Szlak pielgrzymki do Santiago di Compostela otwarty jest dla każdego, także dla Polaków
Wiek? Nieistotny. Miejsce zamieszkania? Bez znaczenia. Znajomość języków? Mało ważna. Kiedy poczujesz pragnienie wyruszenia na szlak, zapewne wcześniej czy później to uczynisz. Może dojdziesz też aż na koniec świata? A więc: Buen Camino!
A szlak to nie byle jaki. Ma on swoją ponad tysiącletnią tradycję i prowadzi do grobu św. Jakuba Apostoła w Santiago de Compostela w Hiszpanii. Jeszcze do niedawna mało kto o nim słyszał lub potrafił o nim coś więcej powiedzieć. Obecnie co roku do Santiago dociera grubo ponad 100 tys. osób. Jeśli doliczyć do tego tych, którzy pokonują jedynie coraz liczniejsze w całej Europie lokalne odcinki i odnogi Dróg św. Jakuba, możemy mówić o setkach tysięcy pątników i o fenomenie, jakim jest pielgrzymowanie szlakami jakubowymi.
Św. Jakub Apostoł, zwany Większym lub Starszym, dla odróżnienia od drugiego Apostoła z grona Dwunastu o tym samym imieniu, był synem Zebedusza i bratem św. Jana Ewangelisty. Sprawował urząd pierwszego biskupa Jerozolimy i jako pierwszy z Apostołów zginął męczeńską śmiercią, ścięty w Palestynie w 44 r. z rozkazu króla Heroda Agryppy. Według średniowiecznych przekazów, zaraz po Zesłaniu Ducha Świętego miał się udać na Półwysep Iberyjski, przynosząc tu chrześcijaństwo. Do dziś zresztą jest patronem Hiszpanii i Portugalii. Po śmierci św. Jakuba jego uczniowie mieli wykraść ciało świętego i w łodzi bez wioseł, niesionej przez morze, dotrzeć z nim do Galicji w północnej Hiszpanii. Tam złożono je do grobu, lecz przez wieki miejsce pochówku zostało zapomniane. Odkryto je ponownie dopiero w IX w.
Odtąd Santiago de Compostela stało się dla Europejczyków ważnym miejscem pielgrzymkowym, a w XII w. uznane zostało za trzecie — po Jerozolimie z grobem Chrystusa i Rzymie z grobami Apostołów Piotra i Pawła — święte miejsce chrześcijaństwa. Wiadomo, że do grobu św. Jakuba pielgrzymował już cesarz Karol Wielki, a po nim także św. Brygida Szwedzka — współpatronka Europy, św. Franciszek czy św. Ignacy Loyola. W szczytowym dla sanktuarium okresie, przypadającym na XIV w., miało do niego przybywać ponad milion osób rocznie. W tamtych czasach taka pielgrzymka mogła trwać nawet dwa lata. Europę pokrywała wówczas gęsta sieć Dróg św. Jakuba, na których wznoszono kapliczki i kościoły ku czci tego Apostoła. Jednak wojny religijne, które toczono na naszym kontynencie w XVI i XVII w. oraz późniejsza rewolucja francuska i czas wojen napoleońskich, spowodowały znaczne ograniczenie ruchu pielgrzymkowego po coraz mniej bezpiecznych drogach. Wiele z tych dawnych szlaków zostało też na całe wieki zapomnianych.
Proces odradzania się Dróg św. Jakuba, zarówno w świadomości Europejczyków, jak i w formie konkretnych szlaków pielgrzymkowych, rozpoczął się dopiero w latach 80. XX w. Przyczynił się do tego również bł. Jan Paweł II, który odwiedził Santiago de Compostela w Roku Świętym 1982. Trzeba tu wyjaśnić, że Rok Święty Jakubowy, obchodzony jest zawsze wówczas, gdy dzień św. Jakuba (25 lipca) przypada w niedzielę. Ostatnio obchodzono go w 2010 r., a kolejny raz wypadnie on w roku 2021. Stamtąd błogosławiony dziś papież wygłosił tzw. Akt Europejski: „Ja, Jan Paweł, syn polskiego narodu, który zawsze uważał się za naród europejski (...), ja, następca Piotra na Stolicy Rzymskiej (...) i pasterz Kościoła powszechnego, z Santiago kieruję do ciebie, stara Europo, wołanie pełne miłości: Odnajdź siebie sama! Bądź sobą! Odkryj swoje początki. Tchnij życie w swoje korzenie. (...) Odbuduj swoją jedność duchową...” — mówił wówczas.
Cztery lata później Rada Europy uznała Drogi św. Jakuba za najważniejszy szlak kulturowy kontynentu, zachęcając jednocześnie do odtwarzania poszczególnych jego odcinków. Najpierw we Francji, a potem w Niemczech, Szwajcarii i innych krajach zaczęto wytyczać na nowo szlaki oznaczone charakterystycznym symbolem muszli, powołując w tym celu specjalne bractwa i stowarzyszenia. Dawnymi drogami komunikacyjnymi Europy wykorzystywanymi niegdyś przez podróżnych, kupców, a przede wszystkim przez pielgrzymów, do grobu św. Jakuba zaczęli też podążać współcześni Europejczycy. I to najczęściej, zgodnie z dawną tradycją, pokonując tę drogę pieszo; rzadziej rowerami, a niekiedy nawet konno. W ten sposób kilkunastu bądź kilkudziesięciu pielgrzymów rocznie (w latach świętych kilkuset), jacy dochodzili do Santiago de Compostela jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku, z czasem zamieniło się w grupę liczoną w tysiącach, a obecnie w setkach tysięcy. Tylko w ubiegłym roku było ich przeszło 180 tys., a w przypadającym dwa lata temu Roku Świętym nawiedziła to szczególne miejsce rekordowa liczba ponad 270 tys. pątników.
Ci, którzy zmierzają do grobu św. Jakuba, są w bardzo różnym wieku, bo oprócz młodych, licznie pielgrzymują również seniorzy. Na szlaku można też spotkać przedstawicieli chyba wszystkich (bez przesady) narodowości świata. Nie tworzą oni jednak dużych grup pielgrzymkowych, ale idą samotnie lub w małych grupkach, przyjęło się bowiem w ten sposób podążać jakubowymi Drogami. Na spotkania, zawieranie znajomości czy nawet przyjaźni, jest czas w schroniskach, gdzie pątnicy odpoczywają, najczęściej w międzynarodowym towarzystwie, po trudzie całodziennej wędrówki.
Droga większości pielgrzymów rozpoczyna się dopiero na Półwyspie Iberyjskim. Najczęściej też wybierają oni jeden z dwóch głównych szlaków rozpoczynających się co prawda we Francji, ale biegnących w zasadniczej części przez Hiszpanię. Pierwszy z nich to Szlak Nadmorski, zwany też Północnym, zaczynający się w Bayonne. Drugi, najpopularniejszy, nazywany jest Szlakiem Francuskim. Liczy on prawie 800 km i stanowi część biegnącej przez Europę Drogi Królewskiej (Via Regia). Ma swój początek w St. Jean-Pied-de-Port po północnej stronie Pirenejów i przechodzi przez słynny wąwóz Roncesvalles, w którym za czasów Karola Wielkiego zginął Roland. Dalej wiedzie on przez kolejne hiszpańskie krainy, m.in. górzystą Nawarrę, równiny La Rioja, Katylię, León i zieloną Galicję, w której położone jest Santiago de Compostela. Tu wznosi się katedra, zbudowana nad grobem św. Jakuba, do którego pielgrzymują kolejne pokolenia chrześcijan. Ponieważ budowano ją od XI aż do XVIII w., łączy w sobie różne style, czego przykładem jest chociażby romański Portyk Chwały, stanowiący jej główne wejście i monumentalna barokowa fasada.
Nieliczni wracają stąd również na piechotę, ale zasadniczo w drodze powrotnej korzysta się już z nowoczesnych środków transportu. Lecz są i tacy, którzy idą stąd jeszcze dalej na zachód, aż na „Kres świata”, jak nazywano w średniowieczu najbardziej wysunięty kraniec Hiszpanii. Tu kończył się dla ówczesnych świat. Dalej było tylko morze okalające, jak wierzono, ziemię.
Oczywiście do Santiago de Compostela można dotrzeć praktycznie z każdego zakątka Europy, a ułatwiających to szlaków jest coraz więcej. Także w Polsce. Pierwsza Droga św. Jakuba w naszym kraju, tzw. Dolnośląska, została otwarta w 2005 r. Biegnie ona z Głogowa, przez Jakubów — gdzie od wieków znajduje się sanktuarium tego świętego — a dalej Grodowiec, Polkowice, Bolesławiec, Lubań i Zgorzelec, łącząc się z Drogą Żytawską, prowadzącą do Pragi. Obecnie stanowi ona przedłużenie prowadzącej z Gniezna Drogi Wielkopolskiej. Zarazem trasa Gniezno—Praga jest próbą odtworzenia drogi, która w 1563 r. została wymieniona przez Jörga Gaila z Augsburga, jako jeden z trzech szlaków pątniczych łączących Polskę z Europą.
W ostatnich latach w Polsce powstają kolejne odcinki Dróg św. Jakuba — w tej chwili jest ich 14, w sumie liczą blisko 3 tys. km, a następnych 10 już jest planowanych i wytyczanych. Jesienią 2010 r. zostało np. ukończone znakowanie Drogi Lubuskiej, która wiedzie z Murowanej Gośliny k. Poznania do Słubic na granicy z Niemcami, łącząc się z branderburskimi szlakami jakubowymi. Utworzono ją w ramach polsko-niemieckiego projektu „Droga św. Jakuba na zachód i na wschód od Odry”. Jednocześnie jest ona przedłużeniem tzw. Drogi Polskiej (Camino Polaco) ciągnącej się od miejscowości Ogrodniki na granicy z Litwą, przez Olsztyn, Toruń, aż do Trzemeszna. Oba te szlaki łączą się poprzez Drogę św. Jakuba „Szlak Piastowski” (Mogilno—Gniezno) i fragment Drogi Wielkopolskiej.
Wszystkie te drogi mają pomóc nam w poznaniu duchowego i kulturalnego dziedzictwa chrześcijańskiej Europy. Przemierzając je, nie musimy dojść do Santiago de Compostela (chociaż podobno nigdy nic nie wiadomo...). Wystarczy jedynie ruszyć w drogę. W podążaniu Drogami św. Jakuba chodzi nie tyle o osiągnięcie tego ziemskiego celu, ile o samo pielgrzymowanie, o doświadczenie przemiany duchowej. Na tę pielgrzymkę wyrusza się bowiem po to, aby odnaleźć siebie, drugiego człowieka, a przede wszystkim, by znaleźć drogę do Boga. Dlatego, jak powiadają, z tej wędrówki nikt nie wraca już taki sam.
Na szlak jakubowy może wyruszyć każdy, kiedykolwiek i skądkolwiek. — Ta Droga zaczyna się tam, gdzie stoisz — stwierdza Piotr Góralczyk, sekretarz Zarządu Stowarzyszenia „Przyjaciele Dróg św. Jakuba w Polsce”, które patronowało trzydniowej wędrówce, jaką pod koniec maja ubiegłego roku podjęła grupa młodych osób. Przeszli oni fragmentem Wielkopolskiej Drogi św. Jakuba z Gniezna do Poznania, w ramach przygotowań do Światowych Dni Młodzieży (ŚDM), które odbyły się w sierpniu w stolicy Hiszpanii. − Pomyślałam, że ta pielgrzymka będzie dobrym duchowym przygotowaniem przed Madrytem. Zyskałam jednak znacznie więcej, niż oczekiwałam. Był to dla mnie nie tylko czas na modlitwę w intencji tego Spotkania, ale przede wszystkim chwila na spotkanie z Bogiem i zajrzenie w głąb siebie — wspomina jedna z uczestniczek, Marta Jastrząb. Z kolei Piotr Góralczyk, który był przewodnikiem młodych, podkreśla, że cieszy go, iż tradycja Camino tak pięknie rozwija się także w naszym kraju. − Ja sam zacząłem pielgrzymować odkąd przeszedłem na emeryturę i przewędrowałem w Polsce już sporo Dróg jakubowych — zaznacza, dodając, że pielgrzymować po Drogach św. Jakuba można w sposób ciągły albo też etapami, w zależności od możliwości i czasu, jakim się dysponuje, dokumentując cały czas swoją wędrówkę pieczątkami przybijanymi w Paszporcie Pielgrzyma.
opr. mg/mg