Historia kościoła Najświętszego Serca Maryi w Zimbabwe jest naprawdę niezwykła. Był on dziełem życia Daphne Acton, anglikanki nawróconej na katolicyzm. U początków jego budowy leżał niespłacony dług
Kościół Najświętszego Serca Maryi na jednej z farm w dolinie Mazoe w Zimbabwe jest budowlą niezwykłą. Wysoki, zbudowany z czerwonych cegieł w stylu romańskim, odległy wiele kilometrów od jakiegokolwiek ośrodka miejskiego, góruje nad polami uprawnymi, położonymi u stóp pięknego łańcucha górskiego. Otwarty w 1963 r., w przełomowym momencie dziejów ówczesnej kolonii brytyjskiej Południowej Rodezji, stanowiła deklarację polityczną i religijną. I była dziełem kobiety, Daphne Acton.
Daphne Strutt (1911-2003) należała do konserwatywnej rodziny angielskiej, która oczekiwała od kobiet, że nie będą podejmowały inicjatyw w życiu publicznym: jej ojciec, profesor, nie widział nawet potrzeby, by poszła do szkoły. Gdyby miała bodaj odrobinę mniej osobowości i umysłowej niezależności, trudno by jej było pewnego dnia zbudować kościół, a tym bardziej kościół katolicki.
Jej wychowanie było zdecydowanie antykatolickie. Kiedy w wieku dziewiętnastu lat postanowiła wyjść za mąż za katolika — Lorda Actona, wnuka historyka — jej rodzina doznała wstrząsu. Choć oznajmiła zdecydowanie, że nie zostanie katoliczką, krewni powiedzieli: „Nie mogłabyś zrobić nic gorszego”.
Pięć lat później, w 1936 r., częściowo pod wpływem silnej wiary swojego męża Johna, nawróciła się. Kapłanem, który w 1938 r. przyjął ją na łono Kościoła, był Ronald Knox, kapelan w Oksford i wybitny intelektualista katolicki. To on, dwadzieścia lat później, podsunął jej pomysł zbudowania kościoła i dał pierwsze środki finansowe. Wkrótce zrodziła się między nimi wielka przyjaźń: Knox zamieszkał jako kapelan w Aldenham Park, rodzinnym domu Actonów w Shropshire, gdzie przetłumaczył Biblię. Kiedy wybuchła druga wojna światowa Daphne musiała zacząć uprawiać część ziemi należącej do posiadłości. By ułatwić jej rozpoczęcie tej działalności, Ronnie Knox pożyczył jej 3600 funtów, sumę na tamte czasy ogromną.
Po wojnie Actonowie, którzy mieli już sześcioro dzieci, sprzedali wszystko, kupili po kryjomu farmę w M'Bebi w Rodezji Południowej i wyemigrowali. Zachęcona przez misjonarzy jezuitów, Daphne otworzyła szkołę dla dzieci pracowników rolnych i nawróciło się wiele rodzin. Organizowała niedzielną Mszę św., najpierw na stoep (podwyższonej werandzie) domu w stylu kolonialnym, a potem w budynku szkolnym z dachem ze słomy. Kiedy mogła, przekonywała biskupa, by przysyłał jej na kapelana rezydenta. Po przybyciu do Rodezji zaczęła zwracać dług. Lecz po przyjściu na świat następnych czworga dzieci — jestem jednym z nich — było to trudne. W 1957 r. Knox, który odwiedził wcześniej M'Bebi, napisał, że jest ciężko chory i żeby zamiast zwracać mu 1200 funtów, które była mu jeszcze winna, ofiarowała je arcybiskupowi, aby pomóc w sfinansowaniu kościoła lub aby sama go zbudowała. Daphne zdecydowała sama go zbudować, dając mu nazwę „Kościół, który jestem winna Ronniemu”. Lecz pieniędzy wciąż brakowało. Choć sama zajmowała się kształceniem dzieci aż do poziomu szkół średnich, ona i John musieli utrzymywać w college'u przynajmniej pięcioro dzieci przez cały okres budowy. Zaciągnęli wielką pożyczkę bankową.
Kiedy w 1960 r. rozpoczęła się budowa, Daphne miała tylko jedną czwartą potrzebnych na jej skończenie 5000 funtów. Cegły, które jeździła odbierać swoim czerwonym volkswagenem kombi, były „drugiej jakości” i kosztowały 2 funty za tysiąc cegieł. Były chwile, kiedy murarze, grupa z Malawi, musieli wstrzymać pracę, a ona wprowadziła surową politykę oszczędności w domu, by uzbierać trochę pieniędzy. W kluczowych momentach pomogli również przyjaciele i krewni.
Architekt był łagodnym człowiekiem, który nazywał się Meredith Price. Daphne odegrała istotną rolę w jego nawróceniu na katolicyzm, toteż uparł się, żeby pracować gratis. Wówczas ona, dowiedziawszy się, że pragnie on posłać swoją córkę do nowego amerykańskiego klasztoru sióstr Najświętszego Serca Maryi, gdzie chodziły do szkoły jej młodsze córki, poprosiła o przyjęcie dziewczynki za darmo. Przełożona odpowiedziała, że zrobi to, jeśli Daphne nada kościołowi wezwanie Najświętszego Serca Maryi. Daphne zgodziła się, a siostry w zamian nie tylko dotrzymały słowa, ale zorganizowały w Stanach Zjednoczonych zbiórkę pieniędzy na tabernakulum, świece, wystrój ołtarza i szaty liturgiczne.
Projekt był prosty. Na planie krzyża. Dziesięć wąskich łuków, wysokich, wzdłuż każdego z boków, a nad nimi rząd łuków trochę mniejszych. Wysoka wieża. Pobielone ściany wewnętrzne. Posadzka z prostych cegieł ułożonych na wzór parkietu. Najbardziej zasługującym na uwagę elementem był witraż poświęcony Matce Bożej nad ołtarzem. John zamówił go dla kaplicy w Aldenham, by uczcić pamięć swojego brata Petera i jego żony, którzy zginęli w katastrofie lotniczej w 1946 r. Ta tragedia była jednym z czynników, które skłoniły ich do emigracji i witraż pozostał nierozpakowany. Przewieziony samolotem 5000 mil, został umieszczony w kościele tuż przed jego konsekracją, która odbyła się 4 kwietnia 1962 r.
Ceremonia, której przewodniczył abp Markall, Msza św. ze śpiewami gregoriańskimi chóru złożonego z dzieci z farmy były świadectwem wyboru wielokulturowego, jak napisała prasa rodezyjska, a działo się to zaledwie miesiąc po utworzeniu „Rhodesian Front”, rasistowskiej partii mającej na celu umocnienie mniejszościowej dominacji białych. W tym samym roku partia ta wygrała wybory, wydała jednostronną deklarację niezależności od Wielkiej Brytanii i wciągnęła kraj w katastrofalną wojnę domową.
Kościół katolicki był ważnym głosem opowiadającym się po stronie przyszłości wielokulturowej i Daphne była otwarcie liberalna. W następnym roku wywołała zgorszenie białej opinii publicznej, posyłając najmłodszego syna do jezuickiej szkoły St. Ignatius, nowo otwartej, jako jednego z dwóch tylko białych chłopców. Kiedy dwa lata Actonowie postanowili sprzedać farmę, ofiarowali kościół, dom i szkołę jezuitom. Inni ludzie pomogli, ale od początku do końca był to projekt Daphne. Mówiąc słowami Knoxa, ona „była jego przyczyną formalną, skuteczną, materialną i ostateczną”.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano