Jest za mała

Poświęcenie kościoła Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej - 12.06.2004

Kościół licheński jest największy w Polsce, siódmy w Europie i jedenasty na świecie. Wydawałoby się, że dziś takich kościołów już się nie buduje, bo i po co... Parafia ma być jak najbliżej wiernych, w zasięgu krótkiego spaceru, a najlepiej, gdyby ją było widać z okna naszego domu. O Europie, w której największe kościoły budowały całe pokolenia przeszło sto lat, wielu też chciałoby już zapomnieć, a tu taka „zagwozdka". Nowoczesna technologia skróciła czas budowy, ale powstająca niemal w szczerym polu świątynia rozmiarami przywodzi na myśl czasy, kiedy nikt nie miał wątpliwości, że największym, najokazalszym i najpiękniejszym budynkiem w całym mieście musiał być Dom Pański.

Teraz takie przedsięwzięcie często określa się absurdalnym przejawem pychy. Czy słusznie? Odpowiedzią na to pytanie jest blisko półtora miliona pielgrzymów, którzy rokrocznie odwiedzają licheńską Madonnę. Dla nich bazylika jest za... mała. Mieści zaledwie kilkanaście tysięcy wiernych, a reszta podczas znaczniejszych uroczystości musi zadowolić się miejscem na trawniku przed schodami. Właśnie ich trzeba by zapytać o sens takiego budowania. Do Lichenia nie przybywają na architektoniczną wycieczkę, ale aby pojednać się z Bogiem. Nawet podczas transmitowanej z wielką pompą w telewizji ceremonii poświęcenia ludzie zaczepiali księży nie po to, aby zapytać, kto będzie, ale gdzie będzie można się wyspowiadać. Licheń to nie tylko tak zwana bazylika. Tak zwana, bo w formalnym znaczeniu takiego tytułu nie posiada. Tytuł bazyliki mniejszej posiada większość kościołów kolegiackich i sanktuariów. Takie miano przyznaje się świątyniom spełniającym warunki nakreślone przez Kongregacje Obrzędów i niewykluczone, że licheński kościół tego doczeka.

Mimo to, odwiedzając Licheń, od początku mamy wrażenie, że wjeżdżamy do Bożego miasteczka. Trzy kościoły, dom pielgrzyma, centrum pomocy, klasztor, Golgota, piękny las, w którym objawiła się Matka Boża. Pielgrzym może tu nie tylko pomodlić się w kaplicy, ale i odpocząć od miejskiego gwaru. A jest od czego odpoczywać, bo wbrew powszechnemu przekonaniu o tym, że Licheń to sanktuarium ludzi ze wsi, większość grup pielgrzymkowych przyjeżdża z dużych miast. W Licheniu, choć nie jest to nawet jedno ze starszych w Polsce sanktuariów, na każdym kroku spotykamy się też z historią. Pomniki i tablice przypominają nam naszą narodową tożsamość, są też świadectwem naszej religijności. Religijności, która nie wszystkim odpowiada, czasem nawet troszeczkę drażni swoją dosłownością, często poddawanej krytyce nawet przez ludzi wierzących. Kościół jest jednak Kościołem powszechnym i dla każdego znajdzie się w nim miejsce. Jedni być może lepiej czują się na teologicznych seminariach, inni wśród często naiwnych wyobrażeń Bożych wizerunków.

Jeden misjonarz powiedział kiedyś o Licheniu bardzo prostą rzecz: „Jeśli Chrystusowe Serce nie jest tak czerwone jak tylko można, to dla jego babci po prostu nie jest święte".

Święto upartego księdza

Najpierw była Matka Boża, bo to ona objawiła się w Licheniu, potem jej cudowny wizerunek, parafialny kościół, pielgrzymi, no i pewien ksiądz - kustosz sanktuarium Maryjnego w Licheniu -Eugeniusz Makulski. Zanim jeszcze rozpoczęła się sobotnia liturgia poświęcenia kościoła, można było zobaczyć go na schodach świątyni, z których rozciąga się doskonały widok na aleję wiodącą do wrót bazyliki. Patrząc na gęstniejący tłum pielgrzymów, mógł myśleć o wielu rzeczach w tak wielkiej dla niego chwili. My z kolei, patrząc na niego, myśleliśmy o jednym - ten człowiek, ten ksiądz na pewno życia nie zmarnował...

Tego dnia wokół świątyni było trochę inaczej. Pielgrzymi przechodzili przez kolejne punkty kontrolne strzeżone przez zastępy policjantów, strażaków z OSP i kapłanów. Teren wokół świątyni otoczono ze względów bezpieczeństwa, czy jednak bardziej jedynie porządkowych, metalowym ogrodzeniem. Aby je przekroczyć, trzeba było mieć zaproszenie i... podać się rutynowej kontroli. Na „bramce" nie upiekło się nawet biskupom, którzy przez dwa dni uczestniczyli w Licheniu w zebraniu Konferencji Episkopatu Polski.

Wszędzie pełno dziennikarzy, radiowych i telewizyjnych wozów transmisyjnych. Czuło się wagę wydarzenia, chociaż bazylikę można było nawiedzać już od dawna. Tego dnia jednak miała się stać Domem Bożym na wieczne czasy. Wcześniej decyzją Episkopatu Polski nowa licheńska świątynia stała się Wotum Narodu Polskiego na Wielki Jubileusz 2000 lat Chrześcijaństwa.

W stronę światła

Liturgia rozpoczęła się uroczystą procesją z zakrystii dookoła kościoła aż przed główne wejście. Tu biskup Wiesław Mering powitał wszystkich gości i poprosił księdza nuncjusza Józefa Kowalczyka o poświęcenie świątyni. Barbara Bielecka, główny architekt, przekazała budynek nuncjuszowi poprzez symboliczne wręczenie kluczy, które arcybiskup przekazał z kolei marianom, gospodarzom sanktuarium. Odczytano też krótki list Jana Pawła II, który przecież odwiedził sanktuarium w 1999 roku i pobłogosławił nowy kościół jeszcze w trakcie budowy w 1999 roku. Po przejściu przez całą świątynię aż do prezbiterium, wszyscy na kolanach oczekiwali uroczystego odsłonięcia obrazu. Powoli odsuwające się dwie zasłony ukazują oczom wiernych istotę wszystkiego, co się tu dzieje - niewielki, w skali świątyni wręcz mikroskopijny, wizerunek licheńskiej Matki Bożej. Kolejno poświęcona woda skrapia wiernych, oczyszcza ich serca i pada na posadzkę i ściany świątyni.

Patrzę na kolejne ściany wyłożone od samego dołu do samej góry tablicami z marmuru i granitu. Czytam pokryte złotem imiona, nazwiska, miejscowości i kraje świata. Z wielkim wzruszeniem myślę, ile w tych milczących kamieniach ukrytej jest ludzkiej wiary, nadziei, miłości i bólu, wdzięczności i wyrzeczenia. Te ściany głoszą wielką chwalę Wszechmogącego Boga. Te ściany śpiewają przecudną pieśń uwielbienia dla Najświętszej Panny Maryi.

Ks. Eugeniusz Makulski MIC kustosz sanktuarium

Po liturgii słowa, homilię wygłosił Prymas Polski, kardynał Józef Glemp. Mówił o fenomenie Lichenia, jego specyfice i tak silnej w narodzie Polskim miłości do Matki Chrystusa. Zaznaczył także, że dzieło rąk ludzkich, które tego dnia podziwialiśmy, nie jest wcale najtrudniejszym dziełem, że dopiero teraz czeka nas ciężka praca nad Kościołem żywym. Prymas radzi zaczynać od rzeczy najprostszych, od zwalczania alkoholizmu, narkomanii i przemocy w rodzinie. Przestrzegał przed rzucaniem klątw i przekleństw, które nie tylko zaśmiecają nasz język, ale i życie.

Jeśli Polska ma się odradzać, to trzeba zacząć od tych najprostszych rzeczy -mówił Prymas.

Obrzędy poświęcenia bazyliki poprzedziła Litania do Wszystkich Świętych.


Kilka dat z historii budowy

29 maja 1994 r. Nuncjusz apostolski arcybiskup Józef Kowalczyk poświęcił plac pod budowę nowej świątyni

22 czerwca 1994 r. Ksiądz Eugeniusz Makulski - kustosz sanktuarium odprawił na placu budowy Mszę św., poświęcił narzędzia pracy i #8222;pierwszą łopatą" rozpoczął budowę

25 maja 1995 r. Prymas Polski Józef Glemp wmurował kamień węgielny przywieziony z Rzymu z grobu św. Piotra.

7 czerwca 1999 r. Ojciec Święty Jan Paweł II w czasie pielgrzymki do Lichenia pobłogosławił budującą się świątynię

24 grudnia 2000 r. godz. 24 Odprawiona została pierwsza Msza św. w nawie głównej nowej świątyni.

11-12 czerwca 2004 Konferencja Episkopatu Polski połączona z uroczystym poświęceniem nowej świątyni

Potem kolejno dokonało się namaszczenie ołtarza i ścian kościoła, później okadzenie, aby wreszcie na znak radości rozbłysły wszystkie światła świątyni. Wrażenie rzeczywiście wielkie...

Jeszcze tylko długa procesja z darami dla bazyliki i można przystąpić do spełnienia Eucharystii. Wszak teraz już po wieczne czasy miejsce to jest Domem Bożym i nikomu innemu jak Bogu służyć nie powinno.

Zaczęło się od prostych ludzi

Podziwiając ten wspaniały Dom Boży, przerastający miarę naszych czasów, nie można zapominać o jego początkach. Historia Sanktuarium sięga roku 1813, kiedy to pod Lipskiem miała miejsce „bitwa narodów". Brali w niej udział również polscy żołnierze walczący u boku Napoleona. Był wśród nich Tomasz Kłossowski, który odniósł ciężkie rany. Bliski śmierci zaczął żarliwie wzywać pomocy Matki Bożej, błagając, by nie pozwoliła mu umrzeć na obcej ziemi. Według ludowej tradycji, w słońcu krwawo zachodzącym nad pobojowiskiem, żołnierzowi ukazała się Maryja z koroną na głowie, w amarantowej sukni i złocistym płaszczu, do piersi tuląca białego orła. Maryja pocieszała go i zapowiedziała, że wyzdrowieje i wróci do Ojczyzny. Jednocześnie poleciła, aby postarał się o Jej wizerunek i umieścił go w miejscu publicznym w swych rodzinnych stronach.

Podstawowe wielkości świątyni Matki Bożej Licheńskiej
Kubatura 300 000 m. Wysokość transeptów 33 m
Powierzchnia 23 000 m Wysokość nawy głównej 44 m
Długość 139 m Wysokość absydy i kaplic 17 m
Szerokość elewacji frontowej 162 m Wysokość części centralnej 64,8 m
Szerokość nawy głównej z kaplicami bocznymi 77 m Wysokość krzyża dzwonnicy 103,5 m
Wysokość krzyża wieży 141,5 m Szerokość w osi transeptów 1440 m

 

Uzdrowiony żołnierz powrócił do swego domu koło Lichenia. Przez długie lata wędrował do różnych sanktuariów, aby odszukać objawiony mu wizerunek Najświętszej Maryi Panny. Znalazł go dopiero w 1836 r. w miejscowości Ligota, kiedy wracał z pielgrzymki do Częstochowy. Początkowo umieścił go w swoim domu, a później zawiesił na starej sośnie w pobliskim lesie grąblińskim.

W 1850 roku pasterzowi Mikołajowi Sikatce, który pasł bydło w pobliżu obrazu zawieszonego w lesie, objawiła się Maryja. W swoim orędziu Matka Boża wzywała do nawrócenia się, do zerwania z pijaństwem i rozpustą. Zachęcała wszystkich do odmawiania różańca. Przypominała o świętowaniu niedzieli. Kapłanów prosiła o odprawianie Mszy Świętych przebłagalnych. Żądała przeniesienia Jej wizerunku na miejsce god-niejsze. Obiecywała ratunek od śmierci tym, którzy w czasie epidemii, będącej słuszną karą Bożą za brak poprawy grzeszników, modlić się będą gorąco przed Jej obrazem. Przepowiadała też powstanie świątyni i klasztoru w Licheniu skąd płynąć będzie szeroko jej chwała. Ubogi pasterz Mikołaj zaczął rozgłaszać orędzie Matki Bożej. Z początku ludzie nie chcieli wierzyć opowiadaniom pasterza. Staruszek był prześladowany i więziony przez zaborcze władze rosyjskie. Dopiero dwa lata później, gdy zgodnie z przepowiednią Maryi przyszła epidemia cholery i dziesiątkowała ludność, przypomniano sobie Jej ostrzeżenia przekazywane przez grąblińskiego pasterza.

Irena Wawrzyniak
CliP w Licheniu

- Nowa świątynia nie miała żadnych państwowych, kościelnych czy instytucjonalnych sponsorów. Kościót ten powstał za pieniądze setek tysięcy pielgrzymów, którzy dobrowolnie, wskazując cel, przekazywali swoje pieniądze. Wielu z nich robiło to systematycznie przez lata.

Tłumy ludzi zaczęły biegać do Jej wizerunku, obchodziły obraz na kolanach, odmawiały Różaniec, chorzy zaś i trapieni gorączką odzyskiwali zdrowie, a konający powracali do pełni sił. Tak zaczął się kult Matki Bożej w Jej Cudownym Obrazie.

Z drzewa do kościoła

Sprawę objawień badała specjalna komisja biskupia i ona, na prośbę ówczesnego proboszcza Floriana Kosińskiego, zdecydowała o przeniesieniu obrazu słynącego łaskami do kościoła parafialnego w Licheniu. Nastąpiło to 29 września 1852 r. przy licznym udziale duchowieństwa i pielgrzymów. Od tego czasu datuje się powstanie sanktuarium Helleńskiego, które rozwijało się mimo prześladowań. Dziś słynący łaskami obraz Matki Bożej Licheńskiej i sanktuarium są sławne nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

W licheńskim sanktuarium człowiek spotyka Maryję, która swoją świętością i miłością pomaga mu otworzyć się na Boga. To wyjątkowe miejsce, w którym przez ponad 150 lat istnienia rzesze pielgrzymów doznały przemiany duchowej i rozpoczęły nowe życie w Bogu. Do 1939 r. w tak zwanej Księdze Łask odnotowano około trzech tysięcy różnych łask, w tym wiele uzdrowień.

W latach okupacji zarówno kościół, jak i plebania zostały zamienione na siedzibę młodzieżowej organizacji hitlerowskiej. Obraz ocalał dzięki temu, że w odpowiedniej chwili wyniesiono go z kościoła i ukryto.

W 1949 roku parafię licheńską objęło Zgromadzenie Księży Marianów. Marianie zaczęli odbudowywać sanktuarium ze zniszczeń wojennych. Nie było to łatwe, gdyż władze komunistyczne skutecznie to utrudniały. Kolegia karne, sprawy sądowe, szykanowanie duchownych i pielgrzymów, stałe hamowanie ruchu pielgrzymkowego miały przeszkodzić w rozwoju sanktuarium.

Nadszedł rok 1967. W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński dokonał aktu koronacji obrazu Matki Bożej Licheńskiej. W uroczystości udział wzięli ordynariusz diecezji biskup Antoni Pawłowski, wielu innych biskupów, kilkuset księży, zakonników i sióstr zakonnych oraz kilkadziesiąt tysięcy wiernych. Od tej pory liczba przybywających pielgrzymów stale wzrasta.

Nikt nie jest w stanie przeliczyć pielgrzymów, którzy przybywają do Licheńskiej Pani indywidualnie. Szacunkowo ocenia się, że Licheń odwiedza rocznie ok. półtora min pielgrzymów. To właśnie dzięki ich ofiarności w licheńskim sanktuarium wzniesiona została nowa świątynia.

Kościół w starym stylu

Świątynia zbudowana jest na planie krzyża. Składa się z części głównej, dzwonnicy, wieży oraz trzech okazałych portyków.

Do kościoła prowadzą 33 stopnie, nawiązujące do lat życia Jezusa Chrystusa na ziemi. W obiekcie znajduje się 365 okien oraz 52 otwory drzwiowe, co symbolizuje dni i tygodnie roku kalendarzowego. Nad portykiem głównym góruje Królowa Archaniołów z Dzieciątkiem, której towarzyszy sześć postaci anielskich. Portyk wschodni poświęcony jest czterem Ewangelistom: Markowi, Mateuszowi, Łukaszowi i Janowi. Okazała Pięta zdobi portyk zachodni.

Wewnątrz górnej świątyni znajdują się liczne kaplice poświęcone świętym i błogosławionym. W nawie wschodniej znajdują się następujące kaplice: św. Jadwigi, Świętej Rodziny, Mariańska, Archanioła, św. Franciszka, Dusz Czyśćcowych. Wzdłuż nawy głównej, po lewej stronie Kaplica Serca Jezusowego, po prawej stronie Kaplica Różańcowa. Ponadto wyznaczono kilka krucht: Trzeciego Tysiąclecia, Świętych, Żywej Wody, Dobrego Pasterza i Melchizedecha.

W dolnej części świątyni znajdują się kaplice, które stanowią doskonałe miejsce do indywidualnej modlitwy.

Najstarszą z nich jest Kaplica Trójcy Przenajświętszej, w której już od czerwca 1996 r. odprawiane są Msze św. Obok niej znajdują się kaplice Narodzenia Pańskiego, św. Józefa, a także św. Wojciecha. Dużą część dolnego kościoła zajmuje kaplica dedykowana 108 Męczennikom II Wojny Światowej.

To jakby podstawowe informacje o licheńskiej bazylice. Właściwie, mimo że tak zwykliśmy mówić o tej świątyni, to z liturgicznego punktu widzenia świątynia Matki Bożej nie jest bazyliką. Być może w przyszłości świątynia ta dostąpi tego niezwykłego przywileju i otrzyma tytuł bazyliki mniejszej, tak jak wiele innych sanktuariów. Bazylik większych, czyli tak zwanych papieskich, jest na całym świecie zaledwie sześć.

Tysiącom pielgrzymów, którzy odwiedzają Licheń każdego dnia, zapewne to nie przeszkadza. Pamiętajmy też o tym, że uprzednio odwiedzali cudowny obraz w kościele mniejszym od niejednego wiejskiego.

Zdjęcia (w wersji papierowej): WALDEMAR WYLEGALSKI

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama