Problemy w rodzinie? Nie byłoby ich, gdybyśmy nauczyli się ze sobą rozmawiać...
Szczera i przyjazna komunikacja w rodzinie
to najlepsza forma zapobiegania
zachowaniom problematycznym i uzależnieniom.
- Jak powinna wyglądać komunikacja w rodzinie?
Po pierwsze, powinna w ogóle mieć miejsce. Niestety obecnie nie jest to tak oczywiste, jak jeszcze dziesięć czy dwadzieścia lat temu. Coraz więcej jest rodzin, w których dom stał się hotelem dla zapracowanych rodziców, a dla ich synów i córek - kawiarenką z Internetem albo domowym kinem. W wielu domach bliscy nie mają dla siebie czasu i nie rozmawiają ze sobą. Oczywiście najbardziej zagrożone są wtedy dzieci. Normalnie funkcjonująca rodzina to z definicji wspólnota osób niemal nieustannie komunikujących ze sobą. Ważne jest to, by nie tylko była to komunikacja intensywna, ale też by dotyczyła ona poważnych tematów, a nie tylko wypytywania o stopnie w szkole czy o to, co będzie na kolację. Komunikacja w rodzinie powinna dokonywać się w klimacie bezpieczeństwa, dyskrecji, życzliwości i cierpliwości. To powinna być rozmowa przyjaciół, którzy odnoszą się do siebie z serdeczną miłością i troską. Małżonkowie oraz rodzice z dziećmi powinni posługiwać się wyłącznie językiem miłości. Nigdy nie powinni używać języka agresji czy ironii. Nigdy też nie powinni posługiwać się kłamstwem ani manipulacją.
Komunikacja w rodzinie powinna wynikać nie z obowiązku, ale z potrzeby serca, z poczucia odpowiedzialności, z wzajemnej tęsknoty. Rozmowy między małżonkami oraz między rodzicami a dziećmi to naturalna konsekwencja ich wzajemnej miłości. Nie powinna to być komunikacja pospieszna, ani jakaś „akcja” w postaci jednorazowej rozmowy z jakiejś szczególnej okazji, na przykład z racji imienin dziecka czy po wywiadówce w szkole. Dojrzali małżonkowie i rodzice zdolni są do komunikacji wyprzedzającej, czyli takiej, dzięki której zapobiega się pojawieniu poważnych problemów w rodzinie. Powinna to być wreszcie komunikacja wychowująca, pedagogiczna. Istotą takiej komunikacji jest fascynowanie dzieci i młodzieży życiem w prawdzie, wolności i miłości, gdyż człowiek dojrzały to ktoś, kto potrafi realistycznie myśleć, odpowiedzialnie decydować i mądrze kochać. Komunikacja wychowawcza zakłada ponadto umiejętność demaskowania zagrożeń i stanowczego reagowania na ewentualne błędy w postępowaniu któregoś z członków rodziny.
- Czy widzi Ksiądz różnicę na przestrzeni lat w sposobie komunikowania się rodziny?
Tak, i to zupełnie wyraźnie. Zmiany idą na ogół w negatywnym kierunku. Małżonkowie i rodzice mają coraz mniej czasu dla siebie nawzajem i dla swoich dzieci. Rozmowy stają się coraz bardziej banalne, gdyż dotyczą coraz bardziej powierzchownych tematów. Coraz częściej też rozmywa się autorytet rodziców, gdyż do naszych domów zaczyna wdzierać się politycznie „poprawny” mit „partnerstwa.” W rzeczywistości jest to próba ucieczki rodziców od odpowiedzialności za dziecko w okresie rozwojowym. Gdy rodzice stają się „partnerami” lub gdy dziecko — a nie oni - decyduje o tym, co dzieje się w rodzinie, jakie są role i zwyczaje rodzinne, wtedy tracą na tym obie strony. Dzieci i młodzież potrzebują nie tylko miłości i czułości ze strony dorosłych, ale też ich stanowczości, jasnych zasad moralnych i dyscyplinarnych. Potrzebują stanowczości i konsekwencji w postawie rodziców.
- Jakie błędy rodzice popełniają we wzajemnej komunikacji?
Na ogół podobne do tych, jakie popełniamy my wszyscy. Dobrze już znane i szczegółowo opisane są typowe bariery w komunikacji w rodzinie. Pierwsza z tych barier to subiektywna percepcja rzeczywistości. Domownicy posługują się tymi samymi słowami, ale nadają im czasem zupełnie różne, nawet sprzeczne znaczenia, w zależności od swojego sposobu interpretowania siebie i świata. Wtedy mowa staje się źródłem nieporozumień. Bariera druga to błędna forma komunikacji, na przykład, komunikacja agresywna, ironizująca, szydercza, wyśmiewająca. Trzecia bariera wynika z odmiennej interpretacji przyczyn i skutków danej sytuacji. Dla przykładu zdarza się tak, że żona twierdzi, iż dzieci się źle uczą dlatego, że mąż nadużywa alkoholu, a on z kolei twierdzi, że złe wyniki dzieci w nauce to wina żony, gdyż to ona zajmuje się kształceniem dzieci, a on skupia się na pracy zawodowej. Inna jeszcze bariera to tak zwana komunikacja paradoksalna, czyli taki sposób komunikowania, w którym ukryta jest jakaś sprzeczność. Dla przykładu nastoletnia córka prosi ojca o to, by nią we wszystkim kierował, gdyż chce stać się osobą niezależną. Ponadto spotykamy się z komunikacją równoległą, która oznacza, że rozmawiające ze sobą osoby nie słuchają siebie nawzajem, lecz każda z nich uparcie powtarza swój wątek.
Bardzo niebezpieczna jest sytuacja, w której małżonkowie próbują na synów czy córki zrzucić odpowiedzialność za własne problemy, albo gdy jedno z rodziców pragnie zaskarbić sobie sympatię dzieci czy też usiłuje syna czy córkę przeciągnąć na swoją stronę za cenę poniżania czy oczerniana współmałżonka. W rozmowach rodzinnych brakuje często nawiązania do codziennych wydarzeń w kategoriach dobra i zła, rozwoju i regresu. Niektórzy małżonkowie popadają w skrajności, zwłaszcza w obliczu poważnych błędów popełnianych przez ich dzieci. Najpierw długo pobłażają i tolerują błędy swoich pociech, a później wpadają w drugą skrajność i zaczynają krzyczeć, moralizować, straszyć. Warto tak komunikować, by dane dziecko czuło się wspierane wtedy, gdy postąpiło mądrze, a zawstydzone i zaniepokojone wtedy, gdy skrzywdziło samo siebie czy innych ludzi.
- Jak wychowywać poprzez komunikowanie?
Podstawą realistycznego wychowania jest harmonijne połączenie miłości i wymagań. Wychowywać to zatem kochać i wymagać. To w taki sposób wyrażać miłość, by nie rozpieszczać, lecz by pomagać, aby kochana przez nas osoba też uczyła się kochać. Tylko małemu dziecku wystarczy do szczęścia to, że jest kochane, chociaż samo jeszcze kochać nie potrafi. Wychowywać przez mądre komunikowanie to zatem najpierw komunikować wychowankowi, że jest kochany, ale że musi też podjąć określone zadania, prace i obowiązki, aby poradzić sobie w przyszłości z wymaganiami, jakie niesie dorosłe życie. Wychowywać przez komunikowanie to ponadto uczyć komunikować. Wchodzenie w dorosłość oznacza nabywanie zdolności coraz dojrzalszego komunikowania z innymi ludźmi w domu, w szkole, w pracy zawodowej, w grupie rówieśniczej, w środowisku społecznym. Dojrzały człowiek to ktoś zdolny do empatii i asertywności. Przyjrzyjmy się bliżej obu tym jakże potrzebnym kompetencjom. Zacznijmy od empatii.
Empatia to słowo, które zrobiło wielką karierę we współczesnej psychologii i pedagogice. Termin ten oznacza zdolność szczególnego wsłuchiwania się w to, co drugi człowiek komunikuje na własny temat za pomocą słów oraz w sposób niewerbalny, a zatem za pomocą mimiki twarzy, spojrzenia, tonu głosu i całokształtu swoich zachowań. Empatia oznacza zdolność trafnego wczuwania się w niepowtarzalny świat rozmówcy. To jakby psychiczne „wejście” do wnętrza drugiego człowieka. Empatia to zdolność popatrzenia na wszystko z perspektywy tej drugiej osoby: jej historii, wychowania, osobowości, potrzeb i obecnej sytuacji. Mówiąc obrazowo, wsłuchiwanie empatyczne polega na tym, by dać się wprowadzić do świata myśli i przeżyć drugiego człowieka tak, jakby wprowadzał on nas do swojego mieszkania, aby pokazać, jak wygląda ono od środka. Empatia nie oznacza jednak utożsamiania się z rozmówcą! Trzeba o tym pamiętać szczególnie wtedy, gdy świat rozmówcy okazuje się pogmatwany, niepokojący, zaburzony, pełen bólu, chaosu, poczucia bezradności czy beznadziejności. Utożsamiając w takiej sytuacji się z drugim człowiekiem, ktoś mógłby wprawdzie świetnie wczuć się w jego subiektywną sytuację, ale nie mógłby mu pomóc. Dojrzale rozumiana empatia polega zatem na tym, że staram się wczuć w świat drugiego człowieka, w jego subiektywne przekonania i przeżycia, pozostając jednak sobą, zachowując własny sposób myślenia i wartościowania.
Znajomość zasad wsłuchiwania empatycznego nie gwarantuje jeszcze tego, że będziemy umieli z tych zasad dojrzale korzystać. Pierwszym z warunków słuchania empatycznego jest właściwa intencja, która skłania nas do wsłuchiwania się w to, co komunikuje nasz rozmówca. Czasami wsłuchujemy się w to, co mówi do nas drugi człowiek, z grzeczności. W rzeczywistości to, co on myśli i przeżywa, nie jest dla nas ważne. Podobnie nie jest możliwe wczuwanie się w subiektywny świat mówiącego wtedy, gdy słuchamy go z poczucia obowiązku, z ciekawości czy ze względu na nasze własne potrzeby. Mając tego typu nastawienie, będziemy się wsłuchiwać głównie w to, co nas interesuje i co może nam pomóc w zaspokojeniu naszych osobistych potrzeb. Wszystkie inne aspekty komunikacji nie dotrą do naszej świadomości. Z tych samych względów nie jest możliwe wczuwanie się w subiektywny świat drugiego człowieka wtedy, gdy słuchamy go po to, aby go pokonać, potępić, ośmieszyć, aby z nim wygrać albo by przekonać go do naszych racji czy wykorzystać do naszych celów. W takim kontekście wsłuchiwanie będzie zawsze interesowne, a przez to jednostronne, selektywne, oceniające. Rzeczywiste wczuwanie się w to, co myśli i przeżywa drugi człowiek, jest możliwe tylko wtedy, gdy wsłuchujemy się w jego subiektywny świat w sposób bezinteresowny, czyli ze względu na niego samego i na jego dobro. Innymi słowy dobrze możemy rozumieć tylko tych, których kochamy. Aby coś słyszeć - wystarczy mieć sprawne uszy. Aby widzieć - wystarczą oczy. Aby wczuwać się i rozumieć - trzeba kochać.
Sztuka empatycznego wsłuchiwania wymaga ponadto zdolności do werbalizacji, czyli do wyrażenia własnymi słowami tego, co słuchający zrozumiał z wypowiedzi mówiącego. Istnieją dwa podstawowe powody, dla których werbalizacja jest konieczna. Po pierwsze, jest ona jedynym sposobem poinformowania rozmówcy o tym, w jaki sposób słuchający zrozumiał jego wypowiedź. Po drugie, werbalizacja jest jedynym niezawodnym sposobem, by słuchający upewnił się o tym, że prawidłowo wczuł się w świat myśli i przeżyć drugiego człowieka. Rozmówca ma bowiem wtedy szansę potwierdzić lub ewentualnie skorygować to, co słuchający zrozumiał z jego wypowiedzi.
Umiejętność wsłuchiwania się empatycznego ma ogromne znaczenie dla komunikacji międzyludzkiej w ogóle, a dla komunikacji w rodzinie w szczególności. Wczuwanie się w subiektywny świat rozmówcy umożliwia pokonanie głównych przeszkód w komunikacji interpersonalnej. Przeszkody te wynikają przede wszystkim z odmienności naszych spojrzeń i przeżyć, a także z pokusy przekonywania rozmówcy, że powinien on przeżywać oraz interpretować siebie i świat w sposób podobny do naszego. Wczuwając się w subiektywny świat drugiego człowieka, przyznajemy mu prawo do odrębności w myśleniu i we wrażliwości emocjonalnej. Unikamy wtedy niepotrzebnych sporów czy konfliktów. Można bowiem spierać się o to, jak wygląda obiektywna rzeczywistość, ale nie można spierać się o to, co ktoś subiektywnie sądzi czy przeżywa.
- Jaka jest w takim razie rola asertywności w komunikacji w rodzinie?
Asertywność to zdolność do szczerego, zrównoważonego i precyzyjnego wyrażania własnych myśli, przekonań, przeżyć i pragnień, w sposób akceptowany społecznie, przyznając jednocześnie rozmówcy prawo do czynienia tego samego. Asertywność to zatem zdolność „wpuszczania” drugiego człowieka do naszego niepowtarzalnego świata myśli, przeżyć i pragnień po to, by rozmówca mógł nas zrozumieć i uszanować, oraz by mógł skorzystać z bogactwa naszej osobowości, z naszych więzi i z wartości, którymi się kierujemy. Podstawą tak rozumianej asertywności jest przekonanie, że przynajmniej niektórzy ludzie chcą i potrafią zrozumieć i uszanować moje przekonania i przeżycia, moje potrzeby, prawa i ideały, moją tożsamość i wrażliwość, gdy tylko dam im taką szansę.
Zaprzeczeniem asertywności jest sytuacja, w której dana osoba nie przyznaje sobie prawa do tego, by szczerze mówić do innych ludzi o tym, co myśli, co czuje czy czego pragnie. Zwykle taka postawa oznacza błędną próbę respektowania innych ludzi kosztem samego siebie. Trudno taką osobę zrozumieć i uszanować. Trudno też zbudować z nią pogłębione i harmonijne więzi, gdyż nie znamy jej myśli, przeżyć, potrzeb czy trudności. Drugą formą zaprzeczenia asertywności jest sytuacja, w której dana osoba mówi wprawdzie spontanicznie i szczerze o własnych przekonaniach, przeżyciach czy pragnieniach, jednak czyni to w niewłaściwej formie, na przykład w formie pośredniej lub w sposób tak agresywny, że jej głównym celem nie jest prezentacja samej siebie czy obrona swoich słusznych praw, lecz szukanie zemsty, osądzanie i potępianie innych ludzi, albo chęć odreagowania własnych napięć psychicznych czy rozczarowań.
Drugi człowiek nie ma obowiązku, by „czytać” w moich myślach czy by „odgadnąć” to, co dzieje się w moim wnętrzu. Sytuacja, w której ktoś oczekuje, że inni domyślą się tego, co on przeżywa czy czego pragnie, prowadzi do nieporozumień, konfliktów i rozczarowań. Z tego względu asertywność jest koniecznym warunkiem budowania czytelnych i harmonijnych więzi międzyludzkich. Jest narzędziem dobrego przepływu informacji między rozmówcami. Sprawdzianem asertywności jest zdolność do obrony własnych, słusznych praw i własnej tożsamości, przy jednoczesnym respektowaniu słusznych praw i tożsamości innych ludzi. Chodzi tu między innymi o trudną niemal dla wszystkich ludzi sztukę mówienia "nie" w obliczu próśb, propozycji czy nacisków, które nas niepokoją, czy które są sprzeczne z naszymi przekonaniami, zasadami moralnymi albo naszą hierarchią wartości. Wszystkie powyższe zasady powinny być respektowane przez małżonków i rodziców. Wtedy także ich dzieci będą miały szansę nauczyć się komunikować w taki właśnie otwarty i szczery, a jednocześnie wyważony sposób.
Popatrzmy na konkretny przykład. Oto nastoletnia córka rozmawia z ojcem o swoich trudnościach w szkole. Ojciec mówi do niej mocno podniesionym głosem, co sprawia, że córka blokuje się emocjonalnie i nie jest w stanie kontynuować rozmowy. W tej sytuacji błędem ze strony córki byłoby udawanie, że krzyk ojca jej nie przeszkadza. Drugim błędem byłaby agresywna reakcja i stwierdzenie, że ojciec jest źle wychowany. Prawdopodobnie doprowadziłoby to do eskalacji agresji. Tymczasem asertywność oznacza sztukę szczerego mówienia o samym sobie wyłącznie po to, by dać rozmówcy szansę na to, by mnie mógł zrozumieć i uszanować, a nie po to, bym miał pretekst do zaatakowania drugiej osoby! W omawianym przykładzie asertywna reakcja córki mogłaby mieć na przykład taką formę: "Tato, gdy ty na mnie krzyczysz, to mam ochotę buntować się i odpowiedzieć podobnym tonem. Proszę więc, byś mówił do mnie ciszej". Dzięki takiej wypowiedzi ojciec może lepiej rozumieć trudności córki, a jednocześnie nie czuje się zaatakowany jej wypowiedzią.
W sytuacjach kryzysowych czy konfliktowych człowiek niedojrzały osądza czy potępia swego rozmówcę, zamiast przedstawić swoje myśli czy przeżycia, związane z jego określonym zachowaniem. Wyobraźmy sobie sytuację, w której kilkunastoletnia córka wraca do domu później niż ustaliła to z mamą. Często rodzice reagują wtedy agresją, potępianiem czy osądzaniem, na przykład poprzez wypowiedź typu: "Jesteś zupełnie nieodpowiedzialna i nie można tobie ufać". Efektem tego typu agresywnej w tonie i treści reakcji jest często bunt czy równie agresywna obrona ze strony rozmówcy. Natomiast asertywna wypowiedź mamy w przytoczonym przykładzie może mieć na przykład taką formę: "Gdy ty się spóźniasz, to ja bardzo się o ciebie martwię i myślę, że stało ci się coś złego. Proszę cię więc o to, byś w przyszłości wracała punktualnie. W przeciwnym przypadku nie będę ci pozwalać na wieczorne wychodzenie z domu, gdyż zależy mi na twoim losie". Tego typu wypowiedź znacznie skuteczniej - niż agresja - mobilizuje córkę do punktualnych powrotów w przyszłości, a ponadto stwarza szansę na to, by lepiej rozumiała przeżycia mamy oraz by się upewniła, że mama ją kocha i że się o nią troszczy.
- W jaki sposób uczyć w rodzinie podstawowych wartości?
Najlepszą metodą w tym względzie jest wyjaśnianie dzieciom i młodzieży sensu podstawowych wartości, a także konkretne pokazywanie wychowankom przed jakimi zagrożeniami chroni nas dana wartość albo budowanie jakich więzi nam ułatwia. Dla przykładu, jedna z ważnych wartości, jaką jest prawdomówność, chroni nas przed życiem w świecie kłamstw, krętactw czy fikcji, a kierowanie się tą wartością sprawia, że budujemy więzi oparte na zaufaniu, szczerości, otwartości. Warto też wyjaśniać dzieciom i młodzieży podstawowy fakt, że nie wszystkie sposoby postępowania są jednakowo dobre. Bywają i takie, które prowadzą do krzywdy, cierpienia, uzależnień, przestępstw, a nawet do samobójstwa. Wartości to właśnie te zasady i normy, które chronią nas przed takim postępowaniem, które prowadzi do krzywd i cierpienia, a pomagają w takim postępowaniu, które prowadzi do rozwoju i radości.
Ważnym zadaniem rodziców jest demaskowanie błędnej hierarchii wartości. Typowy i częsty błąd w tym względzie polega na stawianiu tolerancji na szczycie wartości. Gdyby tolerancja była rzeczywiście najwyższą wartością, to trzeba byłoby tolerować wszystko, a zatem także nietolerancję i zachowania przestępcze. Odpowiedzialni rodzice wyjaśniają swym dzieciom, że tolerancja ma zastosowanie w odniesieniu do gustów i smaków, ale nie w odniesieniu do sposobów postępowania. Rodzice mogą tolerować na przykład to, że któreś z ich dzieci woli zupę pomidorową niż ogórkową, czy że lubi raczej czapki koloru niebieskiego niż czarnego. Mądrzy rodzice nie tolerują natomiast żadnych zachowań, przez które syn czy córka wyrządza krzywdę sobie, rodzeństwu czy innym ludziom. Nie tolerują zatem u dzieci lenistwa, kłamstwa czy sięgania po alkohol albo papieros.
Dojrzali rodzice wyjaśniają ponadto, że najważniejsze wartości to nie tolerancja, demokracja czy akceptacja, ale prawda, miłość, wolność, odpowiedzialność, uczciwość, pracowitość. Zadaniem rodziców jest też wyjaśnianie istoty poszczególnych wartości. Dla przykładu prawda to wynik tego, że używamy umysłu nie po to, by fantazjować, lecz po to, by poznawać rzeczywistość i by nie kierować się w życiu ryzykowną zasadą: „a ja uważam, że...”. Z kolei miłość to nie uczucie, popęd czy zakochanie, ale to serdeczna i wierna troska o rozwój kochanej osoby. To takie mądre dobieranie słów i czynów, dzięki któremu ta druga osoba nie tylko czuje się kochana, ale też sama uczy się kochać. Miłość nie ma więc nic wspólnego z naiwnością ani z rozpieszczaniem. Z kolei wolność to nie robienie tego, co łatwiejsze lecz tego, co wartościowsze. W przeciwnym przypadku można tak nierozważnie korzystać z wolności, że się ją zupełnie utraci, jak to ma miejsce, na przykład w sytuacji alkoholików czy narkomanów.
- Na jakich płaszczyznach jest najistotniejszy dialog: na werbalnej czy może na niewerbalnej?
Optymalna sytuacja ma oczywiście miejsce wtedy, gdy mamy do czynienia z koherencją, czyli z pełną zgodnością między płaszczyzną werbalną a niewerbalną komunikacji w kręgu rodziny. Gdy chodzi o znaczenie poszczególnych płaszczyzn, to obowiązuje tu następująca zasada: im dojrzalsi są rozmówcy, tym lepiej potrafią integrować obie płaszczyzny i tym bardziej ich sposób komunikowania jest bogaty i wszechstronny. Każdy z nas komunikuje całym sobą: ubraniem, postawą ciała, sposobem patrzenia, poruszania się, dystansem, jaki zachowuje wobec rozmówcy, gestami, tonem głosu i wreszcie słowami, które są najłatwiejszym do zaobserwowania, ale często nie najważniejszym elementem komunikacji międzyludzkiej.
Owoce dialogu nie zależą oczywiście jedynie od techniki prowadzenia rozmowy, chociaż ta jest bardzo ważna. Nie mniej ważna powinna być świadomość tego, że dialog — zwłaszcza dialog w rodzinie i w komunikacji wychowawczej — nie powinien ograniczać się do prezentacji poglądów przez poszczególnych rozmówców. Obecnie wielu nastolatków - a nawet rodziców — uwierzyło w ideologiczny mit o tym, że nie istnieje żadna rzeczywistość i w związku z tym żadna prawda, lecz wyłącznie subiektywne przekonania poszczególnych ludzi. To bardzo niebezpieczna subiektywizacja myślenia, a jej spektakularne i groźne dla wychowanków przejawy, to na przykład przekonanie, że piwo to nie alkohol, że istnieją „miękkie”, „niegroźne” narkotyki, że prezerwatywa gwarantuje „bezpieczny” seks, że antykoncepcja hormonalna nie niszczy zdrowia, że istnieje łatwo osiągalne szczęście: bez wysiłku, bez dyscypliny, osiągalne „na luzie” i na zasadzie „róbcie, co chcecie”. Realistyczni rodzice wyjaśniają swoim synom i córkom, że los człowieka nie zależy od jego subiektywnych przekonań, gdyż rzeczywistość nie przejmuje się naszymi przekonaniami, lecz działa według swoich praw i uwarunkowań. Dialog mądry w rodzinie to taki, który nie polega na wymianie subiektywnych poglądów obu stron, ale na uczeniu się kontaktu z twardą rzeczywistością i na coraz lepszym rozumieniu przez danego człowieka zarówno samego siebie, jak i otaczającego go świata.
- W jakim stopniu przenosimy na nasze rodziny zaszłości z procesów komunikacyjnych z rodzin, w których sami się wychowywaliśmy?
Nie ma w tej dziedzinie jakiejś ogólnej zasady. Niektórzy dorośli niemal dosłownie odtwarzają i powielają sposoby komunikowania, których nauczyli się w domu rodzinnym. Są i tacy, którzy niemal zupełnie zmieniają styl komunikowania i uwalniają się od uwarunkowań czy nawyków z przeszłości. Na ogół jednak ci, którzy z domu rodzinnego wynieśli błędne sposoby komunikowania, na przykład nauczyli się mówić pośrednio czy agresywnie, albo mają liczne tematy tabu, związane na przykład z emocjami czy z seksualnością, będą też mieli podobne problemy w dorosłym życiu. Czasem przydatna jest wtedy pomoc psychologa. Jeszcze lepsze efekty daje przebywanie wśród osób, które komunikują w sposób otwarty, pogodny i serdeczny. W każdym przypadku warto zachowywać to, co było dobre w sposobie komunikowania, jakiego wyuczyliśmy się w domu rodzinnym oraz modyfikować to, co przeszkadza nam w harmonijnej komunikacji tu i teraz.
- Czy w obliczu złych relacji między rodzicami nieuchronnie można spodziewać się złych relacji między rodzeństwem czy dziećmi a rodzicami?
W zjawiskach społecznych, do których należą relacje międzyludzkie, nie obowiązuje zasada determinizmu i dlatego takiej nieuchronności nie ma. Z pewnością natomiast zaburzone relacje między rodzicami, a co za tym idzie — także ich zaburzone więzi, w negatywny sposób wpływają na sytuację i styl komunikowania między rodzeństwem a także między dziećmi a rodzicami. Pamiętajmy o tym, że pierwszym sposobem kochania dzieci jest wzajemna miłość ich rodziców. Dzieci czują się w pełni kochane jedynie wewnątrz miłości mamy i taty. Brak wzajemnej miłości u małżonków, a w konsekwencji zaburzony styl komunikowania między rodzicami znajduje swe negatywne odbicie w ich sposobie komunikowania z dzieci. W takiej sytuacji dobrą pomocą dla dzieci i młodzieży są grupy formacyjne w parafii czy uczestniczenie w dobrze prowadzonej świetlicy środowiskowej. Tam młodzi ludzie mają szansę przezwyciężać zaburzone sposoby komunikowania, jakie narzucają ich niedojrzali rodzice.
- Czy dojrzałość komunikacyjna równa się dojrzałości wiekowej?
Oczywiście, że nie. Dobrego komunikowania - podobnie jak dojrzałej miłości - uczymy się przez całe życie. Każdy z nas może poprawić coś w swoich dotychczasowych sposobach komunikowania. Warto codziennie od nowa podejmować wysiłek doskonalenia naszej zdolności porozumiewania się z innymi ludźmi, gdyż umożliwi to zbudowanie bardziej harmonijnych więzi w rodzinie, a także lepsze rozumienie się z przyjaciółmi i znajomymi oraz ze wszystkimi ludźmi, z którymi się kontaktujemy i z którymi podejmujemy wspólne działania. Umiejętność dojrzałego porozumiewania się może czasem dosłownie uratować komuś życie, a w każdym przypadku czyni to życie bardziej pogodnym i radosnym. Dążąc do coraz większej dojrzałości w komunikowaniu z innymi, powinniśmy uznać fakt, że jest to zadanie na całe życie. Proces porozumiewania między ludźmi jest bowiem tak bardzo skomplikowany, jak skomplikowany jest człowiek. Każdy z nas, przynajmniej w niektórych sytuacjach, przeżywa poważne trudności w zrozumieniu samego siebie i w kontaktowaniu się z samym sobą. Potrafimy samych siebie boleśnie zaskakiwać, ranić, niepokoić. Tym bardziej okazuje się trudna i skomplikowana komunikacja międzyludzka, gdyż jest ona efektem spotykania się człowieka już nie z samym sobą, ale z kimś innym. Z kimś, kto ma odmienną historię życia, odmienne doświadczenia, odmienne sposoby patrzenia na siebie i świat, odmienne potrzeby, aspiracje i nadzieje.
Warto pamiętać o jeszcze jednej ważnej rzeczy. Otóż nasz sposób porozumiewania się z ludźmi nie zależy jedynie od znajomości zasad prawidłowej komunikacji. Zależy także - nawet przede wszystkim - od osobowości danego człowieka. Ludzie agresywni, nieufni czy egoistyczni będą zwykle komunikować w sposób agresywny, nieufny albo wygodny jedynie dla nich samych. Udoskonalenie własnych sposobów porozumiewania z innymi ludźmi wymaga więc nie tylko poznania określonej teorii, ale także dyscypliny i pracy nad sobą. W niektórych przypadkach wymaga zasadniczej zmiany życia i sposobu postępowania.
Jakość komunikacji w rodzinie w istotny sposób jest uwarunkowana rodzajem relacji międzyludzkich, jakie tam panują. W klimacie nieufności, niechęci czy agresji nie jest możliwa komunikacja szczera i autentyczna. Wszędzie więc tam, gdzie brakuje miłości i poczucia bezpieczeństwa, pojawiają się nieustannie nowe bariery i trudności we wzajemnym porozumiewaniu. Jeśli chcemy, by nasze spotkania z innymi ludźmi - w rodzinie i poza kręgiem rodzinnym - były autentyczne i umacniały obie strony, to pamiętajmy o tym, iż nie wystarczy prawidłowo komunikować. Trzeba kochać. Sama techniczna poprawność rozmawiania jeszcze niczego tu nie gwarantuje. Wielu psychologów, policjantów, dziennikarzy czy sprzedawców określonych towarów, dobrze opanowało techniki rozmawiania i kontaktowania się z drugim człowiekiem. Nie znaczy to jednak, że wszyscy ci ludzie cieszą się zaufaniem i że mają wielu przyjaciół. Poczucie bezpieczeństwa czy przyjaźń nie jest bowiem ostatecznie efektem prawidłowej techniki czy strategii rozmawiania, lecz konsekwencją miłości i szacunku wobec rozmówcy.
I jeszcze jedna sugestia. Otóż człowiek jest sam dla siebie i dla innych ludzi tajemnicą, której nigdy nie zrozumiemy do końca. Właśnie dlatego potrzebna jest nam wszystkim także umiejętność milczenia. Nie chodzi tu oczywiście o milczenie, które jest wynikiem zakłopotania czy lęku przed kontaktowaniem się z innymi ludźmi. Chodzi natomiast o milczenie, które jest skutkiem zdumienia i zamyślenia nad tajemnicą człowieka i jego życia. Im więcej ktoś wie o człowieku i o jego tajemnicy, tym mniej mówi i tym rzadziej osądza. Okazuje się, że trzeba znacznie więcej wiedzieć, aby milczeć, niż aby mówić. Tej tajemnicy człowieka, jego spotykania się z drugim człowiekiem, jego porozumiewania się i jego milczenia, dotyczy słynna scena z "Małego Księcia", w której bohater książki pyta lisa o to, w jaki sposób mógłby go oswoić i stać się jego przyjacielem. Słyszy wtedy odpowiedź, którą warto zapamiętać: "Trzeba być bardzo cierpliwym. Na początku siądziesz w pewnej odległości ode mnie, ot tak, na trawie. Będę spoglądać na ciebie kątem oka, a ty nic nie powiesz. Mowa jest źródłem nieporozumień. Lecz każdego dnia będziesz mógł siadać trochę bliżej...".
Czy istnieje wyraźna różnica między sposobem komunikowania kobiet i mężczyzn oraz córek i synów?
Z całą pewnością! Kobiety i mężczyźni, a w konsekwencji także synowie i córki, to dwa różne sposoby przeżywania i komunikowania człowieczeństwa. Kobiety żyją bardziej w świecie osób i tym światem bardziej się interesują. Natomiast mężczyźni lepiej i pewniej czują się w świecie rzeczy. Czasem nawet osoby traktują jak rzeczy. Kobiety i dziewczęta komunikują z reguły zdecydowanie więcej, chętniej i łatwiej, gdyż żyją - w lepszym niż mężczyźni i chłopcy - kontakcie z własnymi myślami, przeżyciami, uczuciami, marzeniami, aspiracjami, radościami, nadziejami. Bardziej też troszczą się o więzi z bliskimi. Chętniej niż mężczyźni i chłopcy wsłuchują się w to, co słyszą od innych ludzi i więcej zawierzają im ze swoich przeżyć. Właśnie dlatego córka nie tylko chce, ale też potrzebuje znacznie więcej niż syn rozmów, znaków miłości i upewnień od swoich bliskich, a zwłaszcza od rodziców.
- Na ile według Księdza w dzisiejszych czasach rodzice zdają sobie sprawę z ważności komunikacji w rodzinie?
Większość spotykanych przeze mnie rodziców wyraźnie niedocenia potrzeby i roli komunikacji w rodzinie dla budowania pozytywnej więzi małżeńskiej oraz w celu promowania dojrzałości swoich synów i córek. Znaczna część rodziców to ludzie do tego stopnia niedojrzali, że wierzą w to, iż wystarczającym „partnerem” do rozmów dla ich dziecka będzie telewizor, komputer, Internet, kaseta video czy rozmowa z rówieśnikami. Potrzebna jest solidna i zakrojona na szeroką skalę pedagogizacja rodziców w tym względzie.
- Jakie jeszcze inne narzędzia budowania więzi, oprócz komunikowania, powinny istnieć w rodzinie?
Wszystko, co dzieje się w rodzinie, powinno służyć budowaniu i pogłębianiu więzi, by stawały się one coraz bardziej radosne i by ułatwiały psychospołeczny rozwój wszystkich członków danej rodziny. Dobrym sposobem umacniania więzi w rodzinie jest wspólne spędzanie wolnego czasu, wspólna praca, wspólne wycieczki i sport, wspólne odrabianie lekcji — zwłaszcza z małymi dziećmi, wspólne spacery, zabawy, wspólne korzystanie z mediów, wspólne odwiedziny u krewnych i znajomych, itp. Każda zatem forma bycia razem powinna służyć rozwojowi więzi między członkami danej rodziny. Na koniec ostatnia uwaga: pamiętajmy o tym, że dzieci, młodzież i dorośli najchętniej wsłuchują się w słowa tych, którzy najbardziej kochają.
opr. mg/mg