Autor zebrał relacje świadków, którzy doświadczyli w swoim życiu anielskiej pomocy
Wierzycie w anioły? „Chyba tak, właściwie to tak, oczywiście!”. Wielu z Was, drodzy Czytelnicy, odpowie na to pytanie twierdząco. „Przecież czytamy o nich w Biblii — zdajecie się przekonywać samych siebie, szukając pośpiesznie argumentów — widzimy je na obrazach, śpiewamy o nich pieśni (i to nie tylko te kościelne). Jest ich pełno w tak zwanej kulturze masowej: książkach, filmach, współczesnej sztuce. Któż z nas nie ma w domu jakiejś sympatycznej figurki aniołka czy choćby obrazka z jego wizerunkiem?”.
No tak, niby wszystko się zgadza, jednak z uporem maniaka pozwolę sobie zadać ponownie pytanie, licząc na szczerą, jednoznaczną odpowiedź: Czy Ty, czytający te słowa, naprawdę, szczerze, autentycznie wierzysz istnienie aniołów? Wierzysz, że realnie istnieją, opiekują się Tobą i bardziej lub mniej subtelnie pomagają Ci w życiu?
Zauważyłeś, że im dłużej się nad tym zastanawiasz, to zaczynają Cię ogarniać coraz większe wątpliwości? „Czy aniołowie naprawdę istnieją? A może to jakieś pozostałości wiary z okresu dzieciństwa? Mamy XXI wiek, czas komputeryzacji, niesamowitego rozwoju medycyny, nauki i techniki, a z drugiej strony jakieś nierealne, baśniowe wręcz istoty... Czy to się wzajemnie nie wyklucza? Przecież to głupio przyznać się znajomym, że wierzy się jeszcze w jakieś tajemnicze byty niebieskie. Już lepiej przyznać się do wiary w UFO czy yeti, przynajmniej będzie się oryginalnym”.
Jeżeli masz takie czy inne obiekcje co do zasadności swej wiary w istnienie aniołów i szczerze szukasz odpowiedzi na dręczące Cię pytania, to wiedz, że nie jesteś sam i ta książka jest właśnie dla Ciebie! Już sam fakt, że jeszcze czytasz słowa tego wprowadzenia, zdają się to potwierdzać.
A teraz pokrótce się przedstawię. Jestem katolickim świeckim teologiem, publicystą i katechetą. Uważam siebie za realistę, mocno stąpającego po ziemi. Raczej daleko mi do mistyka Jeśli czytałeś, drogi Czytelniku, którąś z moich wcześniejszych książek, to zauważyłeś, że interesują mnie przede wszystkim fakty. Na nich bowiem opieram wszystko to co piszę.
Czuję, że teraz uśmiechasz się pod nosem nad tym, co właśnie napisałem, a z drugiej strony jak tu się nie uśmiechnąć? Zdajesz się myśleć: „Aniołowie i fakty! Ani tego zobaczyć, ani zmierzyć czy zważyć... Facet jest chyba «lekko nawiedzony»...”. Czy jestem „lekko nawiedzony”, sam ocenisz, czytając książkę.
Przyznam, iż sam od czasu do czasu lubię obejrzeć (głównie amerykańskie) filmy, których bohaterami są aniołowie. Często mają one lekką fabułę i fajnie się na nie patrzy (szczególnie po ciężkim dniu), jednak nigdy nie przyszło mi do głowy by traktować ich treść na serio. Ot, taka fantastyka z aniołami w roli głównej.
Świadomie pomijam w niniejszej książce naiwne, serwowane przez New Age wyobrażenia aniołów. Szukając zatem prawdy o aniołach, proponuję sięgnięcie do źródeł, którymi dla mnie są przede wszystkim: Biblia, nauczanie Kościoła, jak też świadectwa świętych i błogosławionych, którzy w jakiś sposób doświadczyli w swym życiu anielskiej obecności.
Może teraz myślisz: „No to zacznie się teraz w książce nudnawa katecheza o aniołach. Cóż ten Kościół o nich wie? Dlaczego mam mu wierzyć? To już lepiej poczytam sobie jakieś ezoteryczne czasopismo lub skorzystam z mocy «anielskich kart», będzie to ciekawsze...”. I tu się zdziwisz. Zauważ, że już św. Paweł niemal dwa tysiące lat temu napisał znamienne słowa: „Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań — ponieważ ich uszy świerzbią — będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom (2 Tm 4,3-4)”.
Jak myślisz? nadeszła już ta zapowiadana przez św. Pawła „chwila”? Jeżeli Cię uszy nie świerzbią i nie chcesz się odwracać od słuchania prawdy, a tym samym pragniesz poznać zdrową naukę o aniołach, zapraszam do lektury! Co ciekawe, ten sam św. Paweł ostrzega wiernych przed... nadmiernym wielbieniem aniołów (por. Kol 2,18)!
Dobrze, że nie żyje on w czasach nam współczesnych, bo by się złapał za głowę, wchodząc do księgarń i widząc całe regały „anielskich książek”. Nie muszę tłumaczyć, że 99% z nich to literatura z nurtu New Age. Widząc to, z pewnością krzyknąłby oburzony: „Pogaństwo!”, po czym szybko opuściłby taką księgarnię. Myślę, że po takim dniu Apostoła Narodów ogarnęłaby „czarna rozpacz”. Dwa tysiące lat głoszenia Ewangelii i co?
Początkowo chciałem również zawrzeć w tej książce dwa rozdziały o zagrożeniach duchowych, związanych z nieznanymi przez Kościół anielskimi objawieniami czy naukami różnych sekt. W końcu zajmuję się tym już ponad 20 lat! Będąc autorem kilku tematycznych książek i redaktorem naczelnym ogólnopolskiego kwartalnika „Sekty i Fakty” (1998—2009), niejednokrotnie przybliżałem czytelnikom tę problematykę. Zresztą nadal ją poruszam w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg”, gdzie od stycznia 2012 roku prowadzę dział zatytułowany Fałszywe oblicza aniołów.
Dlaczego wzmiankuję, że chciałem zawrzeć te rozdziały, a ostatecznie ich w książce nie zawarłem? No cóż, okazały się na tyle „opasłe”, że trzeba by je było mocno skracać ze szkodą dla zawartych w nich treści. Poradzono mi zatem, że będzie lepiej, jak wydam je w osobnej publikacji. Mam zatem pomysł na nową książkę...
Może to zabrzmi dziwnie, ale chyba nie podjąłbym się napisania tej książki, gdyby nie to, że kiedyś sam doświadczyłem realnej pomocy mojego Anioła Stróża, który uratował mi życie (szerzej o tym piszę w pierwszym rozdziale książki). Zdaję sobie sprawę, że brzmi to tak niesamowicie i nierealnie, jak z jakiegoś słodkiego filmu New Age. Tak jednak było! Wierzcie mi, nie ryzykowałbym podważania swego autorytetu, pisząc jakieś wyssane z palca bzdury. Powiem więcej, moja historia nie jest odosobniona. Sam dotarłem do innych świadków, którzy doświadczyli w swym życiu „anielskiej pomocy”, co umocniło mnie tylko w przekonaniu, że ze mną jest wszystko OK.
I proszę, nie mówcie mi, że aniołowie nie istnieją, bo i tak Wam nie uwierzę! A wiem, co mówię...
Grzegorz Fels
opr. ab/ab