Warto inwestować w profilaktykę

Odebranie dzieci rodzicom jest zawsze jakąś ostatecznością. Czy są przypadki, w których faktycznie nie ma innego wyjścia?

Echo Katolickie 4/2014

Warto inwestować w profilaktykę

Z dr hab. Izabelą Krasiejko, pedagogiem, wykładowcą Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie i pracownikiem Polskiego Instytutu Mediacji i Integracji Społecznej, rozmawia Agnieszka Wawryniuk.

Pani Doktor, z jakiego powodu można dziś w świetle prawa odebrać dziecko rodzinie biologicznej?

Do takich sytuacji może dojść wtedy, gdy rodzice maltretują swe dziecko, nie zaspokajają nawet podstawowych jego potrzeb, zaniedbują je: głodzą, pozostawiają bez opieki, nie leczą, kiedy jest chore, nie posyłają do szkoły lub demoralizują - nakłaniają do kradzieży, prostytucji czy sprzedaży narkotyków. Kiedy środowisko rodzinne jest dysfunkcyjne, proces rozwoju dziecka zostaje zaburzony. W takim domu nie czuje się ono bezpiecznie.

Media nagłaśniają przypadki odbierania dzieci z powodu biedy. Czy utrata pracy lub choroba rodziców to wystarczająca przyczyna, by kierować małoletnich do rodzin zastępczych lub placówek opiekuńczo-wychowawczych?

Uważam, że bieda nie może być jedyną przyczyną odebrania dziecka. Myślę, że obecnie służby społeczne dokładnie analizują każdą sytuację i nie odbierają dzieci z powodu tylko i wyłącznie ubóstwa, ale konsekwencji, które ono powoduje. Bieda czy brak pracy stają się źródłem różnych problemów. Służby społeczne nie odbiorą dzieci rodzicom, którzy z powodu bezrobocia lub przewlekłej choroby korzystają ze świadczeń z pomocy społecznej, a raczej takim, którzy mimo możliwości nie chcą zmian w swoim życiu, a pieniądze np. ze świadczeń rodzinnych przeznaczają na własne potrzeby, tj. zakup alkoholu. Z myślą o rodzinach, które potrzebują wsparcia w powrocie do samodzielności życiowej powstała ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej i nowe zawody - m.in. asystent rodziny.

Na czym więc polega rola asystentów rodziny?

Zgodnie z ustawą asystent ma wspierać rodzinę w poszukiwaniu rozwiązań, które pomogą jej prawidłowo funkcjonować. Chodzi tu przede wszystkim o pomoc w podniesieniu umiejętności opiekuńczo-wychowawczych, bo właśnie przede wszystkim ze względu na trudności w tym zakresie rodzina może korzystać z pomocy asystenta. Takie osoby pomagają też w rozwiązaniu różnych spraw, zarówno socjalnych, jak i psychologicznych lub związanych z aktywizacją zawodową.

Asystentura rodzinna w Polsce jest obecna od niedawna...

Już na kilka lat przed wprowadzeniem ustawy o wspieraniu rodziny pojawiały się innowacyjne programy pomocy rodzinom z problemami, nazywane asystą rodziny. Były realizowane przez organizacje pozarządowe i ośrodki pomocy społecznej. Ustawa o wspieraniu rodziny obowiązuje od stycznia 2012 r. Asystent rodziny przyznawany jest po przeprowadzeniu wywiadu środowiskowego na wniosek pracownika socjalnego do kierownika ośrodka pomocy społecznej. Zgodnie z pierwotnym zamysłem, korzystanie z jego usług ma być dobrowolne, a rodzina powinna wyrazić zgodę na wizyty asystenta. Asystenci winni być kierowani do rodzin, które są gotowe na przyjęcie owej pomocy, w innym wypadku takie wsparcie nie ma sensu. Ja osobiście, jak i wielu innych specjalistów zwracamy uwagę, by wykorzystywać wtedy tzw. „miękkie metody” motywowania. Pokazywać korzyści wspólnego działania i ewentualne straty, jeśli rodzina nie zgodzi się na współpracę. Jestem przeciwna formom związanym z perswazją i naciskiem. Pracownik socjalny nie powinien straszyć rodziców odebraniem dziecka lub świadczeń pieniężnych, jeśli ci nie zechcą od razu pracować z asystentem.

Czy rodziny godzą się na współpracę z asystentami?

Tak, robią to bardzo chętnie, ale pod warunkiem, że wcześniej ktoś dobrze wytłumaczy im jego rolę. Doszliśmy do tego w trakcie badań, więc opracowaliśmy ulotkę dla rodziny. Jest ona dostępna na stronie www.asystentrodziny.info. Zamieszczamy tam różne potrzebne materiały i prowadzimy forum dyskusyjne. Podobne forum funkcjonuje również na www.ops.pl, czyli na serwisie dla pracowników służb społecznych. Wszystko po to, by asystenci rodziny, którzy z powodu braku środków nie mogą brać udziału w szkoleniach, mieli dostęp do ciekawych materiałów.

Jakie konkretne korzyści przynosi asystentura rodzinna? Od jej prawnego wprowadzenia minęły właśnie dwa lata.

Pod moim kierunkiem robiono badania dotyczące korzyści płynących z asystentury w MOPS w Częstochowie. Podobnie działania przeprowadziła też Małgorzata Szpunar z Uniwersytetu Gdańskiego. Okazało się, że 50% rodzin po około dwu-, trzyletnim okresie współpracy z asystentem wyszło z systemu pomocy społecznej i przestało korzystać ze świadczeń, w znaczący sposób podniósł się poziom umiejętności opiekuńczo-wychowawczych rodziców. Niestety, z opinii realizatorów wynika, że w naszym kraju wsparcie asystenta rodziny jest proponowane rodzinie w momencie, gdy na profilaktykę jest już za późno.

Co jeszcze warto zrobić, by ratować dzieci przed umieszczaniem w rodzinach zastępczych i placówkach socjalizacyjnych? Jaką rolę w tej sprawie odgrywa szkoła i środowisko?

Asystent rodzinny powinien również pełnić rolę koordynatora działań innych służb społecznych. Współpraca podmiotów wspierających rodzinę z wieloma problemami, w tym z opiekuńczo-wychowawczymi jest czymś koniecznym, bo każdy z nich ma inną funkcję. Myślę tu o pedagogach szkolnych, kuratorach sądowych, pracownikach socjalnych, psychoterapeutach, czy psychiatrach (jeśli zachodzi taka konieczność). Warto, by takie osoby spotykały się i razem z rodziną wspólnie tworzyły plan pracy. Cele rodziny winny być traktowane priorytetowo. Asystent, często nakłaniany przez inne służby, nie może narzucać celów i zadań instytucjonalnych, a ewentualnie je sugerować lub negocjować, bo takie działanie spowoduje opór rodziny. Niwelowaniem przyczyn wywołujących problemy społeczne powinny ponadto interesować się władze gmin. Chodzi tu o takie działania, aby mogły np. powstawać miejsca pracy dla klientów pomocy społecznej, edukacja była powiązana z potrzebami rynku pracy, dostępne były różne formy terapii. Co z tego, że asystent rodziny wypracuje u klienta gotowość do zmian, kiedy nie ma dla niego pracy lub na danym terenie nie prowadzi się terapii dla osób stosujących przemoc?

Czy polskie prawo dostatecznie broni rodziny biologicznej? Czy nasz system ma odpowiednie rozwiązania dla rodziców borykający się z problemami wychowawczymi?

Tak naprawdę owe rozwiązania są dopiero tworzone, dotyczy to nie tylko Polski, ale i innych państw. Ustawa o wspieraniu rodziny to pierwszy krok naprzód. W obecnym systemie prawnym są niedoskonałości, ale wynikają one, w opinii praktyków, z małej współpracy pomiędzy osobami, które tworzą prawo, a tymi, którzy są potem jego wykonawcami. Przy tworzeniu ustaw nie zawsze bierze się pod uwagę wyniki konsultacji społecznych. Ustawa o wspieraniu rodziny również wymaga wielu zmian, chociażby w zakresie asystentury rodziny. Będzie to możliwe wtedy, gdy pojawią się odpowiednie środki. Bez funduszy nawet najlepszy przepis prawny nie będzie prawidłowo realizowany. Już samo finansowanie asystentów rodziny ma wiele mankamentów. Jeśli taka osoba ma być profesjonalistą w swoim zawodzie i realizować ponad 20 zadań zawartych w ustawie o wspieraniu rodziny, musi posiadać wyższe wykształcenie i być zatrudniona na umowę o pracę, aby mieć poczucie własnego bezpieczeństwa. Asystenci są obecnie najczęściej zatrudniani na pół roku na umowę zlecenie. Zarabiają najniższą krajową, czyli ok. 1,5 tys. zł. Często bywa tak, że asystentami są osoby, które jednocześnie wykonują inne zawody w systemie pomocy społecznej. Tak być nie może, ponieważ nie sprzyja to tworzeniu się tożsamości zawodowej asystenta.

Coraz głośniej mówi się, że w Polsce łatwiej odebrać dziecko, niż pomóc rodzinie w przezwyciężeniu kryzysów. Może więc lepiej zainwestować w dobrych asystentów, niż w utrzymywanie zawodowych rodzin czy domów dziecka?

Warto inwestować nie tylko w zatrudnianie i kształcenie asystentów, ale też w rodziny biologiczne, które potrzebują finansowego wsparcia. Zasiłki dla rodzin, które naprawdę potrzebują pomocy, są bardzo niskie. Będąc asystentką wspierałam rodzinę, w której zarówno matka, jak i ojciec posiada niepełnosprawność w stopniu umiarkowanym. Kobieta otrzymywała zasiłek stały. Obecnie, dzięki mojej pomocy, również ojciec uzyskał zasiłek stały i pielęgnacyjny, na dziecko został przyznany zasiłek rodzinny. Wszystkie te świadczenia na trzy osoby dają w sumie około 600 zł. Za to kwotę również trudno przeżyć. Mężczyzna chciałby mieć zajęcie, ale nie udało mu się utrzymać pracy, nawet w zakładzie pracy chronionej. Potrzebne są szersze zmiany systemowe. Ponadto nie łudźmy się, że formy instytucjonalnej opieki zastępczej nie będą istnieć. Asystent rodziny nie jest cudotwórcą, będą rodziny, które nie zechcą skorzystać z jego pomocy.

Czy dziecko, które trafiło do domu dziecka bądź rodziny zastępczej ma szansę powrotu do rodziny biologicznej? Czy pracownicy socjalni współpracują z rodzinami, którym odebrano dzieci?

Szansa na powrót jest naprawdę duża, szczególnie wtedy, gdy praca z biologicznymi rodzicami rozpocznie się zaraz po odebraniu dziecka, kiedy oni odczuwają kryzys. Warunkiem pracy jest istnienie więzi pomiędzy dziećmi a rodzicami i chęć zarówno rodziców, jak i dzieci. Powrót nie jest możliwy, gdy dochodziło np. do maltretowania czy wykorzystania seksualnego. Intensywną pracą z biologicznymi rodzicami, którzy utracili dziecko zajmuje się w Polsce kilka fundacji. Takie wsparcie winni też oferować asystenci rodziny. Lepiej jest przecież pozyskać czy zaoszczędzić środki na profilaktykę, niż wydawać o wiele więcej na niwelowanie skutków. Jeśli nie pomożemy rodzicom, przyczynimy się do wzrostu kolejnego pokolenia z dysfunkcjami, które następnie przeniosą je na swoje dzieci.

Dziękuję za rozmowę.

Echo Katolickie 4/2014

opr. mg/mg

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama