Problem dzieci zaginionych dotyczy ponad 4 tysięcy dzieci rocznie w Polsce!
Statystycznie co dwa dni ginie w Polsce dziecko. I choć na rodzicielską pociechę większość pociech się odnajduje, nie ryzykujmy! Jak uchronić dziecko przed zaginięciem?
To nie jest artykuł straszak. To nie jest artykuł oskarżenie pod adresem mniej frasobliwych rodziców. To próba przedstawienia poważnego problemu i ostrzeżenia: uważajmy na dzieci! W Polsce ginie rocznie ok. 4—4,5 tys. dzieci, a liczba ta powoli, ale systematycznie wzrasta. 95 proc. dzieci w ciągu pierwszych 7 dni z powrotem trafia do domów. Większość ginie przed i podczas wakacji.
Małe dzieci — wielka troska
Spokojny plac zabaw w niewielkim mieście. 5-letni Szymek bawi się grzecznie w piaskownicy. Czujna mama co chwilę wygląda z kuchennego okna. W pewnym momencie dzwoni telefon, kipi makaron, młodsze dziecko budzi się z wrzaskiem. Opanowanie domowego galimatiasu zajęło mamie 10 minut. Przez tych dziesięć minut Szymek mógł pójść do parku nad staw, do kolegi przez ruchliwe skrzyżowanie, mógł go też zaczepić „wujek” z wyrokiem za pedofilię na koncie...
— Pod żadnym pozorem nie wolno zostawiać kilkuletnich dzieci samych, bez opieki — mówi Aleksandra Kiełczewska z Fundacji ITAKA, która zajmuje się osobami zaginionymi oraz ich rodzinami. — Nie wolno jedynie „zerkać” na dziecko bawiące się przed domem, bo to przecież w żaden sposób go nie chroni. Przy kilkulatku trzeba być.
Podobnego zdania jest Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. — W ciągu ubiegłego roku zgłoszono zaginięcie ok. 140 dzieci najmłodszych — do siedmiu lat. Giną, bo są po prostu niewystarczająco pilnowane — uważa Puchalska. — Zdarzają się też wypadki losowe, najrzadziej dochodzi do porwań. Dlatego ważne jest, żeby rodzice mieli wyobraźnię i przewidywali nieprzewidywalne.
A jakie są najczęstsze „nieprzewidywalne” zachowania rodziców? Opisywane już zostawianie kilkulatka „na chwilkę” przed domem, wysyłanie dziecka do sklepu („sklep jest na parterze, a nasza Krysia taka rezolutna”), zostawianie śpiącego niemowlaka w wózku przed urzędem, apteką itp...
— Czy mama, która zostawia dziecko przed sklepem „na chwilę” w wózku, zostawiłaby w ten sposób własną torebkę? — pyta retorycznie Puchalska. — Dziwi daleko idąca niefrasobliwość niektórych mam... Szczególnie gdy co jakiś czas media podają dramatyczne wiadomości, na przykład o porwaniach dzieci przez osobę niepoczytalną.
Niedopuszczalne jest też zostawianie malucha pod opieką „dojrzałej” siedmio- czy ośmioletniej siostry. — Takie dziecko nie jest w stanie zapewnić opieki nawet sobie, nie mówiąc o młodszym rodzeństwie — mówi Kiełczewska z ITAKI. — Nie potrafi właściwie ocenić sytuacji, nie przewidzi skutków niebezpiecznych zachowań.
Nastoletni gigant
Według statystyk policyjnych, w ubiegłym roku zaginęło 304 chłopców w wieku od 7 do 14 lat i 224 dziewczynki w tym samym przedziale wiekowym. Proporcje zmieniają się w kolejnym przedziale, między 14. a 17. rokiem życia: w 2008 r. zaginęło 1361 chłopców i aż 2126 dziewcząt!
— Tak naprawdę ucieka więcej młodzieży niż odzwierciedlają to statystyki policyjne — mówi psycholog z ITAKI Aleksandra Andruszczak. — Rodzice zniechęceni niepowodzeniami wychowawczymi nie zgłaszają kolejnego zaginięcia. Podobnie ośrodek opiekuńczy — często czeka z decyzją o podjęciu działań, bo ma nadzieję, że wychowanek sam wróci.
— Ponad 99 proc. zaginionych odnajduje się samych lub my ich odnajdujemy — mówi Puchalska. — Dlatego zaginięcia notorycznie uciekającego nastolatka nie traktujemy tak samo jak zaginięcia kilkulatka.
Według Andruszczak, nie wolno bagatelizować żadnej ucieczki. Nawet jeśli jest to dziesiąty gigant. — W każdym przypadku używamy słowa „zaginięcie”, a nie ucieczka. Bo chociaż większość zaginięć kończy się po upływie kilku dni, znamy przypadki, które wyglądały na „niewinne” ucieczki, a trwają do dziś... — mówi. Andruszczak zwraca też uwagę, że nawet kilkudniowe zaginięcie nastolatka może mieć fatalne skutki.
— Poza domem młody człowiek popada często w konflikt z prawem (kradzieże, rozboje). Grozi mu prostytucja. Jest też narażony na przygodne kontakty seksualne lub gwałt, a co za tym idzie na choroby weneryczne i AIDS. Dziewczęta — na niechcianą ciążę. Nastolatek pozbawiony opieki, wyobcowany i przestraszony, może sięgnąć po narkotyki, alkohol.
Dlaczego uciekają?
— Jest taka zasada: „patrz na dziecko z miłością, to nie ucieknie” — mówi Puchalska z KGP. — Dzieci uciekają z domów, w których czegoś brakuje. Może to być brak spokoju, bo rodzice piją, brak poczucia bezpieczeństwa albo brak miłości, której nie zastąpią pieniądze...
— Wbrew powszechnie panującej opinii, dzieci uciekają nie tylko z tzw. patologicznych domów, gdzie doznają przemocy fizycznej, psychicznej lub są wykorzystywane seksualnie — mówi Andruszczak. — Coraz więcej dzieci ucieka z domów, w których czują się niepotrzebne, pominięte. To domy, w których rodzice nie mają czasu na rozmowę, bo albo są fizycznie ciągle nieobecni, albo zbyt zmęczeni, żeby rozmawiać... W prawie wszystkich przypadkach ucieczka jest wyrazem buntu przeciwko trudnej sytuacji, niezaspokojonym potrzebom. Czasem jest to pokłosie zawiedzionej miłości, czasem poczucia braku akceptacji ze strony rodziców.
Aleksandra Kiełczewska: — Większość dzieci ucieka przed wakacjami i w czasie ich trwania. Być może boją się reakcji rodziców na gorsze świadectwo? Być może nie umieją sobie poradzić ze stawianymi im wymaganiami...
Co robić, żeby nastolatki nie uciekały? — Rozmawiać! — mówi Andruszczak. — Szczerze, życzliwie, na tematy, które są dla dziecka ważne. To najlepsze antidotum na myśli o ucieczce. A jeszcze ważniejsze jest uważne słuchanie, podejmowanie dyskusji, a nie jej ucinanie, gdy nie zgadzamy się ze stanowiskiem dziecka. Bardzo ważna jest atmosfera panująca w domu: szacunku, zainteresowania i poczucia silnych więzi. Ważne jest też mądre dawanie dziecku przestrzeni na prywatny czas, własne sprawy.
— Nawet jeśli ucieczka jest jednorazowym wybrykiem, a wynikła z chęci przeżycia wakacyjnej przygody, nie lekceważmy jej — ostrzega Puchalska. — Nigdy nie wiadomo, jakie będą jej późniejsze skutki, czy się nie powtórzy.
Według psychologów, jeśli już dziecko ucieknie z domu i wróci, rodzic powinien zwalczyć swoje poczucie żalu i gniewu tak, aby w spokojnej atmosferze zacząć rozmowę o tym, co się wydarzyło.
opr. mg/mg