną albo przyjaciółmi.

Jednorazowo ktoś może się poświęcić, ale na dłuższą metę nie da się prowadzić działalności społeczno-ewangelizacyjnej na większą skalę całkowicie wolontariacko. Jeśli mamy swoją rodzinę, to naturalne będzie to, że w pierwszej kolejności będziemy dbać o zapewnienie jej utrzymania oraz spędzanie z nią czasu. Trzeba znaleźć też czas dla przyjaciół i na inne ważne rzeczy. A doba ma tylko 24 godziny. Szerokie działanie na rzecz Boga i wartości jest możliwe tylko jeśli zarazem będzie ono źródłem utrzymania.

Nie wystarczy jednak przekazywanie jakiegokolwiek wynagrodzenia za wykonaną pracę. Elementarna sprawiedliwość wymaga tego by w przypadku dobrze wykonywanej pracy płaca była godziwa. Działanie na rzecz wartości chrześcijańskich i Boga nie może być wyjątkiem i być utożsamiane z dziadostwem. Nie można oczekiwać, że katolik mający bardzo wysokie kwalifikacje, który w każdej firmie mógłby zarabiać duże pieniądze, podejmie się pracy na rzecz wartości za pensję wielokrotnie niższą. Takie oczekiwanie jest zwyczajnie nieuczciwe. Oczekując, że ludzie będą pracować dla Boga czy dla dobra innych za darmo albo za bardzo niewielką pensję traci się wielu fachowców, którzy chętnie by zajmowali się taką działalnością.

Z równie dużym niezrozumieniem i krytyką spotyka się to, jak dana osoba przy okazji swojej działalności staje się kimś rozpoznawalnym, znanym choćby w jakimś wąskim środowisku. Od razu pojawiają się zarzuty, że to co robi, robi ona dla sławy, zaspokojenia własnej próżności. A przecież sława, rozpoznawalność może być czymś pozytywnym!

Znane osoby, choćby aktorzy, muzycy, sportowcy, dziennikarze mogą być skuteczniejszymi świadkami Chrystusa niż przeciętni śmiertelnicy, gdyż cieszą się większą popularnością i autorytetem. Niejedna osoba może sobie pomyśleć słuchając świadectwa Krzysztofa Ziemca: jeśli taka osoba, prezenter głównego wydania „Wiadomości”, tak pięknie mówi o Bogu i rodzinie, to coś w tym musi być. Potrzeba też mądrych, cieszących się szacunkiem i popularnością katolickich ekspertów, którzy nie będą się bać odważnie bronić prawdy i wartości chrześcijańskich w licznych dyskusjach światopoglądowych. Jeśli jedynymi osobami znanymi ze świata rozrywki byłyby takie pokroju Kuby Wojewódzkiego, a jedynymi szanowanymi autorytetami zajmującymi się kwestiami społecznymi osoby takie jak prof. Magdalena Środa to byłoby to tragiczne w skutkach.

Jeśli stajemy się rozpoznawalni, znani, możemy dotrzeć z naszym przekazem do szerszego grona osób. Niektórym moim znajomym nie podoba się to, że prowadzę blogi i jeszcze staram się poszerzać liczbę moich odbiorców. Co za próżność! Ale przecież jeśli ktoś robi coś dobrego to chyba o to chodzi by docierać do jak najszerszego grona. Organizując spotkania o wartościach starałem się je jak najlepiej wypromować, by uczestniczyły w nich setki osób, a nie tylko pojedynczy znajomi. Tak samo jest z każdą inną działalnością. Jaki sens miałoby pisanie tekstów do poduszki? Co z nich wyniknęłoby dobrego? Jak miałyby wpłynąć na kogokolwiek jeśli nikt by ich nie przeczytał?

Dyskutując o sławie warto zauważyć, że często, nawet jak nie planujemy stawać się kimś znanym, to bywa, że nim zostajemy, niejako przy okazji działań jakie prowadzimy. Jeśli ktoś wyśle tysiące emocjonalnych wiadomości po to by uzyskać wsparcie dla jakiegoś celu charytatywnego, to siłą rzeczy zapamięta go bardzo wielu odbiorców.

Oprócz pieniędzy i rozpoznawalności z pewnością można znaleźć inne przypadki kiedy ktoś czerpie z działalności społecznej korzyści także i dla siebie. Choćby takie bardzo ludzkie — w czasie wspólnego działania zawiązuje się wiele wspaniałych przyjaźni, bliskich relacji, a nawet związków. Jeśli ktoś oprócz chęci niesienia Boga czy pomocy innym ludziom, myśli też, w drugiej kolejności, trochę o sobie, wcale nie musi to być nic złego, wręcz przeciwnie. Jeśli nasza prywatna motywacja miesza się ze społeczną to możemy przez to być jeszcze bardziej zaangażowani, a efekty naszych działań mogą być jeszcze lepsze.

Nie oceniajmy pochopnie intencji innych ludzi. Tak jak nie płacąc za pracę na rzecz wartości traci się wiele potencjalnie zaangażowanych osób, tak samo łatwo zniechęcić do działania wrażliwych ludzi o dobrych sercach, jeśli pomimo ich znacznego zaangażowania, oddania dla sprawy, stawiania Boga na pierwszym miejscu, a ewentualnych własnych korzyści na dużo dalszych, tym co będzie ich spotykać będą zarzuty o pazerność, próżność, czy egoizm. Szczególnie krzywdzące jest to, gdy takie zarzuty stawiają osoby same nie zaangażowane w jakąkolwiek działalność i nie wiedzące z iloma wyrzeczeniami się ona wiąże.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama