Brudna miłość

O pedofilii i próbach jej legalizacji

W tym samym czasie, kiedy w Holandii pedofile zakładają swoją partię, by dzięki niej wywalczyć dla siebie m.in. prawo do współżycia z dziećmi, w stanie Oklahoma w USA zostaje wprowadzona kara śmierci dla recydywistów, którzy ponownie dopuścili się czynu lubieżnego wobec dziecka. Zaostrzyła się wojna dwóch światów...

Nowa holenderska partia, nazywająca się jak na ironię Dobroczynność, Wolność i Różnorodność (NVD), ma zamiar przeforsować w swoim parlamencie liberalizację przepisów dotyczących pornografii dziecięcej i sodomii. Holenderscy pedofile ponadto chcą, aby posiadanie pornografii dziecięcej było legalne, a także, aby możliwe było całodzienne emitowanie w telewizji filmów pornograficznych. Wymagają również obniżenia z 16 do 12 lat granicy wieku, od którego można występować w filmach pornograficznych i prostytuować się, prawa do paradowania nago w miejscach publicznych oraz pełnej legalizacji narkotyków.

Zalegalizowane dewiacje

Pomysły, jakie rodzą się w Holandii, już od wielu lat nas przerażają. Dość „elastyczne" podejście do życia i prawa w tym kraju, w którym zezwala się na eutanazję, miękkie narkotyki, gdzie pojawiają się pomysły odbierania życia dzieciom umysłowo chorym i przyzwolenia na eutanazję dzieciom powyżej 12. roku życia, nawet wbrew woli ich rodziców - prowadzi do dalszych szokujących decyzji, jak właśnie usankcjonowanie partii osób, które w normalnie funkcjonującym świecie ze względu na swoje skłonności powinny być izolowane od społeczeństwa i poddawane specjalistycznemu leczeniu.

Dariusz Karłowicz, filozof i pisarz, nie wyklucza, że za kilka lub kilkanaście lat partia pedofilów znajdzie się w holenderskim parlamencie.

- Jeśli w obszarze cywilizacyjnym zjawia się grupa, która żąda dopuszczalności pedofilii jako elementu pakietu zmian, może się okazać, że te zmiany będą dla społeczeństwa holenderskiego atrakcyjne - zwraca uwagę Dariusz Karłowicz. Zauważa również, że legalizację pedofilii ułatwia erozja i podważanie autorytetu rodziny, a osłabienie jej znaczenia sprawia, że dziecko dużo wcześniej postrzegane jest jako samodzielny podmiot.

- Dużo więcej piszemy i mówimy o prawach dziecka niż o prawach, jakie przysługują rodzicom - dodaje znany filozof. Przestrzega też, że jeżeli kategoria zachowań mniejszości narodowych, wzięta ze świata polityki, zostaje przeniesiona w obszar seksualności, to zgadzamy się na pewne logiczne tego konsekwencje. - Jeśli mniejszość narodowa cieszy się specjalnymi przywilejami na mocy tego, że jest mniejszością i jeśli my zgadzamy się zachowania seksualne traktować jako rodzaj mniejszości, to wówczas naturalne staje się, że takie grupy oczekują specjalnych przywilejów i wpływów politycznych - konstatuje Dariusz Karłowicz.

Kim jest pedofil?

Mianem pedofila, jak tłumaczy Rafał Rutkowski, psycholog prowadzący terapię przestępców w Zakładzie Karnym w Rzeszowie, określamy osobę, której głównym obiektem zainteresowania seksualnego są osoby małoletnie. Zdarza się jednak i tak, że przestępstwo seksualne wobec dziecka popełnia osoba niemająca takich zaburzeń preferencji seksualnych. Może to być ktoś, kto ma bardzo złe relacje z rówieśnikami, może to być także osoba dotknięta innymi zaburzeniami psychicznymi, alkoholizmem, która w związku z tym uzależnieniem powoli wycofuje się z funkcjonowania społecznego, swoje zainteresowania seksualne kierując w stronę dzieci.

- Najmłodsze ofiary dają bowiem takiej osobie poczucie bezpieczeństwa, bowiem z ich strony nie grozi jej odrzucenie czy też wyśmianie - stwierdza Rafał Rutkowski, który jednocześnie uważa, że nie ma jednej odpowiedzi na pytanie o strukturę osobową pedofila. - Wśród tego typu przestępców są osoby o bardzo niskim poziomie intelektualnym oraz nieprzeciętnie inteligentne. Pochodzące z bardzo ubogich rodzin, ale także osoby bardzo zamożne, zarówno samotne, jak i posiadające rodzinę - zauważa Rafał Rutkowski. Jego zdaniem nie można też generalizować pojęcia, że pedofil był kiedyś ofiarą tego przestępstwa.

Rutkowski podkreśla, że terapia pedofilów w naszym kraju, podobnie jak w większości krajów Europy Zachodniej, a także w USA, opiera się na podejściu poznawczo-behawioralnym, czyli nie ogranicza się tylko do obserwowania objawów zachowania sprawcy. Skupia się też na wszystkim, co je poprzedza; czyli na myślach, emocjach, a także fantazjach seksualnych. W ocenie Rutkowskiego o skuteczności terapii będzie można powiedzieć dopiero za kilka lat, ponieważ obecnie trwa realizacja programu, według którego skazany poddawany jest specjalistycznemu leczeniu przez około 10 miesięcy.

Pedofil osobą uzależnioną

Podczas swojej trzyletniej pracy z pedofilami Rafał Rutkowski zauważył, że bardzo różnie oceniają oni swoje czyny. Ocena ta jest uzależniona od towarzyszących zaburzeń. Jeżeli takim zaburzeniem jest psychopatia, to wówczas sprawca nie ma żadnych wyrzutów sumienia. Jeśli natomiast zaburzeniu preferencji seksualnych o charakterze pedofilii nie towarzyszą zaburzenia osobowości, wówczas sprawca zdaje sobie sprawę, że czyni zło, jednakże automatycznie uruchamia wiele czynników samoobronnych. Przede wszystkim mają one zminimalizować jego odpowiedzialność, sprawić, aby sprawca nie czuł się przestępcą oraz by w możliwie największym stopniu mógł uzasadnić swoje zachowanie jako racjonalne.

Po wyjściu z więzienia - jak tłumaczy Rafał Rutkowski - sprawcy w dalszym ciągu powinni być poddawani leczeniu, a niestety tak nie jest. Mechanizm nadużycia seksualnego jest zbliżony do pewnego uzależnienia od doznania. Kiedy człowiekowi dotkniętemu preferencją zaburzeń seksualnych wskutek narastających problemów jest źle, wówczas zmniejszają się mechanizmy kontroli zachowania i dochodzi do nadużycia seksualnego względem dziecka. W zakładzie karnym pedofilów uczy się dawania sobie rady z dewiacyjnym popędem, natomiast nie jest tak, że dzięki tej terapii pozbywają się oni problemu i przestają być pedofilami. Poprzez terapię więzienną skazani uczą się, jak radzić sobie z tym problemem, uczą się zachowań aprobowanych przez społeczeństwo oraz empatii, czyli współczucia wobec swoich ofiar.

Świat walczy z pedofilią

W ramach walki z pedofilią kraje Wspólnoty Europejskiej podjęły decyzję, że osoba skazana za przestępstwo seksualne dokonane na dziecku nie będzie mogła pracować z dziećmi na terenie całej Unii. Proponowane przepisy mają spowodować, że pedofil nie znajdzie pracy w żadnym zawodzie, który umożliwiałby mu jakikolwiek kontakt z dziećmi. Bruksela zmierza również do tego, aby w jej rejestrach znalazły się wszelkie dane o osobach, które mają zakaz wykonywania pracy z dziećmi, wydany w krajach spoza Wspólnoty Europejskiej.

Walka z pedofilami zaostrza się proporcjonalnie do ataków z ich strony. Niestety, pedofile wykorzystują najbardziej niebezpieczną i coraz powszechniejszą broń, jaką jest Internet. Tylko w 2000 roku wirtualną przestrzeń regularnie odwiedziło 28 milionów dzieci, pięć lat później liczba ta wzrosła prawie trzykrotnie. Z badań przeprowadzonych na zlecenie Rady Europy wynika, że 24 procent z nich staje się ofiara mimowolnego oglądania treści pornograficznych. W sieci działa ponad 40 tysięcy stron zawierających treści pornografii dziecięcej oraz lansujących pedofilię. Każdego dnia ta liczba zwiększa się o kilka kolejnych nowych stron.

Zatem trwa coraz bardziej zacięta wojna dobra ze złem. Moje pokolenie zostało wychowane na bajkach, w których dobro zawsze pokonywało zło. Tylko czy otaczający nas świat możemy nazwać bajką?!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama