Zapraszamy do Seminarium ks. Popiełuszki

Otwarte drzwi seminarium to tak, jakby otwarcie serc dla ludzi...

"Idziemy" nr 17/2010

ZAPRASZAMY DO SEMINARIUM KS. POPIEŁUSZKI

Z ks. prof. Krzysztofem Pawliną, rektorem Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie rozmawia Radek Molenda

Już za tydzień II Dzień Otwartych Drzwi w seminarium przy Krakowskim Przedmieściu. Czy w warszawskim Kościele rodzi się nowa tradycja?

Jak przed rokiem, w niedzielę rozpoczynającą tydzień modlitw o powołania zapraszamy do odwiedzenia miejsca, w którym przygotowują się do swojej posługi kapłańskiej nasi warszawscy klerycy. Z tym większym przekonaniem, że pierwszy Dzień Otwartych Drzwi pod wieloma względami nas przerósł, pozytywnie zaskoczył.

Jak przebiegł ten dzień w ubiegłym roku?

Przez liczące już 300 lat seminarium przeszło 25 kwietnia 2009 ponad 8 tys. ludzi, których klerycy oprowadzali w grupach po całym budynku.

Ubiegłorocznym celem było pokazanie naszych skarbów: odkrytych całkiem niedawno w refektarzu kleryckim fresków Palloniego, biblioteki, okazałych barokowych ogrodów seminaryjnych. Nie zabrakło znawców sztuki, którzy chcieli naszego Palloniego zobaczyć. Zwłaszcza, że niewiele jego dzieł w stolicy mamy. Wielu odwiedzających chciało od środka zobaczyć dom, w którym żyli kiedyś karmelici, rozgrywały się wydarzenia historyczne, w którym wykuwały się powołania. Najważniejszy jednak okazał się nie Palloni i nie ściany pełne zabytkowych obrazów czy ogrody, ale codzienne zwykłe życie za seminaryjną furtą. I – przede wszystkim – spotkania z klerykami. Można ich było zapytać: jak tu żyjesz, co tu robisz, jak wygląda twój dzień powszedni, a w ogóle dlaczego wybrałeś taką drogę? To były sympatyczne pytania, które jednocześnie pokazują, że otwarty dom, otwarte drzwi seminarium to tak, jakby otwarcie serc dla ludzi. W tym świecie, w którym wciąż trzeba czymś ludzi zabawić, zainteresować, najciekawszy pozostaje kontakt z drugim człowiekiem, zwłaszcza z młodym księdzem – kimś, kto nosi w sobie dar powołania.

Tworzą się wzajemne więzi ważne i dla wiernych, i dla przyszłych kapłanów.

Taka gościnność stwarza pewien klimat więzi z ludźmi, którzy się za nas później modlą, są nam życzliwi, którzy nas na różne sposoby wspierają. Na ogół nie przekłada się to wprost na nowe powołania, ale z pewnością na tworzenie pewnego klimatu wokół seminarium i środowiska, które przecież w pewien sposób jest zamknięte. Przy wielkim obecnie ataku na kapłaństwo, na Kościół ludzie mogli zobaczyć jak wygląda to naprawdę, mogli zapytać o wiele rzeczy z pierwszej ręki, które gdzieś słyszeli, a które ich niepokoją. Większość ludzi ma obraz księdza wykreowany przez massmedia, a u nas można spotkać rzeczywistość taką, jaka ona jest. I ta rzeczywistość jest zaskakująco prawdziwa, to znaczy piękna. I to jest też ważne.

Trzeba było jednak na te spotkania czekać nawet godzinę.

To prawda. Kolejka do seminaryjnych drzwi ciągnęła od hotelu Bristol. Klerycy czekających częstowali wodą. Byliśmy przygotowani na zainteresowanie, ale nie na aż takie. Było 10 kleryków-przewodników. W tym roku będzie ich 30. Prace przygotowawcze trwają już od miesiąca. Jest kilka grup organizacyjnych: wspomnianych przewodników, zespoły muzyczne, kulinarne, porządkowi itd. Do dyspozycji odwiedzających będą klerycy wszystkich roczników.

Nie chodzi tylko o przejście przez seminarium i wyjście. Chcemy, by celem było nie tylko samo zwiedzanie, ale właśnie spotkanie z innymi ludźmi, z klerykami, możliwość wypytania ich o wszystko, co interesuje. Będzie można także – co jest chlebem powszednim seminarzystów – pobyć z Bogiem i ze sobą samym. Będzie można się pomodlić w kaplicy lub przysiąść na dłuższą chwilę w ogrodach. Tam też, jako gospodarze, będziemy chcieli naszych gości po zwiedzaniu czymś poczęstować.

Rok temu atrakcją były freski Palloniego. Co będzie myślą przewodnią tegorocznego Dnia Otwartych Drzwi?

Zbliża się uroczystość beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki, stąd my jako seminarium, w którym formował się do kapłaństwa, chcemy otworzyć nasze drzwi jako drzwi domu ks. Jerzego. Wielu ludzi chciało poznać jego rodziców, ale też wielu z nich zadaje sobie pytanie o źródła jego kapłaństwa, które potem tak pięknie zrealizował. Warszawskie seminarium to właśnie jego seminarium.

Co wiemy o pierwszych seminaryjnych krokach ks. Jerzego?

Wstępując do seminarium w podaniu o przyjęcie napisał, jako uzasadnienie, zwykłe, proste zdanie: „Chcę zostać księdzem, ponieważ mam zamiłowanie do tego zawodu”. Tak więc, jeśli ludzie pytają, gdzie rodzą się święci – zapraszam. Bo świętość i prawdziwe kapłaństwo rodzą się w zwykłości, w codzienności. W zwyczajnym pokoju, jaki będzie można w trakcie dnia otwartego zobaczyć, gdzie mieszka po 2–3 kleryków. Z żelaznym łóżkiem, przy zwykłym biurku i zwykłej maszynie do pisania i na klęczkach w zwykłej, seminaryjnej kaplicy z obrazem MB Częstochowskiej i Najświętszym Sakramentem. Tak właśnie rośnie kapłaństwo i otwartość na łaskę Bożą, która sprawia, że ktoś idzie drogą ku świętości. Warto więc przyjść do Seminarium, by doświadczyć klimatu, w którym rósł święty.

Czy są jakieś wspomnienia, historie wydarzeń związanych z seminaryjnym życiem ks. Jerzego, które mówią o bezpośrednim wpływie tego miejsca na jego późniejsze kapłaństwo?

Nie próbowaliśmy takich historii szukać. Do seminarium przychodzą już pełnoletni, dorośli mężczyźni. Trudno jest więc mówić, jakie piętno seminarium na nich wyciska. Ale ten wpływ jest oczywisty. Wiemy o ojcu duchownym ks. Miętku, który bardzo pomógł ks. Jerzemu w utrzymaniu motywacji i pragnień, z którymi on do seminarium przyszedł. O ile możemy powiedzieć, że dom rodzinny jest miejscem wychowania, to z pewnością Seminarium jest miejscem narodzenia się kapłaństwa i przygotowania do niego.

Jak wybrany został pokój pamięci ks. Jerzego? Tych, w których mieszkał w seminarium, było kilka?

Wybraliśmy ten, w którym z pewnością ks. Jerzy mieszkał po powrocie z wojska. To czwórka na parterze niedaleko kaplicy. W tym pokoju zobaczymy wiele pamiątkowych, osobistych rzeczy ks. Jerzego, jak jego brewiarz czy różaniec.

Co jeszcze będzie można zobaczyć 25 kwietnia w seminarium przy Krakowskim Przedmieściu?

W osobnej sali pod kościołem pokażemy wystawę ponad 100 prac malarzy zainspirowanych stanem wojennym i dramatem śmierci ks. Jerzego. Te obrazy były w magazynach naszego archidiecezjalnego muzeum. Będziemy więc mieli okazję zobaczyć, jak świętość może w różnych ekstremalnych momentach inspirować ludzi do twórczości. Będzie wystawa pamiątek po ks. Jerzym. Nie tylko tych, które są w posiadaniu seminarium, ale także wypożyczonych z muzeum ks. Jerzego przy kościele św. Stanisława Kostki. Będzie też wystawa nieznanych dotąd zdjęć ks. Jerzego. Tym ciekawsza, że przedstawiająca ks. Jerzego od jego dzieciństwa, przez naukę szkolną, życie w seminarium, aż do święceń kapłańskich. Będzie też wyświetlany 40-minutowy, mało znany film z wypowiedziami świadków życia ks. Jerzego.

Czy dla młodzieży są jakieś szczególne propozycje?

Ubiegły rok pokazał, że wśród wspomnianych 8 tys. naszych gości stosunkowo niewielu było ludzi młodych. Dlatego w tym roku przygotowaliśmy dla nich koncert kleryckich grup muzycznych: „Bojownicy Pana” i „WorShip”. Imprezę poprowadzi i spotka się z odwiedzającymi Adam Woronowicz, odtwórca roli ks. Jerzego w filmie „Popiełuszko”. Aktor przygotowując się do tej roli przez tydzień mieszkał w seminaryjnych murach. Razem z klerykami modlił się, uczył, spał i jadł. Będzie więc można z nim porozmawiać nie tylko o ks. Jerzym, ale także o jego refleksjach nad seminaryjnym życiem. Wszystkich, których interesuje życie Kościoła, sztuka seminaryjnych obiektów, spotkanie z przyszłymi księżmi lub choćby zwykła ciekawość – serdecznie zapraszam!

Ks. Krzysztof Pawlina (1959), kapłan archidiecezji warszawskiej, wyświęcony w 1986 r. przez kard. Józefa Glempa. Absolwent Akademickiego Studium Teologii Katolickiej oraz KUL (dr teologii pastoralnej), w latach 1993-1996 kapelan Prymasa Polski. Od 1996 r. wicerektor, a od 1997 rektor Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie. Od 2003 profesor nauk teologicznych. Od 2005 r. konsultor Kongregacji Nauki Wiary.

otwarte drzwi seminarium to tak, jakby otwarcie serc dla ludzi

będzie można pobyć z Bogiem, pomodlić się w kaplicy i przysiąść w ogrodach

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama