Rok 2016 i 2017 może się okazać rokiem powrotu stabilności finansowej na krajowy rynek walutowy i wzrostu zaufania międzynarodowych instytucji finansowych. Należy zwracać uwagę na długoterminowe trendy, nie na kapitał spekulacyjny
Rok 2016, a szczególnie 2017 może się okazać i zapewne okaże się rokiem powrotu stabilności finansowej na krajowy rynek walutowy i wzrostu zaufania międzynarodowych instytucji finansowych oraz agencji ratingowych do polskiej polityki, a szczególnie do polskiej polityki monetarnej.
Postawiona przeze mnie teza w chwili obecnej stoi w sprzeczności z tym co się dzieje na światowych i krajowym rynku finansowym (walutowym, towarowym, papierów wartościowych). Przełom roku okazał się powrotem do awersji do ryzyka, a co za czym idzie ucieczką w bezpieczne aktywa, jakim jest między innymi amerykańska waluta.
W Polsce doszła do władzy partia, która jest negatywnie postrzegana przez tzw. międzynarodowy kapitał spekulacyjny oraz zachodnie zliberalizowane o lewicowym charakterze instytucje finansowe. Zatem podobnie jak wcześniej Węgry, tak teraz Polska jest na cenzurowanym, bo nowe ustawy PIS realnie zagrażają stabilności światowej spekulacji drenującej polski rynek finansowy, bankowy, czy pracy. W obronie spekulacyjnych interesów światowej finansjery agencja ratingowa Standard & Poors obniżyła rating polski z bezpiecznego poziomu inwestowania A- do BBB+, czyli do poziomu „nie inwestuj”. Nie mogąc powołać się na złą, lub pogarszającą się sytuację finansową w Polsce pod rządami PIS, bo byłoby to nieprawdą, podała faktyczne przyczyny obniżenia ratingu, czyli polityczne. W mniemaniu Standard & Poors ustawa o Trybunale Konstytucyjnym oraz medialna jakimś cudem zagrażają finansom publicznym. Na uwagę zasługuje fakt, że przedstawiciele S & P zanim wydali swoje oświadczenie skontaktowali się i zaciągnęli informacji od byłego ministra finansów w rządzie PO-PSL Mateusza Szczurka oraz od Ryszarda Petru. Zatem atak finansowy na Polskę pod rządami PIS w tym wypadku został przygotowany z opozycją, która cieszy się uznaniem pośród światowej finansowej spekulacji.
Efektem obniżenie ratingu dla Polski było znaczące osłabienie złotego oraz spadki akcji na warszawskiej giełdzie papierów wartościowych. Paradoksalnie to co miało zaszkodzić Polsce, tak naprawdę nam pomaga. Bowiem wbrew potocznemu mniemaniu, każde silne państwo dba o własny eksport. Podstawą silnego eksportu jest tania waluta, bo wówczas eksportowany towar jest tani. Od lat taką politykę uprawia administracja amerykańska. Oficjalnie zapowiada dbałość o siłę dolara, a administracyjnie robi wszystko, aby amerykańska waluta była relatywnie słaba. Dlatego mamy różne programy typu QE, które polegają na dodrukowaniu pustego pieniądza i to w miliardowych kwotach. Jeżeli dzisiaj dolar jest ponownie silną walutą, to dlatego, że w czasach kryzysu oraz zbliżającego się zagrożenia wojennego, inwestorzy uciekają do bezpiecznych aktywów, w tym do amerykańskiej waluty. Obecna siła dolara jest także pochodną słabości euro, które w obliczu kryzysu zawsze słabnie, bo w rzeczywistości euro jest traktowane przez inwestorów jako waluta spekulacyjna. Jednakże przesadnie słaba waluta może doprowadzić do osłabienia zainteresowania inwestycyjnego, co w konsekwencji osłabi państwo. Zatem równowaga i relatywne małe wahania kursu wpływają na stabilizację gospodarczą. Dla Polski taka stabilizacja w odniesieniu kursu złotego do euro wynosi w przedziale wahań od 4,20 do 4,40. Kurs poniżej 4,00 PLN zdecydowanie osłabia polską gospodarkę i negatywnie odbija się na rodzimym eksporcie. Natomiast osłabienie złotego nawet do poziomu 5,00 PLN o ile nie będzie to trwałe, aż tak negatywnie nie wpłynie na polską gospodarkę.
Budżet Polski na 2015 r. pod rządami PO-PSL przyniósł blisko 50 miliardową dziurę, ale to co było najgorsze, to ponad 13 miliardowe niższe wpływy od planowanych z tytułu podatku VAT. Z kolei budżet na 2016 rok przygotowany także przez koalicję PO-PSL wynosi już blisko 55 miliardową dziurę budżetową. Niestety i tak został sztucznie oszacowany, a dochody podatkowe zaś znacząco wyolbrzymione w przeciwieństwie do wydatków państwa. Podobnie też został zawyżono wpływy z dywidend od spółek Skarbu Państwa, które przeżywają ogromne kłopoty i będą mieć znaczące straty lub niższe zyski. Wszystko wskazuje na to, że był to celowy zabieg odchodzącej władzy, aby w złym świetle postawić nową o patriotycznym charakterze władzę.
Kiedy na Węgrzech doszły do władzy patriotyczne siły, podobnie jak teraz Polska, Węgry były atakowane przez międzynarodowe instytucje finansowe o spekulacyjnym charakterze. Węgry obroniły się i teraz odnotowują wyższy wzrost gospodarczy. Węgierski forint na przełomie roku był jedną z najstabilniejszych i najmocniejszych walut, a inwestorzy przygotowują się na wzrost ratingu dla Węgier w 2016 roku.
Nie trudno przewidzieć, że podobnie będzie działo się z Polską pod rządami PIS z tą różnicą, że Polska jako dużo większy kraj będzie o wiele bardziej i dłużej atakowana, bo kapitalizacja na polskim rynku finansowym jest o wiele większa, niż na węgierskim. Już teraz następna agencja ratingowa Fitch nie wyklucza możliwości cięcia ratingu Polski w sytuacji, kiedy ustawa o konwersji kredytów frankowych nadmiernie uderzyłaby w banki.
Polska pod rządami PIS upodmiotowi polski naród, a w sferze finansów po ostrej walce zapewne wygra z drapieżnym i spekulacyjnym kapitałem finansowym. Niedługo GUS poda dane PKB za 2015 r. i jak rynek przewiduje, będzie to wielkość w granicach 3,5%. Natomiast na 2016 r. rząd PIS przewiduje wzrost PKB na poziomie 3,8%. Osobiście nie zdziwię się jak będzie to wzrost rzędu 4,0% PKB, a nawet i więcej, z prostej przyczyn. Opodatkowanie hipermarketów i banków, podwyższona wolna kwota od podatku, nastawienie obecnej władzy na rodzimą gospodarkę i na eksport, zapewne doprowadzi do wyższego wzrostu gospodarczego w naszym kraju. W bieżącym roku dojdzie do personalnych zmian w Radzie Polityki Pieniężnej oraz do zmiany prezesa Narodowego Banku Polskiego. Zakładam, że z tego powodu dojdzie do zmiany stóp procentowych w naszym kraju. Bowiem obecny poziom ze względu na interes obcych banków operujących na polskim rynku kapitałowym jest sztucznie zawyżony w stosunku do inflacji, a raczej do deflacji. Obecna polityka monetarna NBP sprzyjająca obcym bankom i pomimo deflacji mamy jedne z najwyższych poziomów stóp procentowych w Europie. W 2016 roku zapewne to się zmieni i może dojść do obniżenia realnych stóp procentowych w Polsce, co ożywi rodzimą gospodarkę tanimi kredytami gospodarczymi.
Polska od ponad ćwierćwiecza stanęła przed szansą upodmiotowienia swojej polityki jak wewnętrznej, tak i zewnętrznej. Proces coraz większego liczenia się z niezależną polityką danego kraju, który dotychczas był podległy obcym dyrektywą jest zawsze bolesny, szczególnie dla tych, którzy przyzwyczaili się lekką ręką wywozić miliardowe kwoty do swoich macierzy, jako należną im daninę.
Konkludując zakładam, że poziom wahań walut na krajowym rynku walutowym w 2016 roku w przypadku pary EUR/PLN powinien oscylować wokół poziomu 4,50 PLN. Nie można wykluczyć, że z powodu nieprzewidywalnych zawirowań na światowych rynkach finansowych, kurs złotego w stosunku do euro może się chwilowo osłabić nawet do poziomu 4,70 PLN, ale także możemy zobaczyć mocniejsze poziomy w okolicach 4,20 PLN. Jeżeli chodzi o parę USD/PLN to tu zakładam średni poziom na 2016 rok w podobnych okolicach jak w przypadku euro w stosunku do złotego, a to z tej przyczyny, że oczekiwania i zapewne realna polityka amerykańskich władz monetarnych będzie sprzyjała realizacji wyższych stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Zatem spodziewam się zrównania parytetu dolara do euro na światowych rynkach walutowych, czyli jeden do jednego na parze USD/EUR, co konsekwentnie przełoży się na parę USD/PLN w okolicach 4,50.
opr. mg/mg