Dobry jak chleb, zły jak fiskus

Dlaczego fiskus niszczy działalność charytatywną?

Znany legnicki filantrop Waldemar Gronowski, ogłoszony Sponsorem Roku 2004, został zmuszony do zamknięcia swojej piekarni - ta smutna informacja poruszyła nie tylko wielu darczyńców, ale przede wszystkim tych, którzy dzięki wielkiemu sercu takich ludzi każdego dnia unikają głodu.

Nagroda, która karze

Waldemarowi Gronowskiemu popularność przyniosła przed dwoma laty nominacja do tytułu Sponsora Roku. Otrzymana nagroda zamiast przynieść zasłużoną radość i profity, przyczyniła się do upadku firmy. Dobroczyńcą bowiem zainteresowała się Izba Skarbowa, której inspektorzy uznali, iż pieczywo ze zwrotów nie było zgodnie z przepisami wyrzucane, ale wydawane na cele charytatywne. „Winą" legnickiego piekarza był brak odprowadzania podatków z tego tytułu.

Waldemar Gronowski, z wykształcenia inżynier budowlany, poznaniak, trafił do Legnicy, gdzie otworzył piekarnię. Nauczony w domu rodzinnym szacunku do chleba oraz niesienia pomocy ubogim, nie chciał jednej trzeciej swojej produkcji wyrzucać na śmietnik, gdy wokół widział tyle biedy. Najwięcej chleba i bułek z jego piekarni „Na rogu" trafiało do międzyparafialnej stołówki na Zakaczawiu, jednej z najuboższych dzielnic Legnicy. Stołówkę prowadzi legnicki Człowiek Roku 2004, filantrop oraz duszpasterz, ksiądz Jan Gacek. Każdego dnia do jego stołówki przychodzi kilkaset osób. Piekarnia „Na rogu" działała kilkanaście lat i tyleż samo wspierała liczne dzieła charytatywne.

30 procent żywności na śmietnik

-Jak na ironie, problemy pana Waldemara rozpoczęły się w 2004 roku, kiedy otrzymał nagrodę Sponsora Roku przyznaną przez Urząd Miasta Legnicy - zauważa proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa ks. Jan Gacek. -Waldemar Gronowski wspierał naszą stołówkę regularnie przez trzynaście lat, czyli od początku jej istnienia. Dostarczał nam 50-300 bochenków chleba dziennie. Jest mi niezmiernie przykro, że człowiek tak wielkiego serca został ukarany w majestacie prawa. Prawo w Polsce jest bezduszne, nie liczy się w nim człowiek. W naszym kraju aż 30 procent żywności jest wyrzucane lub utylizowane, także w majestacie prawa, a gdyby tę żywność można było zagospodarować, nie mielibyśmy w Polsce głodu! Sprawa pana Gronowskiego jest sygnałem dla polskich prawników, że nadszedł najwyższy czas, aby to prawo zmienić - konstatuje ks. Gacek.

Przez utratę takiego darczyńcy jak Waldemar Gronowski ksiądz proboszcz będzie musiał na potrzeby stołówki wydawać trzykrotnie więcej środków niż dotychczas.

Bez firmy, pracowników i pracy...

Dlaczego Waldemar Gronowski musiał zamknąć piekarnię? Ponieważ kontrolerzy z Urzędu Kontroli Skarbowej rozpoczęli systematycznie sprawdzać wszystkie sklepy, które były zaopatrywane w pieczywo z piekarni „Na rogu". Te po kolei zaczęły rezygnować z dostaw, bo każdy woli uniknąć takiej kontroli. Piekarnia Waldemara Gronowskiego w końcu straciła 70 procent odbiorców. Chcąc ratować swoich pracowników przed widmem bezrobocia, zanim na dobre zamknął drzwi swojej firmy, wszystkim załatwił pracę. Taki ma styl legnicki Sponsor Roku 2004, który sam został bez firmy, pracowników i pracy...

Szkoda tylko, że sprawa, mimo obiecanej przez premiera Kazimierza Marcinkiewicza pomocy, ma taki przykry finał.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama