Echa dokumentu "Rodzina i prokreacja ludzka"
Ogłoszony przez Papieską Radę do spraw Rodziny dokument „Rodzina i prokreacja ludzka" poprzedza lipcową pielgrzymkę Benedykta XVI na V Światowe Dni Rodzin w hiszpańskiej Walencji. Wywołał on w zachodniej Europie wzburzenie, zwłaszcza w środowiskach lewicowych i wśród homoseksualistów. Pojawiły się nawet głosy wzywające Ojca Świętego do odwołania przewodniczącego tej dykasterii, jako odpowiedzialnego za treść i język dokumentu. Jakie są przyczyny takich gwałtownych reakcji?
Ogłoszony 6 czerwca br. dokument liczy 57 stron, a podpisał go przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny-kolumbijski kardynał Alfonso Lopez Trujillo. To wymowne, że nosi on datę 13 maja 2006 r., która upamiętnia nie tylko dwudziestą piątą rocznicę utworzenia Rady, ale również dzień zamachu na życie Jana Pawła II. Polski Papież okupił jej powołanie - jak mówi Wanda Półtawska, jeden z członków Rady - własną krwią.
„Przyszłość ludzkości idzie poprzez rodzinę" - 13 maja br. Benedykt XVI, zamykając sesję plenarną Papieskiej Rady ds. Rodziny, przywołał słowa adhortacji apostolskiej Jana Pawła II „Familiaris consortio". Ojciec Święty powiedział wówczas m.in., że trwałość rodziny jest obecnie szczególnie zagrożona, bo rośnie liczba separacji i rozwodów, które „zrywają jedność rodziny i stwarzają niemało problemów dzieciom, niewinnym ofiarom tej sytuacji". Dodał, że chwila historyczna, w której żyjemy, „wymaga od chrześcijańskich rodzin odważnego i konsekwentnego świadectwa, że rozrodczość jest owocem miłości. Takie świadectwo nie omieszka pobudzić polityków i ustawodawców do ochrony praw rodziny. Wiadomo bowiem, jakie uznanie zyskują prawne rozwiązania tak zwanych faktycznych związków, które choć odrzucają obowiązki małżeńskie, domagają się korzystania z równych praw. Czasem też próbuje się przeforsować nową definicję małżeństwa, ażeby zalegalizować związki homoseksualne i przyznać im także prawo adopcji dzieci".
Warto przypomnieć, że Papieską Radę ds. Rodziny powołał Jan Paweł II na mocy motu proprio „Familia a Deo Instituita", a zastąpiła ona - ustanowiony w 1973 r. przez Pawła VI - Komitet ds. Rodziny. Utworzyło ją 25 par małżeńskich z całego świata oraz pięciu biskupów, po jednym z każdego kontynentu. Chociaż pary małżeńskie zmieniają się w Radzie co pięć lat, to kilka z nich pozostaje od początku, aby podtrzymać ciągłość działania. Jest wśród nich również para z Polski: Andrzej i Wanda Półtawscy z Krakowa. Przed kardynałem Trujillo Radzie przewodzili śp. kardynał James Knox, a po nim kardynał Edouard Gagnon.
Wspomniany dokument podkreśla, że jeszcze nigdy w ludzkich dziejach małżeństwo i rodzina nie były tak bardzo atakowane i zagrożone jak dziś. Stając w obronie tradycyjnego pojmowania małżeństwa i rodziny, napisano: „Współcześnie człowiek stał się dla siebie wielką zagadką i przeżywa najostrzejszy w swojej historii kryzys w odniesieniu do wymiaru rodziny: rodzina stalą się celem ataku jak nigdy wcześniej; nowe jej modele niszczą ją; techniki prokreacji eliminują ludzką miłość; polityka kontroli urodzin prowadzi do «demograficznej zimy» (...). Koniecznie trzeba ratować człowieka".
Podkreślono rolę rodziny jako łącznika pokoleń i jej znaczenie dla rozwoju gospodarczego, a także jako podstawę Kościoła i miejsce ewangelizacji. Wskazano jednocześnie, jak silnie uderzają w jej tradycyjne rozumienie lansowane aktualnie „nowe modele rodziny": wolne związki, niepełne rodziny jednorodzicielskie czy związki homoseksualne.
Rada wyraża sprzeciw wobec plagi rozwodów i zjawiska porzucania współmałżonka, a zarazem przestrzega przed narastającym żądaniem prawnego uznania związków homoseksualnych: „Pary homoseksualistów domagają się tych samych praw, które są specyficzne dla męża i żony, nawet prawa do adopcji. Kulturowe dążenie do akceptacji tego rodzaju «nietypowych par» świadczy o zjawisku «zaćmienia Boga» w naszych czasach".
Do owego „zaćmienia Boga" przyczynił się również swoim destrukcyjnym działaniem feminizm, który „rozjątrzył relacje między płciami i położył nacisk na ich polemiczny charakter" - głosi dokument.
Aż cztery z pięciu rozdziałów poświęcono diagnozie stanu rodziny we współczesnej kulturze. Dokument określa istotę prokreacji i uzasadnia, dlaczego rodzina - związek mężczyzny i kobiety - jest jedynym miejscem jej realizacji, zdolnym do godnego przekazania życia istocie ludzkiej.
Przekazywanie życia nie może być kwestią nauki i techników, marzeniem o produkowaniu życia doskonałej jakości, bo „istota ludzka ma prawo być zrodzona, a nie wyprodukowana, nie w wyniku sztucznego procesu, lecz w akcie ludzkim w pełnym tego słowa znaczeniu". Interweniowanie w dziedzictwo genetyczne uznano nie za działanie terapeutyczne, lecz produkcję „wyselekcjonowanych istot ludzkich zgodnie z ustaleniami określającymi z góry płeć i inne cechy". Dokument przypomina, że manipulacje genetyczne i sztuczne zapłodnienie są sprzeczne z poszanowaniem godności osoby.
Rada wskazuje, że efektem katastrofy moralnej i kulturowej jest w społeczeństwach zachodnich ujemny przyrost naturalny. Małżeństwa, które świadomie ograniczają się do posiadania jednego czy dwojga dzieci - choćby nawet posługiwały się metodami naturalnej regulacji poczęć - określone zostały jako „sterylne".
Katastrofalna sytuacja demograficzna jest m.in. rezultatem polityki bezwzględnej kontroli urodzeń oraz zabijania poczętego już życia, które często staje się „prawem". Autorzy dokumentu podkreślają, że „aborcja i dzieciobójstwo pokazują nieskuteczność prawnej ochrony poczętych istot" i domagają się, aby „odrażająca zbrodnia", jaką jest zabijanie dzieci nienarodzonych, była karana. Jest bowiem nie do pomyślenia, aby „zbrodnia pozostawała bez kary".
Przywołano również przesłanie encykliki „Humanae vitae" i przypomniano o zakazie stosowania środków antykoncepcyjnych. Krytycznie oceniono szkolną edukację seksualną, którą - zdaniem Rady - powinna zastąpić nauka Katechizmu.
W ostatnim rozdziale zaprezentowano „dwie uzupełniające się wzajemnie perspektywy: teologiczną-wedle której rodzina jest obrazem Trójcy Świętej, i duszpasterską - w której rodzina jest u podstaw Kościoła i sama jest miejscem ewangelizacji".
Chociaż dokument przypomina jedynie znane stanowisko Kościoła w kwestiach dotyczących małżeństwa, rodziny i ludzkiej rozrodczości, to wywołał niespotykanie gwałtowne reakcje. Krytykowany jest mocny, stanowczy i pełen dramatyzmu język dokumentu, jakby nie rozumiano, że wyraża on skalę kryzysu, w jakim znalazły się obecnie zarówno instytucja małżeństwa, jak i rodzina.
We Włoszech zarzucono Stolicy Apostolskiej, że usiłuje ingerować w sprawy świeckiego państwa. Cóż, rząd Romano Prodiego prowadzi właśnie debatę nad możliwością prawnej legalizacji związków homoseksualnych. Wkrótce przekonamy się, czy Włosi pójdą w ślady Hiszpanów, Belgów i Holendrów.
Z kolei francuski „Le Monde" podjął próbę przeciwstawienia rzekomo surowego i nieprzejednanego kardynała Trujillo otwartemu i przyjaznemu Benedyktowi XVI, sugerując, że dni papieskiego „ministra rodzin" są już policzone. Wydaje się jednak, że jest to tylko myślenie życzeniowe. Godzi się bowiem przypomnieć, że to właśnie kardynał Trujillo uznawany był za tego uczestnika konklawe, który prowadził z wielkim zaangażowaniem kampanię na rzecz wyboru kardynała Ratzingera na Stolicę Piotrową. A kiedy w ub.r. wydał oświadczenie potępiające hiszpańską ustawę, zezwalającą na tzw. małżeństwa homoseksualne i wezwał chrześcijan, a zwłaszcza urzędników, do jej bojkotu, swój podpis złożył również Benedykt XVI.
Wypada więc żywić nadzieję, którą wyraził jeden z konsultorów Rady, dominikanin ojciec Abelardo Lobato, że dokument będzie „przedmiotem badań zarówno ze względu na swe nauczanie, jak i z punktu widzenia jego wykorzystania w duszpasterstwie".
opr. mg/mg