Moja droga do egzorcyzmów

Szatan niszczy człowieka przez grzech i przez nadzwyczajne działanie, takie jak opętanie

Moja droga do egzorcyzmów

Ojciec Benignus

Moja droga do egzorcyzmów

W swej najnowszej książce znany włoski egzorcysta o. Benignus opowiada o istnieniu i działaniu diabła oraz swej własnej drodze od uniwersyteckiej katedry do sprawowania egzorcyzmów. Jak przypomina O. Benignus, Szatan niszczy człowieka przez grzech i przez nadzwyczajne działanie, takie jak opętanie.

ISBN 978-83-61989-11-0
format 130x200,
stron 184,
rok wydania 2010


Wprowadzenie

1. Jestem egzorcystą diecezji Palermo, mianowanym na ten urząd przez kardynała Salvatore De Giorgi, dekretem z 13 kwietnia 2000 roku. Od 31 stycznia 2005 roku jestem oprócz tego pełnomocnikiem Konferencji Episkopatu Sycylii, któremu powierzono organizowanie i koordynowanie spotkań formacyjnych z egzorcystami aktualnie pracującymi w poszczególnych diecezjach oraz z prezbiterami, którym ich biskupi polecili przygotowywać się do pełnienia tej posługi.

Funkcji egzorcysty nigdy nie miałem zamiaru pełnić i jeśli wyraziłem na to zgodę, to tylko dlatego, żeby powiedzieć Panu kolejne „tak”, mimo iż ani nie miałem chęci, ani zdolności potrzebnych do wykonywania tego trudnego zadania.

Tym, czym chciałem się zajmować w swym życiu, była filozofia. W tym też celu zrobiłem z niej doktorat na wydziale nauk humanistycznych i filozofii uniwersytetu w Palermo. Pan miał jednak inne wobec mnie plany.

2. Dzisiaj mogę powiedzieć, że Pan okazał się niezrównany w swej hojności.

Pierwszym darem była Jego obecność, która towarzyszyła mi w sposób szczególny, zwłaszcza podczas pierwszych dwu lat mojej nowej działalności.

Zmieniło się także moje serce w stosunku do osób dręczonych przez Złego: w przeciwieństwie do wcześniejszego okresu teraz żywię wobec nich współczucie i serdeczność. Straszne po prostu bywa niekiedy to, co Zły wyrządza dzieciom Bożym. Gdyby nie wymowa faktów, nie dałbym temu wiary: to cierpienia, na widok których płyną łzy z oczu.

Pan zmienił me serce także w stosunku do tych osób, którym w doświadczanych przez nich cierpieniach „wydaje się”, że są dręczone przez Złego, a w rzeczywistości nie są. Także w tym wypadku jest inaczej, niż było wcześniej: darzę je współczuciem i serdecznością. Są to przecież osoby cierpiące! Coś więcej jeszcze: one również są dziećmi Bożymi, pukającymi do drzwi Matki Kościoła w oczekiwaniu pomocy. A Kościół – właśnie jako Matka wszystkich – nie może ich przed nimi zamykać. Musi przynajmniej dać im możliwość wysłuchania ich i pocieszenia. Pocieszanie strapionych katechizm świętego Piusa X zaliczył do uczynków duchowego miłosierdzia.

Zgodnie z uwagami wstępnymi Rytuału egzorcyzmów zadanie egzorcysty nie sprowadza się wyłącznie do odprawiania egzorcyzmów. Obejmuje ono także inne czynności. W numerze 15. czytamy: „Egzorcysta winien prawidłowo odróżnić przypadek ataku diabła od postawy owej łatwowierności, wskutek której pewni ludzie, nawet wierni, sądzą, iż są przedmiotem złości, zrządzenia złego losu lub przekleństwa, jakie zostało sprowadzone na nich, na ich bliskich albo na ich mienie. Niech im nie odmawia duchowego wsparcia, w żadnym razie jednak niechaj nie stosuje egzorcyzmu. Może odmówić odpowiednie modlitwy razem z tymi osobami lub za nie, prosząc dla nich o Boży pokój. Duchowej pomocy nie należy również odmawiać wierzącym, których Zły nie dotyka (por. 1 J 5, 18), ale którzy doznając jego pokus czują się źle, gdyż pragną dochować wierności Panu Jezusowi i Ewangelii. Może to uczynić także prezbiter nie będący egzorcystą, a nawet diakon, wypowiadając odpowiednie modlitwy błagalne” 1.

Jak widzimy, Kościół otwiera drzwi także przed tymi osobami, którym „wydaje się”, że są dręczone przez Złego, w rzeczywistości jednak nie są. Przypomina, że nie należy odmawiać im duchowej pomocy oraz daje możliwość modlenia się za nich i z nimi, ażeby odzyskały Boży pokój.

Duchowa pomoc, której można udzielić tym osobom, polega między innymi na zachęceniu ich do częstszego przystępowania do sakramentów, do uregulowania ewentualnych, sprzecznych z Ewangelią, sytuacji współżycia z innymi, do niesienia swego krzyża ze wzrokiem utkwionym w Chrystusa ukrzyżowanego i w intencji niesienia Mu pomocy w dziele zbawienia świata oraz do przekonania ich, że chodzenie do czarnoksiężników i czarownic stanowi ciężką obrazę Boga.

Powołując mnie do pełnienia zadania przywracania ludziom wolności, Pan dał mi także możność przeżywania doświadczeń, których nie mogłem sobie nawet wyobrazić i które umocniły moją wiarę. Na przykład:

- doświadczenie Jego opieki w zagrożeniach pochodzących od Złego;

- doświadczenie Jego namacalnej wręcz obecności;

- doświadczenie „mocy” rąk kapłańskich nakładanych na głowę opętanego;

- doświadczenie świętych obcowania;

- doświadczenie znaczenia relikwii świętych.

Bogatszy o te doświadczenia, dziękuję Panu za posługę, którą w swym miłosierdziu raczył mi powierzyć.

3. Po tych wstępnych uwagach i przed przejściem do opowiadania o swych doświadczeniach egzorcysty – tak jak opowiedziałem je Jego Eminencji kardynałowi Salvatore De Giorgi, arcybiskupowi Palermo – najpierw trzeba przedstawić dane Pisma Świętego dotyczące istnienia i natury diabła i demonów, jak również ich działania, zwyczajnego i nadzwyczajnego, oraz dane dotyczące łaski egzorcyzmu, którą Kościół otrzymał od swego Pana.

Jest to konieczne, ponieważ gdyby diabeł i demony nie istnieli – jak mniemają nie tylko ludzie o poglądach laickich, lecz także liczni członkowie Kościoła katolickiego (według danych monsignore Balducciego około 40 proc. księży nie wierzy w istnienie diabła, a 60 proc. utożsamia go ze złem) – jakiż sens miałoby wtedy mówienie o moich doświadczeniach egzorcysty?

4. Znajdując się w obliczu świeckiej kultury, która zaprzecza istnieniu diabła i demonów oraz uważa ich za projekcję naszych lęków albo utożsamia z częścią zła znajdującą się w nas samych, my chrześcijanie (księża, zakonnicy i wierni świeccy) – nie chcąc, żeby nas uważano za zacofanych i pozbawionych kultury – jesteśmy narażeni na ryzyko nasiąkania tą mentalnością. Jak zawsze tak i dzisiaj, głównym punktem odniesienia w tej dziedzinie nie może być dla nas kultura laicka, lecz słowo Boże. Jest ono pochodnią dla naszych kroków i światłem na naszej drodze (zob. Ps 119, 105).

Wiara we wszystkie prawdy objawione przez Boga, zwłaszcza gdy podaje je do wierzenia Urząd Nauczycielski Kościoła, jest zgodna z rozumem także wtedy, gdy dla dominującej kultury są one głupstwem i zgorszeniem. Wiara nasza opiera się przecież na nieomylnym autorytecie Boga, który gdy coś objawia ludziom, nie może ani się mylić, ani w błąd wprowadzić.


Przypisy:

1 Nowy rytuał egzorcyzmów, przekł. St. Czerwik, w: http://www.kkbids.episkopat.pl/anamnesis/18/4.htm (dostęp 1 marca 2010).

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama