Recenzja: Dorota Narewska, Christian Parma, Licheń. Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej Bolesnej Królowej Polski, Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 1999.
Historia każdego sanktuarium to ciąg pasjonujących, często tajemniczych zdarzeń, które dla człowieka wierzącego stanowią „namacalny” dowód działania Boga.
Najpierw licheńskie sanktuarium stało się sławne w całym kraju z powodu budowy największej w Polsce, siódmej w Europie i jedenastej na świecie bazyliki Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski. Potem rozsławił je Ojciec Święty, który przybył tu 7 czerwca tego roku. Słowa, które wówczas wypowiedział ostatecznie zakończyły dyskusję na temat kosztów budowy, stylu i wystroju świątyni: „Patrzę z podziwem na tę ogromną budowlę, która w swoim rozmachu architektonicznym jest wyrazem wiary i miłości do Maryi i Jej Syna. Bogu niech będą dzięki za tę świątynię!”.
Papieska wizyta w sanktuarium nie znalazła się na kartach — wydanego przez księży marianów — pięknego albumu o Licheniu, ale publikacja, przedstawiając historię i dzień dzisiejszy tego miejsca, pokazuje tym samym, dlaczego Papież „musiał” tu przyjechać. Siłę duchową sanktuarium tak opisuje we wstępie do książki jego kustosz ks. Eugeniusz Makulski:
„W Polsce mamy wiele wspaniałych sanktuariów maryjnych. Przez wieki wznosili je królowie, książęta, magnaci, wielkie i bogate zakony oraz miliony ofiarnych ludzi. A ile mamy miejsc, z których Matka Boża zwracałaby się do Polaków tak jak tu, w Licheniu: »Będę chodziła między wami, będę was bronić, będę wam pomagać, przez was pomogę światu« (...) Słowa Maryi, wówczas wypowiedziane, przetrwały do dzisiaj, zarówno w postaci źródeł drukowanych, jak i ludowej tradycji. Choć Kościół nie wypowiedział się do dzisiaj na temat autentyczności tych objawień, to o ich prawdziwości świadczy spontaniczny, żywiołowy kult oraz liczne, cudowne uzdrowienia i łaski, jakich doznają w Licheniu pielgrzymi”.
To miejsce zostawia również mocne znaki w życiu ks. Makulskiego, który dzieli się na kartach albumu takim wspomnieniem: „19 września 1965 r. jechałem samochodem, aby na stałe zamieszkać w Licheniu. Dwa kilometry przed sanktuarium ujrzałem na licheńskim wzgórzu piękną bazylikę o jasnych ścianach, a liczne wieże w złotych koronach rysowały jasny błękit nieba”.
Dziś, po ponad 30 latach, tamta wizja staje się rzeczywistością. Rosną mury bazyliki, a wraz z nimi rozwija się otoczenie sanktuarium: kaplice, pomniki (Licheń pełen jest wspomnień o tych, którzy oddali życie za wiarę), monumentalna Golgota, place do nabożeństw i polowe ołtarze, dom pielgrzyma, klasztor marianów, ale również własna elektrownia i ujęcie wody, sieć kanalizacyjna i oczyszczalnia ścieków, i cztery duże parkingi. Niemal wszystkie wymienione obiekty znalazły się w albumie. Ale jego autorzy Dorota Narewska i Christian Parma pokazują czytelnikowi przede wszystkim „świętości” tego miejsca: obraz Madonny z Białym Orłem na piersiach; ścieżki, po których chodziła Matka Boża, pamiątki po Mikołaju — pobożnym pasterzu, któremu się objawiała, wreszcie sprofanowany przez hitlerowców krzyż, o którym ks. Makulski przepowiada, iż „przyjdzie taki czas, że obok cudownego obrazu jeszcze większą czcią zasłynie”.
Autorzy albumu podążają szlakiem pątniczych ścieżek: od grąblińskiego lasu, do kościołów św. Doroty, Matki Bożej Częstochowskiej i Świętego Krzyża, a stamtąd na Golgotę i do kaplicy Cudownego Źródełka. Zdjęcia pokazują sanktuarium wiosną i latem — gdy przybywają tu tysiące pielgrzymów, ale również zimą, której sceneria sprzyja organizowanym wówczas rekolekcjom i dniom skupienia. Wszystkim przybywającym do Lichenia z pewnością głęboko zapadają w serca słowa Matki Bożej, która prosiła, by „Polacy żebrali o Boże miłosierdzie, które jest nieprzebrane i wszystko może być jeszcze odmienione”.
A. W.