Co oprócz in vitro?

Choć nie jestem psychologiem, to uważam, że niepłodność jest wielkim cierpieniem, które nie da się porównać z żadnym innym.

Co oprócz in vitro?

Co oprócz in vitro?

Z ks. Andrzejem Muszalą, bioetykiem, wykładowcą PAT, rozmawia Dorota Mazur.

eSPe: Osoba ludzka. Czy istnieje definicja tego pojęcia?

ks. dr Andrzej Muszala: Są różne definicje. Najbardziej bliska jest mi ta boecjuszowska: „persona est naturae rationalis individua substantia”, czyli osoba jest jednostkową substancją o naturze rozumnej. Natura jest tu pojęta jako znaczona gatunkowa właściwość jakiejkolwiek substancji. Tę definicję wielokrotnie analizował św. Tomasz z Akwinu, by wreszcie stwierdzić, że osoba jest tym, co najdoskonalsze w całej naturze („persona significat id, quod est perfectissimum in tota rerum natura”). Człowiek, mimo że składa się z licznych elementów, nie jest „zlepkiem” zwierzęcia i anioła. Jako najdoskonalszy byt w świecie materialnym, nie jest mozaiką, zespołem różnych elementów, np. materii i formy, duszy i ciała, ale zawsze nierozerwalną całością.

Sztuczne zapłodnienie – jakie rozróżniamy metody?

Przez sztuczną prokreację (sztuczne zapłodnienie) rozumie się zespół technik zmierzających do poczęcia w sposób sztuczny czy to w organizmie matki, czy to poza nim. Wynika z tego już pierwszy podział. Ze względu na miejsce przeprowadzenia sztucznego zapłodnienia dzielimy je na:

- zapłodnienie wewnątrzustrojowe – w organizmie matki,

- zapłodnienie pozaustrojowe – poza organizmem.

Sztuczne zapłodnienie wewnątrzustrojowe, zwane także sztuczną inseminacją, polega na wprowadzeniu do dróg rodnych kobiety spermy uzyskanej od mężczyzny. Najbardziej znaną i do niedawna najczęściej stosowaną techniką sztucznej inseminacji jest GIFT, z pewnymi odmianami. Polega ona najogólniej na monitorowaniu komórek jajowych i ich pobraniu (zwykle 3-4) w odpowiednim czasie oraz pobraniu spermy. Następnie plemniki i jajeczka przedzielone pęcherzykiem powietrza umieszcza się w specjalnie sporządzonym cewniku i wprowadza do jajowodu, gdzie dochodzi do zapłodnienia. Efekt ten jest osiągany w 50-60% przypadków, z tym, że połowa ciąż ulega samoistnemu poronieniu przed lub po zagnieżdżeniu, co znacznie obniża skuteczność. Inna metoda (LTOT) polega na pobraniu jajeczek i przeniesieniu ich do jajowodu, po czym następuje współżycie małżeńskie. Skuteczność tej metody ocenia się na ok. 15%.

Jeszcze inna metoda (DIPI) polega na wprowadzeniu spermy do jajowodu, gdy w wyniku monitorowania okazuje się, że tam właśnie znajduje się dojrzała komórka jajowa. Skuteczność tej metody też jest niska i sięga 10%.

Opisane metody mogłyby być pomocne w przypadku schorzeń czy niedomagań męża lub żony, stanowiąc ułatwienie poczęcia we współdziałaniu ze współżyciem małżeńskim, ale go nie zastępując. Już w tym miejscu, uprzedzając ocenę moralną tych czynów, należy rozróżnić, w jakim stopniu środek techniczny ułatwia osiągnięcie celu, a w jakim zastępuje akt małżeński.

Sztuczne zapłodnienie pozaustrojowe polega na pobraniu komórek jajowych, przygotowaniu ich do zapłodnienia, a następnie połączeniu z dostarczonym nasieniem męża (charakter homologiczny) lub dawcy innego niż małżonek (charakter heterologiczny).

Powstałe w ten sposób zarodki zostają poddane selekcji, w wyniku której wybiera się, najczęściej kilka, do dalszego wykorzystania. Po wystąpieniu wstępnego podziału na 4-8 blastomerów (po upływie ok. 70 godzin), umieszcza się je w macicy przygotowanej przez stymulację hormonalną do przyjęcia zarodka. Umieszczenie kilku zarodków stwarza nadzieję, że choć jeden rozwinie się prawidłowo. Duża ilość odrzutów powoduje, że i na tym etapie część zarodków przeznacza się (z założenia) na stracenie. Łączna strata zarodków na wszystkich etapach sięga 90%. Należy także pamiętać, że wszczepienie kilku zarodków wcale nie gwarantuje zakończenia zabiegu ciążą i urodzeniem dziecka.

Ponieważ przy takim zapłodnieniu połączenie komórek jajowych i plemników odbywa się w probówce, dlatego nazwano je obiegowo zapłodnieniem in vitro (w szkle), a od słów „fecondation in vitro et transfert d’embrion" – utworzono skrót FIVET.

Instrukcja „Donum vitae” wprowadza podział na sztuczne zapłodnienie heterologiczne i homologiczne przede wszystkim dla potrzeb wyraźniejszego uzasadnienia oceny moralnej. Dalej wprowadza podział ze względu na miejsce zapłodnienia (pozaustrojowe – FIVET lub wewnątrzustrojowe – inseminacja), definiując je następująco:

- FIVET heterologiczny: technika podjęta dla uzyskania poczęcia ludzkiego poprzez połączenie w probówce gamet pobranych przynajmniej od jednego dawcy różnego od małżonków związanych węzłem małżeńskim;

- sztuczna inseminacja heterologiczna: technika podjęta dla uzyskania poczęcia ludzkiego przez przeniesienie do narządów rozrodczych kobiety spermy wcześniej pobranej od dawcy innego niż małżonek;

- FIVET homologiczny: technika podjęta dla uzyskania poczęcia ludzkiego przez połączenie w probówce gamet małżonków;

- sztuczna inseminacja homologiczna: technika podjęta dla uzyskania poczęcia ludzkiego przez przeniesienie wcześniej pobranej spermy małżonka do narządów rozrodczych żony.

Dlaczego Kościół sprzeciwia się sztucznemu zapłodnieniu?

Człowiek dorosły może się bronić, natomiast embrion, który jest już istotą ludzką, nie. Więc wczesne poronienie lub aborcja na początku istnienia oraz eutanazja na końcu życia to dwie graniczne sytuacje, kiedy człowiek nie jest w stanie się bronić. Mimo, że nazwy czyny są różne, sprowadza się on do wymuszonego zakończenia życia, czyli nazywając rzeczy po imieniu: do zabójstwa. Dlatego Kościół broni naturalnego poczęcia. Prawo do posiadania potomstwa przysługuje każdemu, jednakże we współczesnym świecie jest to prawo dżungli, czyli prawo silniejszego. Człowiek chce posiadać dziecko niezależnie od tego, że po drodze giną inne embriony, . Trzeba więc znaleźć metody, które ich nie niszczą. Podane wyżej argumenty są zrozumiałe, choć nie dla wszystkich, bo pojawiły się głosy, że embriony nie są istotami ludzkimi, więc można je wykorzystywać do badań czy produkcji leków lub jako materiał wyjściowy komórek macierzystych. Czyli wielu ludzi zakłada implicite , że embriony nie są istotami ludzkimi.

Czy są inne argumenty mniej oczywiste dla wszystkich?

Tak. Na przykład argument, że poczęcie powinno pochodzić z seksualnego aktu małżeńskiego. Ale tu już wchodzi cała koncepcja seksualności i teologia małżeństwa. Kościół uważa więc, że godne poczęcie następuje wtedy, kiedy dwoje ludzi zgadza się na to i w akcie miłości całkowitej, czyli w czasie współżycia, dochodzi do zjednoczenia i prokreacji.

Wspomniał ksiądz o metodach, którym Kościół jest przychylny…

Chodzi na przykład o metodę Louta. Jeśli kobieta ma zrost jajowodów, to jest to przyczyną niepłodności. Podobną sytuacją jest zatrzymanie komórek w jajowodzie. Wówczas można wykonać inną rzecz. Przygotowuje się kobietę tak, jak do zabiegu sztucznego zapłodnienia, czyli stymuluje się jajniki do produkcji jajeczek.

Kiedy następuje owulacja, komórkę jajową przenosi się poza przeszkodę. Jest to dwuminutowy zabieg przekłucia jamy brzusznej, aby komórka znalazła się w miejscu, gdzie nic nie stoi jej na przeszkodzie. Nie jest to więc sztuczne zapłodnienie, ale wspomaganie zapłodnienia. Są też inne, bardziej skomplikowane zabiegi, ale to wymagałoby głębszego i szerszego spojrzenia na naprotechnologię, którą Kościół popiera. Czasami jednak może się zdarzyć, mimo bacznych obserwacji, że nie można pomóc w zapłodnieniu, ponieważ kobieta jest płodna tylko przez kilka godzin cyklu, i wskutek złej obserwacji i badań zostaje uznana za niepłodną, choć w rzeczywistości jest płodna przez bardzo krótki czas, w który trudno „wstrzelić się” z aktem seksualnym. Wspomaganie i naprotechnologia polegają na poznaniu mechanizmów funkcjonowania organizmu i dokładnej diagnostyce. Sztuczne zapłodnienie to stwierdzenie, że skoro nam nie wychodzi, to niech lekarze coś zrobią. Jest to także wynik tego, co się stało czterdzieści lat temu, kiedy to w latach sześćdziesiątych wynaleziono pigułkę antykoncepcyjną. Kiedy kobieta stosuje przez kilka lat antykoncepcję hormonalną, to nawet po zaprzestaniu jej stosowania, jajeczkowanie może zostać zablokowane. Kiedy organizm pod wpływem środków przyzwyczaił się do niepłodności, to po ich odstawieniu potrzebuje czasu, by powrócić do swej pierwotnej cykliczności. W krajach, gdzie nie jest rozpowszechniona antykoncepcja, widać to najlepiej, ponieważ tam płodność jest wyższa. Nasz organizm to ekosystem, który hamowany – nawet preparatami biologicznymi – burzy się.

Sztuczne zapłodnienie jest więc dla kobiety nie tylko zagrożeniem fizycznym, lecz także psychicznym...

Choć nie jestem psychologiem, to uważam, że niepłodność jest wielkim cierpieniem, które nie da się porównać z żadnym innym. Jednak przy sztucznym zapłodnieniu pojawia się ból związany z wyrzutami sumienia. Niedawno przyszedł do mnie mężczyzna. Razem z żoną zdecydowali się na sztuczne zapłodnienie. Udało się od pierwszego strzału. Ale ów mężczyzna był rozdygotany z powodu posiadania wielu zamrożonych embrionów. Nie był w stanie ich wszystkich wykorzystać i wziąć na siebie ciężaru wychowania tak licznego potomstwa, w przypadku, gdyby każda z tych zamrożonych komórek została wykorzystana z pozytywnym skutkiem. Tak więc decyzja o wejściu w program in vitro może wiązać się później z wielką rozterką religijną i etyczną.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama