Nikt z nas nie może zapomnieć, że Jezus powierzył nam misję ewangelizacji
Przyglądając się różnym tendencjom dominującym w dzisiejszym świecie, można dojść do wniosku, że coraz więcej ludzi choruje na zanik tożsamości. Zapominają lub nawet nie chcą pamiętać kim są. Dotyczy to wielu dziedzin życia. Emigranci nierzadko chcą zapomnieć o kraju swojego pochodzenia, o zwyczajach i zasadach życia wpajanych im od dzieciństwa. Jak najszybciej chcieliby wtopić się w nowe środowisko i przestać się wyróżniać pod jakimkolwiek względem. Podobne zjawisko można zaobserwować w dziedzinie religii. Tu jest ono tym groźniejsze, że niezmiernie modna stała się dzisiaj tzw. poprawność polityczna, w myśl której nie powinno się przyznawać do wyznawania konkretnej religii, by przypadkiem nie urazić uczuć religijnych innych ludzi.
W takim świecie wciąż jednak żywe i aktualne są słowa Chrystusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię”. Można zatem zapytać: czy człowiek wierzący w Chrystusa może zlekceważyć ten Jego nakaz? Odpowiedź wydaje się oczywista: nikt z nas nie może zapomnieć, że Jezus powierzył nam misję ewangelizacji.
Swoją misyjność chrześcijanin może realizować w różny sposób i w różnych miejscach. Bł. Jan Paweł II w Redemptoris missio zwraca uwagę na współczesne areopagi, na których obecność głosicieli Ewangelii jest konieczna (por. RMis 37). Tam mogą i powinni się odnaleźć wszyscy członkowie Kościoła. Ale jest też specjalne powołanie, które „objawia się w całkowitym oddaniu się na służbę ewangelizacji” (RMis 65). Takie powołanie musi zostać jednak ugruntowane.
Centrum Formacji Misyjnej jest instytucją powołaną do życia przez Konferencję Episkopatu Polski w 1984 r., by pomagać kapłanom diecezjalnym w dobrym przygotowaniu się do pracy na misjach. Przez ponad ćwierć wieku działalność CFM koncentrowała się nie tylko na nauce języka obcego, ale przede wszystkim na ugruntowaniu podstawowych cnót misjonarza. W trakcie kursu trwającego 9 miesięcy przyszli misjonarze: kapłani, siostry zakonne i osoby świeckie, mają możliwość oczyszczenia i uszlachetnienia swojego powołania misyjnego. Każdy musi sobie zdać sprawę z tego, że misje to nie ucieczka przed czymś lub przed kimś; to nie dłuższe wakacje w egzotycznym kraju; to również nie czyn bohaterski, za który wszyscy powinni podziwiać. Misje to sprawa miłości, a miłość „nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; (…) wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma” (1 Kor 13). Dlatego właśnie kurs w CFM to przede wszystkim wejście w atmosferę misji, to jeszcze większe przylgnięcie do Chrystusa, który wezwał i posyła na krańce świata.
Zanim Apostołowie poszli głosić Ewangelię, czekali w Wieczerniku na moc Ducha Świętego. Centrum Formacji Misyjnej to polski Wieczernik, w którym przyszli misjonarze napełniają się mocą z wysoka. Oby nigdy nie był pusty!
opr. aś/aś