Poradnik dla rodziców - jak sprawić, aby dziecko czuło się kochane (Rozdział 1)
Tytuł oryginału: The Five Love Languages of Children
Tłum. Krzysztof Pawłusiow
Copyright © 1997 by Gary Chapman and Ross Campbell All rights reserved
Copyright for the Polish edition © 2005 Oficyna Wydawnicza „Vocatio” 02-798 Warszawa, ul Polnej Róży 1
e-mail: vocatio@vocatio.com.pl
ISBN 83-7146-215-8
Dennis i Brenda nie potrafili zrozumieć, co dzieje się z Benem, ich ośmioletnim synem. Dotychczas uczył się dobrze, a w tym roku, mimo iż sumiennie odrabiał wszystkie zadania domowe, jego oceny były coraz gorsze. Potrafił podejść do nauczycielki w chwilę po tym, jak zadała klasie zadanie do wykonania, i poprosić ją, aby jeszcze raz mu je wytłumaczyła. Podchodził do niej nawet kilka razy w ciągu dnia, prosząc o dodatkowe instrukcje. Co mogło być tego przyczyną? Może jakiejś problemy ze słuchem albo rozumieniem mowy? Dennis i Brenda poddali syna badaniom słuchu, a psycholog szkolny wykonał z nim test rozumienia mowy. Słuch Bena okazał się prawidłowy, a poziom rozumienia typowy dla ucznia trzeciej klasy.
Dziwiły ich także inne rzeczy w postępowaniu Bena. Czasami zachowanie ich syna wydawało się wręcz antyspołeczne. W czasie lunchu nauczycielka siadała każdego dnia obok innego
dziecka, aby porozmawiać z nim przy posiłku, lecz Ben potrafił odepchnąć kolegę lub koleżankę aby usiąść obok wychowawczyni. W czasie przerw przestawał bawić się z innymi dziećmi, kiedy tylko nauczycielka pojawiała się na placu zabaw. Podbiegał do niej, zadawał jakieś mało znaczące pytanie i uciekał do dzieci. Jeśli nauczycielka bawiła się razem z uczniami próbował trzymać ją za rękę.
Rodzice chłopca trzykrotnie rozmawiali z wychowawczynią, ale żadne z nich nie potrafiło zrozumieć przyczyn jego zachowania. Ben, który w pierwszej i drugiej klasie był radosnym i samodzielnym chłopcem, teraz wręcz me odstępował wychowawczyni. O wiele częściej kłócił się ze starszą siostrą lecz Dennis i Brenda uważali, że to po prostu taki wiek i kiedyś z tego wyrośnie.
Kiedy pojawili się na moim seminarium zatytułowanym „Jak zbudować trwałe małżeństwo” i opowiedzieli mi o Benie byli prawdziwie zaniepokojeni, czy ich syn nie będzie sprawiał w przyszłości coraz większych kłopotów wychowawczych.
- Doktorze Chapman zdajemy sobie sprawę z tego ze to seminarium małżeńskie i może nasze pytanie jest nie na miejscu - powiedziała Brenda - ale Dennis i ja pomyśleliśmy ze może mógłby pan udzielić nam jakichś rad.
I opowiedzieli mi o zmianach w zachowaniu Bena. Zapytałem, czy w ostatnim roku zmienił się styl ich życia. Dennis odpowiedział, że jest sprzedawcą i dwa razy w tygodniu spotyka się wieczorem z klientami, ale w pozostałe dni wraca do domu między 18.00 a 19.30. Przesiaduje wtedy trochę nad dokumentami z pracy i ogląda telewizję. W weekendy zwykł chadzać na mecze futbolu. Często zabierał ze sobą Bena, ale w tym roku musiał tego zaprzestać.
- Brakuje mi czasu. Wolę oglądać mecze w telewizji.
- A pani? — zapytałem. - Czy w pani stylu życia nastąpiły w ostatnich miesiącach jakieś większe zmiany?
- Cóż, tak — odpowiedziała. - Kiedy Ben poszedł do zerówki, podjęłam pracę na pół etatu i pracowałam tak przez trzy lata. W tym roku przeszłam na pełen etat, więc wracam do domu później niż zwykle. Właściwie to moi rodzice odbierają Bena ze szkoły. Syn zostaje u dziadków jakieś półtorej godziny, dopóki po niego nie przyjadę. W te dni, kiedy Dennis wyjeżdża z miasta, zazwyczaj zostajemy u moich rodziców na obiad i dopiero wieczorem wracam z Benem do domu.
Zbliżał się czas rozpoczęcia kolejnej sesji ale wydawało mi się, że zaczynam rozumieć, co dzieje się we wnętrzu tego małego chłopca. Zasugerowałem więc:
- Będę teraz mówił o małżeństwie, ale chciałbym abyście oboje zastanowili się nad tym jak zasady które będę przedstawiał, stosują się do waszych relacji z Benem. Po zajęciach powiecie mi, do jakich wniosków doszliście, dobrze?
Byli trochę zaskoczeni, że kończę naszą rozmowę, nie udzielając im żadnych rad ale oboje zgodzili się wypełnić moją prośbę.
Pod koniec dnia, kiedy inni uczestnicy seminarium w Racine (stan Wisconsin) rozchodzili się do domów Dennis i Brenda podeszli do mnie przejęci.
- Doktorze Chapman, myślę ze teraz lepiej rozumiemy co dzieje się z naszym synem - powiedziała Brenda. - Kiedy mówił pan o językach miłości, byliśmy zgodni, że podstawowym językiem miłości Bena jest czas. Patrząc wstecz na ostatnie cztery lub pięć miesięcy, uświadomiliśmy sobie, że poświęcaliśmy Benowi o wiele mniej czasu niż przedtem. Kiedy pracowałam na pół etatu, sama odbierałam Bena ze szkoły i wracając do domu robiliśmy razem rożne rzeczy - załatwialiśmy jakieś sprawy, szliśmy na zakupy lub zatrzymywaliśmy się w parku. W domu Ben najpierw odrabiał lekcje, a po obiedzie często graliśmy razem w rożne gry szczególnie w te wieczory, kiedy Dennis musiał pracować. To wszystko się zmieniło, odkąd zaczęłam pracować na cały etat, i teraz widzę, ze spędzam z Benem o wiele mniej czasu.
Spojrzałem na Dennisa, a on powiedział:
- Widzę, że kiedyś zabierałem Bena na mecze, ale odkąd sam przestałem na nie chodzie, nie zrobiłem nic, aby zastąpić czymś ten czas, który spędzaliśmy razem. Właściwie w ostatnich miesiącach nie poświęcałem synowi zbyt wiele czasu.
- Myślę, że odkryliście coś naprawdę ważnego na temat potrzeb emocjonalnych Bena - powiedziałem. - Uważam, że jeśli zdołacie zaspokoić jego potrzebę miłości istnieje dość duże prawdopodobieństwo, że zauważycie zmianę w jego zachowaniu.
Zasugerowałem im kilka sposobów wyrażania miłości poprzez poświęcanie Benowi czasu i zachęciłem Dennisa, aby w swoim planie dnia zarezerwował czas specjalnie dla syna. Powiedziałem Brendzie, aby zastanowiła się, czy są jakieś rzeczy które ona i Ben mogą znowu robić wspólnie, tak jak kiedyś zanim zaczęła pracować na cały etat. Oboje wydawali się zdecydowani wykorzystać swoje spostrzeżenia w kontaktach z synem.
- Możliwe, że w grę wchodzą także inne czynniki - kontynuowałem - ale jeśli okażecie Benowi wiele miłości w postaci czasu jaki z nim spędzicie, a dodatkowo okrasicie to pozostałymi czterema językami miłości, myślę, ze zauważycie radykalną zmianę w jego zachowaniu.
Pożegnaliśmy się. Nie otrzymałem listu od Dennisa i Brendy, i szczerze mówiąc, zapomniałem o nich. Lecz niespełna dwa lata później przyjechałem do Wisconsin poprowadzić inne seminarium, na którym spotkałem ich ponownie. Z uśmiechem na twarzy przypomnieli mi o naszej rozmowie. Przywitaliśmy się po czym przedstawili mi przyjaciół, z którymi przyjechali na seminarium.
- Opowiedzcie mi o Benie — poprosiłem. Uśmiechnęli się.
- Ben ma się znakomicie. Wiele razy myśleliśmy o tym, aby do pana napisać. Wróciliśmy do domu i zrobiliśmy tak, jak pan sugerował. Przez następne miesiące świadomie poświęcaliśmy synowi wiele czasu. I rzeczywiście, po dwóch lub trzech tygodniach zauważyliśmy spektakularną zmianę w jego zachowaniu w szkole. Właściwie to wychowawczyni poprosiła nas o rozmowę. Byliśmy przerażeni. Ale tym razem chciała nas zapytać, co zrobiliśmy, że Ben tak bardzo się zmienił.
Wychowawczyni powiedziała im, że negatywne zachowania Bena zupełnie ustały, przestał odpychać inne dzieci w czasie lunchu, nie podchodził również do jej biurka z prośbą o dodatkowe instrukcje. Brenda wyjaśniła jej, że po seminarium, w którym wzięła udział razem z mężem, oboje zaczęli posługiwać się podstawowym językiem miłości Bena.
- Odpowiedzieliśmy jej, że okazujemy Benowi miłość w olbrzymich dawkach, poświęcając mu nasz czas i uwagę - powiedziała Brenda.
Brenda i Dennis nauczyli się posługiwać podstawowym językiem miłości swojego syna, mówię mu „Kochamy cię" w sposób który Ben potrafił zrozumieć.
To właśnie historia Bena zachęciła mnie do napisania tej książki. Moja pierwsza książka o językach miłości traktowała o tym, jak sprawie, aby nasz współmałżonek czuł się kochany. Wątkiem najważniejszym było posługiwanie się jego podstawowym językiem miłości. W Sztuce wrażania miłości w małżeństwie zawarłem jeden rozdział poświęcony rozpoznawaniu podstawowego języka miłości dzieci. Teraz wspólnie z doktorem Rossem Campbellem opowiemy, jak koncepcja pięciu języków miłości może sprawić, by wasze dziecko poczuło się kochane.
Okazywanie dziecku uczucia w jego podstawowym języku miłości nie jest gwarancją tego, ze nigdy nie będzie sprawiało kłopotów wychowawczych. Oznacza jednak, ze wasze dziecko będzie wiedziało, iż je kochacie, co zapewni mu poczucie bezpieczeństwa i optymizm, a wam pomoże wychować je na odpowiedzialnego człowieka. Bo miłość jest podstawą.
W wychowaniu dzieci praktycznie wszystko opiera się na pełnej miłości więzi między rodzicami i dzieckiem. Jeśli rodzice nie zaspokajają potrzeby miłości w życiu dziecka, nieustannie będą napotykali problemy wychowawcze. Tylko dziecko, które CZUJE SIĘ prawdziwie kochane i otoczone opieką, będzie dawać z siebie wszystko co najlepsze. Możecie szczerze kochać swoje dziecko, ale jeśli ono tego nie ODCZUWA - być może dlatego, że nie okazujecie mu miłości w sposób, który najlepiej rozumie - nie będzie czuło się kochane.
Posługując się podstawowym językiem miłości naszego dziecka możemy napełnić miłością jego emocjonalny zbiornik. Kiedy dziecko czuje się kochane, o wiele łatwiej jest je dyscyplinować i wychowywać niż wtedy, kiedy jego zbiornik emocjonalny jest niemal pusty.
Każde dziecko ma wewnętrzny zbiornik, w którym gromadzi emocjonalne paliwo napędzające go podczas obfitujących w różnorodne wyzwania lat dzieciństwa i dorastania. Tak jak samochody są napędzane paliwem zgromadzonym w baku tak nasze dzieci czerpią energię ze swoich emocjonalnych zasobów. Musimy napełniać te zbiorniki aby dzieci mogły rozwijać się właściwie i osiągnąć pełnię swoich możliwości.
Lecz czym należy napełniać te wewnętrzne zbiorniki? Miłością, oczywiście a właściwie pewnym szczególnym rodzajem miłości który umożliwia dzieciom właściwy wzrost i funkcjonowanie. Musimy napełniać emocjonalne zbiorniki naszych dzieci BEZWARUNKOWĄ MIŁOŚCIĄ ponieważ prawdziwa miłość zawsze jest bezwarunkowa. Bezwarunkowa miłość to miłość która akceptuje dziecko takim, jakie ono jest, a nie jego osiągnięcia. Bez względu na to, co zrobi (albo czego nie zrobi), rodzice nadal je kochają. Niestety, wielu rodziców okazuje dzieciom miłość warunkową, zależną od spraw innych niż samo istnienie dziecka. Miłość warunkowa opiera się na tym, co dziecko potrafi zrobić; często jest utożsamiana z rożnymi technikami wychowawczymi opartymi na podarunkach, nagrodach i przywilejach, jakimi obdarza się dzieci, które zachowują się w pożądany przez rodziców sposób.
Konieczne jest, oczywiście aby rodzice wychowywali i dyscyplinowali swoje dzieci - ale tylko wtedy, kiedy ich zbiorniki emocjonalne zostały napełnione. Owe zbiorniki można napełnić jednym jedynym rodzajem paliwa bezwarunkową miłością. Nasze dzieci czekają na napełnienie tych zbiorników miłości (albo na ich uzupełnienie, gdyż poziom „paliwa może stopniowo opadać). Tylko bezwarunkowa miłość zapobiegnie wielu problemom, takim jak urazy psychiczne, przekonanie, że jest się niekochanym, poczucie winy, strach i brak poczucia bezpieczeństwa. Tylko wtedy, kiedy okazujemy naszym dzieciom bezwarunkową miłość, będziemy potrafili naprawdę je zrozumieć i radzić sobie z ich zachowaniem - dobrym i złym.
Molly wychowała się w rodzinie o raczej niewysokich dochodach. Jej ojca zatrudniał pobliski zakład, a matka zajmowała się domem pracując zawodowo jedynie dorywczo. Oboje byli pracowitymi ludźmi, dumnymi ze swojego domu i rodziny. Każdego popołudnia mama podawała obiad, po którym tata i Molly zmywali i wycierali naczynia. W sobotę każdy wypełniał swoje cotygodniowe obowiązki, a wieczorem robili wspólnie hot dogi lub hamburgery. W niedzielę rano szli do kościoła, a popołudnia i wieczory spędzali z krewnymi.
Kiedy Molly i jej brat byli mali, rodzice czytali im prawie każdego dnia. Potem, już w szkole, zachęcali ich do nauki. Bardzo chcieli, aby ich dzieci ukończyły studia, sami nigdy nie mieli możliwości zdobycia wyższego wykształcenia.
W gimnazjum Molly przyjaźniła się ze Stephanie. Dziewczynki chodziły do tej samej klasy i często jadły wspólnie lunch. Jednak nigdy nie odwiedzały się nawzajem. Gdyby to zrobiły, zauważyłyby wiele różnic. Ojciec Stephanie był odnoszącym sukcesy handlowcem i dbał o to, aby rodzinie niczego nie brakowało Z związku z tym bardzo rzadko bywał w domu. Matka Stephanie była pielęgniarką. Jej brat uczył się w prywatnej szkole z internatem. Stephanie również przez trzy lata uczyła się w szkole z internatem, ale ubłagała rodziców, aby pozwolili jej chodzie do szkoły publicznej. Ponieważ ojciec często podróżował, a mama bardzo dużo pracowała, często jadali obiady w stołówkach lub restauracjach.
Molly i Stephanie przyjaźniły się przez całe gimnazjum. Potem Stephanie przeprowadziła się do dziadków i zmieniła szkołę. Przez pierwszy rok dziewczynki często pisały do siebie, lecz gdy Stephanie zaczęła spotykać się z chłopakami, listy od niej przychodziły coraz rzadziej, aż całkowicie ustały. Molly nawiązała inne przyjaźnie, a potem sama zaczęła spotykać się z chłopakiem, który przeniósł się do ich szkoły. Odkąd rodzice Stephanie również wyjechali z miasta, Molly nie miała o niej żadnych wiadomości i nie wiedziała, jak potoczyło się jej życie.
Gdyby było inaczej, dowiedziałaby się, że wkrótce po wyjściu za mąż i urodzeniu dziecka Stephanie została aresztowana za handel narkotykami i spędziła kilka lat w więzieniu. Mąż ją opuścił, kiedy odbywała wyrok. Molly natomiast była szczęśliwą żoną i matką dwojga dzieci.
Co sprawiło, że życie szkolnych przyjaciółek potoczyło się zupełnie inaczej? Choć nie sposób udzielić jednoznacznej odpowiedzi, możemy domyślać się tego na podstawie słów, które Stephanie wypowiedziała w czasie spotkania z terapeutą „Nigdy nie czułam się kochana przez rodziców. Zaczęłam brać narkotyki, bo chciałam, aby przyjaciele mnie polubili" Mówiąc to, próbowała nie tyle obwiniać rodziców, co zrozumieć samą siebie i własne życie.
Czy zauważyliście, co powiedziała Stephanie? Nie powiedziała, że rodzice jej nie kochali, lecz że NIE CZUŁA się kochana. Większość rodziców kocha swoje dzieci i pragnie, aby czuły się kochane, lecz niewielu z nich potrafi skutecznie okazywać swoje uczucie. Dopiero wtedy, kiedy nauczą się kochać bezwarunkowo, będą mogli pokazać swoim dzieciom, że są naprawdę kochane.
Jak dziecko odczuwa miłość
We współczesnym społeczeństwie wychowanie emocjonalne dzieci staje się coraz trudniejszym zadaniem. Ułatwiony dostęp do narkotyków wprawia rodziców w przerażenie. Stan systemu szkolnictwa skłania rosnącą stale liczbę rodziców do korzystania z usług szkół niepublicznych i samodzielnego uzupełniania edukacji dziecka. Przemoc szerząca się w miastach sprawia, że czasami rodzice zastanawiają się, czy ich dzieci dożyją dojrzałego wieku.
Pomimo tak mrocznego obrazu rzeczywistości pragniemy skierować do rodziców słowa nadziei. Chcemy, aby Państwo mogli cieszyć się swoimi więziami z dziećmi. W tej książce skupiamy się na jednym, lecz niezwykle ważnym aspekcie wychowania dzieci, na zaspokajaniu podstawowej emocjonalnej potrzeby dziecka - potrzeby miłości. Jeśli dzieci czują się naprawdę kochane przez swoich rodziców, będą bardziej otwarte na kierowniczą rolę rodziców we wszystkich dziedzinach życia. Napisaliśmy tę książkę, by pomoc Państwu okazywać dzieciom miłość w taki sposób, aby coraz wyraźniej odczuwały, jak bardzo je kochacie.
Aby dziecko poczuło się kochane, rodzice muszą nauczyć się przemawiać do dziecka w jego unikalnym języku miłości Każde dziecko ma swój własny sposób odbierania miłości. Istnieje pięć podstawowych sposobów okazywania i przyjmowania miłości. Są to dotyk, afirmacja, czas, prezenty i pomoc. Jeśli mają Państwo kilkoro dzieci, bardzo możliwe, ze posługują się one rożnymi językami miłości, gdyż każde z nich jest odrębną osobowością. Każdemu dziecku należy okazywać miłość w odmienny sposób.
Bez względu na to, jaki język miłości nasze dziecko rozumie najlepiej, potrzebne mu jest wyrażanie tej miłości w jeden sposób - bezwarunkowo. Bezwarunkowa miłość jest przewodnim światełkiem rozjaśniającym ciemności i umożliwiającym rodzicom uświadomienie sobie tego, gdzie się znajdują i co powinni zrobić, aby dobrze wychować swoje dziecko. Bez takiej miłości wychowanie jest niezwykle trudnym zadaniem, w którym łatwo się zagubić. Zanim przyjrzymy się bliżej pięciu językom miłości, zastanówmy się nad naturą i wagą miłości bezwarunkowej.
Czym jest bezwarunkowa miłość, najłatwiej zrozumieć, obserwując, jak ona funkcjonuje. Bezwarunkowa miłość to miłość okazywana dziecku BEZ WZGLĘDU NA WSZYSTKO. Dziecko powinno być kochane bez względu na to, jak wygląda, bez względu na to, co potrafi lub czego me potrafi, bez względu na to, czego od niego oczekujemy, oraz, co najtrudniejsze, bez względu na to, jak się zachowuje. To nie znaczy, że mamy pochwalać każde jego zachowanie, lecz to, że powinniśmy darzyć dziecko miłością i okazywać mu ją przez cały czas, nawet wtedy, kiedy zachowuje się złe.
Czy to nie permisywny model wychowania? Bynajmniej. To raczej skupianie się na tym, co najważniejsze. Zanim będzie można przystąpić do skutecznego wychowania i dyscyplinowania dziecka, musi zostać napełniony jego zbiornik miłości. Dziecko którego wewnętrzny zbiornik jest pełen miłości, o wiele łatwiej przyjmuje wszelkie polecenia i sugestie rodziców.
Niektórzy ludzie obawiają się, że takie postępowanie psuje dziecko, ale jest to błędne przekonanie. Nie sposób okazać dziecku zbyt wiele właściwej, bezwarunkowej miłości. Dziecko można zepsuć przez brak dyscypliny lub niemądrą miłość, której następstwem są błędy wychowawcze. Prawdziwa bezwarunkowa miłość nigdy nie zepsuje dziecka, gdyż potrzebuje ono jej tyle, ile tylko może otrzymać - rodzice nigdy nie zdołają okazać jej za dużo.
Być może trudno Państwu zaakceptować te słowa ponieważ są one sprzeczne z wieloma zasadami, które dotychczas uważali Państwo za prawdziwe. Jeśli tak jest, możliwe, że okazywanie bezwarunkowej miłości swoim dzieciom nie będzie dla was łatwe. Jednak jeśli mimo to spróbują ją Państwo okazywać, dostrzeżecie korzyści, jakie z tego płyną, a wówczas przekonacie się, ze będzie to coraz łatwiejsze. Nie poddawajcie się i róbcie to, co najlepsze dla waszych dzieci, wiedząc, że wasza miłość sprawi, iż wyrosną na szczęśliwych i dobrze przystosowanych ludzi, unikając losu tych, które wkraczają w dorosłość pełne gniewu, niedojrzałe, pozbawione poczucia bezpieczeństwa, nie umiejące ułożyć sobie stosunków z otoczeniem.
Jeśli dotychczas nie okazywali Państwo swoim dzieciom takiej miłości, na początku może to sprawiać wam pewną trudność. Lecz w miarę jak będziecie praktykować bezwarunkową miłość, przekonacie się, że przynosi wspaniałe efekty, sprawiając, że staniecie się również bardziej serdeczni i szczodrzy także w kontaktach z innymi ludźmi. Oczywiście, nie ma ludzi doskonałych i nie powinni Państwo oczekiwać, że zaczniecie okazywać bezwarunkową miłość w każdym miejscu i czasie. Lecz im bardziej będziecie zbliżać się do tego ideału, tym wyraźniej zauważycie, że coraz łatwiej jest wam kochać innych, bez względu na cokolwiek.
Powtarzajcie sobie często pewne - raczej oczywiste - stwierdzenia dotyczące waszych dzieci:
1. To są dzieci.
2. Będą zachowywać się jak dzieci.
3. Wiele dziecięcych zachowań jest mało przyjemnych.
4. Jeśli zrobię to, co należy do mnie jako rodzica, i będę je kochał pomimo ich dziecinnych zachowań, będą dojrzewać i wyzbędą się tego, co dziecinne.
5. Jeśli będę je kochał i okazywał miłość tylko wtedy, kiedy spełnią moje oczekiwania (miłość warunkowa), nie będą czuły się prawdziwie kochane. To wpłynie negatywnie na ich samoocenę, pozbawi je poczucia bezpieczeństwa i uniemożliwi wypracowanie większej samokontroli i dojrzałych zachowań. Odpowiedzialność za ich rozwój i zachowanie spoczywa zatem w równym stopniu na mnie i na nich.
6. Jeśli będę okazywał im miłość tylko wtedy, kiedy spełnią moje wymagania lub oczekiwania, będą czuły się mało kompetentne i przekonane, że nie ma sensu starać się, by zrobić cokolwiek jak najlepiej, bo to i tak nie wystarczy, aby mnie zadowolić. Będą zmagały się z brakiem poczucia bezpieczeństwa, lękiem, niską samooceną i gniewem. Aby do tego nie dopuście, muszę pamiętać, że jestem odpowiedzialny za cały ich rozwój (więcej informacji na ten temat znajdą Państwo w książce Rossa Campbella Sztuka zrozumienia, Vocatio, Warszawa 1999).
7. Jeśli będę je kochał bezwarunkowo, będą myślały o sobie dobrze i będą potrafiły zapanować na swoimi łękami i zachowaniem, stając się stopniowo coraz bardziej dojrzałymi ludźmi.
Oczywiście, nasze dzieci będą się zachowywały rożnie w rożnym wieku. Nastolatki zachowują się inaczej niż małe dzieci. Trzynastolatek będzie reagował inaczej na nasze polecenia niż siedmiolatek. Musimy jednak pamiętać, że nadal jest dzieckiem więc należy się spodziewać, że będzie popełniał błędy. Okazujmy naszym dzieciom wiele cierpliwości przez cały czas, kiedy uczą się, co to znaczy być dojrzałym, dorosłym człowiekiem.
Ta książka poświęcona jest przede wszystkim dziecięcej potrzebie miłości i temu, jak ją zaspokoić. Miłość jest największą potrzebą emocjonalną każdego dziecka i ma wielki wpływ na to, jak wyglądają nasze z nim stosunki. Inne potrzeby, szczególnie fizyczne, łatwiej jest dostrzec i najczęściej także łatwiej jest je zaspokoić, ale nie dają one tak wiele satysfakcji, ani nie wywierają tak wielkiego wpływu na ludzkie życie. To prawda, powinniśmy zapewnić naszym dzieciom schronienie, pożywienie i odzież. Lecz jesteśmy również odpowiedzialni za ich zdrowie, za ich rozwój umysłowy i emocjonalny.
Wiele książek napisano o dziecięcej potrzebie ZDROWEJ SAMOOCENY lub realnego poczucia własnej wartości. Dziecko, które ma wyolbrzymione mniemanie o sobie, będzie uważało się za lepsze od innych, będzie przekonane o tym, ze jest darem niebios dla tego świata i należy mu się wszystko, czego tylko zapragnie. Dziecko, które ma zaniżone poczucie własnej wartości, będzie walczyło z rożnymi negatywnymi myślami, na przykład „Nie jestem tak mądry, sprawny ani ładny jak inne dzieci". Postawione przed jakimś zadaniem, będzie się obawiało, ze poniesie porażkę, i najczęściej rzeczywiście tak będzie. Dlatego ważne jest, abyśmy jako rodzice dołożyli wszelkich starań i pomogli naszym dzieciom rozwinąć zdrową samoocenę, dzięki czemu będą mogły uważać się za wartościowych członków społeczeństwa, mających szczególne uzdolnienia i umiejętności, pragnących i potrafiących uczynić cos produktywnego.
Inną uniwersalną potrzebą dzieci jest potrzeba BEZPIECZEŃSTWA. We współczesnym świecie, pełnym różnorakich zagrożeń rodzicom coraz trudniej jest zapewnić swoim dzieciom poczucie bezpieczeństwa. Coraz więcej dorosłych słyszy z ust dzieci bolesne pytanie „Czy chcesz mnie zostawić?". Dziecko dostrzega bowiem smutny fakt, jak wielu z jego rówieśników utraciło już co najmniej jedno z rodziców. A kiedy zabraknie jednego rodzica, dziecko zaczyna się obawiać, ze drugi również go opuści.
Dziecko musi wykształcić UMIEJĘTNOŚĆ BUDOWANIA WIĘZI INTERPERSONALNYCH, które pozwolą mu oceniać ludzi jednakową miarą wartości i budować przyjaźnie oparte na zrównoważonym bilansie dawania i otrzymywania. Jeśli będzie pozbawione tych umiejętności, istnieje niebezpieczeństwo, że zamknie się w sobie i pozostanie takie również w życiu dorosłym. Dziecko, któremu brak podstawowych umiejętności budowania związków interpersonalnych może zając pozycję dominującą, kontrolując i usuwając na bok wszystkich ludzi, aby tylko osiągnąć własne cele. Ważnym elementem tych umiejętności jest właściwe ułożenie stosunków z osobami mającymi autorytet i władzę. Praktycznie w każdej dziedzinie życia sukces zależny jest od właściwego zrozumienia i uszanowania struktur władzy i autorytetu. Jeśli tego zabraknie, wszystkie pozostałe zdolności na niewiele się zdadzą.
Rodzice powinni pomagać dzieciom rozwijać ich szczególne dary i zdolności, aby ich pociechy mogły doświadczyć wewnętrznej satysfakcji i poczuć, że dokonały czegoś znaczącego dzięki wykorzystaniu swoich umiejętności. Rozsądni rodzice muszą zachowywać delikatną równowagę pomiędzy zachęcaniem dziecka i popychaniem go do działania.
Dzieci mają wiele potrzeb i wszystkie one są uzasadnione, lecz w tej książce zamierzamy skupie się tylko na jednej z nich - na miłości. Wierzymy, że potrzeba miłości jest podstawową potrzebą każdego dziecka, priorytetową wobec wszystkich innych. Glebą, na której wyrastają wszystkie naprawdę wartościowe przedsięwzięcia każdego człowieka, jest doświadczanie miłości i uczenie się okazywania jej innym.
Niemowlę nie potrafi odróżnić mleka od czułości ani pokarmu stałego od miłości. Bez pokarmu dziecko umrze z głodu. Bez miłości zostanie zagłodzone emocjonalnie i będzie cierpiało z tego powodu przez całe życie. Wyniki wielu badań świadczą o tym, że podstawy emocjonalnego zdrowia człowieka kształtują się w ciągu pierwszych osiemnastu miesięcy jego życia, szczególnie w oparciu o związek z matką. „Pokarm", który zapewnia to zdrowie w przyszłości, to dotyk, czułe słowa i troskliwa opieka.
W miarę jak dziecko wykształca w sobie poczucie tożsamości, zaczyna postrzegać siebie jako istotę odrębną, oderwaną od obiektów miłości. Choć już wcześniej potrafiło zauważyć, że matka znika z jego pola widzenia, dopiero teraz jest w stanie oddzielić się od osób, od których jest zależne. Dziecko, w miarę jak zdobywa coraz większą samodzielność, uczy się kochać bardziej aktywnie. Nie jest już tylko pasywnym odbiorcą miłości, ale potrafi także na nią odpowiadać. Pamiętajmy jednak, że jest to raczej forma „posiadania" osoby, którą darzy się miłością, niż bezinteresowne uczucie. W ciągu następnych kilku lat zdolność dziecka do okazywania miłości wzrasta i jeśli nadal otrzymuje miłość, będzie jej także coraz więcej okazywało.
Fundamenty miłości położone we wczesnych latach życia wpływają na zdolność dziecka do uczenia się i w znacznym stopniu decydują o tym, czy będzie ono w stanie przyswoić sobie nowe informacje. Zdarza się, że dzieci rozpoczynają naukę szkolną nieprzygotowane do tego zadania, ponieważ nie są gotowe pod względem emocjonalnym. Zanim dziecko będzie w stanie uczyć się efektywnie, odpowiednio do wieku, musi osiągnąć właściwy poziom dojrzałości emocjonalnej. Posłanie dziecka do lepszej szkoły lub zmiana nauczyciela niczego nie rozwiąże. Musimy upewnić się, że nasze dzieci są EMOCJONALNIE przygotowane do nauki. Więcej informacji o zależnościach pomiędzy miłością i nauką znajdą Państwo w rozdziale 9.
Zaspokajanie potrzeby miłości w życiu dziecka nie jest tak łatwe, jak by się mogło wydawać, szczególnie wtedy, kiedy dziecko wkroczy w okres dojrzewania. Niebezpieczeństwa, jakie niosą ze sobą te lata, są wystarczająco groźne same w sobie, lecz jeśli dziecko wkracza w wiek nastoletni z pustym zbiornikiem miłości, będzie szczególnie podatne na rożne zagrożenia.
Dzieci wychowane w atmosferze warunkowej miłości uczą się kochać w sposób warunkowy. Kiedy stają się nastolatkami często manipulują swoimi rodzicami i próbują przejąć nad nimi kontrolę. Otrzymując to, czego pragną, dają rodzicom to czego ci od nich oczekują. Jeśli ich życzenia nie zostają zaspokojone, zachowują się w sposób, który frustruje rodziców. To oznacza pewną niemoc dorosłych chcą, żeby nastoletnie dzieci darzyły ich miłością, tymczasem nastolatek nie potrafi kochać bezwarunkowo. To błędne koło prowadzi do coraz większego gniewu, uraz i problemów wychowawczych.
Dzieci są przede wszystkim istotami emocjonalnymi i na początku wszystko, czego dowiadują się o świecie zewnętrznym, opiera się na emocjach. Ostatnie badania wykazują, ze stan emocjonalny matki wpływa na dziecko jeszcze przed jego narodzinami. Nienarodzony mały człowiek reaguje na gniew lub radość noszącej go kobiety. Rozwijające się dzieci są niezwykle wrażliwe na stan emocjonalny swoich rodziców.
Mówi Ross Campbell:
W mojej rodzinie dzieci były wielokrotnie bardziej świadome moich, ich ojca, uczuć niż własnych. Często jedno z nich mówiło o tym, co czuję, mimo iż ja sam nie byłem tego świadomy. Moja córka stwierdzała:
- Tato, ty się o cos gniewasz!
Zatrzymywałem się i po zastanowieniu dochodziłem do wniosku, że rzeczywiście odczuwam gniew. Nosiłem w sobie gniew z powodu innych rzeczy, które wydarzyły się tego dnia.
Kiedy indziej jedno z dzieci pytało:
- Z czego się tak cieszysz?
- Skąd wiesz, że się cieszę? - pytałem, próbując odgadnąć, czym się zdradziłem.
Moja córka Carey powiedziała
- Bo gwiżdżesz wesołą melodię.
A ja nie zauważyłem nawet, że gwiżdżę.
Czyż dzieci nie są wspaniałe? Są bardzo wyczulone na nasze nastroje. To dlatego doskonale wiedzą, kiedy okazujemy im miłość. Dlatego również boją się naszego gniewu. Tą kwestią zajmiemy się później.
Musimy okazywać miłość naszym dzieciom w języku, który będzie dla nich zrozumiały. Nastolatek uciekający z domu to dziecko przekonane, ze nikt go nie kocha. Wielu rodziców takich młodych ludzi mogłoby zaprotestować, twierdząc, ze przecież kochają swoje dzieci i byłoby to zgodne z prawdą. Ale nie potrafili skutecznie okazać im tej miłości. Przygotowywali dzieciom posiłki, prali ubrania, zawozili i odbierali ze szkoły, zapewniali dobre wykształcenie i możliwość rekreacji. Wszystko to komunikuje uczucie, ale tylko wtedy, gdy jest wyrazem bezwarunkowej miłości. Nigdy nie powinno stać się substytutem tego najważniejszego rodzaju miłości, a dzieci bardzo szybko wyczują różnicę. Dobrze wiedzą, czy otrzymują to, czego najbardziej pragną.
To smutne, ale niewiele dzieci czuje, ze otacza je bezwarunkowa miłość i troska. A przecież niepodważalny jest fakt, że większość rodziców kocha swoje dzieci. Skąd bierze się ta zadziwiająca sprzeczność? Przede wszystkim stąd, iż niewielu rodziców wie, jak przekazać to, co czują w swoim sercu, wprost do serca swoich dzieci. Niektórzy zakładają, że skoro kochają dzieciaki, one automatycznie o tym wiedzą. Inni uważają, że wystarczy powiedzieć dziecku „Kocham cię", a ono poczuje się kochane. Niestety, nie jest to prawdą.
Oczywiście, dobrze jest werbalizować uczucie miłości, ale jeśli ten fakt nie jest umotywowany naszym zachowaniem, to słowa nie wystarczą, aby dziecko poczuło się kochane bezwarunkowo. Dzieci reagują na to, jak postępujemy, co robimy wspólnie z nimi. Aby zatem do nich dotrzeć, musimy kochać je na ich warunkach - wyrażając ten fakt naszym zachowaniem.
Takie podejście przynosi także rodzicom wiele korzyści. Jeśli na przykład mieliśmy trudny dzień w pracy i wracamy do domu zmęczeni i przygnębieni, trudno jest nam tryskać radością. Mimo to możemy zachowywać się w sposób pełen miłości, i wszystko staje się łatwiejsze. Możemy okazywać dzieciom miłość, nawet jeśli wasze uczucia w danej chwili są odmienne.
Zastanawiają się Państwo pewnie, czy to uczciwe i czy dziecko tego nie zauważy. Bardzo możliwe, ponieważ dzieci są niezwykle wrażliwe. Wiedzą, kiedy nie odczuwamy miłości, a mimo to doświadczają jej dzięki naszemu zachowaniu. Czy nie uważają Państwo, że będą jeszcze bardziej wdzięczne, wiedząc, ze potrafimy okazywać im miłość bez względu na to, jak się czujemy?
Dzieci odgadną, co do nich czują, obserwując nasze postępowanie wobec nich. Apostoł Jan napisał: „Dzieci nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą!". Gdybyśmy spróbowali wypisać wszystkie sposoby swojego zachowania, które okazują dziecku miłość, wątpię, czy udałoby się nam zapełnić choćby jedną kartkę. Wcale nie ma ich tak wiele, ale to nie szkodzi, ponieważ dobrze jest trzymać się tego, co proste. Najważniejsze, aby zbiornik miłości dziecka był pełen. Wystarczy, jeśli zapamiętamy, że wszystkie sposoby okazywania miłości przez zachowanie można podzielić na pięć kategorii dotyk, czas, prezenty, pomoc i afirmacja.
Jak wspomnieliśmy wcześniej, istnieje pięć języków miłości, a nasze dziecko prawdopodobnie najlepiej rozumie jeden podstawowy język, który najskuteczniej komunikuje mu, że jest kochane. Posługiwanie się językiem miłości naszego dziecka pozwoli zaspokoić jego emocjonalne potrzeby. To nie znaczy, że mamy posługiwać się tylko tym jednym językiem. Aby zbiorniki miłości dzieci zawsze były pełne, trzeba okazywać im uczucia we wszystkich pięciu językach. To oznacza, że rodzice sami muszą nauczyć się posługiwania nimi wszystkimi. O tym, jak to zrobić, traktują następne rozdziały.
Nasze dziecko może odbierać uczucie miłości we wszystkich pięciu językach. Zwykle jednak dzieci posługują się jednym podstawowym językiem, który przemawia do nich głośniej i wyraźniej niż pozostałe. Jeśli chcemy skutecznie zaspokajać potrzebę miłości naszych dzieci, musimy odkryć ów podstawowy język.
Poczynając od rozdziału 2, postaramy się pomóc Państwu odkryć podstawowy język miłości waszego dziecka. Należy jednak wspomnieć tu o pewnej ważnej rzeczy. Jeśli Państwa dziecko ma mniej niż pięć lat, nie spodziewajcie się, że poznacie ów język. To niemożliwe. Dziecko może udzielać wam pewnych wskazówek, ale bardzo rzadko jego język miłości jest już wyraźnie wykształcony. Posługujcie się wszystkimi pięcioma językami. Każdy z nich - czuły dotyk, aprobujące słowa, ofiarowany czas, prezenty i praktyczna pomoc - pomogą zaspokoić potrzebę miłości Państwa dziecka. Jeśli zostanie ona zaspokojona i wasze dziecko będzie się czuło kochane, o wiele łatwiej przyjdzie mu uczyć się i rozwijać we wszystkich dziedzinach życia. Miłość przeplata się z innymi potrzebami dziecka. Posługujcie się różnymi językami miłości także wtedy, kiedy dziecko skończy pięć lat, ponieważ potrzebuje ono ich wszystkich, aby się rozwijać, nawet jeśli jeden z nich odbiera skuteczniej niż pozostałe.
Kolejna uwaga: Kiedy odkryją Państwo już język miłości swojego dziecka, dzięki któremu będzie ono odbierało Państwa miłość, nie zakładajcie, że odtąd wszystko w jego życiu znakomicie się ułoży. Nadal będą się zdarzały problemy i nieporozumienia. Lecz dzięki Państwa skutecznie wyrażonej miłości dziecko będzie się rozwijało jak kwiat podlewany i wystawiany na słońce. Otoczone miłością, rozkwitnie i ucieszy świat swoim pięknem. Pozbawione miłości, zacznie usychać z pragnienia.
Jeśli chcą Państwo, aby wasze dziecko wyrosło na dojrzałego, zdrowego człowieka, powinniście okazywać mu miłość we wszystkich pięciu językach, gdyż w ten sposób nauczycie je posługiwać się owymi językami samodzielnie. Przyniesie to korzyść nie tylko jemu samemu, ale również wszystkim ludziom, z którymi się zetknie w życiu. Jedną z oznak dojrzałości jest zdolność wyrażania i odbierania uczucia za pośrednictwem wszystkich pięciu języków miłości - dotyku, czasu, afirmacji, prezentów i praktycznej pomocy. Niewielu jest dorosłych, którzy to potrafią; większość z nich wyraża i odbiera miłość tylko na jeden lub dwa sposoby.
Jeśli zaczną Państwo posługiwać się językami miłości w praktyce, odkryjecie, że zmienia się także jakość waszego związku, że rozwijacie się jako małżeństwo. Z czasem staniecie się prawdziwie wielojęzyczną rodziną.
Czytaj dalej:
opr. mg/mg