Czy potrzebuję spowiedzi, skoro wielu ludzi się nie spowiada?

Dlaczego musimy się spowiadać



Dlaczego musimy się spowiadać

O. Piotr Jordan Śliwiński OFMCap

Czy potrzebuję spowiedzi, skoro wielu ludzi się nie spowiada?

Po co w ogóle się spowiadać? To pytanie towarzyszy katolikom coraz częściej. Wielu wiernym na Zachodzie wystarcza spowiedź powszechna będąca stałym elementem podczas Mszy Świętej. Spowiedź indywidualna zanika. Czy Kościół katolicki ma dobrą odpowiedź na pytanie: po co się spowiadać?

Czy potrzebuję spowiedzi, skoro wielu ludzi się nie spowiada?

Zawsze gdy mówimy o napięciu między doktryną i praktyką duszpasterską, trzeba rozpatrywać kontekst konkretnej grupy wiernych, konkretnej wspólnoty lokalnej. Wtedy łatwiej zrozumieć powody ewentualnych różnic i napięć. Praktyka, która istnieje w różnych miejscach, może czasami odbiegać daleko od tego, czego naucza Kościół. Przyczyny tego stanu rzeczy mogą być wielorakie. Domagają się one wytrwałego nauczania i poprawiania błędów. To dotyczy również nabożeństwa pokutnego z równoczesnym rozgrzeszeniem wielu penitentów. Nauczanie Kościoła jest jednak jednoznaczne. Ta forma jest traktowana przez Kościół jako forma nadzwyczajna, a ponadto zostało jasno określone, kiedy może być stosowana.

Praktyka wierzących nieraz wyprzedzała zmiany w nauczaniu Kościoła. Ten fakt jest często przywoływany podczas sporów teologicznych. Wielu katolików żyjących tam, gdzie praktyka spowiedzi usznej zanika, nie widzi już jej potrzeby, a jednocześnie czują się pełnoprawnymi członkami Kościoła. Być może więc w przyszłości spowiedź w formie, jaką znamy, nie będzie już nikomu potrzebna?

Czy potrzebuję spowiedzi, skoro wielu ludzi się nie spowiada?
fragment pochodzi z książki:

O. Piotr Jordan Śliwiński OFMCap

SPOWIEDŹ NIE MUSI BARDZO BOLEĆ

ISBN: 978-83-277-1001-7
wyd.: Wydawnictwo WAM 2015

Praktyka wiernych może się ścierać z nauczaniem Kościoła, kiedy nauczanie w jasny sposób czegoś nie określa. W przywołanym przypadku mamy jednak jednoznaczne określenia Stolicy Apostolskiej dotyczące tego, jak i kiedy można używać wspomnianej wyżej nadzwyczajnej formy spowiedzi. Jest to więc ewidentne łamanie dyscypliny i nauczania Kościoła.

Pamiętam, jakie zdziwienie wywoływałem podczas pobytu w niektórych krajach zachodnich, gdy siadałem w konfesjonale. Ale z czasem ludzie zaczęli przychodzić do spowiedzi. Nie powiedziałbym więc, że w takich krajach nie ma w ogóle potrzeby celebracji usznej formy sakramentu pokuty i pojednania. Jest ciekawe, że w niektórych Kościołach protestanckich, w których praktykuje się tylko nabożeństwo pokutne, pojawia się tęsknota za indywidualną formą pojednania. Oczywiście, w związku z tym, że tam nie ma kapłaństwa w naszym rozumieniu, trudno mówić o sakramencie. Wprowadzane są natomiast takie praktyki, jak rozmowa z pastorem oraz indywidualne wyznanie grzechów połączone z modlitwą nad tą osobą, która przychodzi wyznawać grzechy. Taki kierunek rozwoju przecież o czymś świadczy.

Myślę więc, że zbyt często podkreślamy proces odchodzenia od spowiedzi, podczas gdy występują także procesy przeciwne.

opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama