Istotą kapłaństwa jest zdolność do składania ofiar, które podobają się Bogu.
"Idziemy" nr 25/2009
W miniony piątek, w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, Benedykt XVI ogłosił Rok Kapłański. Będzie to czas dziękczynienia oraz szczególnych modlitw za kapłanów, ale także czas wezwania wszystkich kapłanów do duchowej odnowy i wierności Chrystusowi
Zacznijmy od prostego pytania: dlaczego księży nazywamy kapłanami, skoro jedynym Kapłanem jest Chrystus? W Liście do Hebrajczyków wyraźnie czytamy: Podczas gdy w Starym Testamencie „wielu było kapłanami, gdyż śmierć nie zezwalała im trwać przy życiu, Ten właśnie, ponieważ trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające. Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi” (7,23–25). I następnie List do Hebrajczyków wyjaśnia, że Chrystus Pan jest nie tylko jedynym Kapłanem, ale też swoją Ofiarę złożył jeden jedyny raz, mianowicie z samego siebie (w. 27).
Co zatem znaczą te zdania w Nowym Testamencie, gdzie kapłanami nazywa się wszystkich wierzących w Chrystusa? Na przykład dla Apostoła Piotra jest czymś oczywistym, że skoro jako wierzący w Chrystusa jesteśmy Kościołem, to mamy w sobie coś kapłańskiego: „niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa” (1 P 2,5). W Apokalipsie mówi się aż trzykrotnie, że Chrystus „uczynił nas królestwem – kapłanami dla Boga i Ojca swojego” (Ap 1,6; por. 5,10; 20,6). Nawiasem mówiąc, jest to powtórzenie fascynującej idei z Księgi Wyjścia (19,6), że jako lud Boży mamy być kapłanami, czyli oddawać Bogu cześć w imieniu całej ludzkości, a poniekąd w ogóle w imieniu całego stworzenia.
Skoro jest tylko jeden Kapłan, Jezus Chrystus, co to znaczy, że my wszyscy – wierzący w Chrystusa i ochrzczeni – jesteśmy powołani do jakiegoś kapłaństwa? Jest tylko jedna odpowiedź na to pytanie: Nasze kapłaństwo jest możliwe tylko jako udział w jedynym kapłaństwie Jezusa Chrystusa. Ostatni Sobór tak o tym pisze: W Duchu Świętym „wszyscy wierni stają się świętym i królewskim kapłaństwem, składają Bogu duchowe ofiary przez Jezusa Chrystusa i głoszą wspaniałe dzieła Tego, który ich wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła. Nie ma zatem żadnego członka, który by nie uczestniczył w posłannictwie całego Ciała, lecz każdy ma nosić w swoim sercu Jezusa jako świętość, a duchem proroctwa dawać świadectwo o Jezusie” (DK 2).
Istotą kapłaństwa jest zdolność do składania – zarówno za siebie, jak za innych – ofiar, które podobają się Bogu,. Otóż podobnie jak w ostatecznym wymiarze jest tylko jeden Kapłan, Jezus Chrystus, a wszelkie inne prawdziwe kapłaństwo jest uczestnictwem w Jego kapłaństwie jedynym, tak samo jest tylko jedna Ofiara, która może podobać się Bogu. Jest nią ta Ofiara miłości, którą Jezus, jedyny Kapłan, złożył z samego siebie na Kalwarii.
Dlaczego zatem Słowo Boże również nas wzywa do składania ofiar Bogu? Na przykład Apostoł Paweł zachęca nas, abyśmy „dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz naszej rozumnej służby Bożej” (Rz 12,1). Odpowiedź na to pytanie jest podobna do odpowiedzi na pytanie poprzednie: Jeśli pragniemy składać Bogu ofiarę z samych siebie, musimy zabiegać o to, aby jedyny Kapłan raczył ją włączyć w tę jedyną Ofiarę, którą On złożył na krzyżu i która zawsze podoba się Jego Przedwiecznemu Ojcu.
Kto oczyma wiary zobaczy tę prawdę o jedynym Kapłanie i o jedynej Ofierze oraz o naszym uczestnictwie w jednym i drugim, natychmiast rozumie, dlaczego tak pierwszorzędne znaczenie ma w Kościele Eucharystia. „To czyńcie na moją pamiątkę!” (Łk 22,19; 1 Kor 11,24) – powiedział Pan Jezus, ustanawiając tę Tajemnicę uobecniania swojej jedynej Ofiary. Uobecnia się ona dla nas, abyśmy — jako poszczególni ochrzczeni, ale również jako cały Kościół – składali Przedwiecznemu Ojcu, w jedności z naszym jedynym Kapłanem, Jego jedyną Ofiarę, a zarazem abyśmy do tej jedynej Ofiary dołączali samych siebie i całą naszą drogę do Boga. Ten nasz udział w Eucharystii jest więc działaniem specyficznie kapłańskim. Nie tylko ksiądz przy ołtarzu, ale wszyscy, którzy w wierze uczestniczą we mszy św., włączają się w działanie jedynego Kapłana oraz w Jego jedyną Ofiarę.
Myślę, że dzięki tej analizie łatwiej będzie nam zrozumieć, dlaczego księży, czyli tych naszych braci, którzy przewodniczą Kościołowi zebranemu na Eucharystię, nazywamy kapłanami. Przez sakrament chrztu wszyscy jesteśmy uzdolnieni i powołani do kapłaństwa królewskiego, o którym mówi zarówno Apokalipsa, jak i Apostoł Piotr. Natomiast ci, którzy przez sakrament święceń zostali wybrani na pasterzy i nauczycieli w Kościele, wypełniają kapłaństwo służebne. Zarówno kapłaństwo królewskie, jak to służebne – to wszystkich chrześcijan i to pasterzy Kościoła – jest uczestnictwem w jedynym kapłaństwie Chrystusa Pana.
O kapłaństwie służebnym czytamy w Nowym Testamencie wielokrotnie. Słowa Pana Jezusa: „To czyńcie na moją pamiątkę” zostały skierowane do Apostołów, a nie do wszystkich wierzących. Już Apostoł Paweł wyraźnie rozróżnia hierarchię w Kościele oraz tych, którym ona służy: „My jesteśmy pomocnikami Boga, wy zaś jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą” (1 Kor 3,9). „Niech więc ludzie – czytamy nieco dalej – uważają nas za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych” (1 Kor 4,1). Zatem nie jest to wymysł ludzki, że jedni ludzie są dla innych ludzi „szafarzami Bożych tajemnic”.
Apostołowie ustanawiali w Kościele swoich pomocników i następców. Dokonywali tego przez sakramentalny obrzęd włożenia rąk. Apostoł Paweł napisał do młodego biskupa, Tymoteusza: „Przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez nałożenie moich rąk” (2 Tm 1,6; por. 1 Tm 4,14). Przeciętny ksiądz słucha wielokrotnie tych słów, bo są one często przypominane podczas rekolekcji dla kapłanów.
Już w czasach apostolskich tego sakramentu „włożenia rąk” udzielali nie tylko sami Apostołowie, ale również ci, którzy sami wcześniej otrzymali „włożenie rąk” od Apostołów. „Na nikogo rąk pośpiesznie nie wkładaj – upomina Apostoł Paweł wspomnianego przed chwilą Tymoteusza – ani nie bierz udziału w grzechach cudzych” (1 Tm 5,22). „Zostawiłem cię na Krecie – pisze Apostoł do innego ustanowionego przez siebie biskupa, imieniem Tytus – abyś ustanowił w każdym mieście prezbiterów” (Tt 1,5).
Ci wszyscy, którzy w ten sposób zostali ustanowieni w Kościele „stróżami” (z grecka episkopoi – „biskupami”) oraz „starszymi” (presbiteroi), ponoszą szczególną odpowiedzialność za Kościół. „Uważajcie na samych siebie – żegna się Apostoł Paweł z biskupami Azji Mniejszej przed swoją ostatnią podróżą – i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią” (Dz 20,28; por. 1 P 5,1–3). Zatem Apostołowie włożyli na nich ręce, ale biskupami ustanowił ich w Kościele sam Duch Święty – właśnie przez ów sakramentalny obrzęd włożenia rąk.
Jeśli ktoś chce się dowiedzieć, jak ważni są kapłani dla samego nawet istnienia Kościoła, niech się dobrze przypatrzy, co na ten temat sądzą nieprzyjaciele wiary i Kościoła. Od czasów starożytnych aż po nasz wiek XXI prześladowcy Kościoła główne ostrze represji zawsze kierowali przeciw biskupom i kapłanom. Intuicyjnie wyczuwali prawdę słów Pana Jezusa: „Uderz w pasterza, a rozproszą się owce” (Mt 26,31). Bo Kościół gromadzi się wokół ołtarza. Wystarczy zatem uderzyć w tych, którzy sprawują Mszę świętą i karmią lud Boży Ciałem Pańskim, ażeby rozsypała się duchowa konstrukcja Kościoła i żeby lud Boży uległ rozproszeniu i dezorientacji.
Niestety, Kościół znosi nieraz prześladowania groźniejsze jeszcze, niż od jawnych nieprzyjaciół. Najcięższe rany zadają Kościołowi swoimi złymi postępkami, ale również swoją byle jaką wiarą, jego własne dzieci. Zwłaszcza występki kapłanów oraz ich oziębłość w służbie Bożej osłabiają Kościół zapewne więcej jeszcze, niż zewnętrzne prześladowania.
Oby wspomniana inicjatywa Benedykta XVI przyniosła w szeregach naszego duchowieństwa odnowę wierności Chrystusowi. W Roku Kapłańskim módlmy się za naszych pasterzy więcej jeszcze, niż zazwyczaj. Módlmy się, ażeby ci gorliwi stali się jeszcze gorliwsi. Ażeby ci, którzy w swojej służbie się zaniedbali, wrócili do pierwszej gorliwości. Ogarnijmy naszymi modlitwami również tych, którzy złymi postępkami znieważyli swoje kapłaństwo – ażeby się opamiętali i wrócili do Pana Jezusa. Oby wszyscy nasi kapłani „rozpalili w sobie na nowo charyzmat Boży”, którym zostali obdarzeni w dniu swoich święceń.
Występki kapłanów oraz ich oziębłość w służbie Bożej osłabiają Kościół więcej niż zewnętrzne prześladowania.
Istotą kapłaństwa jest zdolność do składania ofiar, które podobają się Bogu.
opr. aś/aś